Druga część fanfiction o Niallu Horanie i Chloe Woods. Pierwsza część: emotive-emotions.blogspot.com

poniedziałek, 12 maja 2014

18

-Naprawdę czuję się dobrze. - powiedziałam zirytowana, odwracając głowę w stronę szyby. Wracałam z Mattem ze szpitala i ten oczywiście za wszelką cenę chciał zabronić mi pójść na bal. Nie wiem jak znalazłam się w szpitalu, ale kiedy się obudziłam, Matt siedział obok mnie i patrzył na mnie wzrokiem, jakbym wybudziła się z wieloletniej śpiączki, a lekarze nie dawali mi żadnych szans na przeżycie.
Co za ironia, Matt tam był i czuwał nad moim bezpieczeństwem. Matt, nie Niall.
Patologia.  
Byłam zła, że blondyn ma mnie przez ten czas w dupie i nawet nie potrafi się ze mną skontaktować. Byłoby śmiesznie, jakby się okazało, że Niall jednak zakochał się w Bercie i mnie rzuci. No dobra, to wcale nie byłoby śmieszne, przynajmniej nie dla mnie. Może dla osób trzecich, ale ja pewnie bym tego nie przeżyła. Co prawda ciągle się rozstajemy i wracamy do siebie, ale nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy się rozejść już na zawsze. Nie, nie myślę o tym.
Nic takiego się nie stanie. Nie wiem skąd coś takiego w ogóle przyszło mi do głowy. 
Matt wciąż próbował mnie przekonać, żebyśmy dzisiaj zostali w hotelu, przez cały czas, nawet kiedy już przebrałam się w sukienkę i robiłam ostatnie poprawki swojego makijażu, ale byłam nieugięta. Wiedziałam, że coś się wydarzy na tym balu. Coś się wyjaśni. Musiałam tam iść. Choćby nie wiem co. Wcale nie obchodziło mnie to, że poprzedniego wieczoru zemdlałam, nie mając dostępu do powietrza. Nie wiem jakim cudem przeżyłam, Matt musiał wejść do pokoju zaraz po tym, jak straciłam przytomność. 
Ale skąd by się tam wziął, skoro miał jechać do rodziny? Może znowu mnie śledził. A może… Zamarłam patrząc w lustro i otworzyłam szeroko oczy. Jak mogłam być taka głupia. Wszystko w mojej głowie poskładało się w jedną całość.
To Matt zabrał telefon. Mówiąc, że musi coś załatwić, miał wystarczająco dużo czasu, żeby jechać do hotelu i zostawić tam telefon, zanim wrócę. A potem schował się gdzieś w pobliżu. Chciał mnie nastraszyć, bo wkurzyło go to, że go zdradzam, więc zrobił zdjęcie. A potem zobaczył jak reaguję, duszę się i tracę przytomność, więc się nade mną zlitował i uratował mi życie. Innej opcji nie ma. No bo jak inaczej mógłby się tam znaleźć akurat wtedy? Z drugiej strony, bałam się pytać, dlatego zręcznie omijałam ten temat. Oczywiście nie powiedziałam mu ani o telefonie, ani o kimś, kto mnie obserwuje. Ale skoro stwierdziłam, że to on jest tą osobą, to po co miałam z nim o tym rozmawiać? Jest dobrym aktorem. Jestem tylko ciekawa kiedy w końcu wybuchnie. Na razie jestem bezpieczna, bo na balu będzie dużo osób. A potem najwyżej ucieknę.
Przejechałam dłońmi wzdłuż swojej talii po materiale sukienki, założyłam maskę i uśmiechnęłam się do siebie. Wcześniej byłam u fryzjera, więc włosy miałam upięte w ładnego koka, z którego wystawało kilka pojedynczych skręconych kosmyków włosów. Nie przypięłam broszki do sukienki, bo zniszczyłabym delikatny materiał, ale wpięłam ją do włosów. Wyglądałam nawet ładnie. Byłam gotowa.  
Moje życie nie może być już bardziej pojebane. 
Wyszłam z łazienki i Matt stał oparty o ścianę, w czarnym garniturze i czerwonej muszce na szyi. Wyglądał seksownie. Nawet bardzo. Od razu odrzuciłam od siebie tą myśl, przypominając sobie, że to on jest złodziejem telefonu, to on mnie prześladuje, to on prawdopodobnie jest chory psychicznie. Jednocześnie jednak wydawało mi się to mało realne. Był zbyt spokojny, żeby być psychopatą. No ale cóż, niektórzy potrafią nakładać na siebie różne maski. Zapragnęłam jak najszybciej wyjść z tego pomieszczenia gdzieś, gdzie będziemy w towarzystwie ludzi. Gdzie potencjalnie będę bezpieczna, bo wątpię, żeby ktoś chciałby mnie skrzywdzić przy świadkach. 
-Na pewno jesteś pewna, że chcesz…
-Tak. Jestem pewna, Matt. – odpowiedziałam, zanim jeszcze skończył zdanie i zabrałam złotą kopertówkę, po czym ruszyłam przodem do drzwi. Wyobraziłam sobie, jak wbija mi teraz nóż w plecy, a moja krew plami mu koszulę, która kolorem zlewa się z muchą. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym i odwróciłam się, czekając na niego. Ruszyłam dopiero, gdy dorównał mi kroku. 
Już nie poczuję się przy nim bezpiecznie. 



Budynek był ogromny. Wyglądał jak jakiś pałac wyjęty prosto z bajki Disneya. Wszystko błyszczało w świetle księżyca. Wokół posesji co 5 metrów stali ochroniarze, a wszyscy wyglądali identycznie. Wysocy na 2 metry, o szerokich barkach i ogolonych głowach. Wpatrywali się w każdego wrogo. Wyciągnęłam nasze bilety z torebki i pokazałam mężczyźnie przy wejściu. Było strasznie głośno, wokół stało pełno ludzi z aparatami, nas jednak ignorowali. Myślę, że po prostu szukali kogoś sławnego, kogo mogliby przyłapać. Weszliśmy na teren pałacu. Stresowałam się. Serce biło mi jak oszalałe, chociaż nawet nie wiedziałam czemu. Złapałam Matta pod rękę i ruszyłam z nim po schodach w stronę drzwi.
Stanęliśmy w progu i oniemiałam z wrażenia. W środku było jeszcze piękniej niż na zewnątrz. Weszliśmy w głąb obszernego holu, gdzie co kilka metrów stały grupki elegancko ubranych osób , pogrążonych w rozmowie. Wyczułam pieniądze. Wszyscy wyglądali jak milion dolarów. Czułam, że to będzie impreza dla snobów, ale w tym momencie poczułam się tym wszystkim przytłoczona. Ja i Matt nie pasowaliśmy tutaj i kompletnie nie wiedziałam jaki był cel naszego przybycia. Rozejrzałam się wokół. Wszyscy byli zajęci sobą i choć staliśmy zaraz przy wejściu, nie było tak jak w bajkach. Czas się nie zatrzymał, rozmowy nie ucichły. Ani jedna osoba nie zawróciła sobie głowy by spojrzeć w naszą stronę. A ja poczułam się jak intruz. Jedyną przyjazną dla nas osobą okazał się kelner, który szarmancko podszedł z tacą pełną kieliszków z szampanem, a gdy już wzięliśmy po jednym, pokierował nas w stronę sali balowej. Minęliśmy salę, gdzie znajdowały się stoliki, a przy nich jeszcze większa iść osób i jeszcze większa ilość obsługi. Kelnerki biegały z homarami, a arystokraci w maskach świetnie się bawili, chociaż dla mnie siedzenie przy stole i wpierniczanie rybich jaj, zwanych kawiorem, było wręcz nudne. Mijając co chwilę greckie rzeźby dotarliśmy do Sali balowej. Ona okazała się być jeszcze piękniejsza. Wszystko było w stonowanych kolorach, ale równocześnie panował przepych, być może wszechobecnym złotem, zarówno na ścianach jak i dekoracjach. A na samym środku z sufitu zwisał przepiękny, ogromny żyrandol, który mienił się wszystkimi kolorami tęczy. Tutaj stało około dwudziestu osób, z kieliszkami szampana w dłoniach i kulturalnie gawędziło w mniejszych grupach. Na szczęście ci byli zdecydowanie młodsi niż snoby przy stolikach i w holu i wyglądali w miarę normalnie, w przeciwieństwie do niektórych pań, które widziałam w ogromnych kapeluszach, chustach, welonach, wiankach i innych dziwnych rzeczach. W oddali zauważyłam orkiestrę. I to nie orkiestrę, jaką widuje się na weselach wiejskich, ale potężną orkiestrę symfoniczną z dyrygentem na czele. Z ich instrumentów wydobywała się delikatna muzyka. Uśmiechnęłam się, słysząc dźwięk skrzypiec. Sala była ogromna i tutaj oczywiście również były stoliki. Myślę, że niedługo całe towarzystwo przeniesie się tutaj. Były też schody, pnące się wzdłuż prawie całej jednej ściany. Na górze balkon, na którym stało już parę osób i obserwowało sytuację pod nimi. Balkon znajdował się centralnie nad orkiestrą. Nie wiem czy to miało sens dla akustyki, ale niewiele mnie to obchodziło. Było tutaj naprawdę pięknie. A byłoby idealnie, gdyby obok mnie zamiast Matta stał Niall. Rozejrzałam się wokół. Swoją drogą, będzie mi trudno go znaleźć. Zawsze śmiałam się z filmów, na których był bal maskowy i kawałek kartonu sprawiał, że nikt nikogo nie rozpoznawał. Wydawało mi się to zawsze idiotyczne, ale teraz patrzyłam na tych ludzi i stwierdziłam, że przy takiej ilości osób znalezienie Nialla będzie graniczyło z cudem.
-Miłej zabawy życzę. Za około 15 minut rozpocznie się uroczysty taniec. – powiedział kelner i odszedł, częstując innych gości szampanem.
Uniosłam gwałtownie wzrok i spojrzałam na mężczyznę, który już odszedł. Jaki taniec? Zerknęłam na Matta, który pustym wzrokiem obserwował wszystkich dookoła.
-O czym on mówił? – zapytałam, ale on tylko wzruszył ramionami.
-Nie mam pojęcia. Mam iść zapytać? – spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się do niego słodko.
Idealnie.
-Mógłbyś? – zapytałam niewinnie, a on tylko się zaśmiał, cmoknął mnie w usta i odszedł. Odprowadziłam go kawałek wzrokiem, a później odwróciłam się na pięcie, wytarłam usta wierzchem dłoni, krzywiąc się i ruszyłam w stronę stolika z ponczem. Nie miałam pojęcia gdzie zacząć poszukiwania. Miałam mało czasu, bo Matt pewnie zaraz wróci i już nie opuści mnie do końca wieczoru. Poprawiłam swoją maskę i nagle usłyszałam jak ktoś obok mnie uporczywie kaszle. Spojrzałam w tamtą stronę i otworzyłam momentalnie szeroko oczy. Obok mnie stała Emma. Wyglądała przepięknie w długiej, dopasowanej granatowej sukni. Włosy miała upięte w warkocz francuski.
-Emma. – wydukałam i podeszłam do niej, od razu ją przytulając.
-Śledzimy cię odkąd tu weszłaś. – powiedziała i rozejrzała się wokół.
-Śledzicie? Kto tu jeszcze jest?
-Nie mamy czasu na takie pogaduszki. – spojrzała na mnie karcąco.
-O co w ogóle chodzi z tym balem? – zapytałam, przechylając głowę na bok. – I skąd mam bilety?
-Niall wam je podsunął. To bal charytatywny, bilety kosztowały fortunę, a on je wam zafundował. Na pewno niedługo cię znajdzie, bo też gdzieś się tutaj kręci.
Moje serce zabiło szybciej.
-Niall tu jest? – zapytałam, uśmiechając się do siebie.
-Tak. Z Berthą. – mój entuzjazm nieco opadł, tak samo jak uśmiech na mojej twarzy - Ale to nieistotne. Powiedz mi szybko o co chodzi z tym telefonem.
Zmarszczyłam czoło, nic już nie rozumiejąc.
-Więc… Ktoś ukradł mój telefon, a wczoraj mi go oddał. Myślę, że to Matt.
-Dlaczego akurat on? – przechyliła głowę na bok.
Westchnęłam.
-Wczoraj wieczorem wróciłam do hotelu i był tam mój telefon. Dostałam smsa, mówiącego o tym, że ktoś wie o moim sekrecie, a potem ktoś wysłał mi zdjęcie, na którym byłam ja, parę minut wcześniej. Ktoś był ze mną w tym pokoju i zrobił mi zdjęcie. Poza tym przez cały czas czułam się obserwowana, wszędzie, nawet pod prysznicem. A potem dostałam ataku i zemdlałam. Emma, przecież ja bym tam umarła, a obudziłam się cała i zdrowa w szpitalu. Matta nie było ze mną, a jednak w szpitalu siedział obok mnie. To on zrobił mi zdjęcie, obserwował mnie, a jak zobaczył, że mdleję to się nade mną zlitował i zabrał mnie do szpitala.
-Coś mi tu nie pasuje. Chwila, czułaś się obserwowana?
-Tak. A raz nawet Matt mnie śledził.
-Śledził cię?!
-No. Cała ta sytuacja jest porąbana, ja wiem, że on wie, a jednak sprawia wrażenie bardzo spokojnego, jakby wciąż żył w błogiej nieświadomości.
-Chloe, musisz dokładnie przejrzeć swój pokój hotelowy. Każdy kąt. Każdego głupiego kwiatka doniczkowego.
-Co, dlaczego?
Emma rozejrzała się wokół i znów spojrzała na mnie.
-Posłuchaj, to jest dużo bardziej skomplikowane. Niall też dostał smsa, że ktoś wie. Dodatkowo znalazł ukrytą kamerę w swoim mieszkaniu.
-Co?! – krzyknęłam, otwierając szeroko oczy, a parę osób odwróciło się w naszą stronę. Zerknęłam na nich zażenowana, po czym obie z Emmą odwróciłyśmy się do nich tyłem i zniżyłyśmy głosy do szeptu.
-Mówię serio. Przez cały czas próbował odgadnąć kim jest ten gość, czy dziewczyna, sama już nie wiem. Dlatego żadne z nas się z tobą nie kontaktowało, bo wszyscy wiedzieliśmy, że jesteście obserwowani 24/h. To jest popierdolone i chore, nie wiem czym kieruje się ta osoba, może ma jakąś obsesję na waszym punkcie. Dziwi mnie tylko, dlaczego jeszcze was nie wydała producentom.
Wzięłam głębszy wdech. Przez cały czas myślałam, że tylko ja mam problemy z tym „kimś”, ale okazuje się, że Niall też jest prześladowany. Szumiało mi w głowie od nadmiaru nowych informacji. A jeśli naprawdę mam zainstalowane kamery w pokoju?
-Matt miałby powód do zemsty, w końcu go przecież zdradzam. – spojrzałam na nią poważnie, coraz bardziej wierząc w to, że mój „chłopak” jest odpowiedzialny za to wszystko. Emma jednak pokręciła głową przecząco.
-Nie sądzę, żeby to był Matt.
-Więc kto inny?
-Bardziej byłabym skłonna powiedzieć, że to… - urwała, patrząc gdzieś ponad moją głową, nagle się wyprostowała i uśmiechnęła się szeroko – Świetnie, że się spotkałyśmy. Naprawdę nie sądziłam, że cię tutaj zobaczę. – powiedziała i znów przytuliła mnie do siebie. Domyśliłam się, że ktoś stoi za mną. Prawdopodobnie Matt. Odwzajemniłam więc uśmiech, po czym spojrzałam na nią znacząco wzrokiem, mówiącym, że jeszcze z nią nie skończyłam i wtedy ktoś objął mnie w talii. Zerknęłam na bok i ujrzałam Matta.
-O, Matt. Poznaj Emmę. – uśmiechnęłam się, a oni uprzejmie podali sobie dłonie. Wciąż przetwarzałam w głowie wszystko, co przed chwilą usłyszałam. Ktoś przez mikrofon zaczął mówić o tańcu, a kilka osób pobiegło na środek. Spojrzałam w tamtą stronę. W jednym szeregu stały kobiety, a naprzeciwko nich w pewnej odległości stali mężczyźni. Ocknęłam się, gdy Matt pociągnął mnie za rękę w tamtą stronę. Zdezorientowana spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Co robisz?
-Idziemy tańczyć.
Zerknęłam przelotnie na Emmę, a ta tylko pokiwała głową do mnie, uśmiechnęła się i odeszła. Jak w jakimś horrorze.
-Nie umiem układu!
-Ja też nie. Ale ten kelner powiedział, że może tańczyć kto chce. – odparł, po czym puścił mnie i sam podążył do szeregu mężczyzn. Rozejrzałam się wokół. Po obu moich stronach miałam około 10 dziewczyn, które stały wyprostowane i patrzyły przed siebie. Przełknęłam z trudem ślinę. Nie minęły dwie sekundy i zabrzmiała muzyka.
http://youtu.be/GzMk4a45rSQ (włącz dla lepszego efektu)
Tango. Ścisnęło mnie w żołądku. Tancerze zostali otoczeni przez innych. Byli tam wszyscy, przypuszczam, że snoby w kapeluszach również. Zauważyłam, że kobiety zaczęły się posuwać do przodu. No dobra, muszę improwizować. Zaczęłam robić to co one, robiąc powolne kroki w stronę Matta. Nagle stanęłam przed nim, a on zrobił krok w moją stronę tak, że nasze ciała się stykały. Zauważyłam, że reszta również tak zrobiła. Zerknęłam na Matta. Objął mnie w talii, a drugą ręką złapał moją dłoń. Spojrzałam w prawo, a on w lewo i zaczęliśmy iść. Po trzech krokach obróciliśmy głowy w drugą stronę, a potem z powrotem. Obrócił mną i pochylił moje ciało w dół. Serce biło mi jak oszalałe. Podniósł mnie z powrotem do góry. I znów zaczęliśmy iść. W kółko. Po chwili wszyscy stanęli, więc my również. Uniosłam wyprostowaną lewą nogę do góry, a potem znów obrót. Kompletnie nie wiedzieliśmy co robimy. Kątem oka zauważyłam, że jakaś dziewczyna zaczęła robić obrót w naszą stronę. Reszta robiła to samo. Puściłam chłopaka i zaczęłam się obracać, idąc w prawo, aż wpadłam w czyjeś ramiona. Uniosłam wzrok i zamarłam, widząc błękitne oczy. Od razu rozpoznałam jego zapach.
-Niall.
-Mam cię. – szepnął, a mój żołądek już przewrócił się do góry nogami. Zapomniałam o wszystkim. O Macie, o tych wszystkich ludziach wokół. O wszystkim. Byliśmy tylko my. Złapał moją dłoń, a ja aż poczułam prąd elektryczny między naszymi palcami. Zaczęliśmy iść, on do przodu, a ja się cofałam. Patrzyliśmy tylko na siebie. Obrócił mnie, a później przyciągnął do siebie, obejmując ramieniem. Oddychałam głośno tuż przy jego ustach. I wtedy odepchnął mnie jak jojo, zaczęłam się obracać, by w końcu stanąć daleko od niego, jednak byliśmy wciąż złączeni rękami. Stanęłam na jednej nodze, a drugą zgięłam w kolanie i unosząc rękę, pochyliłam się jeszcze bardziej w bok. Ludzie z zewnątrz zaczęli klaskać. Cóż, musiało to wyglądać efektywnie kiedy wszyscy zrobili to równocześnie. A potem zanim się zorientowałam, chłopak znów przyciągnął mnie do siebie. Uśmiechnęłam się i zaczęłam się przysuwać w jego stronę, ale wtedy on zaczął się cofać, a ja szłam przodem. Biło od nas gorąco. Wymieniliśmy się z jakąś parą miejscem. Uniósł mnie tak, że oplotłam go nogami w pasie, a zaraz potem zabrałam je, prawą wyprostowaną nogą zataczając koło do tyłu i znów wylądowałam na ziemi obok niego. Stojąc obok siebie zaczęliśmy iść do tyłu po obwodzie koła razem z innymi parami. Zaśmiałam się cicho, a Niall uśmiechnął się do mnie. Nawet nie wiedziałam, że potrafi tak tańczyć. Znów stanęłam naprzeciwko niego, kładąc dłoń na jego ramieniu. Odwróciłam głowę w prawo, a on w lewo i znów zaczęliśmy iść. Po chwili uniosłam nogi do góry, zginając je, a Niall pochylił moje ciało lekko w dół, po czym znów postawił mnie na ziemi. Znów szliśmy, aż chłopak stanął, przyciągnął mnie do siebie jak jojo, a na koniec pochylił moje ciało w dół, trzymając mnie za udo. Piosenka się skończyła, wszyscy zaczęli klaskać. Podniosłam się powoli i oddychając głośno, spojrzałam mu w oczy. Niall bez słowa pociągnął mnie za rękę w głąb tłumu, póki było zamieszanie i nikt nie mógł zauważyć, że zniknęliśmy. Skierowaliśmy się na schody.
-Gdzie idziemy? – zapytałam, ale nie odpowiedział. Biegliśmy w górę, a gdy dotarliśmy na balkon, myślałam, że się zatrzymamy, ale Niall pociągnął mnie na boczne schody. Wyszliśmy jeszcze wyżej. Stamtąd muzyka była ledwo słyszalna, a korytarz pusty. Zupełnie pusty. Tutaj już nie było aż tak wiele złota. Przeważała raczej sterylna biel. Zerknęłam na blondyna, ale zanim zdążyłam się odezwać, on już położył ręce na moich policzkach i mocno mnie pocałował. Cofnęłam się, ale sekundę później oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i oddałam pocałunek z całą swoją tęsknotą. Uniósł mnie w górę, a ja oplotłam go nogami w pasie. Miałam mu tyle do powiedzenia. Ale teraz najważniejsze było to, że był tutaj ze mną.
-Tak bardzo tęskniłem. – wyszeptał i zniżył się ustami na moją szyję. Przygwoździł mnie do ściany, składając pocałunki na moim dekolcie. Jedną dłonią sięgnął za moje plecy i odpiął mi suwak sukienki. Bez wahania odplątałam mu krawat i rzuciłam na podłogę, po czym przyciągnęłam go za koszulę jeszcze bliżej. Niall zaczął całował moje piersi, a ja automatycznie zaczęłam oddychać szybciej. Zsunęłam z niego marynarkę, próbowałam rozpiąć jego koszulę, ale szło mi to wyjątkowo kiepsko, więc w końcu się wkurzyłam i pociągnęłam tak, że guziki odpadły i posypały się po ziemi. Usłyszałam chichot blondyna przy swojej skórze. Wplotłam dłoń w jego włosy, a on zrzucił z siebie koszulę, a potem zsunął ze mnie sukienkę. Znów zaczął mnie całować i przylgnął do mnie swoim ciałem. Sięgnęłam dłońmi do jego spodni i zsunęłam je. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Spojrzałam mu w oczy, oddychając, ciężko, podczas gdy on ściągał moje majtki, a później swoje bokserki. Nie odrywał ode mnie wzroku, nawet, gdy powoli we mnie wszedł i szybko złączył nasze usta, skutecznie nie pozwalając mi głośno jęknąć. Tak bardzo tęskniłam za jego bliskością. Wbiłam paznokcie w rozgrzaną skórę jego pleców, a on zaczął poruszać biodrami. Przygryzłam jego wargę, na co on zamruczał gardłowo i wbił się we mnie jeszcze mocniej. Jęknęłam cicho. Poruszał się we mnie coraz szybciej, a ja mocniej objęłam go nogami. Znów zjechał ustami na moją szyję. Czułam jego gorący oddech na swojej skórze. Wplotłam dłoń w jego włosy i pociągnęłam za nie, gdy z moich ust znów wydobył się jęk. Starałam się być cicho, ale mimo wszystko nie potrafiłam. Tak bardzo za nim tęskniłam, że nie trzeba było długo czekać, żebym doszła.
Wtuliłam się w niego, pogrążając się w ekstazie, a on również doszedł i odetchnął głośno przy mojej szyi. Stał tak, ze mną na rękach, przez dobre 5 minut, zanim wyrównaliśmy oddechy. Szybko poszło. Spojrzałam mu w oczy i zaśmiałam się.
-Kto by pomyślał, że będziemy tak zdesperowani, żeby pieprzyć się przy ścianie.
Niall zachichotał w odpowiedzi i pocałował mnie przeciągle.
  
Ubraliśmy się i stanęliśmy oboje przy oknie. Oparłam głowę na jego ramieniu, a on mnie objął.
-Emma ci pewnie mówiła o tym, że miałem kamerę w domu. Widziałem was, ale nie mogłem podejść, bo stałem z Berthą.
Przytaknęłam, a on westchnął.
-Nie wiem jakim cudem ktoś wlazł do mojego mieszkania i zdążył zostawić tam kamerę. Musisz koniecznie wynieść się z tego hotelu.
Przytuliłam się mocniej do niego.
-Niall, myślę, że to Matt.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco z góry, a ja się skrzywiłam.
-Dzisiaj, jak obudziłam się w szpitalu…
-Byłaś w szpitalu?! – krzyknął i otwierając szeroko oczy, złapał mnie za ramiona. – Nic ci nie jest?
Uśmiechnęłam się lekko.
-Miałam po prostu atak… Może od początku. Wczoraj byłam z Mattem na zakupach. Kiedy wracaliśmy, on powiedział, że musi jechać do rodziny, więc wracałam sama. Pojechałam najpierw do Emmy, ale jej nie zastałam. Jak wróciłam do hotelu, telefon leżał na komodzie. Spójrz, Matt miał wystarczająco dużo czasu, żeby go podrzucić zanim tam dotarłam. Potem odczytałam smsa, że ktoś wie. Byłam przekonana, że jestem w pokoju sama, ale wtedy dostałam mmsa. Zdjęcie, z na którym byłam ja, czytając smsa minutę wcześniej i rozglądając się na boki. Spanikowałam, dostałam ataku i zemdlałam. Sam wiesz, że gdyby ktoś nie zabrał mnie do szpitala w ciągu 10 minut, zginęłabym na miejscu. A nie zginęłam. Obudziłam się w łóżku szpitalnym, a obok mnie siedział Matt. To logiczne, że to on musiał zrobić mi zdjęcie, bo chciał mnie przestraszyć, a potem zemdlałam, więc mnie zabrał do szpitala, bo mimo wszystko nie jest tak popierdolony, żeby chciał mnie zabić.
-To ma sens. Ale i tak nie wierzę, żeby to był on. – odparł Niall, krzywiąc się przy tym.
-Więc kto?
-Nie wiem. Ale sama zobacz, chodziłby z tobą na głupie bale? Po co miałby ukrywać to, że wie?
Westchnęłam. To było zbyt skomplikowane.
-Nie chcę już o tym myśleć. Powiedz mi, dlaczego dałeś mi tą broszkę? – pokazałam na złotą ważkę w moich włosach, a Niall się uśmiechnął.
-To miał być znak rozpoznawczy, żebym mógł cię rozpoznać. Ale nie był potrzebny. Zauważyłem cię już w momencie, kiedy stanęłaś w drzwiach.
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Kocham cię, wiesz?
-Wiem. – odparł zadowolony. – Musimy iść. Pewnie nas szukają. Spotkamy się jeszcze. Coś wymyślę. Pewnie Emma się z tobą skontaktuje.
Postanowiliśmy, że pójdziemy osobno, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Poszłam pierwsza, odwracając się jeszcze i uśmiechnęłam się do niego szeroko, po czym założyłam maskę i zniknęłam za ścianą. Zbiegłam po schodach na salę balową i zaczęłam się rozglądać za Mattem. Jednak nigdzie go nie widziałam. Zerknęłam w stronę orkiestry. Na podeście stała Adele i śpiewała. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok, ale szybko wróciłam do rzeczywistości. Chodziłam w kółko, ale nie widziałam go nigdzie. Kątem oka zauważyłam, że Niall schodzi ze schodów. Przygryzłam wargę i rozejrzałam się wokół. Gdzie on może być? Ruszyłam do sąsiedniej Sali. Tam również go nie było. Poszłam do holu, a potem nawet na zewnątrz do ogrodów. Nigdzie nie mogłam go znaleźć, a utrudniał mi to fakt, że było ciemno i wszyscy byli w maskach. Poza tym wszyscy faceci wyglądali niemal identycznie. Jedynie wyróżniała go czerwona mucha. Wróciłam na salę balową cała roztrzęsiona. Sama nie wiedziałam czy z zimna, bo w końcu chodziłam po ogrodach bez płaszcza na mrozie, czy może ze strachu. A jeśli nas widział i tak bardzo go zraniłam, że uciekł? Rozglądałam się, bojąc się coraz bardziej, aż na kogoś wpadłam. Bąknęłam pod nosem słowa przeprosin, ale ktoś mnie nie puszczał. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Nialla.
-Nie możesz go znaleźć. – bardziej stwierdził niż zapytał. Przytaknęłam, a on przeklął pod nosem.
-Kurwa. Berthy też nigdzie nie ma. Coś mi tu śmierdzi.
-To tylko przypalony homar. – uśmiechnęłam się słabo, ale Niall nie zrozumiał widocznie mojego żartu. Puścił moje ramiona.
-Wracam do domu. Chodź, odwiozę cię pod hotel. Wątpię, żeby tutaj byli. Myślę, że pojechali do domu. Tylko jeszcze nie wiem dlaczego. – westchnął, po czy dodał już ciszej – Wolę nie wiedzieć.

  
Okryłam się płaszczem i pomachałam jeszcze Niallowi na pożegnanie, po czym modląc się, sama nie wiem o co, ruszyłam do hotelu. Wyjechałam na górę, po czym stanęłam przed drzwiami. Cóż, z jednej strony chciałam, żeby były otwarte, bo wtedy Matt byłby w środku, ale to mogłoby oznaczać, że nas widział. Miałam złe przeczucia i obawiałam się, że sprawdzą się, kiedy wejdę do środka. Westchnęłam i nacisnęłam klamkę. Otwarte. Czułam, jak bije mi serce. Nieśmiało weszłam do pokoju. Matt stał tyłem do mnie przy oknie. Ten widok z jakiegoś powodu wcale mnie nie uspokoił. Zamknęłam drzwi.
-Szukałam cię. – powiedziałam, a on odwrócił się i spojrzał na mnie. Miał pusty wyraz twarzy.
-Jesteś pewna, że mnie szukałaś? – odparł kpiąco, a mi szybciej zabiło serce – Bo mi się wydaje, że świetnie spędziłaś czas beze mnie.
Wie.
O kurwa, on wie.
Zaczęłam panikować.
-Posłuchaj Matt. To naprawdę nie wygląda tak jak myślisz. – zaczęłam, ale byłam kompletnie nieprzygotowana do tej rozmowy. On w odpowiedzi rzucił szklanką, którą miał w ręce, o ścianę, a ta roztrzaskała się na drobne kawałeczki. Wzdrygnęłam się i odruchowo cofnęłam się do drzwi. Dobra, to już zaczynało mnie przerażać. Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za ramiona, po czym przygwoździł mnie boleśnie do drzwi. Syknęłam, ale on nie zwracał na to uwagi. Patrzył na mnie tym wzrokiem. Tym samym, którym patrzył na mnie, kiedy jedliśmy u niego spaghetti i powiedział, że Niall mnie zdradza.
-Wiem wszystko, suko. Wszystko. Wiem, że jestem tylko przykrywką i wiem, że dalej się z nim spotykasz.
Zmarszczyłam brwi.
-Skoro wiedziałeś, to dlaczego dopiero teraz wybuchłeś, co? – odparłam, nagle pewniejsza siebie, a on popatrzył na mnie zdziwiony.
-O czym ty mówisz?
-Dobrze wiesz o czym mówię. To ty ukradłeś mój telefon i to ty mnie obserwowałeś.
-Jesteś jakaś popierdolona. Jeszcze dzisiaj rano o niczym nie wiedziałem.
-Więc jakim cudem byłeś wczoraj w hotelu na czas, kiedy zemdlałam i zawiozłeś mnie do szpitala?!
-Nie zawiozłem cię do szpitala, idiotko! Zadzwonili do mnie lekarze, że tam wylądowałaś.
Zamarłam.
Jak to? W takim razie kto do cholery to zrobił?!
Przełknęłam z trudem ślinę. Zajmę się tym później.
-W takim razie skąd wiesz?
Matt zaśmiał się ironicznie i przysunął się jeszcze bliżej mnie, dotykając ręką mojego uda. Chciałam strzepnąć jego rękę, ale był silniejszy.
-Naprawdę myślisz, że ci powiem? Nie zamierzam. Potraktowałaś mnie jak śmiecia. – splunął – I ja teraz zamierzam potraktować cię tak samo.
Zanim zdążyłam nawet zastanowić się co miał na myśli, Matt jednym ruchem zdarł ze mnie sukienkę, pozostawiając mnie w samej bieliźnie. Otworzyłam szeroko oczy i chciałam go odepchnąć, ale bezskutecznie.
-Co ty robisz?! – wrzasnęłam, na co uderzył mnie w twarz. Mimowolnie przechyliłam głowę w bok. Nie czułam bólu. Byłam zbyt zaskoczona, żeby czuć cokolwiek.
-Dziewicą pewnie też nie jesteś. – powiedział jak gdyby nigdy nic i zaczął mnie całować, wpychając na siłę język do moich ust. Kręciłam głową, aż w końcu ugryzłam go w język. Chłopak wyciągnął go z mojej buzi.
-Ty suko. – syknął i zanim się zorientowałam, on rzucił mną o ziemię. Zaczęłam się cofać na rękach, szukając potencjalnej broni. Szybko jednak Matt mnie dorwał i zaczął się do mnie dobierać. To było obrzydliwe, próbowałam go bić, ale to na niego nie działało. Kiedy położył rękę na moim kroczu, zaczęłam płakać. Kopnęłam go i na szczęście trafiłam w jego łydkę tak mocno, że poluźnił uścisk na moim ciele. Nie czekając na nic więcej wstałam i sięgnęłam po pierwszy lepszy wazon. Zanim jednak zdążyłam się odwrócić, chłopak mi go zabrał i uderzył nim w moją głowę tak mocno, że przed oczami zrobiło mi się ciemno i spadłam na ziemię, tracąc przytomność.


Obudziłam się na ziemi. Pierwsze co zrobiłam to złapałam się za głowę, która mocno pulsowała z bólu. Dopiero po chwili dotarły do mnie ostatnie wydarzenia. Rozejrzałam się wokół, ale chłopaka nigdzie nie było. Ale za to połowa rzeczy była porozwalana po pokoju, krzesła, pościel, rozbity szklany wazon i szklanka. Oparłam się rękami by wstać i syknęłam z bólu czując, jak kawałek szkła wbił się w mój nadgarstek. Wyciągnęłam go i podniosłam się. Zerknęłam mimowolnie do lustra na szafie i cofnęłam się, przestraszona. Byłam całkiem naga, a na moim ciele widziałam liczne sińce. Oplotłam się ramionami, czując jak łzy napływają mi do oczu.
Zgwałcił mnie. Matt, ten sam, którego uważałam za uroczego chłopaka.
Zaczęłam płakać i wzięłam pierwsze lepsze ubrania. Założyłam je na siebie, nie mogąc więcej patrzyć na swoje ciało. Zrobiło mi się niedobrze i zakręciło mi się w głowie. Od razu pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam do toalety.
Co jest? Przecież biorę leki.
Uklękłam na ziemi i dotknęłam czołem zimnych kafelek na ścianie. A po chwili zwymiotowałam znowu.
I wtedy do mnie dotarło.
Otworzyłam szeroko oczy, będąc przerażona samej siebie. Szybko wstałam i wróciłam do pokoju. Musiałam się stąd jak najszybciej wynieść. Wciąż płakałam, ale starałam się o tym nie myśleć. Podniosłam swoją walizkę, ale zauważyłam, że przecież ma zepsute zapięcie. Nie miałam czasu go naprawiać. Rozejrzałam się, po czym wzięłam walizkę Matta, wywaliłam z niej wszystkie rzeczy i przepakowałam do niej byle jak swoje. Upewniając się, że niczego nie zapomniałam, zapięłam torbę i ruszyłam do wyjścia, wycierając oczy. Założyłam płaszcz i wyszłam z mieszkania, trzaskając drzwiami. Wyszłam z hotelu, w ogóle nie mówiąc recepcjonistce, że już nie wrócę. Myślałam tylko o tym, żeby znaleźć jak najszybciej sklep. Starałam się być silna, chociaż nogi same się pode mną uginały.
Jak mógł zrobić coś takiego…
Dotarłam w końcu do jakiegoś czynnego sklepu, kupiłam karton soku i dwa testy ciążowe, po czym zapytałam, czy mogę skorzystać z toalety. Mężczyzna już miał zaprzeczyć, ale widząc zdruzgotaną, zapłakaną dziewczynę, poprowadził mnie na zaplecze. Weszłam do łazienki i postawiłam walizkę. Wypiłam cały karton, po czym zrobiłam test. Przez cały czas modliłam się, żeby był negatywny. Czas dłużył się niemiłosiernie. A potem wzięłam urządzenie do ręki i widząc wynik, z brzękiem puściłam go na ziemię. Drżącą dłoń przystawiłam do ust i czułam jak jeszcze więcej łez spływa po moich policzkach.
Nie, to niemożliwe. Nie teraz.
Czym prędzej zrobiłam drugi test, ale i na nim widniały dwie kreski. Ukryłam twarz w dłoniach. Cała się trzęsłam.
Jestem w ciąży.
I do tego nie wiem z kim.
Wybiegłam ze sklepu, nawet nie dziękując mężczyźnie za możliwość skorzystania z toalety. Była jeszcze noc, ale wiedziałam gdzie pójdę. Musiałam do niego iść i aktualnie nie obchodziło mnie nawet to, że ktoś nas zauważy razem. Potrzebowałam go teraz najbardziej na świecie.
Wyjechałam windą na jego piętro i stanęłam przed drzwiami. Wytarłam policzki od łez i nacisnęłam dzwonek, po czym objęłam się ramionami. Usłyszałam kroki, a później drzwi się otworzyły i już miałam się na niego rzucić, ale stanęłam w miejscu, zamierając. W progu stała Bertha, w samym szlafroku. Uśmiechnęła się do mnie ironicznie i mogłabym przysiąc, że spodziewała się mojej wizyty. Co oznacza, że ona również wie.
-Niall! To do ciebie, kotku. – powiedziała, odwracając głowę w głąb mieszkania, po czym posłała mi jeszcze jedno spojrzenie i odeszła.
http://youtu.be/-2U0Ivkn2Ds (włącz dla lepszego efektu )
Kiedy Niall pojawił się w zasięgu mojego wzroku, otworzyłam szeroko oczy. Był w samych bokserkach. Poukładałam wszystko w jedną całość. Zauważył, że coś się stało i już chciał zapytać o co chodzi, ale ja już wszystko zrozumiałam i wyprzedziłam go.
-Powiedz, że to nieprawda. – szepnęłam ostatkami sił i zamknęłam oczy. Nie odezwał się. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
Nie. Nie zrobiłby tego.
-Powiedz, że z nią nie spałeś! – krzyknęłam, czując jak kolejne łzy napływają do moich oczu. Blondyn westchnął i spojrzał na mnie, jakby właśnie chciał mi powiedzieć, że ukochany szczeniaczek zdechł.
-Przepraszam Chloe. – szepnął tylko i sięgnął do mnie ręką, ale się cofnęłam. Załkałam i zakryłam usta dłonią, kręcąc głową.
Nie. To nieprawda. Nie zrobił tego. Nie zrobiłby mi tego.
-Nie. – szepnęłam tylko. Znów próbował mnie dotknąć, ale się odsunęłam.
-To nie tak, naprawdę. Wytłumaczę ci. – powiedział, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem, ale chwyciłam za walizkę i cofnęłam się jeszcze bardziej, wciąż kręcąc głową.
-Obiecałeś mi. – szepnęłam, patrząc mu w oczy. – Ufałam ci.
Czułam, jak moje łzy kapią na podłogę. Odwróciłam się i czym prędzej ruszyłam do windy, ciągnąc za sobą walizkę.
-Chloe, poczekaj! – krzyknął za mną. Słyszałam jak podbiegł do mnie i złapał mnie za nadgarstek, ale wyrwałam mu się i z całej siły go odepchnęłam.
-Nie zbliżaj się do mnie! – krzyknęłam, wciąż płacząc, a on zaskoczony się cofnął.
-Nienawidzę cię. – szepnęłam jeszcze i ruszyłam do windy, zostawiając go samego na korytarzu. Wyszłam na zewnątrz i ruszyłam chodnikiem ciągnąc za sobą walizkę, ale tylko parę metrów. Później zatrzymałam się w miejscu i wzięłam parę wdechów. Z całej siły rzuciłam telefonem o ścianę budynku tak, że roztrzaskał się na małe kawałki. I wtedy wybuchłam. Miałam nogi jak z waty. Usiadłam na krawężniku i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Jak on mógł mnie zdradzić? Wciąż w to nie wierzyłam. Płakałam tak mocno, że aż zaczynałam się zapowietrzać i musiałam sięgnąć po inhalator. Poczułam się taka mała. Jakby cały świat był przeciwko mnie. Moje serce z każdą kolejną łzą rozpadało się na mniejsze kawałeczki. Najgorsze jest to, że wcale najbardziej nie załamał mnie gwałt, ani ciąża. Najbardziej dotknęło mnie to, że osoba, którą kochałam nad życie mnie oszukała. Okłamała. Zdradziła. Niall mnie zdradził. Naprawdę to zrobił. Objęłam się ramionami, czując, jak się trzęsę. Tak, jak wcześniej serce biło mi jak oszalałe, tak teraz miałam wrażenie, że w ogóle nie bije. Nie miało dla kogo bić. Czułam się martwa. I prawda jest taka, że równie dobrze mogłabym umrzeć.
Nie wiem ile czasu minęło, zanim pozbierałam się w sobie i wstałam z krawężnika, ale zaczynało się robić już jasno, a na ulicy pojawiało się coraz więcej aut. Ruszyłam, ciągnąc za sobą walizkę i patrzyłam przed siebie pustym wzrokiem. Nie było już we mnie nawet małej iskierki życia. Dotarłam w końcu na miejsce i nacisnęłam dzwonek. Myślałam, że wylałam już wszystkie łzy, ale gdy Emma otworzyła drzwi, zaczęłam płakać z powrotem. Zaskoczona mocno przytuliła mnie do siebie.
-Co się stało?
-Mogę się u was zatrzymać?





MYŚLAŁAM ŻE NIGDY GO NIE SKOŃCZĘ 
TYLE EMOCJI WIEM 
SCENA Z TAŃCEM JEST ZERŻNIĘTA ZE STEP UP 3 
CO DO ROZDZIAŁU. OSOBIŚCIE TWIERDZĘ, ŻE JEST TO NAJWAŻNIEJSZY ROZDZIAŁ W CAŁYM ESCAPE. NAPRAWDĘ. JEDNOCZEŚNIE JEST ON TEŻ NAJDŁUŻSZY ZE WSZYSTKICH JAKIE W ŻYCIU NAPISAŁAM. WIEM, ŻE JEST TROCHĘ BŁĘDÓW I W OGÓLE, ALE PO RAZ PIERWSZY WZRUSZYŁAM SIĘ CZYTAJĄC COŚ, CO SAMA NAPISAŁAM, A UWAŻAM TO ZA WIELKI SUKCES. 
PROSZĘ, PISZCIE SWOJE OPINIE :)

37 komentarzy:

  1. one będzie się bała że ktoś ją dotknie gdy matt ja zgwałcił ?

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział !
    Kocham twoje ff <3
    Tyle emocji że aż się wzruszyłam
    Niall to idiota skoro bzyknął Chloe a później Berthe
    Mam nadzieje że Chloe już nie spotka nigdy więcej Matta
    Kocham i czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej Chloe musi byc w ciazy z Niallem, bo to nie mozliwe zeby zaszla w ciaze z Mattem, ktory ja zgwalcil kilka godzin wczesniej...

    OdpowiedzUsuń
  5. NO NIE MOGE
    RZYCZE JAK GLUPIA I NIE MOGE SIE POZBIERAC
    CIAGLE MOJE RECE TAK SIE TRZESA
    OMFG ON T O N A P R A W D E
    N I A LLLLLLLLLLLLLL
    NIIIIIEEEEEEEE
    ZARAZ WALNE BOZE MATT
    JEZU GWAUT
    O N
    TEST CIAZOWY
    DZIECKO
    NIALL VS MATT
    OMFG
    STAWIAM NA NIALLA ALE TERAZ WYSZEDL NA DUPKA
    I MATT TEZ POMOCY
    BOZE PISZ DALEJ
    CIEKAWE CO EMMA POWIE
    OMFG KOCHAM CIE
    - @niallmakesdie
    PS MIALAM SIE UCZYC A PLACZE I SIE DYGAM CNIE

    OdpowiedzUsuń
  6. coś czuje że to sprawka berthy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi sie podoba, ale wymioty to dopiero po 3 miesiącach od zapłodnienia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie rozdział, a nie sytuacja bohaterki xd

      Usuń
  8. O Mój Boże! Rozdział jest genialny! Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój Boże! AAAAle świetny rozdział! Zaczął się normalnie wybuchem wulkanu a potem napięcie tylko rosło i rosło.
    Cholera Matt co z ciebie za chamskie i zboczone ścierwo!
    Z Berthy nie lepsza świnia :(
    NIAAAAAL jak mogłeś?! :(
    Rany, co się dzieje?

    ~Węgielek Ech
    http://zimno-zimno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja to już nawet nwm co napisać :x Brak mi słów... poryczałam się. Po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  11. dziękuję jest 23:51, a ja cała się trzęse i pewnie teraz nie zasne haha boże rozdział geniany! czekam na następny, oby jak najszybciej bo tu umre jxjdbxjx

    OdpowiedzUsuń
  12. Niall zabije cię. Brak mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny. Nie wierze, że Niall zdradził Chole :-/

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wierze.To najlepszy z dotychczasowych rozdziałów.Tyle emocji.Wyje jak opętana.Dziewczyno skąd Ty bierzesz takie pomysły? Jesteś niesamowita.No to akcja obróciła się o 180 stopni .Mam nadzieje ,że to nie koniec Niall+Chloe=♥. :( Nie moge się doczekać dalszego rozwoju akcji i następnego rodziału.Z szacunkiem i podziękowaniem Julka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. nie znam się, ale wydaje mi się, że to niemożliwe, żeby Chloe była w ciąży, znaczy, żeby testo to wykrył ;/ rozdział mi sie bardzo podoba, bo te wszystkie emocje i wgl, ale podoba mi sie tylko treść i to jak to wszystko opisałaś, wydarzenia mnie wręcz zawiodły. Zawsze kochałam tego Nialla taki bad boy po uszy zakochany w dziewczynie, dla któej zrobi wszystko, a tu co? on się PUŚCIŁ! zachował sie jak męska dziwa, bo skoro sam prosił Chloe, zeby tego nie robiła, a on to zrobił. Bardzo się na nim zawiodłam. Mam nadzieję, to będzie jego dziecko, bo już o wiele lepiej, żeby było niego, niż Matta. Nie spodziewałam się tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do testu, to nie trzymałam się ściśle faktów, więc być może faktycznie w rzeczywistości byłoby to nie możliwe. Ale uznajmy, że jednak jest xd

      Usuń
    2. tylko jeśli z Niallem xd

      Usuń
  16. Omg! Jestem poruszona. Nie wierzę. To się nie stało.! Co za chamy z nich?! Jak Matt mógł ją zgwałcić?! A Niall ją zdradzić?! Nie wierzę!!! Biedna Chloe!!!


    Masz wielki talent kochna. Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. JA PIERDOLE! CO TU SIĘ KURWA DZIEJE!
    Nie wierzę... po prostu nie wierzę!
    Niall ty kutasie !! Coś ty zrobił?!

    mam łzy w oczach i siedzę z otwartą gębą. No co ja mam Ci napisać? Jestem tak cholernie na niego zła!!! Matt jest zwykłym skurwysynem!
    Nadal nie mogę uwierzyć, że ....że Niall ją zdradził. Dlaczego? Pierdolony szmaciarz.
    I na dodatek jest w ciąży......
    Nie wiem co mam Ci dalej napisać. Nic. Bo to co czuję...tego się nie da opisać.
    No ja pierdole no. Wszystko we mnie buzuje.
    Co nie zmienia faktu, że KOCHAM CIĘ jak cholera. Nie wyobrażam sobie życia bez Escape. Jesteś po prostu .. wspaniała.


    Przeczytałam po raz kolejny moment kiedy Chloe stoi w drzwiach Nialla. Nie mogę uwierzyć. I jeszcze ta piosenka. Nie mogę przestać płakać. Coś ty nam robisz?
    Nie dopuszczam myśli do siebie, że on się tak zachował. On.
    Chloe...kocham ją, uwielbiam. Nie chcę aby cierpiała. Nie zasługuje na to.
    Cała się trzęsę.
    To po prostu nie możliwe......

    OdpowiedzUsuń
  19. JA PIERDOLĘ :((((((((((((((((((((((((
    POWIEDZ MI KURWA ŻE TONIE PRAWDA!!!!!!!!
    SIEDZE I RYCZĘ, JA PIERDOLĘ

    OdpowiedzUsuń
  20. ojeju :c tak bardzo smutno <3
    już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i mam nadzieję że nie będziesz nas trzymać długo w niepewności i dodasz szybciej <33

    OdpowiedzUsuń
  21. Płakałam pod koniec!
    Dlaczego!
    Taki smutny rozdział :'(

    OdpowiedzUsuń
  22. o boże..
    Matt jest popierdolony...
    Niall zachował się jak kretyn..
    Chloe jest w ciąży..
    załamana...
    a ja płacze..
    Mogę się założyć że to wszystko przez tą pojebaną psychofankę!
    zajebać jej!
    i tobie też jak bd mnie tak długo trzymać w niepewności!
    szybko next! ♥
    a rozdział boski ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. OMG!
    Ciąża.
    Zdrada
    Gwałt.
    Ciekawe.Boże wzruszyłam się na koniec.Co za Niall , myślałam że jest inny.JPRL , chcę kolejny rozdzialik.Genialne!Powodzenia w następnym.

    OdpowiedzUsuń
  24. "Najgorsze jest to, że wcale najbardziej nie załamał mnie gwałt, ani ciąża. Najbardziej dotknęło mnie to, że osoba, którą kochałam nad życie mnie oszukała. Okłamała. Zdradziła. Niall mnie zdradził. Naprawdę to zrobił.' tu mnie rozwaliłaś. miałam okropne łzy w oczach, ale je powstrzymywałam! czytając podsumowanie wybuchnęłam T_T to o-oo-okropne! jak Matt . . . jak Naill . . . i d-dlazego oni . . . faceci to świnie :( i bertha . . . tez świnia :<

    ... dokończe jutro jak ochłone :/
    całuski
    Cherry Blossom

    OdpowiedzUsuń
  25. O kuźwa
    o ja pierdole
    najpierw to tango i scenka...
    A potem gwałt, zdrada Nialla i ciąża!!!
    Myślałam, że mi serce wyskoczy, serio.
    WOW
    ale sie dzieje...
    ale czemu Niall ją zdradził... :cc
    nadal bardziej w nie wierzę w to, że on ją zdradził niż w to, że Matt ją zgwałcił...
    Zarąbisty rozdział i jeszcze taki dłuuugi ♥
    Czekam na nn x



    Dziewczyno, jesteś świetna.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten rozdział jest niesamowity! Jak on mógł ją zgwałcić? Wydawał się taki miły i wgl. a tutaj taki cham. Niall wcale nie lepszy. Nawet na nią nie pobiegł nic. Niby próbował ja zatrzymać ale nie próbował dalej. Jakby się poddał. Ona mu udała a on ją tak potraktował, jak jakiegoś śmiecia. Jak on mógł najpierw kochać się z Chloe a potem uprawiać seks z tą Berthą?! To obrzydliwe. A ta ciąża... teraz kiedy ona potrzebuje wsparcia.. miłości to jej nie ma..nie ma jej od Nialla, któremu ufała, którego kochała. Teraz została jej Emma. Fuck.. ryczeć mi się chcę.

    Kocham Cię i z całego mojego serduszka bardzo Tobie dziękuję, że poświęcasz czas na pisanie tego ff. Jesteś niesamowita pamiętaj.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zajeb*scie piszesz <3 Kiedy następny rozdział????? Nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo ciekawe rozdział :D czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Dodasz dziś??

    OdpowiedzUsuń
  30. Plosee dodaj dziś... Tak bardzo Cię proszę :((

    OdpowiedzUsuń
  31. Dodaj dziś tak długo już czekamy :)))

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K