Druga część fanfiction o Niallu Horanie i Chloe Woods. Pierwsza część: emotive-emotions.blogspot.com

sobota, 1 marca 2014

10

PS: Przeczytaj notkę pod rozdziałem.


Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się leniwie. Mrugając oczami rozejrzałam się wokół po rozświetlonym pokoju, aż w końcu mój wzrok spoczął na blondynie, który obejmował mnie opiekuńczo ramieniem i słodko spał.
On naprawdę tu był.
I mamy tylko jeden dzień dla siebie.
Westchnęłam i podciągnęłam się wyżej, po czym delikatnie musnęłam swoimi wargami jego. Wyczułam, jak się uśmiecha i odsunęłam się od niego, żeby spojrzeć w jego oczy. Tak jak myślałam, już nie spał, tylko patrzył na mnie z uniesionym kącikiem ust. Bez słowa zaczęłam poprawiać palcami jego poburzone włosy, które wywierały na mnie zbyt dużą presję seksualną.
-Możesz mnie tak budzić codziennie – wymamrotał i przyciągnął mnie bliżej siebie, znów złączając nasze usta. Zaśmiałam się i odsunęłam się od niego.
-Wstawaj, mamy tylko 10 godzin. – odparłam rozbawiona i zamierzałam wstać, ale zorientowałam się, że jestem naga. Wiem, że już nieraz widział mnie bez ubrań, ale mimo wszystko czułabym się nieswojo, chodząc tak po pokoju. Przytrzymałam więc skrawek kołdry przy swoim biuście i sięgnęłam po torbę, która nawet nie wiem skąd się tu wzięła. Wyciągnęłam z niej koszulę nocną i włożyłam ją na siebie. Dopiero wtedy wstałam z łóżka i, uprzednio rzucając w Nialla poduszką, bo znów zasypiał, poszłam do łazienki. Tak jak myślałam, była prawie wielkości pokoju. Szybko wskoczyłam pod prysznic i niecałe pięć minut później stamtąd wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem i związałam włosy w koka. Miałam już wyjść bo usłyszałam jakąś rozmowę, albo mi się wydawało, za drzwiami, ale gdy tylko stanęłam na płytkach, tak mocno zakręciło mi się w głowie, że myślałam, że zwymiotuję. Oparłam się o kabinę prysznicową i wzięłam kilka głębszych oddechów, powodując, że mój wzrok w końcu ponownie się wyostrzył. Zdezorientowana końcu wyszłam z łazienki i od razu podskoczyłam ze strachu, widząc jakąś rudą dziewczynę obok siebie. Myślałam, że zemdleję. Zerknęłam zdezorientowana na Nialla w łóżku, a potem na kobietę. Usłyszałam śmiech blondyna i znów spojrzałam na niego.
-To nie moja kochanka, tylko obsługa hotelu, skarbie.
Dopiero teraz zauważyłam, że dziewczyna ma na sobie charakterystyczny, fioletowy uniform i plakietkę z imieniem „Grace”, a obok niej stoi stolik na kółkach z różnymi talerzami, poprzykrywanymi srebrnymi pokrywami.
-No przecież wiem. – przewróciłam teatralnie oczami, próbując brzmieć naturalnie, ale w rzeczywistości jak ją zobaczyłam, moją pierwsza myślą było:
Kim ona do cholery jest i co robi sam na sam z moim chłopakiem w jednym pomieszczeniu”.
Tak, moja zazdrość nie zna granic.
-Zamówiłem nam śniadanie. Widzisz jaki jestem kochany? – uśmiechnął się jak dziesięcioletni chłopczyk. Zsunął się na koniec łóżka, a ja otworzyłam szeroko oczy, zdając sobie sprawę z tego, że jest kompletnie nagi.
-Nie ruszaj się! – krzyknęłam nagle, a obydwoje spojrzeli na mnie jak na wariatkę – Ty nawet nie masz bokserek Niall!
Przewróciłam oczami, ignorując jego śmiech i podeszłam bliżej dziewczyny, która była kompletnie onieśmielona całą sytuacją.
-Poradzę sobie z tym – uśmiechnęłam się do niej – Po prostu potem odstawimy wózek na korytarz. Możesz już iść.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową i wyszła z pokoju, prawie bezszelestnie zamykając za sobą drzwi. Gdy tylko to zrobiła, wróciłam wzrokiem na Nialla i spojrzałam na niego z mordem w oczach.
-Daj spokój, Close. Chciałem tylko zobaczyć jej reakcję. – zaśmiał się i ubrał w końcu te cholerne bokserki, a ja wyrzuciłam ręce w górę.
-Ja się nie rozbieram przy przypadkowych facetach! – prychnęłam i popchnęłam wózek w stronę łóżka, na którym zaraz potem usiadłam. Chłopak od razu zamknął mnie w uścisku.
-Oh kochanie, przecież wiesz, że jestem tylko twój.
Uśmiechnęłam się do siebie triumfalnie, ale nie odpowiedziałam, tylko odsunęłam się powoli od niego. Kompletnie go ignorując, zaczęłam podnosić po kolei przykrywki, pod którymi były naleśniki, kanapki, sałatki i truskawki w czekoladzie. Uśmiechnęłam się na ich widok i wzięłam jedną z nich. Przez chwilę się jej przyglądałam, a później ugryzłam kawałek i spojrzałam na Nialla, który patrzył na mnie z zaciekawieniem.
-Oh, jesteś głodny? – zapytałam, unosząc brwi. Chłopak pokiwał zadowolony głową, myśląc, że podzielę się z nim truskawką. Naiwny. – Ok, zaraz cię nakarmię.
Uśmiechnęłam się słodko i sięgnęłam po bitą śmietanę w sprayu. Potrząsnęłam nią i korzystając z jego chwili nieuwagi, prysnęłam prosto na jego twarz. Odruchowo się odsunął i próbował machać rękami na oślep, a ja wybuchłam śmiechem. Po chwili odłożyłam śmietanę, Niall odsłonił sobie oczy i spojrzał na mnie.
-Co to miało być?
Zaśmiałam się i wyprostowałam się dumnie.
-Odwet, za chęć pokazania swoich narządów płciowych obsłudze hotelu.
Chłopak zmrużył oczy i oblizał się, a resztę bitej śmietany z twarzy wytarł ręcznikiem.
-Naprawdę chcesz wojny na jedzenie, Chloe? Bo i tak wiesz, że nie wygrasz.
-O, serio? – zaśmiałam się i zjadłam do końca swoją truskawkę – Widzę, że pan gwiazda jest dzisiaj jakiś zbyt pewny siebie. Trzeba nieco zgasić jego zapał.
Znów chwyciłam pojemnik ze śmietaną i dmuchnęłam w niego, jakby był pistoletem. Niall przewrócił oczami i zaśmiał się, po czym bez trudu odebrał mi broń. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Rzuciłam się na niego, wyciągając ręce w stronę pojemnika, ale nawet nie musiał się wysilać, żeby trzymać go poza moim zasięgiem. Po chwili leżałam już na nim, wciąż próbując dosięgnąć bitej śmietany, ale bezskutecznie.
-Ej, to nie fair! Jesteś facetem.
Niall się zaśmiał i napiął mięśnie.
-No właśnie. Nie masz ze mną szans, mała. – poruszał brwiami i uśmiechnął się w ten swój chamski sposób, który działał na mnie najbardziej. Zrezygnowana opadłam na niego i spojrzałam w jego oczy.
-Poddajesz się? Tak szybko? – zapytał zdziwiony i spojrzał na mnie z góry.
-I tak nie mam z tobą szans ogierze. – mruknęłam niezadowolona pod nosem i wzruszyłam ramionami. Chłopak w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i cmoknął mnie w usta na pocieszenie. Zeszłam z niego i sięgnęłam po swoją torbę, w poszukiwaniu jakiś rzeczy, a Niall zajął się jedzeniem.
-Radziłabym ci się pospieszyć, Niall. Nie będę na ciebie czekać.  – mruknęłam i wyciągnęłam jakąś letnią sukienkę w kwiatki i bieliznę.
-Ja coś czuję, że będzie odwrotnie. – odparł z pełną buzią, a ja spojrzałam na niego z politowaniem.
-Będziesz układał te swoje włosy godzinę, skoro nie ma tutaj Lou.
Zaśmiał się.
-Nie muszę ich układać, i tak wyglądam oszałamiająco, nawet z taką fryzurą jaką mam teraz. – poruszał zabawnie brwiami, a ja przewróciłam oczami i odwróciłam od niego wzrok. Chociaż prawdę mówiąc, miał rację. Wyglądałby seksownie nawet w moherowym berecie i worku na ziemniaki. Ale nie zamierzałam dać mu tej satysfakcji i przyznać mu rację.
Wciąż nie wiem jak to możliwe, że mu tak na mnie zależy. No bo przecież go zostawiłam, to było niedopuszczalne i bezpodstawne z mojej strony, a pomimo tego on jeszcze obwinił za to siebie! Dalej nie potrafię tego zrozumieć.
Założyłam na siebie sukienkę i odkładając ręcznik, w końcu spojrzałam na niego.
-Wiesz, że cię kocham, nie? – zapytałam poważnym tonem, a on zamarł z naleśnikiem w ustach. Dopiero po chwili pokiwał powoli głową, jakby spodziewał się, że powiem, że go zdradziłam, albo że jestem w ciąży. – To dobrze. – powiedziałam i znów odwróciłam wzrok, powodując, że prawdopodobnie wprowadziłam go w kompletną dezorientację. W końcu wstałam z łóżka i klasnęłam w dłonie.
-No, więc to ja czekam na ciebie, ha! – uśmiechnęłam się szeroko, na co chłopak od razu wstał, w sekundzie założył na siebie jakąś koszulkę na ramiączkach i spodenki, po czym podszedł do mnie zadowolony, ale zatrzymałam go ręką.
-Weź chociaż umyj zęby. – zaśmiałam się i wskazałam palcem na łazienkę, a on spojrzał na mnie jak naburmuszone dziecko i poszedł do łazienki. Uśmiechnęłam się jeszcze do niego i rozpuściłam włosy, po czym podeszłam do lustra i przeglądnęłam się w nim. Westchnęłam, nawet nie zauważając, że chłopak wyszedł z łazienki. Objął mnie od tyłu i pocałował delikatnie w szyję, a ja uśmiechnęłam się nieśmiało do niego w lustrze.
-Idziemy? – zapytałam, unosząc brwi i zaczęłam zakładać trampki.
-Nic nie zjadłaś. – odparł marszcząc czoło i spojrzał na mnie karcącym wzrokiem.
-Ymm, zjadłam truskawkę. – uśmiechnęłam się do niego – Chodź, szkoda czasu.. – dodałam jeszcze i skierowałam się do drzwi, ale Niall złapał mnie za nadgarstek i zmusił, żebym wróciła z nim do łóżka. Zauważyłam, że był jednocześnie zły i zmartwiony. Nie chciałam go martwić, po prostu nie byłam głodna no.
-Truskawka to nie śniadanie, Chloe. Musisz jeść. – usiadł na łóżku, po czym posadził mnie na swoich kolanach i zaczął karmić naleśnikiem. Na początku byłam niechętna, wciąż powtarzając, że nie jestem głodna, ale chłopak pozostawał nieugięty, więc w końcu pozwoliłam mu nakarmić się tym cholernym naleśnikiem. Wiedziałam, że nie zamierza mi odpuścić.
-Martwię się o ciebie.. – zaczął po chwili i objął mnie w talii, patrząc mi w oczy. Przełknęłam ślinę.
-Nie masz czym. – starałam się brzmieć przekonująco, ale jego ton głosu powodował, że coraz bardziej zaczynałam się wahać.
-Nie możesz nic nie jeść, serio… Schudłaś, strasznie, więc nie próbuj zaprzeczać. – powiedział cicho – Nie wiem, może chcesz się odchudzać, ale kocham cię taką jaka jesteś, nie musisz się głodzić.
Nawet nie pomyślałam o tym, żeby się odchudzać, po prostu nie mam apetytu.
Spojrzałam na niego niepewnie i stwierdziłam, że nie ma sensu się wypierać, bo prawdopodobnie i tak by mi nie uwierzył.
-Okej.. – odparłam cicho i przygryzłam dolną wargę, czując się jak na dywaniku u dyrektora.
-Obiecaj mi, że zaczniesz jeść.
Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Nie ufasz mi?
Niall zmarszczył brwi i pokręcił głową.
-Ufam ci, to nie o to chodzi. Po prostu chcę, żebyś mi obiecała.
-No dobrze, obiecuję. – uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam go w usta – Naprawdę nie masz się czym martwić.

Zjechaliśmy windą do lobby i ruszyliśmy przez recepcję, trzymając się za ręce, gdy nagle drogę zagrodziła nam blondynka w identycznym ubraniu jak ruda, która prawie zobaczyła mojego chłopaka nago i starszy kamerdyner. Spojrzeliśmy na nich zdziwieni, a blondynka popatrzyła na mężczyznę obok, jakby coś przeskrobała i bała się powiedzieć o tym rodzicom, którymi w tym przypadku byliśmy my.
-Panie Horan – zaczęła rzeczowym, ale nieco drżącym głosem – Próbowaliśmy utrzymać wszystko w tajemnicy, ale jakimś cudem media dowiedziały się, że pan tutaj jest.
Zmarszczyłam czoło, patrząc na blondynkę i zastanawiałam się jak to możliwe, że jej brwi są tak idealnie równe. Natomiast recepcjonistka w ogóle zdawała się nie zauważać mojego natarczywego wzroku, tylko patrzyła na Pana Horana jak na jakiś obrazek, jakby był jedynym światłem w jej życiu. Kątek oka zauważyłam, że Niall zacisnął szczękę i próbował być spokojny, chociaż widziałam po nim, że jest rozczarowany i wkurzony, że chociaż jednego dnia nie może mieć spokoju. W sumie, rozumiałam to i trochę mu współczułam tego braku prywatności, szczególnie kiedy ma tylko jakieś 9 godzin żeby pobyć ze swoją dziewczyną, zanim znów rozstaną się na miesiąc.
-Nie po to wybrałem wasz hotel, żebym teraz nie mógł z niego spokojnie wyjść. – syknął do kobiety, a ta zestresowała się jeszcze bardziej i spojrzała błagającym wzrokiem na kamerdynera, który miał ją wesprzeć. Wychyliłam głowę na bok za mężczyznę, słysząc jakieś stłumione krzyki i zobaczyłam za drzwiami tłum mężczyzn z aparatami i gdzieniegdzie jakieś rozhisteryzowane directionerki. Było mi tak żal tych dziewczyn, które były taranowane przez głupich paparazzich, którzy próbowali się przepchać jak najbliżej szyby drzwi.
-Panie Horan, spokojnie. Wyprowadzimy państwa tylnym wyjściem i tam też będzie podstawiony pański samochód. – powiedział spokojnym tonem kamerdyner i kładąc dłoń na jego ramieniu, skierował nas w przeciwną stronę. Z chwilą, gdy odsłonił nam widok za drzwi, tłum znacznie się ożywił i w sekundzie zaczęły błyskać flesze. Zamrugałam parę razy i pospiesznie odwróciłam głowę, złapałam Nialla mocniej za rękę i ruszyłam za nim. Chwilę potem mężczyzna otworzył mi drzwi od strony pasażera, a ja uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i jednocześnie pocieszeniem, bo widziałam jaki był zestresowany całą sytuacją. Wsiadłam do samochodu i widziałam jeszcze jak blondyn morduje go wzrokiem, a potem bez słowa wsiada obok mnie. Z impetem zamknął drzwi i oparł dłonie o kierownicę.
-Hej, nic się nie stało.. – zaczęłam cicho i położyłam rękę na jego kolanie, chcąc go uspokoić. Chyba mi się udało, bo chłopak nie zaatakował mnie, tylko westchnął ciężko i przeniósł na mnie wzrok.
-Mam tego dość, wiesz? Nawet nie mogę spędzić dnia ze swoją dziewczyną w spokoju. Przepraszam cię za to.. – popatrzył na mnie ze smutkiem, a ja przysunęłam się do niego i położyłam dłoń na jego policzku.
-Niall, nie masz za co mnie przepraszać. To nie twoja wina… ja to całkowicie rozumiem. – uśmiechnęłam się pocieszająco i pocałowałam go delikatnie w usta.
-Ale ja po prostu chciałbym…
-Shh.. – szepnęłam i znów złączyłam nasze usta, tym samym przerywając mu w pół zdania.
-Ale…
Znów nie dałam mu dokończyć, składając na jego wargach kolejny pocałunek i zaśmiałam się z rozbawieniem.
-Jesteś irytująca, Close. – powiedział w końcu, po czym również uśmiechnął się do mnie szczerze. Z zadowoleniem odsunęłam się na swój fotel, zapięłam pasy i włączyłam radio.
-I tak mnie kochasz.
Pokręcił głową z dezaprobatą i z uśmiechem na ustach przekręcił kluczyk w stacyjce. Ruszył z piskiem opon i chwilę później okrążyliśmy hotel, przejeżdżając obok tłumu przed hotelem, którzy byli niczego nieświadomi i czekali aż znów pojawimy się w zasięgu ich wzroku. Uśmiechnęłam się, że nam się udało i rozsiadłam się wygodnie na fotelu.
-Więc, gdzie jedziemy? – zapytałam, patrząc na niego, a Niall tylko wzruszył ramionami.
-Nie mam pojęcia. W ogóle nie znam Los Angeles. Ale mam pewien pomysł.
Zerknęłam na niego zaciekawiona, ale najwidoczniej nie zamierzał kontynuować swojej wspaniałej myśli.
-No jaki?
Spojrzał na mnie rozbawiony i uśmiechnął się tym swoim chamskim uśmieszkiem.
-Nawet nie myśl, że ci powiem.
-Niall! – krzyknęłam i walnęłam go otwartą dłonią w ramię, na co zareagował tylko śmiechem. Nie odezwał się, tylko pogłośnił radio, jakby chciał zagłuszyć moje protesty i spojrzał na mnie, triumfalnie unosząc brwi. Popatrzyłam na niego, starając się przybrać poważny, zły wyraz twarzy, ale mi nie wychodziło, a zamiast tego rozbawiłam go jeszcze bardziej. Sięgnęłam palcem do przycisku przy radiu i nacisnęłam go, tym samym wyłączając muzykę, ale chłopak włączył ją z powrotem. Przycisnęłam przycisk jeszcze raz, ale znów włączył radio z powrotem. Robiliśmy tak jeszcze parę razy, aż w końcu Niall złapał mnie za nadgarstek i odsunął moją rękę od urządzenia. Spojrzałam na niego z miną dziecka, które nie dostało lizaka, ale w ogóle się tym nie przejął, tylko jeszcze zaczął śpiewać. Otworzył okno przy swoich drzwiach i głośno śpiewając jakąś piosenkę, zwracał na siebie uwagę wszystkich pobliskich kierowców. Zaczęłam się śmiać i uderzyłam się w czoło, po czym spojrzałam na niego.
-Przestań! – krzyknęłam z szerokim uśmiechem, próbując zagłuszyć muzykę i jego, ale bezskutecznie.
-Śpiewaj ze mną! – odkrzyknął mi i otworzył jeszcze okno przy moich drzwiach, powodując, że parę osób nawet zatrąbiło, słysząc głośną muzykę.
-Nie umiem śpiewać! – powiedziałam, tym samym wsłuchując się w jego idealnie czystą barwę głosu. Nie ma mowy.
Moim śpiewem wzbudzilibyśmy jeszcze większą falę protestów na ulicy.
-Nieważne, no dawaj Chloe. I tak cię tu nikt nie zna!
Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę z wahaniem, ale w końcu zaczęłam śpiewać. Na początku cicho, potem głośniej, aż w końcu oboje darliśmy się jak jakieś dzikusy w lesie, śmiejąc się przy tym jak dwójka najlepszych przyjaciół z dzieciństwa, która właśnie obrzuciła jajkami dom sąsiadki. W końcu jednak piosenka się skończyła i zatkałam mu usta dłonią, żeby nie zaczynał śpiewać następnej, bo zniszczy sobie głos i nie będzie mógł występować. Niall się zaśmiał i ugryzł mnie delikatnie w palca, po czym przyciszył trochę muzykę i faktycznie zamilkł. Zdjęłam więc rękę z jego twarzy i oparłam się o zagłówek fotela.
-Jesteś nienormalny. – powiedziałam w końcu i zerknęłam na niego.
-Wiem. – odparł niewzruszony i zaśmiał się, po czym położył dłoń na moim udzie.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i położyłam swoją rękę na jego, splatając nasze palce.
-To gdzie jedziemy? – zapytałam znów, ale i tym razem nie zamierzał mi udzielić informacji.
-Właściwie to jesteśmy na miejscu. – odparł po chwili, uśmiechając się szeroko, zatrzymał się i wysiadł z samochodu. Rozejrzałam się wokół, ale nie zauważyłam niczego interesującego, więc również wysiadłam i wtedy zrozumiałam o co mu chodzi. Uśmiechnęłam się do siebie na widok ogromnego napisu HOLLYWOOD, który był na wprost od samochodu. Podeszłam bliżej niego i usiadłam obok Nialla na masce samochodu.
-Wiesz, że widziałam już ten napis, no nie? Mieszkam tu dwa lata. – powiedziałam z rozbawieniem, ale chłopak patrzył zamyślony przed siebie.
-Z jak bliska go widziałaś?
Zmarszczyłam czoło, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi.
-No… Tak jak teraz, mniej więcej.
-Nooo, to dzisiaj zobaczysz go z bliższa. – odparł i pociągnął mnie za rękę w stronę wzgórza.
Zaśmiałam się i pobiegłam za nim. Chwilę później staliśmy już przy ponad 2 metrowej siatce, ogradzającej wielkie, ogromne litery, składające się na jedno, tak popularne słowo.
-Dobra. Widzę. Możemy wracać, nie mamy całego dnia. – przewróciłam oczami i pociągnęłam go z powrotem w dół wzgórza, ale chłopak nie ruszył się z miejsca. Ponownie przyciągnął mnie do siebie i puścił moją rękę, po czym splótł swoje palce i obrócił wewnętrzną stroną. Dopiero po chwili zorientowałam się, że ze swoich dłoni zrobił mi podnóżek. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia i spojrzałam na niego jak na wariata.
-No chyba sobie żartujesz.
W odpowiedzi pokręcił tylko przecząco głową i uśmiechnął się jak mały chłopczyk. Wytrzeszczyłam jeszcze bardziej oczy i pokręciłam głową. Cofnęłam się o krok i oparłam dłonie na swoich biodrach.
-Nie ma mowy, nie idę! Złapią nas, Niall.
Blondyn tylko się zaśmiał i popatrzył na mnie wyzywająco.
-Czyżbyś się bała?
Szantażował mnie! Myślał, że mnie przekona szantażem. Nie miałam zamiaru się pakować w takie niebezpieczeństwo, poza tym nawet nie wiedziałam jak niby miałabym przejść przez to ogrodzenie. Było ogromne. A ja miałam sukienkę. To dobry argument, muszę go wykorzystać.
-Mam sukienkę Niall.
Na te słowa uśmiechnął się jeszcze szerzej i poruszał brwiami.
-To nawet lepiej, kochanie.
Ah, no tak. Nie przemyślałam tego. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, ale wiedziałam, że nie odpuści, więc w końcu westchnęłam zrezygnowana i położyłam dłonie na jego ramionach. Spojrzałam na niego jeszcze przez chwilę niepewnie, a chłopak pocałował mnie przeciągle w usta.
-Nie złapią nas. Wszystko będzie w porządku.
-Mam nadzieję. – bąknęłam pod nosem i postawiłam stopę na jego dłoniach, a on podciągnął mnie do góry. Złapałam się palcami siatki i próbowałam jakoś wsadzić stopy między szczeliny, ale szło mi to wyjątkowo nieudolnie.
-Nie spiesz się skarbie, mam tu niezłe widoki. – krzyknął z dołu ze śmiechem, a ja najchętniej zabiłabym go wzrokiem, ale bałam się spojrzeć w dół.
-Wal się, Niall. – mruknęłam i w końcu udało mi się jakoś włożyć stopy między siatkę.
-Też cię kocham mała! – uśmiechnęłam się, słysząc jego słowa i podciągnęłam się, a w końcu ostrożnie i powoli przełożyłam jedną nogę przez siatkę. Utknęłam tak i złapałam się kurczowo drutu na samej górze.
-Niall? Mamy problem. – krzyknęłam, patrząc przed siebie, bo bałam się spojrzeć na niego w dół. Bałam się, że zaraz stracę równowagę i spadnę, zginę na miejscu, albo w najlepszym wypadku połamię sobie wszystkie kości.
-Już idę. – odparł i chwilę potem stał już przy mnie – Przejdę na drugą stronę i cię złapię, ok?
Przełknęłam ślinę i pokiwałam niepewnie głową, czując jak moje serce zaczyna coraz mocniej bić. Blondyn po chwili stał już na dole i czekał na mnie z otwartymi ramionami.
-No dawaj, nic ci nie będzie!
Rozejrzałam się jeszcze wokół, odmówiłam krótką modlitwę i po chwili ostrożnie przełożyłam przez siatkę drugą nogę. Prawdopodobnie było mi widać majtki, ale w tym momencie miałam to wszystko gdzieś. Martwiłam się tylko o to, żeby przeżyć. W końcu wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy, a sekundę później skoczyłam. Otworzyłam je dopiero, gdy poczułam grunt pod nogami, jak chłopak postawił mnie bezpiecznie na ziemi. Odetchnęłam z ulgą.
-Nigdy więcej. – mruknęłam sama do siebie, a Niall objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę napisu. Chwilę potem znów wdrapaliśmy się na literę O, ale to już nie było takie straszne jak pokonanie morderczego ogrodzenia. Nawet nie chciałam myśleć jak ja niby przez nie mam wrócić. Usiadłam na rusztowaniu, pozwalając by moje nogi zwisały z konstrukcji. Niall usiadł obok mnie i przyciągnął mnie do siebie, a ja oparłam głowę o jego bok. Widok stąd był przepiękny, niemal na całe miasto, tętniące życiem i oświetlone słońcem, oraz na niekończącą się taflę oceanu.
-Chciałbym, żebyśmy mieli trochę więcej czasu. Zostało nam jakieś 5 godzin, a ja chciałbym chociaż tydzień, żeby się tobą nacieszyć. – zaczął po chwili, przerywając ciszę – Chciałbym zwiedzić z tobą całe miasto, śpiewać w samochodzie jak idioci. Chciałbym budzić się przy tobie i zasypiać, codziennie. Chciałbym żeby było tak zawsze, a tymczasem mamy tylko zaledwie kilka godzin, które muszą nam wystarczyć. Wolałbym mieć cię cały czas przy sobie, trzymać za rękę, chwalić się tobą znajomym i całemu światu. Chciałbym być przy tobie, kiedy najbardziej mnie potrzebujesz, a w rzeczywistości nie ma mnie przy tobie w ogóle.
Milczałam przez cały ten czas i chłonęłam każde jego słowo, które były tak szczere, że ze wzruszenia w moich oczach zebrały się łzy. Wtuliłam się mocniej w niego i zaciągnęłam się jego zapachem.
-Architektura krajobrazu jest też w Londynie, Chloe. Mogłabyś się przenieś, na pewno by cię przejęli na kontynuację nauki… - powiedział ostrożnie, a ja po chwili ciszy podniosłam na niego wzrok i uśmiechnęłam się lekko. To wcale nie był taki zły pomysł. W ogóle o tym wcześniej nawet nie pomyślałam.
-Może właśnie tak zrobię. Ale i tak dopiero po przerwie zimowej.. – powiedziałam cicho i pocałowałam go czule. Po chwilę Niall pogłębił pocałunek i położył dłoń na moich plecach, przyciągając mnie bliżej siebie. Czułam, jak mój żołądek wywraca się do góry nogami w znajomym mi uczuciu całkowitego szczęścia. Szybko jednak minęło, gdy oderwaliśmy się od siebie, słysząc czyiś głos z megafonu.
-Jesteście aresztowani za wtargnięcie na teren prywatny. Macie prawo zachować milczenie.
Spojrzałam w bok i ktoś przyświecił mi światłem prosto w oczy tak, że automatycznie zasłoniłam oczy dłońmi. Nagle zaczęło strasznie wiać, więc przytuliłam się mocniej do blondyna. Dopiero po chwili zauważyłam co jest grane. Przed nami w powietrzu wisiał helikopter policyjny, a ktoś z megafonu wciąż powtarzał, żebyśmy zostali na swoich miejscach i nie wykonywali żadnych gwałtownych ruchów.
-Mówiłeś, że nas nie złapią. – jęknęłam przestraszona, a chłopak pocałował mnie w głowę.
-Kłamałem.


Helikopterem przetransportowali nas prosto na komisariat stanu Kalifornia, ale na szczęście obyło się bez paparazzi. Niall był wyjątkowo spokojny, podczas gdy ja obgryzłam już wszystkie paznokcie i wyglądałam jak wrak człowieka. Z poburzonymi włosami i przestraszonym wyrazem twarzy. Jedynym plusem całej tej sytuacji był fakt, że nie musiałam znów przechodzić przez to cholerne ogrodzenie. No cóż, wszystko inne było po prostu przerażające i chociaż Niall ciągle mnie uspokajał, że nic nam nie będzie, to ja i tak nie byłam zupełnie przyzwyczajona do takich sytuacji. Oczywiście zrobili nam zdjęcia z każdego profilu, a potem wsadzili do jakiejś śmierdzącej i brudnej celi. Gdy tylko kraty się zamknęły, spojrzałam z mordem w oczach na swojego chłopaka.
-To twoja wina. – powiedziałam, a chłopak usiadł na metalowej ławeczce.
-Tak, wiem. Ale to przygoda, Chloe. Już nigdy więcej nie będziesz miała takiej okazji. Spokojnie, za maksymalnie 2 godziny ktoś z chłopaków, albo z Modestu się dowie i wpłacą za nas kaucję. Fakt, będę miał przejebane, ale mam to gdzieś. Nie po to tutaj przyjechałem, żeby siedzieć z tobą w kawiarni cały dzień.
Westchnęłam ciężko.
-Dwie godziny? A potem będziesz musiał wracać. – odparłam zrezygnowana, a on skinął głową.
-Prawdopodobnie tak, ale za miesiąc wrócę.
Ze smutkiem podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach. Położyłam czule dłoń na jego policzku i uśmiechnęłam się delikatnie, starając się, żeby mój wyraz twarzy wyglądał naturalnie.
-Hej, nie smuć się. – szepnął, trącając swoim nosem mój – Wyjdziemy stąd.


Nawet nie wiem jak długo siedzieliśmy tak w objęciach, aż w końcu usłyszeliśmy jakiś ruch i odciągnęłam głowę od klatki piersiowej chłopaka. Widząc policjanta, który przekręcił klucz w zamku i otworzył drzwi do celi, zerwałam się na równe nogi, ciągnąc za sobą Nialla.
-Macie szczęście, ktoś wpłacił za was kaucję. Radzę wam na przyszłość więcej tego nie próbować.
Pospiesznie kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i wyszłam z celi, a zaraz za mną blondyn, tyle że on szedł leniwym krokiem, jakby był przyzwyczajony do przebywania w więzieniu. Dostaliśmy z powrotem nasze rzeczy i skierowaliśmy się do wyjścia.
-Zayn wpłacił kaucję. A ludzie z Modestu dzwonili jakieś 20 razy. No to super się zapowiada mój powrót. – mruknął pod nosem, a ja położyłam mu dłoń na ramieniu.
-Jak coś, to możesz zwalić wszystko na mnie. – powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko, ale chłopak nie podzielił mojego entuzjazmu.
-Nie ma mowy. Mam jeszcze jaja, żeby się zmierzyć z problemem.
Złapałam go za rękę i poprawiłam mu grzywkę.
-Wiesz, że na zewnątrz jest pełno reporterów.
-Wiem. Ci idioci z hotelu na szczęście podstawili nam samochód, inaczej byśmy się stąd nie wydostali w pokojowej atmosferze. – syknął, a ja westchnęłam cicho i mocniej ścisnęłam jego rękę, po czym oboje wyszliśmy z komisariatu. Jak na zawołanie naraz zabrzmiało milion pytań, tak samo jak naraz rozbłysły flesze z niemal każdego aparatu. Niall objął mnie ramieniem, jakby chroniąc przed nachalnymi ludźmi i szybko zaprowadził nas do samochodu. Szczerze mówiąc, wszystko działo się tak szybko, że nawet nie wiem kiedy się w nim znalazłam i odjechaliśmy. Cały czas siedziałam przyklejona do Nialla, a on systematycznie odrzucał połączenia od Modestu, który dzwonił co 10 sekund. W końcu wkurzony wyłączył telefon i przyciągnął mnie bliżej siebie. Podjechaliśmy pod hotel i od razu spod niego skierowaliśmy się na plażę. Ściągnęłam buty i usiadłam na ciepłym piasku, a parę sekund później chłopak do mnie dołączył. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż w końcu to on odezwał się jako pierwszy.
-Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła za dzisiaj. – powiedział cicho i zerknął w moją stronę.
-Żartujesz? Nigdy nie robiłam takich rzeczy, a dzisiaj mogę powiedzieć, że zrobiłam coś szalonego i głupiego, nie zważając na konsekwencje. Znów poczułam się jak nastolatka. – uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Moglibyśmy robić więcej takich rzeczy, gdybym był na dłużej.
-Niedługo znowu będę cała twoja. – szepnęłam i położyłam dłoń na jego kolanie.
-Cały czas jesteś moja – posłał mi karcące spojrzenie, a ja zaśmiałam się cicho. Zamknął mnie szczelnie w swoim uścisku. Spojrzałam na niego po chwili i szepnęłam jeszcze:
-I zawsze będę.



Sprawa 1: Chcecie żebym założyła aska? Bo ktoś w Pytaniach mi napisał, że byłoby mi łatwiej i jeżeli chcecie, to mogę założyć, o ile wgl będziecie o coś pytać :p
Sprawa 2: Chcecie żebym zmieniła czcionkę na większą?
<Proszę was, odpowiedzcie na te pytania w komentarzu> 
OSOBY Z TWITTERA KTÓRE ZMIENIŁY USERNAME NIECH MI PODADZĄ NOWY BO NIE BĘDĘ WAS SZUKAĆ
Dziękuję wam za wszystkie słowa otuchy i za zrozumienie. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo was kocham misie <3
A, no i zmieniłam nagłówek, bo go zamówiłam. Wyszedł co prawda nie tak jak chciałam, ale chwilowo może być. Niedługo i tak zmienię, więc nie przywiązujcie się za bardzo.
Nie wiem kiedy dodam następny, więc proszę, nie pytajcie.

29 komentarzy:

  1. Możesz założyć
    Czcionka jest dobra
    Genialny rozdział :)
    Czekam na następny
    - @LoveStayStrong_

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział naprawdę. x weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. nie wiem, jak tam chcesz ;))
    2. zostaw tą. czcionka dobra jest ;))
    haha nie ma za co! :D rozdział super czekam na nastepny :D my też cię kochamy ha <3 a nagłówek nawet spoczko :DD życzę weny baaaaj

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Jasne było by super, ale nic na siłę xx
    2. Nie ta czcionka jest idealna !
    Co do rozdziału to powiem, że jest nieziemski. IDEALNY ! Ogromnie się cieszę, że wreszcie wrócili do siebie i tak dobrze im się układa. Oni są tacy słodcy razem, awwww ! Naprawdę rozdział jest imponujący. Niecierpliwie czekam na następny. Życzę weny! ♥

    Ps. My też Cię bardzo bardzo bardzo kochamy! Dziękuję za to opowiadanie ♥

    Lots of love Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Jak wolisz :)
    2. Ta czcionka jest super ^^
    Rozdział boski jak zwykle *.* Zakochałam się normalnie. Twój blog jest jedynym, który tam bardzo mi się podoba ♥♥ Weny kochana! x

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg wspaniale <3
    Nie moge sie doczekac nexta *-*
    Moglabys mnie informowac?
    @ilymyhoran_

    OdpowiedzUsuń
  7. Czcionka jest dobra, nie zmieniaj jej. Rożdział cudowny. Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana,
    jak zwykle świetny!!!!!!
    Czekam na nexta x

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest świetny! Brak mi słów. Cały czas uśmiecham się do monitora. Niall i Chloe tacy szczęśliwi. Niech ten miesiąc szybko mija i niech Horan przyjeżdża do Chloe :3
    Ask'a możesz założyć. Będzie to naprawdę przydatne. A czcionka, moim zdaniem jest okej i nie potrzeba tu większej. Jest w sam raz. Ogólnie chciałam Ci powiedzieć, że szablon jest prześliczny! :'3
    Czekam na następny rozdział ;*
    Pozdrawiam ; ***

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział cudowny, zxcvbnm ♡
    ask jak chcesz możesz założyć :)
    czcionka jest idealna, fajnie się czyta :)
    czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  11. 1 i 2. jak wolisz ♥ mnie sie fajnie czyta twoje opowiadanie czy to czcionka maciupeńka czy będzie kolosalnie wielka!

    ♥♥♥

    boziu jaki ten rozdział był genialny! chyba najgenialniejszy! ♥
    co do nagłówka to niech będzie jaki tyko chcesz - ja tu nie dla nagłówka tyko dla Ciebie przychodzę. żeby czytać ;D swoją drogą powinnam się obrazić za uzależnienie mnie od niego ;)

    ♥♥♥

    to ja tylo. czekam na rozwój wydarzeń :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jest IDEALNY, a co do czcionki to jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jak zwykle rewelacyjny!!! Co do czcionki to mogłaby być troszkę większa (niewiele), mam wadę wzroku i odczuwam lekki dyskomfort przy czytaniu, ale zrobisz jak uważasz :) Życzę weny i czekam :) // @LuvHoransSmile

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski, naprawdę ♥ A nagłówek też śliczny! Możesz założyć aska ;3 a czcionka ja Ci się podoba :) #Noeshipper #Olanator

    OdpowiedzUsuń
  15. mówiłam że będzie świetny! ♥ cuuudowny ♥
    a co do czcionki to niech bd jak jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. dla mnie wszystko idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. jest super! :)) czcionka mogłaby być nieco większa ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. kofam to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny! Czcionka jest idealna ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jest świetny jak każdy inny. Bardzo podoba mi się twoje ff a czcionka jest ok.

    Kocham Cię. xx

    OdpowiedzUsuń
  21. Boże ... Świetny ! Już nie mogę się doczekać następnego.Kocham tego bloga <3 Poproszę szybko nexta :) I życzę weny w następnym :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam sposób w jaki piszesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. 1. Wydaje mi się , że nie ma aż tylu pytań aby zakładać ;)
    2. Ta jest idealna ♥
    Ciesze się , że czujesz się już lepiej ♥ Rozdział jest genialny !!! Ta scena na napisie HOLLYWOOD xD Nie mam pojęcia co siedzi w twojej głowie , ale masz genialna wyobraźnie :) Ja choć moja nie zna granic ... to z genialnych scen nie potrafię stworzyć dopełniającej się całości , która miałaby sens :(

    OdpowiedzUsuń
  24. kiedy nn ? :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja apeluje o zmiane czcionki! Jest za mała! Na laptopie okej, ale na tablecie czy komórce nic nie widać prawie a nie da sie tej strony powiekszyc, masakra jakaś. Prosze o zmiane!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K