I co teraz?
Niall mnie chyba zabije. Może do niego pójdę, zanim do mnie zadzwoni i odbierze
złodziej. Ale z drugiej strony, nie chcę ryzykować. No i sama myśl chodzenia
samej po Londynie w nocy sprawiała, że robiło mi się niedobrze, a ledwo
załatana dziura w płucach dała o sobie znać.
Wzięłam głębszy
wdech i jeszcze raz rozejrzałam się spanikowana po pokoju.
Co ja mam
teraz do cholery zrobić?
Krążyłam po
pokoju w tą i z powrotem, ale nic to oczywiście nie dało. Wszystkie moje teorie
sprowadzały się do Matta. No bo kto inny mógłby ukraść telefon? Tylko on miał
klucze do pokoju, więc bez problemu mógł zabrać urządzenie, ale w takim razie
po co otwierał okno? To wszystko wydawało mi się bez sensu.
Stwierdziłam,
że będę udawać, że poszłam spać kiedy przyjdzie, potem jak już zaśnie,
przeszukam jego rzeczy, czy nie ma w nich mojego telefonu. Tak, świetny plan.
Gorzej będzie, jak go nie znajdę.
Na pewno
znajdę, jestem pewna, że to on go zabrał.
Tylko co
chciał tym osiągnąć? Może dowiedział się już wcześniej o mnie i Niallu, a teraz
próbował tylko się upewnić.
Dlaczego to
wszystko jest takie skomplikowane?
Zgodnie z
moim planem, położyłam się na łóżku i leżałam tak, patrząc na drzwi i czekając
aż Matt wróci. Minuty dłużyły mi się niemiłosiernie, nudziłam się potwornie, a
tykający zegar irytował mnie najbardziej. Nie zgasiłam lampki nocnej, bo bałam
się zostać tutaj sama w ciemności, ze świadomością ostatnich zdarzeń.
Nagle
usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach, więc szybko przykryłam się
kołdrą i zamknęłam oczy w momencie, kiedy drzwi się otworzyły. Usłyszałam
kroki, skrzypienie zamykanych drzwi.
A może to
nie Matt, tylko znowu włamywacz?
Jezu, sama
ustaliłam, że Matt i włamywacz to ta sama osoba. Spokojnie, spokojnie. To tylko
Matt.
Podszedł do
mojego łóżka i zgasił lampkę, po czym sam chyba położył się na swoim łóżku.
I skąd ja
będę wiedziała, że już śpi? Czemu nawet nie poszedł się przebrać? Fuj.
Leżałam i
leżałam, starając się oddychać najciszej jak mogłam. Nie wiem ile czasu minęło,
może pół godziny. Zdrętwiała mi noga. Przewróciłam się na drugi bok w stronę
chłopaka i otworzyłam delikatnie oczy. Mój wzrok już przyzwyczaił się do
ciemności, więc bez trudu zauważyłam, że Matt śpi. Po cichu wstałam i powoli,
ostrożnie zabrałam jego telefon z szafki nocnej. Odblokowałam go, wyciszyłam,
żeby czasem nie wydawał z siebie jakiś niepożądanych odgłosów. Schowałam go
częściowo pod kołdrę, żeby nie świecił zbyt mocno. Włączyłam kontakty i
wyszukałam w nich swój numer. Wzięłam głębszy wdech, czując, że moje serce
przyspiesza. No dobra. Jeśli moja komórka zacznie dzwonić i będzie schowana w
jego rzeczach, to to zaważy o wszystkim. Tzn. że Matt wie o wszystkim, od razu
się obudzi i będę musiała od razu z nim porozmawiać, a potem się wynieść. Ale i
tak wolałam, żeby to on miał mój telefon. Kliknęłam w końcu zieloną słuchawkę i
czekałam. Jeden sygnał. Drugi. Nic nie dzwoniło. Mojego telefonu tu nie ma. Ale
Matt i tak mógł go zabrać, tylko po prostu schował gdzieś indziej.
Moje
rozmyślania przerwał głos kobiety z telefonu, mówiący, że abonent jest czasowo
niedostępny. Ktoś odrzucił połączenie.
Przełknęłam
ślinę i odwróciłam się w stronę Matta. Spał. Nawet nie ruszył się z miejsca.
A to
oznacza, że ktoś inny ma mój telefon.
No dobra,
tego się nie spodziewałam. Musiałam coś szybko zrobić. Rzuciłam telefon na
łóżko i uklękłam znów przed walizką, powoli ją otwierając. Oczywiście dzięki
mojemu wrodzonemu szczęściu suwak zaciął się w połowie i nie chciał
współpracować. Szarpnęłam raz, ale to nic nie dało. Spróbowałam drugi, ale i
tym razem się nie odblokował. Wzięłam głęboki oddech, po czym szarpnęłam z
całej siły tak, że zamek odleciał i przetoczył się po drewnianej podłodze,
robiąc przy tym cichy hałas. Zamknęłam oczy i skrzywiłam się, słysząc za sobą
jakieś mamrotanie Matta. Wstrzymałam oddech i powoli, bardzo powoli odwróciłam
się i spojrzałam na chłopaka. Ale ten tylko przewrócił się na drugi bok i dalej
spał. Odetchnęłam z ulgą. Rozwaliłam do końca całe zapięcie walizki i
wyciągnęłam z niej po omacku stary telefon. Zamknęłam walizkę i poszłam do
łazienki, zamykając za sobą drzwi. Dopiero tam włączyłam telefon i zasłoniłam
rękami głośnik. Dobra, na tym telefonie nie mam nowego numeru Nialla, a i
wolałabym z nim się nie kontaktować, bo to zbyt niebezpieczne. Znalazłam więc
numer Emmy, przepisałam go do telefonu Matta i napisałam krótkiego, treściwego
smsa.
„CZERWONY
ALARM!!!!!! UKRADLI MI TELEFON! NIE WIEM JAK I CZEMU ALE GO NIE MA, PRZEKAŻ TO
PROSZĘ NIALLOWI JAK NAJSZYBCIEJ. NIE WIEM CO MAM ROBIĆ! WYMYŚLCIE JAK
KONTAKTOWAĆ SIĘ ZE MNĄ W INNY SPOSÓB. POSPIESZCIE SIĘ.
NIE
ODPISUJ, BO TO NUMER MATTA. CHLOE X
PS: JESTEM
PRZERAŻONA”
Odczekałam
chwilę, a gdy miałam pewność, że sms doszedł, usunęłam go ze skrzynki.
Zablokowałam telefon Matta, a swój wyłączyłam. Wyszłam po cichu z łazienki,
odłożyłam wszystko na miejsce, po czym położyłam się i poszłam spać.
I tak
ciężko było mi zasnąć. Nie miałam żadnego pomysłu co do tego, kto mógłby zadać
sobie tyle trudu, żeby tutaj wleźć przez okno tylko po mój telefon. Martwiło
mnie to. Tak bardzo chciałam skontaktować się z Niallem, zapytać co mam robić,
ale wiedziałam, że nie jest to możliwe. Najbardziej bałam się, że złodziej
pójdzie z tym do Modestu, Niall będzie miał przerąbane i obwini o wszystko
mnie. No bo w sumie to moja wina. Byłam taka głupia, zostawiając telefon,
idealne źródło naszego sekretu, na samym wierzchu. Gdybym wzięła go wtedy ze
sobą, całej tej sytuacji by nie było. Pocieszam się, że zostało jeszcze tylko
pół miesiąca. Część z tego to święta, więc mam nadzieję, że się uda.
Oby tylko
nic nie wydarzyło się do tej pory.
3 dni
później
Ostatnie
dni spędzam tylko z Mattem. Zła wiadomość jest taka, że mój telefon dalej się
nie znalazł i wciąż nie wiem gdzie jest, ani kto go zabrał. Dobra wiadomość
natomiast jest taka, że jak na razie media nie dowiedziały się o mnie i Niallu.
Z którym nawiasem mówiąc nie widziałam się od czasu, kiedy rozstaliśmy się przy
helikopterze. Szczerze… nie miałam pojęcia co mam robić, bo w dalszym ciągu nie
miałam od niego żadnej wiadomości, Emma też się nie odezwała, nawet zaczęłam
myśleć, że po prostu ten sms nie doszedł do niej z telefonu Matta.
Aż do
chwili, kiedy w południe ktoś zapukał do pokoju. Spojrzałam na Matta, a on
tylko wzruszył ramionami i chciał wstać, ale powiedziałam, że ja otworzę.
Podeszłam więc do drzwi i otworzyłam je, ale nikogo nie zastałam przed nimi.
Rozejrzałam się po bokach i kątem oka zauważyłam, jak winda się zamyka, a w
środku ktoś jest, ale nie zdążyłam rozpoznać kto. Westchnęłam i już miałam
zamknąć drzwi, gdy zauważyłam, że na podłodze w korytarzu coś leży. Koperta.
Czarna koperta, a obok niej złota maska. Zmarszczyłam brwi i kucnęłam.
Usłyszałam jak Matt z głębi pokoju pyta o co chodzi, ale go zignorowałam.
Podniosłam kopertę z ziemi i zauważyłam na niej ładny, złoty napis Chloe Woods. Uśmiechnęłam się do siebie
i ostrożnie otworzyłam kopertę, po czym wyciągnęłam z niej jakiś prostokątny
papierek. Przyjrzałam się złotym napisom. Bilet na bal. A właściwie dwa bilety.
Zerknęłam na maskę, a później na zamknięte drzwi windy.
Pytanie
tylko, kto to przyniósł? Niall? Emma? A może złodziej telefonu, a to tylko
pułapka? Nie, gdyby to była pułapka, nie dostałabym dwóch biletów.
Przygryzłam
dolną wargę i już chciałam wsunąć je z powrotem do koperty, gdy zauważyłam, że
coś jeszcze w niej jest. Zajrzałam do środka i wyciągnęłam ostrożnie z niej
niewielkiej wielkości złotą broszkę w kształcie ważki. Uśmiechnęłam się do
siebie, zabrałam wszystkie rzeczy, włącznie z maską i wróciłam do pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na łóżku Matta.
-Co tam
masz? – zapytał i usiadł obok mnie, obejmując mnie w talii. Na moment moje
ciało spięło się pod wpływem jego dotyku, ale kazałam sobie się uspokoić.
-Bilety. Na
bal maskowy. Bilety są dwa, ale maska jedna. Musimy ci kupić. – odparłam,
uśmiechając się szeroko.
Chłopak
zmarszczył czoło i zabrał ode mnie jeden bilet. Zgrabnie schowałam broszkę do
kieszeni spodni. Przyglądał się mu chwilę, a potem spojrzał na mnie.
-Od kogo
to?
Wzruszyłam
ramionami i uśmiechnęłam się.
-Nie wiem.
Musimy iść na zakupy.
-Czemu?
-Bo bal
jest jutro. Umiesz w ogóle czytać? – zapytałam, przewracając oczami, na co
chłopak objął mnie ręką i przyciągnął do siebie, dusząc w uścisku. Pisnęłam,
próbując go odepchnąć i zaczęłam się śmiać. Po chwili Matt pokręcił przecząco
głową i stanowczo odłożył bilet na łóżko.
-Nie idę na
żadne zakupy.
-Nienawidzę
cię. – bąknął, patrząc na moje odbicie w lustrze. Zaśmiałam się i poklepałam go
po ramieniu, po czym wręczyłam mu kolejny garnitur i wyszłam z przymierzalni. Z
uśmiechem na twarzy przeglądałam wieszaki, ale nie mogłam znaleźć niczego, co
pasowałoby do złotej maski. Co chwilę brałam coś do przymierzalni, a zaraz z
powrotem odkładałam na swoje miejsce. Wszystko na mnie… wisiało. Ale i tak nie
mogłam się doczekać tego balu. Byłam prawie pewna, że to Niall zostawił bilety
i w ten sposób chce się ze mną zobaczyć. Boję się, że będzie zły na mnie za ten
incydent z telefonem. Nawet nie miałam ochoty o tym myśleć, bo od razu miałam
gęsią skórkę. Ta nieświadomość mnie przerażała. Ciekawa jestem, czy jeszcze
kiedykolwiek odzyskam ten telefon i najważniejsze, czy dowiem się kto go
zabrał. Od pewnego czasu czuję się obserwowana, może właśnie dlatego, że ktoś ma ten telefon i wie o nas. Oczywiście, jeżeli jest na tyle inteligentny i jeśli go
to w ogóle cokolwiek obchodzi. Wślizgnęłam się do przymierzalni Matta i
uśmiechnęłam się do niego szeroko, po czym założyłam mu na głowę jakiś
wieśniacki kapelusz. Nawet w czymś tak okropnym wyglądał jak model z okładki
jakiegoś magazynu. Blada cera kontrastująca z atramentowymi włosami i to
przenikliwe, błękitne spojrzenie. Był cholernie przystojny i wcale nie zdziwiło
mnie, jak ekspedientka, odchodząc od nas z garniturem, spojrzała na niego
tęsknym wzrokiem. Miałam już za nią krzyknąć, że jeszcze ma szansę, bo Matt
jest wolny i do wzięcia, ale na szczęście się powstrzymałam.
Szczerze
mówiąc, to ja nawet nie wiem jak on może ze mną „chodzić”. Ograniczam nasze
kontakty intymne do minimum, naprawdę minimum, a jemu widocznie w ogóle to nie
przeszkadza. Myślałam, że będzie próbował dobierać się do mnie czy coś i tego
najbardziej się obawiałam, ale ku mojemu zdziwieniu na nic nie naciskał, a mi
jak najbardziej to pasowało.
Stanęłam
obok Matta w jakiejś czerwonej sukience i spojrzałam na nas w lustrze. Byliśmy
do siebie nawet podobni, można by było wziąć nas za rodzeństwo.
Nagle wydawało
mi się, że zobaczyłam kogoś między manekinami, kto nam się przyglądał.
Zmarszczyłam czoło, a zaraz potem otworzyłam szeroko oczy.
Niemożliwe,
żeby... Nie. Niemożliwe.
Odwróciłam
się gwałtownie przestraszona, ale postać, którą przed chwilą widziałam,
zniknęła. Moje serce szybciej zabiło.
Przewidziało
mi się. To tylko moja wyobraźnia.
Wzięłam
głębszy wdech i zamaszystym ruchem zamknęłam zasłonę przymierzalni.
-Wszystko
ok? - usłyszałam głos Matta, ale tylko uśmiechnęłam się lekko i przytaknęłam. Przechyliłam głowę na bok, gdy Matt objął mnie w talii i przysunął bliżej
siebie. Uśmiechnęłam się do jego odbicia, a on wtedy przeniósł wzrok na mnie i
pochylił się nade mną. Przełknęłam ślinę, widząc jak zamyka oczy i przybliża
się jeszcze bardziej. Odruchowo nieznacznie się odsunęłam, ale i tak czekałam
na nieuniknione. W momencie, kiedy nasze usta dzieliło nie więcej niż 2
milimetry, nagle zasłona przymierzalni zamaszyście się odsunęła, a my
odskoczyliśmy od siebie ja oparzeni. Momentalnie moja twarz zrobiła się cała
czerwona, chociaż tak naprawdę do niczego nie doszło i nie miałam powodu, żeby
się rumienić. Na szczęście. Dziewczyna, ta sama, która przed chwilą wychodziła,
teraz weszła z nowym zestawem dla Matta i podała mu wieszak, starając się złapać z nim kontakt
wzrokowy. Przewróciłam oczami widząc, jak na siłę próbuje z nami jeszcze trochę
zostać. Zaczęła układać na wieszak poprzedni garnitur i robiła to tak wolno, że
miałam ochotę osobiście ją stamtąd wypchnąć. Nie to, żebym chciała zostać z nim
sam na sam, ale po prostu dziewczyna mnie zaczynała denerwować. A Matt najwyraźniej
w ogóle nawet nie zwracał na nią uwagi. W końcu wyszła, a ja spojrzałam na
ilość ciuchów, jakie nas otaczały. Nie wiem po jaką cholerę on tak długo
wybiera głupi garnitur. Dla mnie wszystkie wyglądały tak samo. Zresztą nie po
to tutaj przyszliśmy. Mieliśmy tylko kupić mu maskę, którą nawiasem mówiąc
znaleźliśmy już w pierwszym lepszym sklepie. Chciałam też zainwestować w jakąś
fajną, pasującą sukienkę, ale jak na złość we wszystkich wyglądałam jak
ziemniak.
-A ten? -
zapytał Matt, poprawiając mankiety. Kiedy on się zdążył przebrać?
-Weź który
chcesz. - bąknęłam i zirytowana wyszłam z przymierzalni, prawie wpadając na
upierdliwą ekspedientkę. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie i wyminęłam ją.
Wyszłam z całego sklepu i rozejrzałam się po galerii. Zaczęłam iść wzdłuż
sklepów, ale do żadnego nie chciało mi się wejść, bo czułam, że i tak nic tam
nie znajdę ciekawego. Zerknęłam na jakąś wystawę i odwróciłam wzrok, ale
sekundę później zatrzymałam się i spojrzałam na nią jeszcze raz. Przez chwilę
miałam wrażenie, że wystawę rozświetliło światło, a w głowie usłyszałam cichą
muzykę objawienia. Uśmiechnęłam się do ślicznej, czarnej sukienki i od razu
weszłam do sklepu.
W końcu odnalazłam Matta, a ten powiedział mi, że jednak nic nie kupił. Normalnie pewnie bym go udusiła na miejscu, ale miałam zbyt dobry humor po zakupie idealnej sukienki. Okazało się, że brunet chce jechać do swojej rodziny i zapytał, czy dam radę wrócić do hotelu sama. Taka z niego cipa, że nawet nie zapytał czy chcę jechać z nim. Ale bez wahania powiedziałam, że sobie poradzę. Szczerze mówiąc zdziwiłam się, że nagle zaczął gdzieś wychodzić.
Zamówiłam
taksówkę i wsiadłam do samochodu, uprzednio żegnając się z Mattem delikatnym
całusem w usta. Jak zwykle ledwo wsiadłam do taksówki i z obrzydzeniem wytarłam
wierzchem dłoni buzię. Nienawidziłam tego uczucia. Zdrady jednocześnie wobec
Nialla i Matta. Wcale nie czułam się dobrze z takim oszukiwaniem. I wciąż nie
wyobrażam sobie, jak nagle zerwę z Mattem i wrócę do Nialla. Nie chciałam go
ranić. Był taki sympatyczny, nie narzucał się, zazwyczaj, nie licząc tego, że
mnie śledził, jadąc za mną samochodem. Ale mogę mu to wybaczyć. Tak samo
mogę mu wybaczyć nadopiekuńczość, jaką
mnie obdarza. Po prostu się troszczy. Lepsze to, niż jakby mnie bił i
wykorzystywał seksualnie, nie?
-Dokąd
jedziemy? - zapytał taksówkarz, patrząc na mnie przez lusterko. Otworzyłam
usta, ale od razu je zamknęłam. Gdyby nie złodziej telefonu, prawdopodobnie
pojechałabym teraz do Nialla, ale w obecnej sytuacji wiedziałam, że to zbyt
niebezpieczne. Poza tym cały czas czułam się obserwowana. Do hotelu też nie
chciałam wracać i siedzieć tam sama. Pomyślałam o mamie. Ale znowu zaczną się
pytania dotyczące Nialla, na które nie będę potrafiła odpowiedzieć, bo ona o
niczym nie wie.
W końcu
westchnęłam i podałam mężczyźnie adres Emmy. Wreszcie muszę z nią pogadać, może
ona będzie coś wiedziała na temat balu maskowego. Może sama też się na niego
wybiera. Byłoby świetnie, przynajmniej nie czułabym się tak nieswojo, dodatkowo
z fałszywym chłopakiem u boku.
Chwilę
potem stałam już pod jej mieszkaniem i zadzwoniłam do drzwi. Odczekałam chwilę,
ale nikt mi nie otworzył. Zadzwoniłam jeszcze raz i znowu nic. No bez jaj, żeby
nawet nie było ich oboje w domu, akurat wtedy, kiedy muszę się z nimi spotkać.
Zirytowana zaczęłam naciskać uparcie dzwonek, ale doskonale wiedziałam, że
mieszkanie jest puste. W końcu zrezygnowana westchnęłam i chciałam jej napisać
smsa, ale zorientowałam się z opóźnieniem, że przecież nie mam telefonu. Napisałabym
kartkę, ale nie miałam czym… i na czym. Rozejrzałam się wokół po korytarzu,
przygryzając dolną wargę, aż w końcu mój wzrok padł na drzwiach do mieszkania
naprzeciwko. Stwierdziłam, że zaryzykuję i nacisnęłam dzwonek. Usłyszałam
kroki, a parę sekund później drzwi się otworzyły i stanął w nich jakiś starszy
mężczyzna. Uśmiechnęłam się do niego i uprzejmie zapytałam czy mógłby przekazać
sąsiadce z naprzeciwka, że byłam i nie zastałam jej w domu, i żeby się ze mną
jak najszybciej skontaktowała. Mężczyzna zgodził się bez problemu i po chwili
wrócił do swojego mieszkania, zamykając drzwi, a ja udałam się do hotelu.
Pewnie
Alice też próbowała się ze mną wielokrotnie skontaktować. tak bardzo chciałam
jej o wszystkim opowiedzieć, ale niestety nie miałam możliwości. Cała ta
sytuacja była nieźle pokręcona, a miałam ciche wrażenie, że jutro na tym
cholernym balu wszystko skomplikuje się jeszcze bardziej. Tylko nie miałam
pojęcia w jaki sposób i jakie będą tego skutki.
Wchodząc do hotelu od razu recepcjonistka wyskoczyła zza lady i zawołała mnie do siebie. Może znaleziono mój telefon?
Z iskierką
nadziei podeszłam do kobiety, opierając się łokciami o ladę.
-Słucham.
-Pani... -
zrobiła przerwę, szukając czegoś pod ladą - Emma McCain chciała panią
odwiedzić, ale niestety pani nie zastała. Kazała przekazać, że była i że "jutro
wszystko pani wyjaśni".
Emma tu
była? Akurat wtedy kiedy ja byłam u niej? No serio? Ugh, ja i moje wrodzone
szczęście.
-Dziękuję.
- mruknęłam i odwróciłam się od recepcjonistki, podążając w stronę windy.
Skoro powiedziała,
że jutro wszystko mi wyjaśni, tzn. że bal się odbędzie i ona na niego
przyjdzie. Tak myślę. No bo jak inaczej miałaby się ze mną skontaktować? Znowu
by tutaj przyszła?
Tyle pytań,
żadnej odpowiedzi.
Mam
nadzieje, że jutro zdecydujemy co w końcu robimy z całą tą sytuacją.
Westchnęłam,
otworzyłam kluczem drzwi i weszłam do środka, niemal od razu rzucając się na
łóżko, a obok siebie kładąc torbę z nowym nabytkiem w postaci ślicznej
sukienki. Zmęczyłam się. Nawet nie wiedziałam czym, ale się zmęczyłam. Miałam
ochotę iść spać, oczy same mi się zamykały... Gdy nagle usłyszałam dźwięk
przychodzącego smsa. Burknęłam coś pod nosem, ignorując dźwięk, ale po chwili
zorientowałam się, że przecież ja nie mam telefonu. Podniosłam się gwałtownie z
łóżka i rozejrzałam się wokół, po czym mój wzrok spoczął na komodzie. Wstałam i
podeszłam do niej.
Mój
telefon. Leżał w tym samym miejscu, w którym go zostawiłam. Czyli to oznacza,
że znów ktoś się tu włamał.
Rozejrzałam
się, czując jak moje serce przyspiesza swój ruch. Znów czułam się obserwowana.
Tak jak ostatnio, pozamykałam wszystkie okna i drzwi, zajrzałam do szaf, pod
łóżko, do łazienki, ale nikogo nie było. Znów znajdowałam się w mieszkaniu sama
z nieodgadnioną zagadką.
Znowu
usłyszałam dźwięk smsa. Wzięłam telefon i usiadłam z nim na łóżku. Oddychałam
coraz płycej, czując jak moje ciśnienie się podwyższa. Odblokowałam go,
otworzyłam skrzynkę odbiorczą i zobaczyłam na dwa smsy. Właściwie jeden sms, z
drugi mms. Najpierw otworzyłam smsa.
Od: Nieznany
Uważaj. Znam twój sekret.
Otworzyłam szeroko oczy i przełknęłam ślinę. Słyszałam tylko własny oddech i bicie serca, ale i tak miałam wrażenie, że jestem obserwowana przez kogoś właśnie w tym pokoju. MMS potwierdził moje przypuszczenia. Otworzyłam go i przed oczami zobaczyłam zdjęcie, na którym stoję ja przed komodą i ze strachem rozglądam się wokół siebie. Zdjęcie zrobiono przed jakimiś dwoma minutami. Ktoś mnie obserwuje. Ktoś wie. Zaczęłam brać urwane oddechy, czując jak coraz trudniej jest mi złapać powietrze. Wypuściłam telefon z ręki przestraszona. Ktoś mnie prześladuje. Ktoś mnie obserwuje. Ktoś wie. Zaczęłam się dusić, próbując ostatkiem sił sięgnąć torebki z inhalatorem, ale bez powodzenia. Przed oczami pojawiły mi się czarne kropki. Ktoś mnie obserwuje. Ktoś wie. Nagle zapadła ciemność i osunęłam się bezwładnie na łóżko. Ktoś wie.
Tylko kto?
Przepraszam
was, nie mam w ogóle czasu bo teraz jeszcze dodatkowo chodzę do pracy :/
Dziękuję za
tak dużą ilość komentarzy pod poprzednim postem <3
Jak
myślicie, co wydarzy się na balu? :)
Łał niesamowity rozdział. Ciekawi mnie kto zabrał ten telefon i DLACZEGO NIALL NIE SPOTKAŁ SIĘ Z CHLOE???? PYTAM DLACZEGOOOO?????? Czekam szybko na nexta<3
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga !
OdpowiedzUsuńNa balu pewnie Chloe znajdzie Emme albo Nialla i powie o tym że ktoś ją obserwuje.
Strasznie się zrobiło pod koniec rozdziału ;3
Nie mogę się doczekać nn xx
super ciekawe kto to bedzie?
OdpowiedzUsuńKurcze... od razu przypominam sobie Tamarę... tylko mam nadzieję, że to nie ona. Nienawidzę jej. Choć miałam też lekkie przypuszczenia co do Alice, no ale to chyba raczej niemożliwe... prawda? Hmmm... a może Matt? Nagle zniknął, a tu telefon się pojawia, eh
OdpowiedzUsuńP.S. Na balu zapewne będzie słynna osóbka od telefonu i coś się wydarzy, plus Chloe spotka się z Niall'em i Emmą. Ale nwm co może się stać ze strony tajemniczego ktosia, więc pani się ma pospieszyć i dodać szybciutko nowy rozdział <3
Rozdział wspaniały, pff jak zawsze :*
Kurde, ja chcę żeby już wszystko było oki... i w sumie fajnie by było jakby Matt nie znienawidził Chloe po tym wszystkim :)
Weny i powodzenia w pracyyy! <3
OMG !! NIC WIĘCEJ NIE MOGE POWIEDZIEĆ !! TO JEST SUPPPERRR !! <3 // Mery
OdpowiedzUsuńO mamusiu !! Ja pierdziele. Aż mi prawie serce wyskoczyło i ciarek dostałam. Normalnie..jak ja jeszcze żyje?! Kto to? Kim kolwiek jest nievh odczepi sie od naszej Chloe ! :3 jesteś cudowna :* kocham cie bardzo :*:*:*:* <333 i miłej pracy..xd i weny ! :3
OdpowiedzUsuńJa tez odrazu pomyslalam o tamarze. Ciekawosc mnie zżera! :)) rozdział vzajebisty!
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że ten bal to jedna wielka ściema. Ktoś pewnie chce 'zwabić' Chloe i Matta do siebie i coś im zrobić. Tamara? Kurwa, teraz nie będe mogła zasnąć. A może to ktoś z Modestu? KURWA KURWA KURWA KURWA
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta /Dudek
omg!!
OdpowiedzUsuńo ja pierdolę, się porobiło! genialne <3 może tamara is back? hahahha nie no na pewno nie, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ♡
OdpowiedzUsuńJa odważnie strzele: to sprawka Josha! :D Ale kto biedaczke tam uratuje? Ona się dusi!
OdpowiedzUsuńOmg ale sie dzieje! Najpierw niewinne szukanie sukienki, a na koniec mdleje. Ktoś zna ich sekret O.O masakra, czekam na nexta i jeszcze przeczytałam w komenatrzu jakimś, że to sprawka Josha... ej to może być to!
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekac!
Omeg!Coraz ciekawsze , coraz bardziej oczekiwane.Podoba mi się bardzo!Czekam na nexta. <33
OdpowiedzUsuńOszaleje
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ♡
Niech już się wyjaśni bo umrę. Hihi
niedługo mi będzie potrzebny inhalator XD serio, przez te emocje w tym rozdziale serce mi bije jak oszalałe XDDDD
OdpowiedzUsuńczekam na nn ;* ♥
O rany! :O
OdpowiedzUsuńDawaj szybciej kolejny <3
Ale schiza :(
Umieraaam
na zawał oczywiście
Czy to między manekinami to była Tamara? A może Josh? o.o
Pozdrawiam i życzę weny :)
~Węgielek Ech
http://zimno-zimno.blogspot.com/
CHOLERA!!! Boże zabijasz! Błagam nie każ mi czekać na następny rozdział zbyt długo proooszę? Kocham Twojego bloga i to opowiadanie a co za tym idzie kocham i Ciebie <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Weny życzę i miłego tygodnia :)
@Zmeczona_zyciem
coo? jutro napisz komentarz ♥ musisz poczekać :*
OdpowiedzUsuńok. wczoraj zapomniałam xD ale od początku...
UsuńKTOŚ UKRADŁ JEJ FONA? i teraz oddał? dlaczego? kto? JAK?i uggh! ten Matt mnie wpienia :/
boskie! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze na balu będzie Niall i liczę na jakąś bardzo fajną akcje z jego udziałem :D boje się o Chloe i jej płuca ;/ ja chcę juz Nialla i Chloe razem, bez żadnych psychofanów, chce żeby byli szczęśliwi :) weny !
OdpowiedzUsuńdodasz dziś ??
OdpowiedzUsuńej dodasz dziś tak bardzo proszę nie mogę się już doczekać plose
OdpowiedzUsuńskończyłaś proszę cię na boga dodaj dzis :(((
OdpowiedzUsuń