-Naprawdę czuję się dobrze. - powiedziałam zirytowana,
odwracając głowę w stronę szyby. Wracałam z Mattem ze szpitala i ten oczywiście
za wszelką cenę chciał zabronić mi pójść na bal. Nie wiem jak znalazłam się w
szpitalu, ale kiedy się obudziłam, Matt siedział obok mnie i patrzył na mnie
wzrokiem, jakbym wybudziła się z wieloletniej śpiączki, a lekarze nie dawali mi
żadnych szans na przeżycie.
Co za ironia, Matt tam był i czuwał nad moim
bezpieczeństwem. Matt, nie Niall.
Patologia.
Byłam zła, że blondyn ma mnie przez ten czas w dupie i
nawet nie potrafi się ze mną skontaktować. Byłoby śmiesznie, jakby się okazało,
że Niall jednak zakochał się w Bercie i mnie rzuci. No dobra, to wcale nie
byłoby śmieszne, przynajmniej nie dla mnie. Może dla osób trzecich, ale ja
pewnie bym tego nie przeżyła. Co prawda ciągle się rozstajemy i wracamy do
siebie, ale nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy się rozejść już na zawsze. Nie, nie myślę o tym.
Nic takiego się nie stanie. Nie
wiem skąd coś takiego w ogóle przyszło mi do głowy.
Matt wciąż próbował mnie przekonać, żebyśmy dzisiaj
zostali w hotelu, przez cały czas, nawet kiedy już przebrałam się w sukienkę i
robiłam ostatnie poprawki swojego makijażu, ale byłam nieugięta. Wiedziałam, że
coś się wydarzy na tym balu. Coś się wyjaśni. Musiałam tam iść. Choćby nie wiem
co. Wcale nie obchodziło mnie to, że poprzedniego wieczoru zemdlałam, nie mając
dostępu do powietrza. Nie wiem jakim cudem przeżyłam, Matt musiał wejść do
pokoju zaraz po tym, jak straciłam przytomność.
Ale skąd by się tam wziął, skoro miał jechać do rodziny?
Może znowu mnie śledził. A może… Zamarłam patrząc w lustro i otworzyłam szeroko
oczy. Jak mogłam być taka głupia. Wszystko w mojej głowie poskładało się w
jedną całość.
To Matt zabrał telefon. Mówiąc, że musi coś załatwić,
miał wystarczająco dużo czasu, żeby jechać do hotelu i zostawić tam telefon,
zanim wrócę. A potem schował się gdzieś w pobliżu. Chciał mnie nastraszyć, bo wkurzyło
go to, że go zdradzam, więc zrobił zdjęcie. A potem zobaczył jak reaguję, duszę
się i tracę przytomność, więc się nade mną zlitował i uratował mi życie. Innej
opcji nie ma. No bo jak inaczej mógłby się tam znaleźć akurat wtedy? Z drugiej
strony, bałam się pytać, dlatego zręcznie omijałam ten temat. Oczywiście nie
powiedziałam mu ani o telefonie, ani o kimś, kto mnie obserwuje. Ale skoro
stwierdziłam, że to on jest tą osobą, to po co miałam z nim o tym rozmawiać?
Jest dobrym aktorem. Jestem tylko ciekawa kiedy w końcu wybuchnie. Na razie
jestem bezpieczna, bo na balu będzie dużo osób. A potem najwyżej ucieknę.
Przejechałam dłońmi wzdłuż swojej talii po materiale
sukienki, założyłam maskę i uśmiechnęłam się do siebie. Wcześniej byłam u
fryzjera, więc włosy miałam upięte w ładnego koka, z którego wystawało kilka
pojedynczych skręconych kosmyków włosów. Nie przypięłam broszki do sukienki, bo
zniszczyłabym delikatny materiał, ale wpięłam ją do włosów. Wyglądałam nawet
ładnie. Byłam gotowa.
Moje życie nie może być już bardziej pojebane.
Wyszłam z łazienki i Matt stał oparty o ścianę, w czarnym
garniturze i czerwonej muszce na szyi. Wyglądał seksownie. Nawet bardzo. Od
razu odrzuciłam od siebie tą myśl, przypominając sobie, że to on jest
złodziejem telefonu, to on mnie prześladuje, to on prawdopodobnie jest chory
psychicznie. Jednocześnie jednak wydawało mi się to mało realne. Był zbyt
spokojny, żeby być psychopatą. No ale cóż, niektórzy potrafią nakładać na
siebie różne maski. Zapragnęłam jak najszybciej wyjść z tego pomieszczenia
gdzieś, gdzie będziemy w towarzystwie ludzi. Gdzie potencjalnie będę
bezpieczna, bo wątpię, żeby ktoś chciałby mnie skrzywdzić przy świadkach.
-Na pewno jesteś pewna, że chcesz…
-Tak. Jestem pewna, Matt. – odpowiedziałam, zanim jeszcze
skończył zdanie i zabrałam złotą kopertówkę, po czym ruszyłam przodem do drzwi.
Wyobraziłam sobie, jak wbija mi teraz nóż w plecy, a moja krew plami mu
koszulę, która kolorem zlewa się z muchą. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym i
odwróciłam się, czekając na niego. Ruszyłam dopiero, gdy dorównał mi kroku.
Już nie poczuję się przy nim bezpiecznie.
Budynek był ogromny. Wyglądał jak jakiś pałac wyjęty
prosto z bajki Disneya. Wszystko błyszczało w świetle księżyca. Wokół posesji
co 5 metrów stali ochroniarze, a wszyscy wyglądali identycznie. Wysocy na 2
metry, o szerokich barkach i ogolonych głowach. Wpatrywali się w każdego wrogo.
Wyciągnęłam nasze bilety z torebki i pokazałam mężczyźnie przy wejściu. Było
strasznie głośno, wokół stało pełno ludzi z aparatami, nas jednak ignorowali.
Myślę, że po prostu szukali kogoś sławnego, kogo mogliby przyłapać. Weszliśmy
na teren pałacu. Stresowałam się. Serce biło mi jak oszalałe, chociaż nawet nie
wiedziałam czemu. Złapałam Matta pod rękę i ruszyłam z nim po schodach w stronę
drzwi.
Stanęliśmy w progu i oniemiałam z wrażenia. W środku było
jeszcze piękniej niż na zewnątrz. Weszliśmy w głąb obszernego holu, gdzie co
kilka metrów stały grupki elegancko ubranych osób , pogrążonych w rozmowie.
Wyczułam pieniądze. Wszyscy wyglądali jak milion dolarów. Czułam, że to będzie
impreza dla snobów, ale w tym momencie poczułam się tym wszystkim przytłoczona.
Ja i Matt nie pasowaliśmy tutaj i kompletnie nie wiedziałam jaki był cel
naszego przybycia. Rozejrzałam się wokół. Wszyscy byli zajęci sobą i choć
staliśmy zaraz przy wejściu, nie było tak jak w bajkach. Czas się nie
zatrzymał, rozmowy nie ucichły. Ani jedna osoba nie zawróciła sobie głowy by
spojrzeć w naszą stronę. A ja poczułam się jak intruz. Jedyną przyjazną dla nas
osobą okazał się kelner, który szarmancko podszedł z tacą pełną kieliszków z
szampanem, a gdy już wzięliśmy po jednym, pokierował nas w stronę sali balowej.
Minęliśmy salę, gdzie znajdowały się stoliki, a przy nich jeszcze większa iść
osób i jeszcze większa ilość obsługi. Kelnerki biegały z homarami, a
arystokraci w maskach świetnie się bawili, chociaż dla mnie siedzenie przy
stole i wpierniczanie rybich jaj, zwanych kawiorem, było wręcz nudne. Mijając
co chwilę greckie rzeźby dotarliśmy do Sali balowej. Ona okazała się być
jeszcze piękniejsza. Wszystko było w stonowanych kolorach, ale równocześnie
panował przepych, być może wszechobecnym złotem, zarówno na ścianach jak i
dekoracjach. A na samym środku z sufitu zwisał przepiękny, ogromny żyrandol,
który mienił się wszystkimi kolorami tęczy. Tutaj stało około dwudziestu osób,
z kieliszkami szampana w dłoniach i kulturalnie gawędziło w mniejszych grupach.
Na szczęście ci byli zdecydowanie młodsi niż snoby przy stolikach i w holu i
wyglądali w miarę normalnie, w przeciwieństwie do niektórych pań, które
widziałam w ogromnych kapeluszach, chustach, welonach, wiankach i innych
dziwnych rzeczach. W oddali zauważyłam orkiestrę. I to nie orkiestrę, jaką
widuje się na weselach wiejskich, ale potężną orkiestrę symfoniczną z
dyrygentem na czele. Z ich instrumentów wydobywała się delikatna muzyka. Uśmiechnęłam
się, słysząc dźwięk skrzypiec. Sala była ogromna i tutaj oczywiście również były
stoliki. Myślę, że niedługo całe towarzystwo przeniesie się tutaj. Były też
schody, pnące się wzdłuż prawie całej jednej ściany. Na górze balkon, na którym
stało już parę osób i obserwowało sytuację pod nimi. Balkon znajdował się
centralnie nad orkiestrą. Nie wiem czy to miało sens dla akustyki, ale niewiele
mnie to obchodziło. Było tutaj naprawdę pięknie. A byłoby idealnie, gdyby obok
mnie zamiast Matta stał Niall. Rozejrzałam się wokół. Swoją drogą, będzie mi
trudno go znaleźć. Zawsze śmiałam się z filmów, na których był bal maskowy i
kawałek kartonu sprawiał, że nikt nikogo nie rozpoznawał. Wydawało mi się to
zawsze idiotyczne, ale teraz patrzyłam na tych ludzi i stwierdziłam, że przy
takiej ilości osób znalezienie Nialla będzie graniczyło z cudem.
-Miłej zabawy życzę. Za około 15 minut rozpocznie się
uroczysty taniec. – powiedział kelner i odszedł, częstując innych gości
szampanem.
Uniosłam gwałtownie wzrok i spojrzałam na mężczyznę,
który już odszedł. Jaki taniec? Zerknęłam na Matta, który pustym wzrokiem
obserwował wszystkich dookoła.
-O czym on mówił? – zapytałam, ale on tylko wzruszył
ramionami.
-Nie mam pojęcia. Mam iść zapytać? – spojrzał na mnie, a
ja uśmiechnęłam się do niego słodko.
Idealnie.
-Mógłbyś? – zapytałam niewinnie, a on tylko się zaśmiał,
cmoknął mnie w usta i odszedł. Odprowadziłam go kawałek wzrokiem, a później
odwróciłam się na pięcie, wytarłam usta wierzchem dłoni, krzywiąc się i
ruszyłam w stronę stolika z ponczem. Nie miałam pojęcia gdzie zacząć
poszukiwania. Miałam mało czasu, bo Matt pewnie zaraz wróci i już nie opuści
mnie do końca wieczoru. Poprawiłam swoją maskę i nagle usłyszałam jak ktoś obok
mnie uporczywie kaszle. Spojrzałam w tamtą stronę i otworzyłam momentalnie
szeroko oczy. Obok mnie stała Emma. Wyglądała przepięknie w długiej,
dopasowanej granatowej sukni. Włosy miała upięte w warkocz francuski.
-Emma. – wydukałam i podeszłam do niej, od razu ją
przytulając.
-Śledzimy cię odkąd tu weszłaś. – powiedziała i
rozejrzała się wokół.
-Śledzicie? Kto tu jeszcze jest?
-Nie mamy czasu na takie pogaduszki. – spojrzała na mnie
karcąco.
-O co w ogóle chodzi z tym balem? – zapytałam,
przechylając głowę na bok. – I skąd mam bilety?
-Niall wam je podsunął. To bal charytatywny, bilety
kosztowały fortunę, a on je wam zafundował. Na pewno niedługo cię znajdzie, bo
też gdzieś się tutaj kręci.
Moje serce zabiło szybciej.
-Niall tu jest? – zapytałam, uśmiechając się do siebie.
-Tak. Z Berthą. – mój entuzjazm nieco opadł, tak samo jak
uśmiech na mojej twarzy - Ale to nieistotne. Powiedz mi szybko o co chodzi z
tym telefonem.
Zmarszczyłam czoło, nic już nie rozumiejąc.
-Więc… Ktoś ukradł mój telefon, a wczoraj mi go oddał.
Myślę, że to Matt.
-Dlaczego akurat on? – przechyliła głowę na bok.
Westchnęłam.
-Wczoraj wieczorem wróciłam do hotelu i był tam mój
telefon. Dostałam smsa, mówiącego o tym, że ktoś wie o moim sekrecie, a potem
ktoś wysłał mi zdjęcie, na którym byłam ja, parę minut wcześniej. Ktoś był ze
mną w tym pokoju i zrobił mi zdjęcie. Poza tym przez cały czas czułam się obserwowana,
wszędzie, nawet pod prysznicem. A potem dostałam ataku i zemdlałam. Emma,
przecież ja bym tam umarła, a obudziłam się cała i zdrowa w szpitalu. Matta nie
było ze mną, a jednak w szpitalu siedział obok mnie. To on zrobił mi zdjęcie,
obserwował mnie, a jak zobaczył, że mdleję to się nade mną zlitował i zabrał
mnie do szpitala.
-Coś mi tu nie pasuje. Chwila, czułaś się obserwowana?
-Tak. A raz nawet Matt mnie śledził.
-Śledził cię?!
-No. Cała ta sytuacja jest porąbana, ja wiem, że on wie,
a jednak sprawia wrażenie bardzo spokojnego, jakby wciąż żył w błogiej
nieświadomości.
-Chloe, musisz dokładnie przejrzeć swój pokój hotelowy.
Każdy kąt. Każdego głupiego kwiatka doniczkowego.
-Co, dlaczego?
Emma rozejrzała się wokół i znów spojrzała na mnie.
-Posłuchaj, to jest dużo bardziej skomplikowane. Niall
też dostał smsa, że ktoś wie. Dodatkowo znalazł ukrytą kamerę w swoim
mieszkaniu.
-Co?! – krzyknęłam, otwierając szeroko oczy, a parę osób
odwróciło się w naszą stronę. Zerknęłam na nich zażenowana, po czym obie z Emmą
odwróciłyśmy się do nich tyłem i zniżyłyśmy głosy do szeptu.
-Mówię serio. Przez cały czas próbował odgadnąć kim jest
ten gość, czy dziewczyna, sama już nie wiem. Dlatego żadne z nas się z tobą nie
kontaktowało, bo wszyscy wiedzieliśmy, że jesteście obserwowani 24/h. To jest
popierdolone i chore, nie wiem czym kieruje się ta osoba, może ma jakąś obsesję
na waszym punkcie. Dziwi mnie tylko, dlaczego jeszcze was nie wydała
producentom.
Wzięłam głębszy wdech. Przez cały czas myślałam, że tylko
ja mam problemy z tym „kimś”, ale okazuje się, że Niall też jest prześladowany.
Szumiało mi w głowie od nadmiaru nowych informacji. A jeśli naprawdę mam
zainstalowane kamery w pokoju?
-Matt miałby powód do zemsty, w końcu go przecież
zdradzam. – spojrzałam na nią poważnie, coraz bardziej wierząc w to, że mój
„chłopak” jest odpowiedzialny za to wszystko. Emma jednak pokręciła głową
przecząco.
-Nie sądzę, żeby to był Matt.
-Więc kto inny?
-Bardziej byłabym skłonna powiedzieć, że to… - urwała,
patrząc gdzieś ponad moją głową, nagle się wyprostowała i uśmiechnęła się
szeroko – Świetnie, że się spotkałyśmy. Naprawdę nie sądziłam, że cię tutaj
zobaczę. – powiedziała i znów przytuliła mnie do siebie. Domyśliłam się, że
ktoś stoi za mną. Prawdopodobnie Matt. Odwzajemniłam więc uśmiech, po czym
spojrzałam na nią znacząco wzrokiem, mówiącym, że jeszcze z nią nie skończyłam
i wtedy ktoś objął mnie w talii. Zerknęłam na bok i ujrzałam Matta.
-O, Matt. Poznaj Emmę. – uśmiechnęłam się, a oni
uprzejmie podali sobie dłonie. Wciąż przetwarzałam w głowie wszystko, co przed
chwilą usłyszałam. Ktoś przez mikrofon zaczął mówić o tańcu, a kilka osób
pobiegło na środek. Spojrzałam w tamtą stronę. W jednym szeregu stały kobiety,
a naprzeciwko nich w pewnej odległości stali mężczyźni. Ocknęłam się, gdy Matt
pociągnął mnie za rękę w tamtą stronę. Zdezorientowana spojrzałam na niego ze
zdziwieniem.
-Co robisz?
-Idziemy tańczyć.
Zerknęłam przelotnie na Emmę, a ta tylko pokiwała głową
do mnie, uśmiechnęła się i odeszła. Jak w jakimś horrorze.
-Nie umiem układu!
-Ja też nie. Ale ten kelner powiedział, że może tańczyć
kto chce. – odparł, po czym puścił mnie i sam podążył do szeregu mężczyzn.
Rozejrzałam się wokół. Po obu moich stronach miałam około 10 dziewczyn, które
stały wyprostowane i patrzyły przed siebie. Przełknęłam z trudem ślinę. Nie
minęły dwie sekundy i zabrzmiała muzyka.
http://youtu.be/GzMk4a45rSQ
(włącz dla lepszego efektu)
Tango. Ścisnęło mnie w żołądku. Tancerze zostali otoczeni
przez innych. Byli tam wszyscy, przypuszczam, że snoby w kapeluszach również.
Zauważyłam, że kobiety zaczęły się posuwać do przodu. No dobra, muszę
improwizować. Zaczęłam robić to co one, robiąc powolne kroki w stronę Matta.
Nagle stanęłam przed nim, a on zrobił krok w moją stronę tak, że nasze ciała
się stykały. Zauważyłam, że reszta również tak zrobiła. Zerknęłam na Matta.
Objął mnie w talii, a drugą ręką złapał moją dłoń. Spojrzałam w prawo, a on w
lewo i zaczęliśmy iść. Po trzech krokach obróciliśmy głowy w drugą stronę, a
potem z powrotem. Obrócił mną i pochylił moje ciało w dół. Serce biło mi jak
oszalałe. Podniósł mnie z powrotem do góry. I znów zaczęliśmy iść. W kółko. Po
chwili wszyscy stanęli, więc my również. Uniosłam wyprostowaną lewą nogę do
góry, a potem znów obrót. Kompletnie nie wiedzieliśmy co robimy. Kątem oka
zauważyłam, że jakaś dziewczyna zaczęła robić obrót w naszą stronę. Reszta
robiła to samo. Puściłam chłopaka i zaczęłam się obracać, idąc w prawo, aż
wpadłam w czyjeś ramiona. Uniosłam wzrok i zamarłam, widząc błękitne oczy. Od
razu rozpoznałam jego zapach.
-Niall.
-Mam cię. – szepnął, a mój żołądek już przewrócił się do
góry nogami. Zapomniałam o wszystkim. O Macie, o tych wszystkich ludziach
wokół. O wszystkim. Byliśmy tylko my. Złapał moją dłoń, a ja aż poczułam prąd
elektryczny między naszymi palcami. Zaczęliśmy iść, on do przodu, a ja się
cofałam. Patrzyliśmy tylko na siebie. Obrócił mnie, a później przyciągnął do
siebie, obejmując ramieniem. Oddychałam głośno tuż przy jego ustach. I wtedy
odepchnął mnie jak jojo, zaczęłam się obracać, by w końcu stanąć daleko od
niego, jednak byliśmy wciąż złączeni rękami. Stanęłam na jednej nodze, a drugą
zgięłam w kolanie i unosząc rękę, pochyliłam się jeszcze bardziej w bok. Ludzie
z zewnątrz zaczęli klaskać. Cóż, musiało to wyglądać efektywnie kiedy wszyscy
zrobili to równocześnie. A potem zanim się zorientowałam, chłopak znów
przyciągnął mnie do siebie. Uśmiechnęłam się i zaczęłam się przysuwać w jego
stronę, ale wtedy on zaczął się cofać, a ja szłam przodem. Biło od nas gorąco.
Wymieniliśmy się z jakąś parą miejscem. Uniósł mnie tak, że oplotłam go nogami
w pasie, a zaraz potem zabrałam je, prawą wyprostowaną nogą zataczając koło do
tyłu i znów wylądowałam na ziemi obok niego. Stojąc obok siebie zaczęliśmy iść do
tyłu po obwodzie koła razem z innymi parami. Zaśmiałam się cicho, a Niall
uśmiechnął się do mnie. Nawet nie wiedziałam, że potrafi tak tańczyć. Znów
stanęłam naprzeciwko niego, kładąc dłoń na jego ramieniu. Odwróciłam głowę w
prawo, a on w lewo i znów zaczęliśmy iść. Po chwili uniosłam nogi do góry,
zginając je, a Niall pochylił moje ciało lekko w dół, po czym znów postawił
mnie na ziemi. Znów szliśmy, aż chłopak stanął, przyciągnął mnie do siebie jak
jojo, a na koniec pochylił moje ciało w dół, trzymając mnie za udo. Piosenka
się skończyła, wszyscy zaczęli klaskać. Podniosłam się powoli i oddychając
głośno, spojrzałam mu w oczy. Niall bez słowa pociągnął mnie za rękę w głąb
tłumu, póki było zamieszanie i nikt nie mógł zauważyć, że zniknęliśmy. Skierowaliśmy
się na schody.
-Gdzie idziemy? – zapytałam, ale nie odpowiedział.
Biegliśmy w górę, a gdy dotarliśmy na balkon, myślałam, że się zatrzymamy, ale
Niall pociągnął mnie na boczne schody. Wyszliśmy jeszcze wyżej. Stamtąd muzyka
była ledwo słyszalna, a korytarz pusty. Zupełnie pusty. Tutaj już nie było aż
tak wiele złota. Przeważała raczej sterylna biel. Zerknęłam na blondyna, ale
zanim zdążyłam się odezwać, on już położył ręce na moich policzkach i mocno
mnie pocałował. Cofnęłam się, ale sekundę później oparłam dłonie na jego klatce
piersiowej i oddałam pocałunek z całą swoją tęsknotą. Uniósł mnie w górę, a ja
oplotłam go nogami w pasie. Miałam mu tyle do powiedzenia. Ale teraz
najważniejsze było to, że był tutaj ze mną.
-Tak bardzo tęskniłem. – wyszeptał i zniżył się ustami na
moją szyję. Przygwoździł mnie do ściany, składając pocałunki na moim dekolcie.
Jedną dłonią sięgnął za moje plecy i odpiął mi suwak sukienki. Bez wahania
odplątałam mu krawat i rzuciłam na podłogę, po czym przyciągnęłam go za koszulę
jeszcze bliżej. Niall zaczął całował moje piersi, a ja automatycznie zaczęłam
oddychać szybciej. Zsunęłam z niego marynarkę, próbowałam rozpiąć jego koszulę,
ale szło mi to wyjątkowo kiepsko, więc w końcu się wkurzyłam i pociągnęłam tak,
że guziki odpadły i posypały się po ziemi. Usłyszałam chichot blondyna przy
swojej skórze. Wplotłam dłoń w jego włosy, a on zrzucił z siebie koszulę, a
potem zsunął ze mnie sukienkę. Znów zaczął mnie całować i przylgnął do mnie
swoim ciałem. Sięgnęłam dłońmi do jego spodni i zsunęłam je. Zostaliśmy w samej
bieliźnie. Spojrzałam mu w oczy, oddychając, ciężko, podczas gdy on ściągał
moje majtki, a później swoje bokserki. Nie odrywał ode mnie wzroku, nawet, gdy
powoli we mnie wszedł i szybko złączył nasze usta, skutecznie nie pozwalając mi
głośno jęknąć. Tak bardzo tęskniłam za jego bliskością. Wbiłam paznokcie w
rozgrzaną skórę jego pleców, a on zaczął poruszać biodrami. Przygryzłam jego
wargę, na co on zamruczał gardłowo i wbił się we mnie jeszcze mocniej. Jęknęłam
cicho. Poruszał się we mnie coraz szybciej, a ja mocniej objęłam go nogami.
Znów zjechał ustami na moją szyję. Czułam jego gorący oddech na swojej skórze.
Wplotłam dłoń w jego włosy i pociągnęłam za nie, gdy z moich ust znów wydobył
się jęk. Starałam się być cicho, ale mimo wszystko nie potrafiłam. Tak bardzo
za nim tęskniłam, że nie trzeba było długo czekać, żebym doszła.
Wtuliłam się w niego, pogrążając się w ekstazie, a on
również doszedł i odetchnął głośno przy mojej szyi. Stał tak, ze mną na rękach,
przez dobre 5 minut, zanim wyrównaliśmy oddechy. Szybko poszło. Spojrzałam mu w
oczy i zaśmiałam się.
-Kto by pomyślał, że będziemy tak zdesperowani, żeby
pieprzyć się przy ścianie.
Niall zachichotał w odpowiedzi i pocałował mnie
przeciągle.
Ubraliśmy się i stanęliśmy oboje przy oknie. Oparłam
głowę na jego ramieniu, a on mnie objął.
-Emma ci pewnie mówiła o tym, że miałem kamerę w domu. Widziałem
was, ale nie mogłem podejść, bo stałem z Berthą.
Przytaknęłam, a on westchnął.
-Nie wiem jakim cudem ktoś wlazł do mojego mieszkania i
zdążył zostawić tam kamerę. Musisz koniecznie wynieść się z tego hotelu.
Przytuliłam się mocniej do niego.
-Niall, myślę, że to Matt.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco z góry, a ja się
skrzywiłam.
-Dzisiaj, jak obudziłam się w szpitalu…
-Byłaś w szpitalu?! – krzyknął i otwierając szeroko oczy,
złapał mnie za ramiona. – Nic ci nie jest?
Uśmiechnęłam się lekko.
-Miałam po prostu atak… Może od początku. Wczoraj byłam z
Mattem na zakupach. Kiedy wracaliśmy, on powiedział, że musi jechać do rodziny,
więc wracałam sama. Pojechałam najpierw do Emmy, ale jej nie zastałam. Jak
wróciłam do hotelu, telefon leżał na komodzie. Spójrz, Matt miał wystarczająco
dużo czasu, żeby go podrzucić zanim tam dotarłam. Potem odczytałam smsa, że
ktoś wie. Byłam przekonana, że jestem w pokoju sama, ale wtedy dostałam mmsa.
Zdjęcie, z na którym byłam ja, czytając smsa minutę wcześniej i rozglądając się
na boki. Spanikowałam, dostałam ataku i zemdlałam. Sam wiesz, że gdyby ktoś nie
zabrał mnie do szpitala w ciągu 10 minut, zginęłabym na miejscu. A nie
zginęłam. Obudziłam się w łóżku szpitalnym, a obok mnie siedział Matt. To
logiczne, że to on musiał zrobić mi zdjęcie, bo chciał mnie przestraszyć, a
potem zemdlałam, więc mnie zabrał do szpitala, bo mimo wszystko nie jest tak
popierdolony, żeby chciał mnie zabić.
-To ma sens. Ale i tak nie wierzę, żeby to był on. –
odparł Niall, krzywiąc się przy tym.
-Więc kto?
-Nie wiem. Ale sama zobacz, chodziłby z tobą na głupie
bale? Po co miałby ukrywać to, że wie?
Westchnęłam. To było zbyt skomplikowane.
-Nie chcę już o tym myśleć. Powiedz mi, dlaczego dałeś mi
tą broszkę? – pokazałam na złotą ważkę w moich włosach, a Niall się uśmiechnął.
-To miał być znak rozpoznawczy, żebym mógł cię rozpoznać.
Ale nie był potrzebny. Zauważyłem cię już w momencie, kiedy stanęłaś w
drzwiach.
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Kocham cię, wiesz?
-Wiem. – odparł zadowolony. – Musimy iść. Pewnie nas
szukają. Spotkamy się jeszcze. Coś wymyślę. Pewnie Emma się z tobą skontaktuje.
Postanowiliśmy, że pójdziemy osobno, żeby nie wzbudzać
podejrzeń. Poszłam pierwsza, odwracając się jeszcze i uśmiechnęłam się do niego
szeroko, po czym założyłam maskę i zniknęłam za ścianą. Zbiegłam po schodach na
salę balową i zaczęłam się rozglądać za Mattem. Jednak nigdzie go nie
widziałam. Zerknęłam w stronę orkiestry. Na podeście stała Adele i śpiewała.
Uśmiechnęłam się lekko na ten widok, ale szybko wróciłam do rzeczywistości. Chodziłam
w kółko, ale nie widziałam go nigdzie. Kątem oka zauważyłam, że Niall schodzi
ze schodów. Przygryzłam wargę i rozejrzałam się wokół. Gdzie on może być? Ruszyłam
do sąsiedniej Sali. Tam również go nie było. Poszłam do holu, a potem nawet na
zewnątrz do ogrodów. Nigdzie nie mogłam go znaleźć, a utrudniał mi to fakt, że
było ciemno i wszyscy byli w maskach. Poza tym wszyscy faceci wyglądali niemal
identycznie. Jedynie wyróżniała go czerwona mucha. Wróciłam na salę balową cała
roztrzęsiona. Sama nie wiedziałam czy z zimna, bo w końcu chodziłam po ogrodach
bez płaszcza na mrozie, czy może ze strachu. A jeśli nas widział i tak bardzo
go zraniłam, że uciekł? Rozglądałam się, bojąc się coraz bardziej, aż na kogoś
wpadłam. Bąknęłam pod nosem słowa przeprosin, ale ktoś mnie nie puszczał.
Uniosłam wzrok i zobaczyłam Nialla.
-Nie możesz go znaleźć. – bardziej stwierdził niż
zapytał. Przytaknęłam, a on przeklął pod nosem.
-Kurwa. Berthy też nigdzie nie ma. Coś mi tu śmierdzi.
-To tylko przypalony homar. – uśmiechnęłam się słabo, ale
Niall nie zrozumiał widocznie mojego żartu. Puścił moje ramiona.
-Wracam do domu. Chodź, odwiozę cię pod hotel. Wątpię,
żeby tutaj byli. Myślę, że pojechali do domu. Tylko jeszcze nie wiem dlaczego. –
westchnął, po czy dodał już ciszej – Wolę nie wiedzieć.
Okryłam się płaszczem i pomachałam jeszcze Niallowi na
pożegnanie, po czym modląc się, sama nie wiem o co, ruszyłam do hotelu.
Wyjechałam na górę, po czym stanęłam przed drzwiami. Cóż, z jednej strony
chciałam, żeby były otwarte, bo wtedy Matt byłby w środku, ale to mogłoby
oznaczać, że nas widział. Miałam złe przeczucia i obawiałam się, że sprawdzą
się, kiedy wejdę do środka. Westchnęłam i nacisnęłam klamkę. Otwarte. Czułam,
jak bije mi serce. Nieśmiało weszłam do pokoju. Matt stał tyłem do mnie przy
oknie. Ten widok z jakiegoś powodu wcale mnie nie uspokoił. Zamknęłam drzwi.
-Szukałam cię. – powiedziałam, a on odwrócił się i
spojrzał na mnie. Miał pusty wyraz twarzy.
-Jesteś pewna, że mnie szukałaś? – odparł kpiąco, a mi
szybciej zabiło serce – Bo mi się wydaje, że świetnie spędziłaś czas beze mnie.
Wie.
O kurwa, on wie.
Zaczęłam panikować.
-Posłuchaj Matt. To naprawdę nie wygląda tak jak myślisz.
– zaczęłam, ale byłam kompletnie nieprzygotowana do tej rozmowy. On w
odpowiedzi rzucił szklanką, którą miał w ręce, o ścianę, a ta roztrzaskała się
na drobne kawałeczki. Wzdrygnęłam się i odruchowo cofnęłam się do drzwi. Dobra,
to już zaczynało mnie przerażać. Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za
ramiona, po czym przygwoździł mnie boleśnie do drzwi. Syknęłam, ale on nie
zwracał na to uwagi. Patrzył na mnie tym
wzrokiem. Tym samym, którym patrzył na mnie, kiedy jedliśmy u niego spaghetti i
powiedział, że Niall mnie zdradza.
-Wiem wszystko, suko. Wszystko. Wiem, że jestem tylko
przykrywką i wiem, że dalej się z nim spotykasz.
Zmarszczyłam brwi.
-Skoro wiedziałeś, to dlaczego dopiero teraz wybuchłeś,
co? – odparłam, nagle pewniejsza siebie, a on popatrzył na mnie zdziwiony.
-O czym ty mówisz?
-Dobrze wiesz o czym mówię. To ty ukradłeś mój telefon i
to ty mnie obserwowałeś.
-Jesteś jakaś popierdolona. Jeszcze dzisiaj rano o niczym
nie wiedziałem.
-Więc jakim cudem byłeś wczoraj w hotelu na czas, kiedy
zemdlałam i zawiozłeś mnie do szpitala?!
-Nie zawiozłem cię do szpitala, idiotko! Zadzwonili do
mnie lekarze, że tam wylądowałaś.
Zamarłam.
Jak to? W takim razie kto do cholery to zrobił?!
Przełknęłam z trudem ślinę. Zajmę się tym później.
-W takim razie skąd wiesz?
Matt zaśmiał się ironicznie i przysunął się jeszcze bliżej mnie, dotykając ręką mojego uda. Chciałam strzepnąć jego rękę, ale był silniejszy.
Matt zaśmiał się ironicznie i przysunął się jeszcze bliżej mnie, dotykając ręką mojego uda. Chciałam strzepnąć jego rękę, ale był silniejszy.
-Naprawdę myślisz, że ci powiem? Nie zamierzam.
Potraktowałaś mnie jak śmiecia. – splunął – I ja teraz zamierzam potraktować
cię tak samo.
Zanim zdążyłam nawet zastanowić się co miał na myśli,
Matt jednym ruchem zdarł ze mnie sukienkę, pozostawiając mnie w samej
bieliźnie. Otworzyłam szeroko oczy i chciałam go odepchnąć, ale bezskutecznie.
-Co ty robisz?! – wrzasnęłam, na co uderzył mnie w twarz.
Mimowolnie przechyliłam głowę w bok. Nie czułam bólu. Byłam zbyt zaskoczona,
żeby czuć cokolwiek.
-Dziewicą pewnie też nie jesteś. – powiedział jak gdyby
nigdy nic i zaczął mnie całować, wpychając na siłę język do moich ust. Kręciłam
głową, aż w końcu ugryzłam go w język. Chłopak wyciągnął go z mojej buzi.
-Ty suko. – syknął i zanim się zorientowałam, on rzucił
mną o ziemię. Zaczęłam się cofać na rękach, szukając potencjalnej broni. Szybko
jednak Matt mnie dorwał i zaczął się do mnie dobierać. To było obrzydliwe,
próbowałam go bić, ale to na niego nie działało. Kiedy położył rękę na moim
kroczu, zaczęłam płakać. Kopnęłam go i na szczęście trafiłam w jego łydkę tak
mocno, że poluźnił uścisk na moim ciele. Nie czekając na nic więcej wstałam i
sięgnęłam po pierwszy lepszy wazon. Zanim jednak zdążyłam się odwrócić, chłopak
mi go zabrał i uderzył nim w moją głowę tak mocno, że przed oczami zrobiło mi
się ciemno i spadłam na ziemię, tracąc przytomność.
Obudziłam się na ziemi. Pierwsze co zrobiłam to złapałam
się za głowę, która mocno pulsowała z bólu. Dopiero po chwili dotarły do mnie
ostatnie wydarzenia. Rozejrzałam się wokół, ale chłopaka nigdzie nie było. Ale
za to połowa rzeczy była porozwalana po pokoju, krzesła, pościel, rozbity
szklany wazon i szklanka. Oparłam się rękami by wstać i syknęłam z bólu czując,
jak kawałek szkła wbił się w mój nadgarstek. Wyciągnęłam go i podniosłam się. Zerknęłam
mimowolnie do lustra na szafie i cofnęłam się, przestraszona. Byłam całkiem
naga, a na moim ciele widziałam liczne sińce. Oplotłam się ramionami, czując
jak łzy napływają mi do oczu.
Zgwałcił mnie. Matt, ten sam, którego uważałam za
uroczego chłopaka.
Zaczęłam płakać i wzięłam pierwsze lepsze ubrania.
Założyłam je na siebie, nie mogąc więcej patrzyć na swoje ciało. Zrobiło mi się
niedobrze i zakręciło mi się w głowie. Od razu pobiegłam do łazienki i
zwymiotowałam do toalety.
Co jest? Przecież biorę leki.
Uklękłam na ziemi i dotknęłam czołem zimnych kafelek na
ścianie. A po chwili zwymiotowałam znowu.
I wtedy do mnie dotarło.
Otworzyłam szeroko oczy, będąc przerażona samej siebie.
Szybko wstałam i wróciłam do pokoju. Musiałam się stąd jak najszybciej wynieść.
Wciąż płakałam, ale starałam się o tym nie myśleć. Podniosłam swoją walizkę,
ale zauważyłam, że przecież ma zepsute zapięcie. Nie miałam czasu go naprawiać.
Rozejrzałam się, po czym wzięłam walizkę Matta, wywaliłam z niej wszystkie
rzeczy i przepakowałam do niej byle jak swoje. Upewniając się, że niczego nie
zapomniałam, zapięłam torbę i ruszyłam do wyjścia, wycierając oczy. Założyłam
płaszcz i wyszłam z mieszkania, trzaskając drzwiami. Wyszłam z hotelu, w ogóle
nie mówiąc recepcjonistce, że już nie wrócę. Myślałam tylko o tym, żeby znaleźć
jak najszybciej sklep. Starałam się być silna, chociaż nogi same się pode mną
uginały.
Jak mógł zrobić coś takiego…
Dotarłam w końcu do jakiegoś czynnego sklepu, kupiłam
karton soku i dwa testy ciążowe, po czym zapytałam, czy mogę skorzystać z
toalety. Mężczyzna już miał zaprzeczyć, ale widząc zdruzgotaną, zapłakaną dziewczynę,
poprowadził mnie na zaplecze. Weszłam do łazienki i postawiłam walizkę. Wypiłam
cały karton, po czym zrobiłam test. Przez cały czas modliłam się, żeby był
negatywny. Czas dłużył się niemiłosiernie. A potem wzięłam urządzenie do ręki i
widząc wynik, z brzękiem puściłam go na ziemię. Drżącą dłoń przystawiłam do ust
i czułam jak jeszcze więcej łez spływa po moich policzkach.
Nie, to niemożliwe. Nie teraz.
Czym prędzej zrobiłam drugi test, ale i na nim widniały
dwie kreski. Ukryłam twarz w dłoniach. Cała się trzęsłam.
Jestem w ciąży.
I do tego nie wiem z kim.
Wybiegłam ze sklepu, nawet nie dziękując mężczyźnie za
możliwość skorzystania z toalety. Była jeszcze noc, ale wiedziałam gdzie pójdę.
Musiałam do niego iść i aktualnie nie obchodziło mnie nawet to, że ktoś nas
zauważy razem. Potrzebowałam go teraz najbardziej na świecie.
Wyjechałam windą na jego piętro i stanęłam przed
drzwiami. Wytarłam policzki od łez i nacisnęłam dzwonek, po czym objęłam się
ramionami. Usłyszałam kroki, a później drzwi się otworzyły i już miałam się na
niego rzucić, ale stanęłam w miejscu, zamierając. W progu stała Bertha, w samym
szlafroku. Uśmiechnęła się do mnie ironicznie i mogłabym przysiąc, że
spodziewała się mojej wizyty. Co oznacza, że ona również wie.
-Niall! To do ciebie, kotku. – powiedziała, odwracając
głowę w głąb mieszkania, po czym posłała mi jeszcze jedno spojrzenie i odeszła.
http://youtu.be/-2U0Ivkn2Ds
(włącz dla lepszego efektu )
Kiedy Niall pojawił się w zasięgu mojego wzroku,
otworzyłam szeroko oczy. Był w samych bokserkach. Poukładałam wszystko w jedną
całość. Zauważył, że coś się stało i już chciał zapytać o co chodzi, ale ja już
wszystko zrozumiałam i wyprzedziłam go.
-Powiedz, że to nieprawda. – szepnęłam ostatkami sił i
zamknęłam oczy. Nie odezwał się. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
Nie. Nie zrobiłby tego.
-Powiedz, że z nią nie spałeś! – krzyknęłam, czując jak
kolejne łzy napływają do moich oczu. Blondyn westchnął i spojrzał na mnie,
jakby właśnie chciał mi powiedzieć, że ukochany szczeniaczek zdechł.
-Przepraszam Chloe. – szepnął tylko i sięgnął do mnie ręką,
ale się cofnęłam. Załkałam i zakryłam usta dłonią, kręcąc głową.
Nie. To nieprawda. Nie zrobił tego. Nie zrobiłby mi tego.
-Nie. – szepnęłam tylko. Znów próbował mnie dotknąć, ale
się odsunęłam.
-To nie tak, naprawdę. Wytłumaczę ci. – powiedział,
patrząc na mnie błagalnym wzrokiem, ale chwyciłam za walizkę i cofnęłam się
jeszcze bardziej, wciąż kręcąc głową.
-Obiecałeś mi. – szepnęłam, patrząc mu w oczy. – Ufałam ci.
Czułam, jak moje łzy kapią na podłogę. Odwróciłam się i
czym prędzej ruszyłam do windy, ciągnąc za sobą walizkę.
-Chloe, poczekaj! – krzyknął za mną. Słyszałam jak podbiegł
do mnie i złapał mnie za nadgarstek, ale wyrwałam mu się i z całej siły go
odepchnęłam.
-Nie zbliżaj się do mnie! – krzyknęłam, wciąż płacząc, a
on zaskoczony się cofnął.
-Nienawidzę cię. – szepnęłam jeszcze i ruszyłam do windy,
zostawiając go samego na korytarzu. Wyszłam na zewnątrz i ruszyłam chodnikiem
ciągnąc za sobą walizkę, ale tylko parę metrów. Później zatrzymałam się w
miejscu i wzięłam parę wdechów. Z całej siły rzuciłam telefonem o ścianę
budynku tak, że roztrzaskał się na małe kawałki. I wtedy wybuchłam. Miałam nogi
jak z waty. Usiadłam na krawężniku i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Jak on
mógł mnie zdradzić? Wciąż w to nie wierzyłam. Płakałam tak mocno, że aż
zaczynałam się zapowietrzać i musiałam sięgnąć po inhalator. Poczułam się taka mała.
Jakby cały świat był przeciwko mnie. Moje serce z każdą kolejną łzą rozpadało
się na mniejsze kawałeczki. Najgorsze jest to, że wcale najbardziej nie załamał
mnie gwałt, ani ciąża. Najbardziej dotknęło mnie to, że osoba, którą kochałam
nad życie mnie oszukała. Okłamała. Zdradziła. Niall mnie zdradził. Naprawdę to
zrobił. Objęłam się ramionami, czując, jak się trzęsę. Tak, jak wcześniej serce
biło mi jak oszalałe, tak teraz miałam wrażenie, że w ogóle nie bije. Nie miało
dla kogo bić. Czułam się martwa. I prawda jest taka, że równie dobrze mogłabym
umrzeć.
Nie wiem ile czasu minęło, zanim pozbierałam się w sobie
i wstałam z krawężnika, ale zaczynało się robić już jasno, a na ulicy pojawiało
się coraz więcej aut. Ruszyłam, ciągnąc za sobą walizkę i patrzyłam przed
siebie pustym wzrokiem. Nie było już we mnie nawet małej iskierki życia.
Dotarłam w końcu na miejsce i nacisnęłam dzwonek. Myślałam, że wylałam już
wszystkie łzy, ale gdy Emma otworzyła drzwi, zaczęłam płakać z powrotem. Zaskoczona
mocno przytuliła mnie do siebie.
-Co się stało?
-Mogę się u was zatrzymać?
MYŚLAŁAM ŻE NIGDY GO NIE SKOŃCZĘ
TYLE EMOCJI WIEM
SCENA Z TAŃCEM JEST ZERŻNIĘTA ZE STEP UP 3
CO DO ROZDZIAŁU. OSOBIŚCIE TWIERDZĘ, ŻE JEST TO
NAJWAŻNIEJSZY ROZDZIAŁ W CAŁYM ESCAPE. NAPRAWDĘ. JEDNOCZEŚNIE JEST ON TEŻ
NAJDŁUŻSZY ZE WSZYSTKICH JAKIE W ŻYCIU NAPISAŁAM. WIEM, ŻE JEST TROCHĘ BŁĘDÓW I
W OGÓLE, ALE PO RAZ PIERWSZY WZRUSZYŁAM SIĘ CZYTAJĄC COŚ, CO SAMA NAPISAŁAM, A
UWAŻAM TO ZA WIELKI SUKCES.
PROSZĘ, PISZCIE SWOJE OPINIE :)
one będzie się bała że ktoś ją dotknie gdy matt ja zgwałcił ?
OdpowiedzUsuńto nie Cold :p
Usuńzajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział !
OdpowiedzUsuńKocham twoje ff <3
Tyle emocji że aż się wzruszyłam
Niall to idiota skoro bzyknął Chloe a później Berthe
Mam nadzieje że Chloe już nie spotka nigdy więcej Matta
Kocham i czekam na nn xx
Ej Chloe musi byc w ciazy z Niallem, bo to nie mozliwe zeby zaszla w ciaze z Mattem, ktory ja zgwalcil kilka godzin wczesniej...
OdpowiedzUsuńNO NIE MOGE
OdpowiedzUsuńRZYCZE JAK GLUPIA I NIE MOGE SIE POZBIERAC
CIAGLE MOJE RECE TAK SIE TRZESA
OMFG ON T O N A P R A W D E
N I A LLLLLLLLLLLLLL
NIIIIIEEEEEEEE
ZARAZ WALNE BOZE MATT
JEZU GWAUT
O N
TEST CIAZOWY
DZIECKO
NIALL VS MATT
OMFG
STAWIAM NA NIALLA ALE TERAZ WYSZEDL NA DUPKA
I MATT TEZ POMOCY
BOZE PISZ DALEJ
CIEKAWE CO EMMA POWIE
OMFG KOCHAM CIE
- @niallmakesdie
PS MIALAM SIE UCZYC A PLACZE I SIE DYGAM CNIE
coś czuje że to sprawka berthy...
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba, ale wymioty to dopiero po 3 miesiącach od zapłodnienia ;)
OdpowiedzUsuńW sensie rozdział, a nie sytuacja bohaterki xd
UsuńO Mój Boże! Rozdział jest genialny! Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńO mój Boże! AAAAle świetny rozdział! Zaczął się normalnie wybuchem wulkanu a potem napięcie tylko rosło i rosło.
OdpowiedzUsuńCholera Matt co z ciebie za chamskie i zboczone ścierwo!
Z Berthy nie lepsza świnia :(
NIAAAAAL jak mogłeś?! :(
Rany, co się dzieje?
~Węgielek Ech
http://zimno-zimno.blogspot.com/
A ja to już nawet nwm co napisać :x Brak mi słów... poryczałam się. Po prostu...
OdpowiedzUsuńdziękuję jest 23:51, a ja cała się trzęse i pewnie teraz nie zasne haha boże rozdział geniany! czekam na następny, oby jak najszybciej bo tu umre jxjdbxjx
OdpowiedzUsuńNiall zabije cię. Brak mi słów.
OdpowiedzUsuńŚwietny. Nie wierze, że Niall zdradził Chole :-/
OdpowiedzUsuńNie wierze.To najlepszy z dotychczasowych rozdziałów.Tyle emocji.Wyje jak opętana.Dziewczyno skąd Ty bierzesz takie pomysły? Jesteś niesamowita.No to akcja obróciła się o 180 stopni .Mam nadzieje ,że to nie koniec Niall+Chloe=♥. :( Nie moge się doczekać dalszego rozwoju akcji i następnego rodziału.Z szacunkiem i podziękowaniem Julka :)
OdpowiedzUsuńnie znam się, ale wydaje mi się, że to niemożliwe, żeby Chloe była w ciąży, znaczy, żeby testo to wykrył ;/ rozdział mi sie bardzo podoba, bo te wszystkie emocje i wgl, ale podoba mi sie tylko treść i to jak to wszystko opisałaś, wydarzenia mnie wręcz zawiodły. Zawsze kochałam tego Nialla taki bad boy po uszy zakochany w dziewczynie, dla któej zrobi wszystko, a tu co? on się PUŚCIŁ! zachował sie jak męska dziwa, bo skoro sam prosił Chloe, zeby tego nie robiła, a on to zrobił. Bardzo się na nim zawiodłam. Mam nadzieję, to będzie jego dziecko, bo już o wiele lepiej, żeby było niego, niż Matta. Nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńCo do testu, to nie trzymałam się ściśle faktów, więc być może faktycznie w rzeczywistości byłoby to nie możliwe. Ale uznajmy, że jednak jest xd
Usuńtylko jeśli z Niallem xd
UsuńOmg! Jestem poruszona. Nie wierzę. To się nie stało.! Co za chamy z nich?! Jak Matt mógł ją zgwałcić?! A Niall ją zdradzić?! Nie wierzę!!! Biedna Chloe!!!
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent kochna. Czekam na kolejny xx
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE! CO TU SIĘ KURWA DZIEJE!
OdpowiedzUsuńNie wierzę... po prostu nie wierzę!
Niall ty kutasie !! Coś ty zrobił?!
mam łzy w oczach i siedzę z otwartą gębą. No co ja mam Ci napisać? Jestem tak cholernie na niego zła!!! Matt jest zwykłym skurwysynem!
Nadal nie mogę uwierzyć, że ....że Niall ją zdradził. Dlaczego? Pierdolony szmaciarz.
I na dodatek jest w ciąży......
Nie wiem co mam Ci dalej napisać. Nic. Bo to co czuję...tego się nie da opisać.
No ja pierdole no. Wszystko we mnie buzuje.
Co nie zmienia faktu, że KOCHAM CIĘ jak cholera. Nie wyobrażam sobie życia bez Escape. Jesteś po prostu .. wspaniała.
Przeczytałam po raz kolejny moment kiedy Chloe stoi w drzwiach Nialla. Nie mogę uwierzyć. I jeszcze ta piosenka. Nie mogę przestać płakać. Coś ty nam robisz?
Nie dopuszczam myśli do siebie, że on się tak zachował. On.
Chloe...kocham ją, uwielbiam. Nie chcę aby cierpiała. Nie zasługuje na to.
Cała się trzęsę.
To po prostu nie możliwe......
JA PIERDOLĘ :((((((((((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńPOWIEDZ MI KURWA ŻE TONIE PRAWDA!!!!!!!!
SIEDZE I RYCZĘ, JA PIERDOLĘ
smutno ;C
OdpowiedzUsuńojeju :c tak bardzo smutno <3
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać następnego rozdziału i mam nadzieję że nie będziesz nas trzymać długo w niepewności i dodasz szybciej <33
Płakałam pod koniec!
OdpowiedzUsuńDlaczego!
Taki smutny rozdział :'(
o boże..
OdpowiedzUsuńMatt jest popierdolony...
Niall zachował się jak kretyn..
Chloe jest w ciąży..
załamana...
a ja płacze..
Mogę się założyć że to wszystko przez tą pojebaną psychofankę!
zajebać jej!
i tobie też jak bd mnie tak długo trzymać w niepewności!
szybko next! ♥
a rozdział boski ♥
OMG!
OdpowiedzUsuńCiąża.
Zdrada
Gwałt.
Ciekawe.Boże wzruszyłam się na koniec.Co za Niall , myślałam że jest inny.JPRL , chcę kolejny rozdzialik.Genialne!Powodzenia w następnym.
"Najgorsze jest to, że wcale najbardziej nie załamał mnie gwałt, ani ciąża. Najbardziej dotknęło mnie to, że osoba, którą kochałam nad życie mnie oszukała. Okłamała. Zdradziła. Niall mnie zdradził. Naprawdę to zrobił.' tu mnie rozwaliłaś. miałam okropne łzy w oczach, ale je powstrzymywałam! czytając podsumowanie wybuchnęłam T_T to o-oo-okropne! jak Matt . . . jak Naill . . . i d-dlazego oni . . . faceci to świnie :( i bertha . . . tez świnia :<
OdpowiedzUsuń... dokończe jutro jak ochłone :/
całuski
Cherry Blossom
O
OdpowiedzUsuńMOJ
BOZE
O kuźwa
OdpowiedzUsuńo ja pierdole
najpierw to tango i scenka...
A potem gwałt, zdrada Nialla i ciąża!!!
Myślałam, że mi serce wyskoczy, serio.
WOW
ale sie dzieje...
ale czemu Niall ją zdradził... :cc
nadal bardziej w nie wierzę w to, że on ją zdradził niż w to, że Matt ją zgwałcił...
Zarąbisty rozdział i jeszcze taki dłuuugi ♥
Czekam na nn x
Dziewczyno, jesteś świetna.
Ten rozdział jest niesamowity! Jak on mógł ją zgwałcić? Wydawał się taki miły i wgl. a tutaj taki cham. Niall wcale nie lepszy. Nawet na nią nie pobiegł nic. Niby próbował ja zatrzymać ale nie próbował dalej. Jakby się poddał. Ona mu udała a on ją tak potraktował, jak jakiegoś śmiecia. Jak on mógł najpierw kochać się z Chloe a potem uprawiać seks z tą Berthą?! To obrzydliwe. A ta ciąża... teraz kiedy ona potrzebuje wsparcia.. miłości to jej nie ma..nie ma jej od Nialla, któremu ufała, którego kochała. Teraz została jej Emma. Fuck.. ryczeć mi się chcę.
OdpowiedzUsuńKocham Cię i z całego mojego serduszka bardzo Tobie dziękuję, że poświęcasz czas na pisanie tego ff. Jesteś niesamowita pamiętaj.
Zajeb*scie piszesz <3 Kiedy następny rozdział????? Nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe rozdział :D czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) <3
OdpowiedzUsuńDodasz dziś??
OdpowiedzUsuńPlosee dodaj dziś... Tak bardzo Cię proszę :((
OdpowiedzUsuńDodaj dziś tak długo już czekamy :)))
OdpowiedzUsuń