PS: Przeczytaj notkę pod rozdziałem.
Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się leniwie. Mrugając
oczami rozejrzałam się wokół po rozświetlonym pokoju, aż w końcu mój wzrok
spoczął na blondynie, który obejmował mnie opiekuńczo ramieniem i słodko spał.
On naprawdę tu był.
I mamy tylko jeden dzień dla siebie.
Westchnęłam i podciągnęłam się wyżej, po czym delikatnie
musnęłam swoimi wargami jego. Wyczułam, jak się uśmiecha i odsunęłam się od
niego, żeby spojrzeć w jego oczy. Tak jak myślałam, już nie spał, tylko patrzył
na mnie z uniesionym kącikiem ust. Bez słowa zaczęłam poprawiać palcami jego
poburzone włosy, które wywierały na mnie zbyt dużą presję seksualną.
-Możesz mnie tak budzić codziennie – wymamrotał i
przyciągnął mnie bliżej siebie, znów złączając nasze usta. Zaśmiałam się i
odsunęłam się od niego.
-Wstawaj, mamy tylko 10 godzin. – odparłam rozbawiona i
zamierzałam wstać, ale zorientowałam się, że jestem naga. Wiem, że już nieraz
widział mnie bez ubrań, ale mimo wszystko czułabym się nieswojo, chodząc tak po
pokoju. Przytrzymałam więc skrawek kołdry przy swoim biuście i sięgnęłam po
torbę, która nawet nie wiem skąd się tu wzięła. Wyciągnęłam z niej koszulę
nocną i włożyłam ją na siebie. Dopiero wtedy wstałam z łóżka i, uprzednio
rzucając w Nialla poduszką, bo znów zasypiał, poszłam do łazienki. Tak jak
myślałam, była prawie wielkości pokoju. Szybko wskoczyłam pod prysznic i
niecałe pięć minut później stamtąd wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem i związałam
włosy w koka. Miałam już wyjść bo usłyszałam jakąś rozmowę, albo mi się
wydawało, za drzwiami, ale gdy tylko stanęłam na płytkach, tak mocno zakręciło
mi się w głowie, że myślałam, że zwymiotuję. Oparłam się o kabinę prysznicową i
wzięłam kilka głębszych oddechów, powodując, że mój wzrok w końcu ponownie się
wyostrzył. Zdezorientowana końcu wyszłam z łazienki i od razu podskoczyłam ze
strachu, widząc jakąś rudą dziewczynę obok siebie. Myślałam, że zemdleję.
Zerknęłam zdezorientowana na Nialla w łóżku, a potem na kobietę. Usłyszałam
śmiech blondyna i znów spojrzałam na niego.
-To nie moja kochanka, tylko obsługa hotelu, skarbie.
Dopiero teraz zauważyłam, że dziewczyna ma na sobie charakterystyczny,
fioletowy uniform i plakietkę z imieniem „Grace”, a obok niej stoi stolik na
kółkach z różnymi talerzami, poprzykrywanymi srebrnymi pokrywami.
-No przecież wiem. – przewróciłam teatralnie oczami,
próbując brzmieć naturalnie, ale w rzeczywistości jak ją zobaczyłam, moją
pierwsza myślą było:
„Kim ona do cholery
jest i co robi sam na sam z moim chłopakiem w jednym pomieszczeniu”.
Tak, moja zazdrość nie zna granic.
-Zamówiłem nam śniadanie. Widzisz jaki jestem kochany? –
uśmiechnął się jak dziesięcioletni chłopczyk. Zsunął się na koniec łóżka, a ja
otworzyłam szeroko oczy, zdając sobie sprawę z tego, że jest kompletnie nagi.
-Nie ruszaj się! – krzyknęłam nagle, a obydwoje spojrzeli
na mnie jak na wariatkę – Ty nawet nie masz bokserek Niall!
Przewróciłam oczami, ignorując jego śmiech i podeszłam
bliżej dziewczyny, która była kompletnie onieśmielona całą sytuacją.
-Poradzę sobie z tym – uśmiechnęłam się do niej – Po
prostu potem odstawimy wózek na korytarz. Możesz już iść.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową i wyszła z pokoju, prawie
bezszelestnie zamykając za sobą drzwi. Gdy tylko to zrobiła, wróciłam wzrokiem
na Nialla i spojrzałam na niego z mordem w oczach.
-Daj spokój, Close. Chciałem tylko zobaczyć jej reakcję.
– zaśmiał się i ubrał w końcu te cholerne bokserki, a ja wyrzuciłam ręce w
górę.
-Ja się nie rozbieram przy przypadkowych facetach! –
prychnęłam i popchnęłam wózek w stronę łóżka, na którym zaraz potem usiadłam.
Chłopak od razu zamknął mnie w uścisku.
-Oh kochanie, przecież wiesz, że jestem tylko twój.
Uśmiechnęłam się do siebie triumfalnie, ale nie
odpowiedziałam, tylko odsunęłam się powoli od niego. Kompletnie go ignorując,
zaczęłam podnosić po kolei przykrywki, pod którymi były naleśniki, kanapki,
sałatki i truskawki w czekoladzie. Uśmiechnęłam się na ich widok i wzięłam
jedną z nich. Przez chwilę się jej przyglądałam, a później ugryzłam kawałek i
spojrzałam na Nialla, który patrzył na mnie z zaciekawieniem.
-Oh, jesteś głodny? – zapytałam, unosząc brwi. Chłopak
pokiwał zadowolony głową, myśląc, że podzielę się z nim truskawką. Naiwny. –
Ok, zaraz cię nakarmię.
Uśmiechnęłam się słodko i sięgnęłam po bitą śmietanę w
sprayu. Potrząsnęłam nią i korzystając z jego chwili nieuwagi, prysnęłam prosto
na jego twarz. Odruchowo się odsunął i próbował machać rękami na oślep, a ja
wybuchłam śmiechem. Po chwili odłożyłam śmietanę, Niall odsłonił sobie oczy i
spojrzał na mnie.
-Co to miało być?
Zaśmiałam się i wyprostowałam się dumnie.
-Odwet, za chęć pokazania swoich narządów płciowych
obsłudze hotelu.
Chłopak zmrużył oczy i oblizał się, a resztę bitej
śmietany z twarzy wytarł ręcznikiem.
-Naprawdę chcesz wojny na jedzenie, Chloe? Bo i tak
wiesz, że nie wygrasz.
-O, serio? – zaśmiałam się i zjadłam do końca swoją
truskawkę – Widzę, że pan gwiazda jest dzisiaj jakiś zbyt pewny siebie. Trzeba
nieco zgasić jego zapał.
Znów chwyciłam pojemnik ze śmietaną i dmuchnęłam w niego,
jakby był pistoletem. Niall przewrócił oczami i zaśmiał się, po czym bez trudu odebrał
mi broń. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Rzuciłam się na niego, wyciągając ręce
w stronę pojemnika, ale nawet nie musiał się wysilać, żeby trzymać go poza moim
zasięgiem. Po chwili leżałam już na nim, wciąż próbując dosięgnąć bitej
śmietany, ale bezskutecznie.
-Ej, to nie fair! Jesteś facetem.
Niall się zaśmiał i napiął mięśnie.
-No właśnie. Nie masz ze mną szans, mała. – poruszał
brwiami i uśmiechnął się w ten swój chamski sposób, który działał na mnie
najbardziej. Zrezygnowana opadłam na niego i spojrzałam w jego oczy.
-Poddajesz się? Tak szybko? – zapytał zdziwiony i
spojrzał na mnie z góry.
-I tak nie mam z tobą szans ogierze. – mruknęłam
niezadowolona pod nosem i wzruszyłam ramionami. Chłopak w odpowiedzi tylko się
uśmiechnął i cmoknął mnie w usta na pocieszenie. Zeszłam z niego i sięgnęłam po
swoją torbę, w poszukiwaniu jakiś rzeczy, a Niall zajął się jedzeniem.
-Radziłabym ci się pospieszyć, Niall. Nie będę na ciebie
czekać. – mruknęłam i wyciągnęłam jakąś
letnią sukienkę w kwiatki i bieliznę.
-Ja coś czuję, że będzie odwrotnie. – odparł z pełną
buzią, a ja spojrzałam na niego z politowaniem.
-Będziesz układał te swoje włosy godzinę, skoro nie ma
tutaj Lou.
Zaśmiał się.
-Nie muszę ich układać, i tak wyglądam oszałamiająco,
nawet z taką fryzurą jaką mam teraz. – poruszał zabawnie brwiami, a ja
przewróciłam oczami i odwróciłam od niego wzrok. Chociaż prawdę mówiąc, miał
rację. Wyglądałby seksownie nawet w moherowym berecie i worku na ziemniaki. Ale
nie zamierzałam dać mu tej satysfakcji i przyznać mu rację.
Wciąż nie wiem jak to możliwe, że mu tak na mnie zależy. No
bo przecież go zostawiłam, to było niedopuszczalne i bezpodstawne z mojej
strony, a pomimo tego on jeszcze obwinił za to siebie! Dalej nie potrafię tego
zrozumieć.
Założyłam na siebie sukienkę i odkładając ręcznik, w
końcu spojrzałam na niego.
-Wiesz, że cię kocham, nie? – zapytałam poważnym tonem, a
on zamarł z naleśnikiem w ustach. Dopiero po chwili pokiwał powoli głową, jakby
spodziewał się, że powiem, że go zdradziłam, albo że jestem w ciąży. – To
dobrze. – powiedziałam i znów odwróciłam wzrok, powodując, że prawdopodobnie
wprowadziłam go w kompletną dezorientację. W końcu wstałam z łóżka i klasnęłam
w dłonie.
-No, więc to ja czekam na ciebie, ha! – uśmiechnęłam się
szeroko, na co chłopak od razu wstał, w sekundzie założył na siebie jakąś
koszulkę na ramiączkach i spodenki, po czym podszedł do mnie zadowolony, ale
zatrzymałam go ręką.
-Weź chociaż umyj zęby. – zaśmiałam się i wskazałam
palcem na łazienkę, a on spojrzał na mnie jak naburmuszone dziecko i poszedł do
łazienki. Uśmiechnęłam się jeszcze do niego i rozpuściłam włosy, po czym
podeszłam do lustra i przeglądnęłam się w nim. Westchnęłam, nawet nie
zauważając, że chłopak wyszedł z łazienki. Objął mnie od tyłu i pocałował
delikatnie w szyję, a ja uśmiechnęłam się nieśmiało do niego w lustrze.
-Idziemy? – zapytałam, unosząc brwi i zaczęłam zakładać
trampki.
-Nic nie zjadłaś. – odparł marszcząc czoło i spojrzał na
mnie karcącym wzrokiem.
-Ymm, zjadłam truskawkę. – uśmiechnęłam się do niego –
Chodź, szkoda czasu.. – dodałam jeszcze i skierowałam się do drzwi, ale Niall
złapał mnie za nadgarstek i zmusił, żebym wróciła z nim do łóżka. Zauważyłam,
że był jednocześnie zły i zmartwiony. Nie chciałam go martwić, po prostu nie
byłam głodna no.
-Truskawka to nie śniadanie, Chloe. Musisz jeść. – usiadł
na łóżku, po czym posadził mnie na swoich kolanach i zaczął karmić naleśnikiem.
Na początku byłam niechętna, wciąż powtarzając, że nie jestem głodna, ale
chłopak pozostawał nieugięty, więc w końcu pozwoliłam mu nakarmić się tym
cholernym naleśnikiem. Wiedziałam, że nie zamierza mi odpuścić.
-Martwię się o ciebie.. – zaczął po chwili i objął mnie w
talii, patrząc mi w oczy. Przełknęłam ślinę.
-Nie masz czym. – starałam się brzmieć przekonująco, ale
jego ton głosu powodował, że coraz bardziej zaczynałam się wahać.
-Nie możesz nic nie jeść, serio… Schudłaś, strasznie,
więc nie próbuj zaprzeczać. – powiedział cicho – Nie wiem, może chcesz się
odchudzać, ale kocham cię taką jaka jesteś, nie musisz się głodzić.
Nawet nie pomyślałam o tym, żeby się odchudzać, po prostu
nie mam apetytu.
Spojrzałam na niego niepewnie i stwierdziłam, że nie ma
sensu się wypierać, bo prawdopodobnie i tak by mi nie uwierzył.
-Okej.. – odparłam cicho i przygryzłam dolną wargę, czując
się jak na dywaniku u dyrektora.
-Obiecaj mi, że zaczniesz jeść.
Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Nie ufasz mi?
Niall zmarszczył brwi i pokręcił głową.
-Ufam ci, to nie o to chodzi. Po prostu chcę, żebyś mi
obiecała.
-No dobrze, obiecuję. – uśmiechnęłam się lekko i
pocałowałam go w usta – Naprawdę nie masz się czym martwić.
Zjechaliśmy windą do lobby i ruszyliśmy przez recepcję,
trzymając się za ręce, gdy nagle drogę zagrodziła nam blondynka w identycznym
ubraniu jak ruda, która prawie zobaczyła mojego chłopaka nago i starszy
kamerdyner. Spojrzeliśmy na nich zdziwieni, a blondynka popatrzyła na mężczyznę
obok, jakby coś przeskrobała i bała się powiedzieć o tym rodzicom, którymi w
tym przypadku byliśmy my.
-Panie Horan – zaczęła rzeczowym, ale nieco drżącym
głosem – Próbowaliśmy utrzymać wszystko w tajemnicy, ale jakimś cudem media
dowiedziały się, że pan tutaj jest.
Zmarszczyłam czoło, patrząc na blondynkę i zastanawiałam
się jak to możliwe, że jej brwi są tak idealnie równe. Natomiast recepcjonistka
w ogóle zdawała się nie zauważać mojego natarczywego wzroku, tylko patrzyła na Pana Horana jak na jakiś obrazek, jakby
był jedynym światłem w jej życiu. Kątek oka zauważyłam, że Niall zacisnął
szczękę i próbował być spokojny, chociaż widziałam po nim, że jest rozczarowany
i wkurzony, że chociaż jednego dnia nie może mieć spokoju. W sumie, rozumiałam
to i trochę mu współczułam tego braku prywatności, szczególnie kiedy ma tylko
jakieś 9 godzin żeby pobyć ze swoją dziewczyną, zanim znów rozstaną się na
miesiąc.
-Nie po to wybrałem wasz hotel, żebym teraz nie mógł z
niego spokojnie wyjść. – syknął do kobiety, a ta zestresowała się jeszcze
bardziej i spojrzała błagającym wzrokiem na kamerdynera, który miał ją
wesprzeć. Wychyliłam głowę na bok za mężczyznę, słysząc jakieś stłumione krzyki
i zobaczyłam za drzwiami tłum mężczyzn z aparatami i gdzieniegdzie jakieś
rozhisteryzowane directionerki. Było mi tak żal tych dziewczyn, które były
taranowane przez głupich paparazzich, którzy próbowali się przepchać jak
najbliżej szyby drzwi.
-Panie Horan, spokojnie. Wyprowadzimy państwa tylnym
wyjściem i tam też będzie podstawiony pański samochód. – powiedział spokojnym
tonem kamerdyner i kładąc dłoń na jego ramieniu, skierował nas w przeciwną
stronę. Z chwilą, gdy odsłonił nam widok za drzwi, tłum znacznie się ożywił i w
sekundzie zaczęły błyskać flesze. Zamrugałam parę razy i pospiesznie odwróciłam
głowę, złapałam Nialla mocniej za rękę i ruszyłam za nim. Chwilę potem
mężczyzna otworzył mi drzwi od strony pasażera, a ja uśmiechnęłam się do niego
z wdzięcznością i jednocześnie pocieszeniem, bo widziałam jaki był zestresowany
całą sytuacją. Wsiadłam do samochodu i widziałam jeszcze jak blondyn morduje go
wzrokiem, a potem bez słowa wsiada obok mnie. Z impetem zamknął drzwi i oparł
dłonie o kierownicę.
-Hej, nic się nie stało.. – zaczęłam cicho i położyłam
rękę na jego kolanie, chcąc go uspokoić. Chyba mi się udało, bo chłopak nie
zaatakował mnie, tylko westchnął ciężko i przeniósł na mnie wzrok.
-Mam tego dość, wiesz? Nawet nie mogę spędzić dnia ze
swoją dziewczyną w spokoju. Przepraszam cię za to.. – popatrzył na mnie ze
smutkiem, a ja przysunęłam się do niego i położyłam dłoń na jego policzku.
-Niall, nie masz za co mnie przepraszać. To nie twoja
wina… ja to całkowicie rozumiem. – uśmiechnęłam się pocieszająco i pocałowałam
go delikatnie w usta.
-Ale ja po prostu chciałbym…
-Shh.. – szepnęłam i znów złączyłam nasze usta, tym samym
przerywając mu w pół zdania.
-Ale…
Znów nie dałam mu dokończyć, składając na jego wargach
kolejny pocałunek i zaśmiałam się z rozbawieniem.
-Jesteś irytująca, Close. – powiedział w końcu, po czym
również uśmiechnął się do mnie szczerze. Z zadowoleniem odsunęłam się na swój
fotel, zapięłam pasy i włączyłam radio.
-I tak mnie kochasz.
Pokręcił głową z dezaprobatą i z uśmiechem na ustach
przekręcił kluczyk w stacyjce. Ruszył z piskiem opon i chwilę później
okrążyliśmy hotel, przejeżdżając obok tłumu przed hotelem, którzy byli niczego
nieświadomi i czekali aż znów pojawimy się w zasięgu ich wzroku. Uśmiechnęłam
się, że nam się udało i rozsiadłam się wygodnie na fotelu.
-Więc, gdzie jedziemy? – zapytałam, patrząc na niego, a
Niall tylko wzruszył ramionami.
-Nie mam pojęcia. W ogóle nie znam Los Angeles. Ale mam
pewien pomysł.
Zerknęłam na niego zaciekawiona, ale najwidoczniej nie
zamierzał kontynuować swojej wspaniałej myśli.
-No jaki?
Spojrzał na mnie rozbawiony i uśmiechnął się tym swoim
chamskim uśmieszkiem.
-Nawet nie myśl, że ci powiem.
-Niall! – krzyknęłam i walnęłam go otwartą dłonią w
ramię, na co zareagował tylko śmiechem. Nie odezwał się, tylko pogłośnił radio,
jakby chciał zagłuszyć moje protesty i spojrzał na mnie, triumfalnie unosząc
brwi. Popatrzyłam na niego, starając się przybrać poważny, zły wyraz twarzy,
ale mi nie wychodziło, a zamiast tego rozbawiłam go jeszcze bardziej. Sięgnęłam
palcem do przycisku przy radiu i nacisnęłam go, tym samym wyłączając muzykę,
ale chłopak włączył ją z powrotem. Przycisnęłam przycisk jeszcze raz, ale znów
włączył radio z powrotem. Robiliśmy tak jeszcze parę razy, aż w końcu Niall
złapał mnie za nadgarstek i odsunął moją rękę od urządzenia. Spojrzałam na
niego z miną dziecka, które nie dostało lizaka, ale w ogóle się tym nie
przejął, tylko jeszcze zaczął śpiewać. Otworzył okno przy swoich drzwiach i głośno
śpiewając jakąś piosenkę, zwracał na siebie uwagę wszystkich pobliskich
kierowców. Zaczęłam się śmiać i uderzyłam się w czoło, po czym spojrzałam na
niego.
-Przestań! – krzyknęłam z szerokim uśmiechem, próbując
zagłuszyć muzykę i jego, ale bezskutecznie.
-Śpiewaj ze mną! – odkrzyknął mi i otworzył jeszcze okno
przy moich drzwiach, powodując, że parę osób nawet zatrąbiło, słysząc głośną
muzykę.
-Nie umiem śpiewać! – powiedziałam, tym samym wsłuchując
się w jego idealnie czystą barwę głosu. Nie ma mowy.
Moim śpiewem wzbudzilibyśmy jeszcze większą falę
protestów na ulicy.
-Nieważne, no dawaj Chloe. I tak cię tu nikt nie zna!
Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę z wahaniem, ale w
końcu zaczęłam śpiewać. Na początku cicho, potem głośniej, aż w końcu oboje
darliśmy się jak jakieś dzikusy w lesie, śmiejąc się przy tym jak dwójka
najlepszych przyjaciół z dzieciństwa, która właśnie obrzuciła jajkami dom
sąsiadki. W końcu jednak piosenka się skończyła i zatkałam mu usta dłonią, żeby
nie zaczynał śpiewać następnej, bo zniszczy sobie głos i nie będzie mógł
występować. Niall się zaśmiał i ugryzł mnie delikatnie w palca, po czym
przyciszył trochę muzykę i faktycznie zamilkł. Zdjęłam więc rękę z jego twarzy
i oparłam się o zagłówek fotela.
-Jesteś nienormalny. – powiedziałam w końcu i zerknęłam
na niego.
-Wiem. – odparł niewzruszony i zaśmiał się, po czym
położył dłoń na moim udzie.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i położyłam swoją rękę na
jego, splatając nasze palce.
-To gdzie jedziemy? – zapytałam znów, ale i tym razem nie
zamierzał mi udzielić informacji.
-Właściwie to jesteśmy na miejscu. – odparł po chwili,
uśmiechając się szeroko, zatrzymał się i wysiadł z samochodu. Rozejrzałam się
wokół, ale nie zauważyłam niczego interesującego, więc również wysiadłam i
wtedy zrozumiałam o co mu chodzi. Uśmiechnęłam się do siebie na widok ogromnego
napisu HOLLYWOOD, który był na wprost od samochodu. Podeszłam bliżej niego i
usiadłam obok Nialla na masce samochodu.
-Wiesz, że widziałam już ten napis, no nie? Mieszkam tu
dwa lata. – powiedziałam z rozbawieniem, ale chłopak patrzył zamyślony przed
siebie.
-Z jak bliska go widziałaś?
Zmarszczyłam czoło, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi.
-No… Tak jak teraz, mniej więcej.
-Nooo, to dzisiaj zobaczysz go z bliższa. – odparł i
pociągnął mnie za rękę w stronę wzgórza.
Zaśmiałam się i pobiegłam za nim. Chwilę później staliśmy
już przy ponad 2 metrowej siatce, ogradzającej wielkie, ogromne litery,
składające się na jedno, tak popularne słowo.
-Dobra. Widzę. Możemy wracać, nie mamy całego dnia. –
przewróciłam oczami i pociągnęłam go z powrotem w dół wzgórza, ale chłopak nie
ruszył się z miejsca. Ponownie przyciągnął mnie do siebie i puścił moją rękę,
po czym splótł swoje palce i obrócił wewnętrzną stroną. Dopiero po chwili
zorientowałam się, że ze swoich dłoni zrobił mi podnóżek. Otworzyłam szeroko
oczy ze zdziwienia i spojrzałam na niego jak na wariata.
-No chyba sobie żartujesz.
W odpowiedzi pokręcił tylko przecząco głową i uśmiechnął
się jak mały chłopczyk. Wytrzeszczyłam jeszcze bardziej oczy i pokręciłam
głową. Cofnęłam się o krok i oparłam dłonie na swoich biodrach.
-Nie ma mowy, nie idę! Złapią nas, Niall.
Blondyn tylko się zaśmiał i popatrzył na mnie wyzywająco.
-Czyżbyś się bała?
Szantażował mnie! Myślał, że mnie przekona szantażem. Nie
miałam zamiaru się pakować w takie niebezpieczeństwo, poza tym nawet nie
wiedziałam jak niby miałabym przejść przez to ogrodzenie. Było ogromne. A ja
miałam sukienkę. To dobry argument, muszę go wykorzystać.
-Mam sukienkę Niall.
Na te słowa uśmiechnął się jeszcze szerzej i poruszał
brwiami.
-To nawet lepiej, kochanie.
Ah, no tak. Nie przemyślałam tego. Spojrzałam na niego
błagalnym wzrokiem, ale wiedziałam, że nie odpuści, więc w końcu westchnęłam
zrezygnowana i położyłam dłonie na jego ramionach. Spojrzałam na niego jeszcze
przez chwilę niepewnie, a chłopak pocałował mnie przeciągle w usta.
-Nie złapią nas. Wszystko będzie w porządku.
-Mam nadzieję. – bąknęłam pod nosem i postawiłam stopę na
jego dłoniach, a on podciągnął mnie do góry. Złapałam się palcami siatki i
próbowałam jakoś wsadzić stopy między szczeliny, ale szło mi to wyjątkowo
nieudolnie.
-Nie spiesz się skarbie, mam tu niezłe widoki. – krzyknął
z dołu ze śmiechem, a ja najchętniej zabiłabym go wzrokiem, ale bałam się
spojrzeć w dół.
-Wal się, Niall. – mruknęłam i w końcu udało mi się jakoś
włożyć stopy między siatkę.
-Też cię kocham mała! – uśmiechnęłam się, słysząc jego
słowa i podciągnęłam się, a w końcu ostrożnie i powoli przełożyłam jedną nogę
przez siatkę. Utknęłam tak i złapałam się kurczowo drutu na samej górze.
-Niall? Mamy problem. – krzyknęłam, patrząc przed siebie,
bo bałam się spojrzeć na niego w dół. Bałam się, że zaraz stracę równowagę i
spadnę, zginę na miejscu, albo w najlepszym wypadku połamię sobie wszystkie kości.
-Już idę. – odparł i chwilę potem stał już przy mnie –
Przejdę na drugą stronę i cię złapię, ok?
Przełknęłam ślinę i pokiwałam niepewnie głową, czując jak
moje serce zaczyna coraz mocniej bić. Blondyn po chwili stał już na dole i
czekał na mnie z otwartymi ramionami.
-No dawaj, nic ci nie będzie!
Rozejrzałam się jeszcze wokół, odmówiłam krótką modlitwę
i po chwili ostrożnie przełożyłam przez siatkę drugą nogę. Prawdopodobnie było
mi widać majtki, ale w tym momencie miałam to wszystko gdzieś. Martwiłam się
tylko o to, żeby przeżyć. W końcu wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy, a
sekundę później skoczyłam. Otworzyłam je dopiero, gdy poczułam grunt pod
nogami, jak chłopak postawił mnie bezpiecznie na ziemi. Odetchnęłam z ulgą.
-Nigdy więcej. – mruknęłam sama do siebie, a Niall objął
mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę napisu. Chwilę potem znów wdrapaliśmy się
na literę O, ale to już nie było takie straszne jak pokonanie morderczego
ogrodzenia. Nawet nie chciałam myśleć jak ja niby przez nie mam wrócić. Usiadłam
na rusztowaniu, pozwalając by moje nogi zwisały z konstrukcji. Niall usiadł
obok mnie i przyciągnął mnie do siebie, a ja oparłam głowę o jego bok. Widok
stąd był przepiękny, niemal na całe miasto, tętniące życiem i oświetlone słońcem,
oraz na niekończącą się taflę oceanu.
-Chciałbym, żebyśmy mieli trochę więcej czasu. Zostało
nam jakieś 5 godzin, a ja chciałbym chociaż tydzień, żeby się tobą nacieszyć. –
zaczął po chwili, przerywając ciszę – Chciałbym zwiedzić z tobą całe miasto,
śpiewać w samochodzie jak idioci. Chciałbym budzić się przy tobie i zasypiać,
codziennie. Chciałbym żeby było tak zawsze, a tymczasem mamy tylko zaledwie
kilka godzin, które muszą nam wystarczyć. Wolałbym mieć cię cały czas przy
sobie, trzymać za rękę, chwalić się tobą znajomym i całemu światu. Chciałbym
być przy tobie, kiedy najbardziej mnie potrzebujesz, a w rzeczywistości nie ma
mnie przy tobie w ogóle.
Milczałam przez cały ten czas i chłonęłam każde jego
słowo, które były tak szczere, że ze wzruszenia w moich oczach zebrały się łzy.
Wtuliłam się mocniej w niego i zaciągnęłam się jego zapachem.
-Architektura krajobrazu jest też w Londynie, Chloe.
Mogłabyś się przenieś, na pewno by cię przejęli na kontynuację nauki… -
powiedział ostrożnie, a ja po chwili ciszy podniosłam na niego wzrok i
uśmiechnęłam się lekko. To wcale nie był taki zły pomysł. W ogóle o tym wcześniej
nawet nie pomyślałam.
-Może właśnie tak zrobię. Ale i tak dopiero po przerwie
zimowej.. – powiedziałam cicho i pocałowałam go czule. Po chwilę Niall pogłębił
pocałunek i położył dłoń na moich plecach, przyciągając mnie bliżej siebie.
Czułam, jak mój żołądek wywraca się do góry nogami w znajomym mi uczuciu
całkowitego szczęścia. Szybko jednak minęło, gdy oderwaliśmy się od siebie, słysząc
czyiś głos z megafonu.
-Jesteście aresztowani za wtargnięcie na teren prywatny.
Macie prawo zachować milczenie.
Spojrzałam w bok i ktoś przyświecił mi światłem prosto w
oczy tak, że automatycznie zasłoniłam oczy dłońmi. Nagle zaczęło strasznie
wiać, więc przytuliłam się mocniej do blondyna. Dopiero po chwili zauważyłam co
jest grane. Przed nami w powietrzu wisiał helikopter policyjny, a ktoś z
megafonu wciąż powtarzał, żebyśmy zostali na swoich miejscach i nie wykonywali
żadnych gwałtownych ruchów.
-Mówiłeś, że nas nie złapią. – jęknęłam przestraszona, a
chłopak pocałował mnie w głowę.
-Kłamałem.
Helikopterem przetransportowali nas prosto na komisariat
stanu Kalifornia, ale na szczęście obyło się bez paparazzi. Niall był wyjątkowo
spokojny, podczas gdy ja obgryzłam już wszystkie paznokcie i wyglądałam jak
wrak człowieka. Z poburzonymi włosami i przestraszonym wyrazem twarzy. Jedynym
plusem całej tej sytuacji był fakt, że nie musiałam znów przechodzić przez to
cholerne ogrodzenie. No cóż, wszystko inne było po prostu przerażające i
chociaż Niall ciągle mnie uspokajał, że nic nam nie będzie, to ja i tak nie
byłam zupełnie przyzwyczajona do takich sytuacji. Oczywiście zrobili nam
zdjęcia z każdego profilu, a potem wsadzili do jakiejś śmierdzącej i brudnej
celi. Gdy tylko kraty się zamknęły, spojrzałam z mordem w oczach na swojego
chłopaka.
-To twoja wina. – powiedziałam, a chłopak usiadł na metalowej
ławeczce.
-Tak, wiem. Ale to przygoda, Chloe. Już nigdy więcej nie
będziesz miała takiej okazji. Spokojnie, za maksymalnie 2 godziny ktoś z
chłopaków, albo z Modestu się dowie i wpłacą za nas kaucję. Fakt, będę miał
przejebane, ale mam to gdzieś. Nie po to tutaj przyjechałem, żeby siedzieć z
tobą w kawiarni cały dzień.
Westchnęłam ciężko.
-Dwie godziny? A potem będziesz musiał wracać. – odparłam
zrezygnowana, a on skinął głową.
-Prawdopodobnie tak, ale za miesiąc wrócę.
Ze smutkiem podeszłam do niego i usiadłam na jego
kolanach. Położyłam czule dłoń na jego policzku i uśmiechnęłam się delikatnie,
starając się, żeby mój wyraz twarzy wyglądał naturalnie.
-Hej, nie smuć się. – szepnął, trącając swoim nosem mój –
Wyjdziemy stąd.
Nawet nie wiem jak długo siedzieliśmy tak w objęciach, aż
w końcu usłyszeliśmy jakiś ruch i odciągnęłam głowę od klatki piersiowej
chłopaka. Widząc policjanta, który przekręcił klucz w zamku i otworzył drzwi do
celi, zerwałam się na równe nogi, ciągnąc za sobą Nialla.
-Macie szczęście, ktoś wpłacił za was kaucję. Radzę wam
na przyszłość więcej tego nie próbować.
Pospiesznie kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i wyszłam
z celi, a zaraz za mną blondyn, tyle że on szedł leniwym krokiem, jakby był
przyzwyczajony do przebywania w więzieniu. Dostaliśmy z powrotem nasze rzeczy i
skierowaliśmy się do wyjścia.
-Zayn wpłacił kaucję. A ludzie z Modestu dzwonili jakieś
20 razy. No to super się zapowiada mój powrót. – mruknął pod nosem, a ja
położyłam mu dłoń na ramieniu.
-Jak coś, to możesz zwalić wszystko na mnie. –
powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko, ale chłopak nie podzielił mojego
entuzjazmu.
-Nie ma mowy. Mam jeszcze jaja, żeby się zmierzyć z
problemem.
Złapałam go za rękę i poprawiłam mu grzywkę.
-Wiesz, że na zewnątrz jest pełno reporterów.
-Wiem. Ci idioci z hotelu na szczęście podstawili nam
samochód, inaczej byśmy się stąd nie wydostali w pokojowej atmosferze. –
syknął, a ja westchnęłam cicho i mocniej ścisnęłam jego rękę, po czym oboje
wyszliśmy z komisariatu. Jak na zawołanie naraz zabrzmiało milion pytań, tak
samo jak naraz rozbłysły flesze z niemal każdego aparatu. Niall objął mnie
ramieniem, jakby chroniąc przed nachalnymi ludźmi i szybko zaprowadził nas do
samochodu. Szczerze mówiąc, wszystko działo się tak szybko, że nawet nie wiem
kiedy się w nim znalazłam i odjechaliśmy. Cały czas siedziałam przyklejona do
Nialla, a on systematycznie odrzucał połączenia od Modestu, który dzwonił co 10
sekund. W końcu wkurzony wyłączył telefon i przyciągnął mnie bliżej siebie.
Podjechaliśmy pod hotel i od razu spod niego skierowaliśmy się na plażę.
Ściągnęłam buty i usiadłam na ciepłym piasku, a parę sekund później chłopak do
mnie dołączył. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż w końcu to on odezwał się
jako pierwszy.
-Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła za dzisiaj. –
powiedział cicho i zerknął w moją stronę.
-Żartujesz? Nigdy nie robiłam takich rzeczy, a dzisiaj
mogę powiedzieć, że zrobiłam coś szalonego i głupiego, nie zważając na
konsekwencje. Znów poczułam się jak nastolatka. – uśmiechnęłam się do niego
szeroko.
-Moglibyśmy robić więcej takich rzeczy, gdybym był na
dłużej.
-Niedługo znowu będę cała twoja. – szepnęłam i położyłam dłoń
na jego kolanie.
-Cały czas jesteś moja – posłał mi karcące spojrzenie, a
ja zaśmiałam się cicho. Zamknął mnie szczelnie w swoim uścisku. Spojrzałam na
niego po chwili i szepnęłam jeszcze:
-I zawsze będę.
Sprawa 1: Chcecie żebym
założyła aska? Bo ktoś w Pytaniach mi napisał, że byłoby mi łatwiej i jeżeli
chcecie, to mogę założyć, o ile wgl będziecie o coś pytać :p
Sprawa 2: Chcecie żebym
zmieniła czcionkę na większą?
<Proszę was, odpowiedzcie
na te pytania w komentarzu>
OSOBY Z TWITTERA KTÓRE ZMIENIŁY USERNAME NIECH MI PODADZĄ NOWY BO NIE BĘDĘ WAS SZUKAĆ
Dziękuję wam za wszystkie
słowa otuchy i za zrozumienie. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo was
kocham misie <3
A, no i zmieniłam nagłówek, bo go zamówiłam. Wyszedł co prawda nie tak jak chciałam, ale chwilowo może być. Niedługo i tak zmienię, więc nie przywiązujcie się za bardzo.
Nie wiem kiedy dodam następny, więc proszę, nie pytajcie.
A, no i zmieniłam nagłówek, bo go zamówiłam. Wyszedł co prawda nie tak jak chciałam, ale chwilowo może być. Niedługo i tak zmienię, więc nie przywiązujcie się za bardzo.
Nie wiem kiedy dodam następny, więc proszę, nie pytajcie.
Możesz założyć
OdpowiedzUsuńCzcionka jest dobra
Genialny rozdział :)
Czekam na następny
- @LoveStayStrong_
zajebisty rozdział naprawdę. x weny życzę
OdpowiedzUsuń1. nie wiem, jak tam chcesz ;))
OdpowiedzUsuń2. zostaw tą. czcionka dobra jest ;))
haha nie ma za co! :D rozdział super czekam na nastepny :D my też cię kochamy ha <3 a nagłówek nawet spoczko :DD życzę weny baaaaj
1. Jasne było by super, ale nic na siłę xx
OdpowiedzUsuń2. Nie ta czcionka jest idealna !
Co do rozdziału to powiem, że jest nieziemski. IDEALNY ! Ogromnie się cieszę, że wreszcie wrócili do siebie i tak dobrze im się układa. Oni są tacy słodcy razem, awwww ! Naprawdę rozdział jest imponujący. Niecierpliwie czekam na następny. Życzę weny! ♥
Ps. My też Cię bardzo bardzo bardzo kochamy! Dziękuję za to opowiadanie ♥
Lots of love Xoxo
1. Jak wolisz :)
OdpowiedzUsuń2. Ta czcionka jest super ^^
Rozdział boski jak zwykle *.* Zakochałam się normalnie. Twój blog jest jedynym, który tam bardzo mi się podoba ♥♥ Weny kochana! x
Omg wspaniale <3
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nexta *-*
Moglabys mnie informowac?
@ilymyhoran_
Czcionka jest dobra, nie zmieniaj jej. Rożdział cudowny. Czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńKochana,
OdpowiedzUsuńjak zwykle świetny!!!!!!
Czekam na nexta x
Rozdział jest świetny! Brak mi słów. Cały czas uśmiecham się do monitora. Niall i Chloe tacy szczęśliwi. Niech ten miesiąc szybko mija i niech Horan przyjeżdża do Chloe :3
OdpowiedzUsuńAsk'a możesz założyć. Będzie to naprawdę przydatne. A czcionka, moim zdaniem jest okej i nie potrzeba tu większej. Jest w sam raz. Ogólnie chciałam Ci powiedzieć, że szablon jest prześliczny! :'3
Czekam na następny rozdział ;*
Pozdrawiam ; ***
rozdział cudowny, zxcvbnm ♡
OdpowiedzUsuńask jak chcesz możesz założyć :)
czcionka jest idealna, fajnie się czyta :)
czekam na następny rozdział <3
1 i 2. jak wolisz ♥ mnie sie fajnie czyta twoje opowiadanie czy to czcionka maciupeńka czy będzie kolosalnie wielka!
OdpowiedzUsuń♥♥♥
boziu jaki ten rozdział był genialny! chyba najgenialniejszy! ♥
co do nagłówka to niech będzie jaki tyko chcesz - ja tu nie dla nagłówka tyko dla Ciebie przychodzę. żeby czytać ;D swoją drogą powinnam się obrazić za uzależnienie mnie od niego ;)
♥♥♥
to ja tylo. czekam na rozwój wydarzeń :D
Rozdział jest IDEALNY, a co do czcionki to jest dobra.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle rewelacyjny!!! Co do czcionki to mogłaby być troszkę większa (niewiele), mam wadę wzroku i odczuwam lekki dyskomfort przy czytaniu, ale zrobisz jak uważasz :) Życzę weny i czekam :) // @LuvHoransSmile
OdpowiedzUsuńBoski, naprawdę ♥ A nagłówek też śliczny! Możesz założyć aska ;3 a czcionka ja Ci się podoba :) #Noeshipper #Olanator
OdpowiedzUsuń♥
mówiłam że będzie świetny! ♥ cuuudowny ♥
OdpowiedzUsuńa co do czcionki to niech bd jak jest ;)
dla mnie wszystko idealnie :)
OdpowiedzUsuńjest super! :)) czcionka mogłaby być nieco większa ;)
OdpowiedzUsuńkofam to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńCudowny! Czcionka jest idealna ♥
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny jak każdy inny. Bardzo podoba mi się twoje ff a czcionka jest ok.
OdpowiedzUsuńKocham Cię. xx
Boże ... Świetny ! Już nie mogę się doczekać następnego.Kocham tego bloga <3 Poproszę szybko nexta :) I życzę weny w następnym :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam sposób w jaki piszesz. :)
OdpowiedzUsuń1. Wydaje mi się , że nie ma aż tylu pytań aby zakładać ;)
OdpowiedzUsuń2. Ta jest idealna ♥
Ciesze się , że czujesz się już lepiej ♥ Rozdział jest genialny !!! Ta scena na napisie HOLLYWOOD xD Nie mam pojęcia co siedzi w twojej głowie , ale masz genialna wyobraźnie :) Ja choć moja nie zna granic ... to z genialnych scen nie potrafię stworzyć dopełniającej się całości , która miałaby sens :(
kiedy nn ? :(
OdpowiedzUsuńJa apeluje o zmiane czcionki! Jest za mała! Na laptopie okej, ale na tablecie czy komórce nic nie widać prawie a nie da sie tej strony powiekszyc, masakra jakaś. Prosze o zmiane!
OdpowiedzUsuń@niallmakesdie zmieniłam
OdpowiedzUsuń@niallmakesdie zmieniłam
OdpowiedzUsuń@niallmakesdie zmieniłam
OdpowiedzUsuń@niallmakesdie zmieniłam
OdpowiedzUsuń