Druga część fanfiction o Niallu Horanie i Chloe Woods. Pierwsza część: emotive-emotions.blogspot.com

sobota, 31 maja 2014

20

-Chloe? – usłyszałam w końcu i podniosłam głowę w stronę drzwi. Minęło dobre 20 minut od akcji z Niallem. Ciekawe czy przez ten czas próbowała go odepchnąć, rozmawiali, czy może nawet odprowadziła go na podwórko i dopilnowała, żeby nie wracał. Z trudem podniosłam się z ziemi, wytarłam łzy i trzęsącymi się dłońmi przekręciłam zamek w drzwiach. Emma od razu zamaszyście je otworzyła i przejechała po mnie wzrokiem, sprawdzając, czy wszystko w porządku i przechyliła głowę, patrząc na moją twarz.
-Chloe. – jęknęła błagalnie i od razu przyciągnęła mnie do siebie, zamykając w szczelnym uścisku. Wzdrygnęłam się. Byłam zdruzgotana, ale jednocześnie sprawiałam wrażenie naćpanej, która nie miała pojęcia gdzie się znajduje i co przed chwilą się wydarzyło.
-Przepraszam. – kontynuowała, podczas gdy ja stałam bez ruchu, pozwalając, by kołysała moim ciałem – Nie sądziłam, że tu przyjdzie. Nie mogłam go powstrzymać.
-Jest ok. – wychrypiałam w końcu.
Wcale nie było ok.
Było cholernie źle i czułam się, jakbym stała na krawędzi klifu podczas trzęsienia ziemi. Tak, tak się właśnie czułam. Jakbym walczyła o życie, chociaż z góry było wiadome, że zginę.
Emma westchnęła i złapała mnie za ramiona, patrząc mi prosto w oczy.
-Kochanie, wiesz, że on będzie próbował dalej i w końcu będziesz musiała z nim porozmawiać.
Odwróciłam wzrok i cofnęłam się.
-Wcale nie muszę z nim rozmawiać. Nie mam tego obowiązku. Mam prawo go zignorować, mam prawo nawet zadzwonić po policję, kiedy mnie dotknie. – przeniosłam wzrok na przyjaciółkę – I nie zawaham się tego zrobić.
Blondynka przełknęła z trudem ślinę i spojrzała na mnie zakłopotana.
-Kochanie, może gdybyś go wysłuchała…
Nie słuchałam jej. Bez słowa ją wyminęłam i ruszyłam prosto do pokoju, który aktualnie służył jako mój. Od razu zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Nie minęło 10 sekund, gdy znów usłyszałam pukanie do drzwi.
-Chloe, nie możesz się wiecznie ukrywać.
-Do jutra. – bąknęłam tylko, żeby dała mi spokój.
Nie ukrywałam się. Nie bałam się ani Nialla, ani Matta, ani złodzieja telefonu, od którego wszystko się zaczęło. Gdybym zobaczyła Matta na ulicy, to nie zaczęłabym uciekać, ani krzyczeć. Prawdopodobnie po prostu byłabym zbyt bezsilna, żeby zrobić cokolwiek. Byłam bezbronna. Czułam się tak, jakby ktoś wyprał mi mózg. Wiedziałam, że muszę być silna, że muszę walczyć o swoje dziecko. Że muszę wyjść do ludzi i zacząć żyć normalnie. Ale to jeszcze nie był ten czas. Chciałam poczekać, aż będę dostatecznie silna i pewna siebie, by stawić temu czoła. Wiedziałam, że to może potrwać miesiące, a nawet lata, a właściwie nie miałam zbyt dużo czasu. Za parę dni są święta, będę musiała wrócić do domu, kupić prezenty, iść do lekarza i na uniwersytet. Będę musiała zacząć normalnie żyć czy mi się to podoba czy nie, i to prędzej niż bym chciała. Wiedziałam też, że nie jestem gotowa, by tak po prostu powiedzieć mamie o tym, że jestem w ciąży i do tego właściwie nie wiem z kim, bo tego samego dnia w mojej waginie był i Niall i Matt, który mnie zgwałcił, i do tego wychowam dziecko sama, bo pierwszy mnie zdradził, również tego samego dnia, a drugi ma po prostu na to wyjebane i wątpię żebym jeszcze kiedykolwiek go zobaczyła.
To nawet brzmi idiotycznie. Ale to moja rzeczywistość. Moje popieprzone życie, które będę musiała wziąć na barki.
Czułam, że nie dam rady. Że mnie to przerośnie.
Jako mała dziewczynka zawsze wyobrażałam sobie księcia z bajki, idealny ślub, potem małe dziecko, biegające między nami. W mojej wyobraźni byłam szczęśliwa. A jeszcze parę lat temu gdyby ktoś opowiedział mi co się wydarzy… że zobaczę, jak chłopak mnie zdradza, piosenkarz uratuje mi życie, ten sam chłopak okaże się być przyjacielem piosenkarza, zostanę dźgnięta nożem przez psychofankę, ucieknę do Kalifornii, zostanę aresztowana za włamanie się na napis HOLLYWOOD, będę musiała ukrywać swój związek, będąc z dwoma chłopakami jednocześnie, zostanę zgwałcona, pobita, zdradzona po raz drugi i do tego jeszcze zajdę w ciążę… To po prostu bym tego kogoś wyśmiała. Szczerze mówiąc, kiedy to wszystko analizuję w swojej głowie to sama dziwię się, jak to możliwe, że ja jeszcze funkcjonuję i nie zwariowałam.
Chociaż w sumie, nie byłam pewna, czy to do końca prawda. Może jednak wariuję. Może Emma ma rację, ukrywam się. Może jestem zniszczona psychicznie do tego stopnia, że faktycznie boję się kontaktu z drugim człowiekiem i ograniczam go do minimum.
Muszę wziąć się w garść.

Na drugi dzień wstałam wyjątkowo wcześnie. Od razu poszłam do łazienki. Stałam pod prysznicem dobre 15 minut, pozwalając by zimna woda zmyła ze mnie resztki bólu.
Dość. Jestem silna, a żaden facet nie ma nade mną władzy.
Później wróciłam do pokoju, otworzyłam walizkę Matta i spojrzałam na zawartość. Przegrzebałam wszystkie ciuchy, aż znalazłam to czego potrzebowałam. Bluza Nialla, którą dał mi na lotnisku i z którą od tamtej pory w ogóle się nie rozstawałam. Aż do teraz. Rzuciłam ją na podłogę, sięgnęłam po nożyczki i uśmiechnęłam się triumfalnie do materiału. Uklęknęłam na podłodze i powstrzymując łzy, zaczęłam z zawziętością ciąć bluzę na coraz mniejsze kawałki, aż w końcu została z niej tylko kupka pociętego materiału. Wzięłam to wszystko do rąk i ruszyłam do salonu, gdzie paliło się w kominku. Popatrzyłam przez chwilę na strzępy w moich rękach, przełknęłam ślinę, po czym wrzuciłam całość do ognia.
Stałam tam i patrzyłam, jak resztki bluzy giną w ogniu tak samo, jak ginie moje serce.
Cofnęłam się, wytarłam pojedynczą łzę i wzięłam głęboki wdech.
Dałam radę. Zrobiłam to. Pozbyłam się go i mam nadzieję, że raz na zawsze.
Po raz pierwszy odkąd tu jestem  sama zrobiłam sobie śniadanie, przebrałam się, a nawet użyłam tuszu do rzęs. Związałam włosy w kucyka, usiadłam na stołku barowym i jedząc jabłko, przeglądałam jakiś magazyn. Czułam się o niebo lepiej. Gdy tylko Liam wyszedł z sypialni i zobaczył mnie bez workowatej bluzy, koca, tłustych włosów i z nieobecnym wzrokiem spoglądającą w dal, stanął w miejscu i przyglądał się mi z szeroko otwartymi oczami.
-Kim jesteś i co zrobiłaś z Chloe? – wydusił w końcu i stanął po drugiej stronie blatu, oparł się o niego rękami i spojrzał na mnie zdziwiony. Uniosłam na niego wzrok i uśmiechnęłam się tylko.
-Daj spokój, Liam. Nie będę popadała w depresję przez jakiegoś chłopaka…
-Ale jeszcze wczoraj… - zaczął, ale spojrzałam na niego wzrokiem, mówiącym, że ma się zamknąć.
-Wczoraj było wczoraj. A dzisiaj jest dzisiaj. Chcę chociaż spróbować żyć normalnie. Zobaczyć czy dam radę. Nie zapomniałam o tym i wątpię, żebym kiedykolwiek o tym zapomniała, ale muszę żyć dalej. Nie mogę całe życie stać w miejscu, bo ucierpi na tym moje…. – ugryzłam się w język, zanim wygadałam się o ciąży. Zakłopotana podrapałam się po głowie i zaczęłam kaszleć, próbując na szybko cokolwiek wymyślić. – … Moja psychika.
Chłopak pokiwał twierdząco na znak, że rozumie, a ja odetchnęłam w duchu z ulgą.
-Więc… Emma jeszcze śpi? – zapytałam, unosząc brwi, a Liam uśmiechnął się, podniósł i otworzył lodówkę w poszukiwaniu jedzenia.
-Tak. I przypuszczam, że nie obudzi się przez następne parę godzin. A co?
Westchnęłam.
-Chciałam coś załatwić, ale nie chcę iść sama…
-Mogę cię podwieźć. – powiedział od razu i przejechał dłonią po włosach.
-Serio?
Liam wzruszył ramionami.
-Pewnie. Nie ma problemu.


Jechaliśmy w ciszy, a ja co chwilę wierciłam się na swoim fotelu. Stresowałam się. Może to wszystko dzieje się za szybko, może powinnam poczekać? Posiedzieć jeszcze w domu w bluzie Liama i pogapić się jeszcze parę dni w ścianę.
Nie.
Czas zacząć żyć normalnie.
Liam co chwilę na mnie zerkał i zachichotał cicho.
-Masz owsiki? – zapytał w końcu, a ja od razu siadłam nieruchomo i spojrzałam na niego z udawanym oburzeniem, a po chwili się zaśmiałam.
-Nie bądź niemiły! – uderzyłam go lekko w ramię, na co ten się zaśmiał, ale nagle oboje umilkliśmy, słysząc jego dzwoniący telefon. Chłopak ściszył radio, podczas gdy ja spojrzałam na urządzenie, leżące między nami. Wzdrygnęłam się, widząc zdjęcie Horana i podpis „Nialler”. Odwróciłam wzrok, zanim Liam ściszył muzykę i wtedy sięgnął po telefon. Spojrzał na wyświetlacz trochę zdziwiony i odebrał. Przeniosłam wzrok na szybę i przygryzłam mocno wargę, próbując powstrzymać łzy.
Oh, stan depresyjny powraca.
Wystarczyło tylko jego zdjęcie, by doprowadzić mnie do płaczu i załamania psychicznego. Te okropne wspomnienia, które próbowałam w sobie tłumić, teraz powróciły, na nowo łamiąc moje serce. Cóż, to nie był dobry pomysł, żeby tak rzucać się na głęboką wodę, jak zrobiłam to dzisiaj. Myślałam, że potnę jakieś jego ubranie i wszystko wróci do normy? Myliłam się. Nie wróci. Nigdy nie będzie tak samo. Już zawsze będą tą dziewczyną, którą zdradzono dwukrotnie. Już zawsze będę zgwałconą kobietą. Już zawsze będę samotną matką. Na myśl o tym kolejne łzy zaczęły spływać po mojej twarzy i odruchowo dotknęłam ręką swojego brzucha. Delikatnie pogłaskałam go i wypuściłam powietrze z ust, żeby się uspokoić. Po co właściwie Niall do niego dzwoni? Wątpię, żeby to był zwykły, przyjacielski telefon do kumpla, żeby zapytać co tam. Myślę, że wciąż próbuje się jakoś do mnie dostać, a skoro z Emmą mu się nie udała, to teraz próbuje z Liamem. Mam tylko nadzieję, że chłopak mojej przyjaciółki nie będzie tak naiwny.
Wytarłam twarz rękawem i przeniosłam wzrok na Liama, który zakłopotany powiedział, że musi kończyć i odłożył telefon na poprzednie miejsce. Tak bardzo się zamyśliłam, że nawet nie wiedziałam o czym rozmawiali.
Zerknął na mnie zakłopotany.
-Wszystko ok? – zapytał z troską, a ja wymusiłam lekki uśmiech i pokiwałam tylko twierdząco głową, bo nie byłam w stanie się odezwać.
-To gdzie cię wysadzić?
Przełknęłam ślinę i wzięłam głębszy wdech, modląc się by mój głos brzmiał normalnie, chociaż nie miałam kogo oszukiwać. Liam i tak widział, że miałam zaczerwienione oczy. Nie jest głupi, domyślił się jak bardzo rozbita jestem.
-Pod uniwersytetem.
-Ok. – mruknął tylko, najwyraźniej nie wiedząc jak się ma zachować. Zerknęłam na niego. Mogłam się założyć, że właśnie zastanawiał się czy zacząć ze mną o tym rozmawiać, pocieszać mnie, czy może po prostu się nie odzywać. Na szczęście wybrał drugą opcję. W ciszy dojechaliśmy pod wyznaczony adres, chłopak zatrzymał się na parkingu i wyłączył silnik. Spojrzałam na niego, unosząc brwi.
-Poczekam tu na ciebie. – odpowiedział na niezadane pytanie.
Martwił się o mnie. Aw, to było słodkie.
Uśmiechnęłam się, o dziwo szczerze i poklepałam go po kolanie.
-To miłe z twojej strony Liam, ale poradzę sobie.
-Jesteś pewna?
-W 100% pewna.
-No dobra. Ale jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń.
Kiwnęłam głową, podziękowałam mu i wyszłam z samochodu, a potem poczekałam aż odjedzie. Wraz z momentem kiedy samochód zniknął z mojego pola widzenia, mój lekki uśmiech zniknął z twarzy. Poprawiłam torebkę na ramieniu, odwróciłam się przodem do budynku i przygryzłam wargę.
Czy na pewno dobrze robię? Może nie powinnam znowu uciekać. Jeśli teraz zdecyduję, by nie przenosili mnie na tą uczelnię, to już prawdopodobnie nigdy nie będę miała takiej możliwości. Może to nie jest dobry pomysł, by się tak izolować. Może wcale nie powinnam wracać do Los Angeles, tylko zostać tutaj. Może powinnam być silna i wcale nie ukrywać ciąży przed Niallem. Wręcz przeciwnie. Przecież mogę się zrewanżować. Specjalnie pokażę się publicznie w zaawansowanej ciąży, żeby paparazzi mogli zrobić mi zdjęcia. Niech cały internet wie, że jestem w ciąży. Niech wiedzą wszyscy, a on dowie się ostatni. Mało tego, nie będzie miał pojęcia czy jest ojcem. Media będą go gnębić pytaniami, a on nie będzie wiedział co odpowiedzieć. Idealnie.
Dziwne, że nie wpadłam na to wcześniej.
Uniosłam prawy kącik ust do góry, patrząc na budynek, a potem wycofałam się i odeszłam z terenu uczelni.
Cóż, Niall… Jeśli tak ze mną pogrywasz, to teraz czas na moją zemstę.

Skierowałam się w stronę najbliższej przychodni ginekologicznej. To też musiałam szybko załatwić i mieć z głowy. Schowałam dłonie do kieszeni bluzy i szłam chodnikiem, patrząc przed siebie. I tak muszę jechać do Los Angeles. Nie zostawię tam Alice samej, za bardzo ją kocham. Muszę też załatwić papierkową robotę, jak wymeldowanie się z mieszkania i uczelni. A potem wrócę, kiedy akurat moje maleństwo trochę urośnie. Zerknęłam w dół. Szczerze mówiąc, to dziecko wcale nie sprawiało, że czułam się gorzej. Wręcz przeciwnie, dawało mi uczucie, że nie jestem sama. I przyznam, że to bardzo podnosiło mnie na duchu.
Weszłam w końcu do przychodni, zarejestrowałam się, a potem po chwili czekania weszłam do gabinetu. Przywitała mnie młoda, sympatyczna blondynka, zapraszając do środka. Tak bardzo nie lubiłam lekarzy i szpitali, ale ta kobieta wydawała mi się taka… normalna. Rozmawiała ze mną, jak z najlepszą kumpelą, a nie formalnie z różnymi dziwnymi, mądrymi wyrażeniami, które nawet nie wiedziałam jakie mają znaczenie. Uśmiechała się do mnie szeroko, wręcz zarażając mnie swoim optymizmem, a ja na chwilę zapomniałam o wszystkich przykrych wspomnieniach, ale niestety tylko na chwilę. Teraz musiałam zająć się ważnymi sprawami.
-Mam pytanie. Czy choroba Ménière'a może wpłynąć jakoś negatywnie na ciążę? – wypaliłam nagle, a blondynka przechyliła głowę, zaciekawiona.
-Hm. Nie, nie powinna. A jest zaawansowana?
-Eee… Raczej nie… - odparłam niepewnie.
-Nosisz aparat słuchowy?
-Nie.
-A powinnaś?
-Nie. Nie mam problemu ze słuchem.
Kiwnęła głową i zapisała coś na karcie pacjenta.
-Ok, po prostu trochę zmodyfikujemy ci leki, żeby były bardziej… delikatne.
-Ok. – mruknęłam tylko i przygryzłam dolną wargę. Znów było niezręcznie.
-Pewnie chciałabyś zobaczyć swojego dzidziusia. – powiedziała kobieta, znów uśmiechając się szeroko i oparła się łokciami o stół. Wyglądała teraz jak mała, beztroska dziewczynka. Uśmiechnęłam się tylko i kiwnęłam twierdząco głową.
Już po chwili leżałam na jakimś stole, a blondynka siedziała na jego skraju i jeździła jakimś urządzeniem po moim brzuchu, rozcierając cholernie zimny żel po mojej skórze. Po chwili pokazała palcem coś na ekranie i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Właściwie nie było tam nic widać, tylko jakąś czarną kuleczkę pośrodku.
-Jest jeszcze zbyt małe, żeby cokolwiek o nim stwierdzić. Wiemy tylko, że rozwija się prawidłowo. – powiedziała radośnie, a ja wpatrywałam się w ekran.
Moje dziecko.
Mało brakowało i bym się poryczała, ale mój nastrój zepsuła kobieta, wypowiadając następne zdanie.
-Na pewno tatuś będzie dumny.
Spojrzałam na nią nagle smutno i przygryzłam wargę. Otworzyłam usta, ale zaraz je zamknęłam. Po chwili odwróciłam wzrok z powrotem na ekran.
-Nie sądzę. – szepnęłam tylko tak cicho, że blondynka nie była w stanie tego usłyszeć. Znów spojrzałam na nią.
-Mam jeszcze jedno pytanie. – kobieta zerknęła na mnie zaciekawiona – Czy jest możliwość sprawdzenia ojcostwa na etapie ciąży?
Blondynka zamarła i przestała ruszać urządzeniem po moim brzuchu. Spojrzała na mnie nagle bez tej swojej radości i entuzjazmu, ale patrzyła na mnie z pewnego rodzaju… obrzydzeniem. Myślała, że jestem jakąś dziwką, puszczam się i przez przypadek wpadłam, a teraz nie wiem kim jest ojciec?
O nie, moja droga. Tak się bawić nie będziemy.
Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na nią poważnie.
-Zostałam zgwałcona. – powiedziałam z gulą w gardle i patrzyłam jej prosto w oczy. Widziałam, jak jej mina od razu zmienia się na współczującą i trochę niedowierzającą. Znów chciało mi się płakać.
-Ojej, przepraszam. Tak bardzo ci współczuję kochanie! – odłożyła urządzenie i przytuliła mnie do siebie. Nagle przestał mnie interesować jej optymizm. Znowu wszystko wróciło, znów czułam się rozbita, ale i wyprana z emocji. Nie miałam ochoty, żeby ktokolwiek mnie dotykał. Delikatnie odsunęłam kobietę od siebie, a ta od razu sięgnęła po papierowy ręcznik i zaczęła wycierać mój brzuch z żelu.
-Więc? – zapytałam.
-Więc, hm. – zrobiła małą przerwę i wzięła oddech – Cóż, jest możliwość zrobienia takiego testu, ale do tego potrzebne jest DNA potencjalnych tatusiów.
Otworzyłam szeroko oczy. DNA?! Skąd ja do cholery wezmę jej… Chwila. Z Niallem nie będzie problemu, któryś z chłopaków to załatwi. A Matt… Mam walizkę Matta. To też DNA prawda?
-Odciski palców też się liczą?


Niall
Chodziłem w kółko, czekając na tego idiotę i aż nosiło mnie, żeby coś rozwalić. Byłem wkurzony. Nie, to małe powiedziane, byłem wkurwiony i nie pozwolę, by temu skurwielowi się upiekło. Nienawidziłem siebie za to, że nie zatrzymałem wtedy Chloe. W ogóle mogłem jej nie zostawiać pod tym hotelem, tylko zabrać do siebie. Wtedy żadna z tych potwornych rzeczy by się nie wydarzyła. Tak bardzo chciałem cofnąć ten pieprzony czas. Ale oczywiście spierdoliłem i mam za swoje. A ona przyszła mi powiedzieć o tym, że została zgwałcona. Przyszła do mnie po pocieszenie, bo wiedziała, że ja jej pomogę. A ja zraniłem ją jeszcze bardziej. Jaki ze mnie jest chuj. Nie dziwię się, że nie chciała ze mną rozmawiać i nie zdziwię się, jeśli nie odezwie się do mnie już do końca życia. Ale przynajmniej jedno mogłem dla niej zrobić. Mogłem zniszczyć tego gnojka, który położył łapy na mojej dziewczynie.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Liam, a ja zatrzymałem się w miejscu.
-Dłużej się nie dało?
-Sorry stary. Przyjechałem najszybciej jak mogłem, tylko musiałem odwieźć Chloe.
Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na niego.
-Chloe? Gdzie ją odwiozłeś? Coś jej się stało?
Liam tylko przewrócił oczami i usiadł na kanapie. Skrzywiłem się na samą myśl o Bercie.
-Nie radzę ci tutaj siadać. – bąknąłem, patrząc z obrzydzeniem na kanapę. Liam popatrzył na mnie przez chwilę zdezorientowany, aż nagle go olśniło, otworzył szerzej oczy i wyskoczył z kanapy, stając naprzeciwko mnie. Zerknął jeszcze na mebel wzrokiem, jakby zaraz miał ożyć i go zjeść.
-Eh, więc nie wiem jakie plany miała Chloe, ale zostawiłem ją pod uczelnią. Tą samą, do której miała zostać przeniesiona.
-Kurwa. – powiedziałem tylko i przejechałem dłonią po włosach. Wyprowadza się. Stracę ją na zawsze. Na tą myśl aż zabolało mnie serce.
Będę facetem, nie będę ryczeć…
-No dobra, więc co chciałeś, skoro kazałeś mi przyjechać „w tej chwili”? Wiesz, że dalej jestem na ciebie zły za to jak ja potrakto…
-Chloe została zgwałcona. – przerwałem mu, przełykając rosnącą gulę w gardle. Nawet ciężko było mi to powiedzieć, już nie mówiąc o tym, że jeszcze ciężej było mi w to uwierzyć.
-CO?! – krzyknął Liam i spojrzał na mnie jak na kosmitę.
Pociągnąłem nerwowo za końcówki swoich włosów.
-Muszę znaleźć tego chuja.
-Kto ją zgwałcił?!
-Matt.
-Ten z którym była, będąc z tobą?!
Jak to idiotycznie zabrzmiało.
-Tak.
-Jezu Chryste. – powiedział i przejechał dłonią po twarzy.
Westchnąłem.
-Posłuchaj, potrzebuję twojej pomocy. Muszę go znaleźć. Wynająłem detektywa, ale powiedział, że nie jest w stanie nic zrobić, jeśli nie dostanie jego odcisków palców. I skąd ja do kurwy wezmę mu odciski palców tego chuja?!
Liam westchnął, a po chwili położył dłonie na moich ramionach.
-Czekaj. Chloe ma jego walizkę. Na bank będą na niej jego odciski palców. – powiedział, uśmiechając się lekko, a ja zobaczyłem jakąś iskierkę nadziei, że może się to udać. Odwzajemniłem uśmiech i przytuliłem go mocno do siebie.
-Jezu, stary. Kocham cię.


Ostatnio czuję się jakaś przybita i samotna. Mam wrażenie, że nikt nie traktuje mnie poważnie. Mam potwornie zły humor i wiadomo, że rozdział mi się nie podoba, jak zwykle xd
Ale i tak was kocham <3

28 komentarzy:

  1. Masz tak nie mówić a rozdział nie spodziewałam się tak szybko ale to dobrze napisz jeszcze dzisiaj następny:) jak zwykle boski<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!!! Biedna Chole... kurde, żeby znaleźli tego Matt'a!! Rozdział jak zwykle meegaa świetny, czekam na następny <3 //@LuvHoransSmile

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny! Już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaa Chloe się mści, brzmi ostro xD
    Oj nie mogę się doczekać <3
    Szybciutko nowy!!!
    http://zimno-zimno.blogspot.com/

    ~Węgielek Ech

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział już nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ola dodała rozdział, Ola dodała rozdział ! ♥♥
    Cześć słońce ! ;*
    Rozdział jest mega. I tak się ciesze ze tak szybko dodałaś ! Aż skakałam z radości....co z tego że ludzie sie na mnie dziwnie patrzyli xdxd ;**
    Niech to będzie dziecko Nialla. Inaczej byc nie moze ! ;* nie widzialam przypadku zeby dziecko mialo dwoch ojcow, a sam Matt nie wchodzi w grę. Więc....to musi być Niall. Logiczne, nie? Xdxd ale jestem mądra. Xd no cuuudowny ;*
    I nie czuj sie samotna. Zobacz ile tu masz kochajacych dziewczyn :* mua <3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny i dużo się w nim dzieje :) Ciesze się że go dodałaś już dzisiaj :') Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś najlepsza w tym co robisz kocham to i to dla mnie bardzo dużo znaczy ja też mam wiele problemów ale za każdym razem jak czytam to to wtedy wszystkie zmartwienia nie mają sensu. Jesteś najbardziej kreatywną osobą jaką znam. I proszę nie myśl o ludziach którzy sprawiają że jesteś nieszczęśliwa miej ich gdzieś bo jesteś świetna i widzisz ile ludzi to docenia. Dka mnie jesteś najlepsza i to się liczy kochanie :* buziaki kocham i czekam na nn :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. ona go musi wysłuchać i choć postarać się mu wybaczyć, wiem, ze to będzie dla niej bardzo trudne, ale zawsze może spróbować. wyobrażam sobie, jak kłóca się z niallem i ona nie chce go nawet dotykać, ale on na siłę ją przytula i ona zaczyna wtedy tak mocno płakać, boze to by było takie słodkie

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka ;)
    Trochę więcej optymizmu, kochana. Ten rozdział jest tak samo cudowny jak każdy inny ;*
    Nasza Chloe chyba troszkę się gubi, ale to nic dziwnego... ja nie umiałabym się odnaleźć. Zaskakująca zmiana! Sądziłam, że ona wyjedzie, a tu takie coś ^^
    Jeszcze nie mogę przyjąć do siebie tej wiadomości, że ona jest w ciąży *.* pamiętam jak dopiero zaczynałaś to opowiadanie i kurde ja też bym się nie spodziewała, że tyle się wydarzy xD Widzę, ze ty, tak samo jak ja :D lubisz uprzykrzać bohaterkom, życie.
    Mam nadzieję, że jak Chleo spotka się z Niallem to da mu ostro po tej ślicznej twarzyczce XD No i szlak by to trafił, bo sama nie wiem kogo może być to dziecko -,-
    Dzisiaj krócej, a to dlatego, że jest 1:15 i zasypiam na siedząco haha
    Nie wiem czy mogę, ale chciałabym cię zaprosić na mój blog- http://uprowadzona.blogspot.com/ co prawda mam jeszcze jeden, ale ten nie liczy dużo czytelników, ale jakby co to też dam linka ;) http://big-love-h-r.blogspot.com/
    Nie chce mi się pisać opisów więc dam zwiastuny
    Uprowadzona- https://www.youtube.com/watch?v=snuxh8egt28
    Big-love- https://www.youtube.com/watch?v=slEv6wT6KEs

    Buziaczki, kochana :**** dużo weny i więcej wiary w siebie ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. CUDO !! I jak szybko <3 Kochamm cię :) // Mery

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio nie miałam czasu na czytanie, a teraz nadrobiłam te 3 rozdziały i ja pierdole! Tyle się działo a ja tego na bieżąco nie czytałam. Czuje się jak idiotka! Grrr.
    Jestem trochę przerażona tym co Chole wymyśli w zemście. Wolałabym żeby tego nie robiła ale rozumiem ze jest wukrrrrrwiona.
    Niech Niall znajdzie dupka Matta i mu wpierdzieli!

    A na pocieszenie Cię to mogę jedynie powiedzieć żebyś się nie martwią. Wiem że są to przereklamowane słowa ale zawsze kiedyś będzie lepiej. Spróbuj się uśmiechać♥
    STAY STRONG -----> mi te dwa słowa zawsze pomagają. Mam nadzieje że niedługo poprawi ci się humor.
    Kocham Cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. popłakałam się, rozdział genialny. mam nadzieję że wszystko się ułoży, że to dziecko Nialla i ona mu wybaczy,a on jej wyjaśni dlaczego to zrobił :(

    OdpowiedzUsuń
  14. też Cie kochamy!
    teraz pytanie: kto pierwszy dorwie walicke?

    KOCHAM!
    ~Cherry Blossom

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny jest, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham ten rozdział, z resztą jak wszystkie z tego ff <3 nie moge się doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.. xD nie wiedziałam że tak szybko go dodasz.. <3 Kocham ten blog..!! I te wszystkie rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny. Pisz dalej kochanie :**

    OdpowiedzUsuń
  19. To aż grzech, żeby taki rozdział sie nie podobał autorce :)

    Ale sie dzieje! W następnym rozdziale lub za dwa dowiemy sie kto jest ojcem (omg jak to brzmi haha)
    Jeszcze Niall wynajmie detektywa...
    będzie ciekawie ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. O łał!Kocham Cię <3
    Rozdział jak zwykle interesujący i wciągający.Chcę więcej.Dziękuję że rozdziały piszesz takie długie<33
    Jej z każdym rozdziałem mnie zaskakujesz, chcę więcej i więcej.Ciekawe kto jest ojcem Oo

    OdpowiedzUsuń
  21. Proszę dodaj dziś!!

    OdpowiedzUsuń
  22. dodasz dziś ??

    OdpowiedzUsuń
  23. ej będzie dziś bo nie mogę się doczekać !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. jedno wielkie wow, kurde coraz więcej się dzieje szczególnie z tymi badaniami DNA nie mogę ię doczekać na kolejny rozdział ;)
    @Katesmile94

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K