Skomentuj, proszę.
___________________________________________
Z kwiatkiem, czy bez?
Jest kiczowaty, bez.
Ale pasuje idealnie do sukienki.
Ugrh.
Znów przyłożyłam kwiatka do włosów i spojrzałam w lustro.
Miałam na sobie kremową, koronkową sukienkę, a włosy upięte w koka, który
wyglądał, jakbym zrobiła go na szybko 5 minut przed wyjściem, a w
rzeczywistości fryzjerka osiągała ten efekt półtorej godziny. Wyglądałam
skromnie, ale o to chodziło, bo, jak się okazało, ślub jest kameralny i
niewiele osób zostało zaproszonych. Tylko najbliżsi. No i Niall. Całe wesele z powodu ładnej pogody miało odbyć
się na zewnątrz, więc zapowiadało się całkiem spokojne przyjęcie.
-Chloe, pospiesz się! – usłyszałam zza drzwi i spojrzałam
ponownie w lustro, w końcu wpinając kwiatka we włosy, po czym złapałam
kopertówkę do ręki i wyszłam z pokoju. Na zewnątrz stała już moja siostra i
wściekle tupała obcasem, trzymając splecione ręce na klatce piersiowej.
-Ciebie też miło widzieć, siostro! – uśmiechnęłam się
przesadnie słodko, a ona wciąż patrzyła na mnie w ten sam sposób.
-No co? – bąknęłam i wzruszyłam ramionami, widząc jej
złośliwe spojrzenie.
-Jajco. – odpyskowała mi i przewróciła oczami.
Stare dobre czasy.
Uniosłam brwi i spojrzałam na nią z rozbawieniem.
-Jajco? Ty masz okres czy coś?
Jej wyraz twarzy w ułamku sekundy ze wściekłego zmienił
się na zdezorientowany.
-Ym, nie. Nie mam okresu.
Zmarszczyłam brwi w odpowiedzi na jej dziwne zachowanie,
ale zanim zdążyłam się odezwać, obie odwróciłyśmy wzrok w stronę otwierających
się drzwi na końcu korytarza, a sekundę później wyszła z nich nasza mama.
Uśmiechnęłam się na sam jej widok. Wyglądała pięknie w zwykłej, prostej, białej
sukni do ziemi. Niepotrzebne były jej świecidełka i inne pierdoły, bo w końcu to
ona miała błyszczeć. A nie jej strój. Wyglądała skromnie, ale pięknie. Naprawdę
pięknie. Szczególnie z cudownym, szczerym uśmiechem na twarzy.
-To jak, gotowa? – zapytałam i uśmiechnęłam się szeroko.
W ogóle nie mogłam znaleźć Nialla, chociaż ciągle się za
nim rozglądałam od dobrych 3 godzin. Impreza trwała w najlepsze i zaczynało już
się ściemniać, więc zapaliły się urocze lampki na drzewach i nad stołami,
tworząc romantyczny nastrój. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Pomyślałam sobie,
że sama też chciałabym mieć wesele w takim klimacie. Rozmarzyłam się,
wyobrażając sobie siebie, w pięknej białej sukni, w objęciach miłości mojego
życia. Nie obchodziło by mnie nic poza nim i byłabym bezgranicznie szczęśliwa. Spojrzałam
na parkiet, gdzie mama tańczyła z Tomem na środku. Była taka szczęśliwa. Trochę
jej tego zazdrościłam, ale cieszyłam się, że w końcu znalazła szczęście, a ja
mogłam powiedzieć, że się dołożyłam do rozkwitnięcia ich miłości, zapraszając
tamtego dnia Toma na kawę. Miałam już wracać wzrokiem na wujka, który był w
trakcie opowiadania niezwykle przejmującej historii o swoim traktorze (którą
słyszałam już milion razy), gdy nagle przed oczami mignęła mi blond czupryna.
Momentalnie wyciągnęłam szyję i po chwili go zobaczyłam. Nagle wszystko
przestało się dla mnie liczyć. Siedział parę stolików dalej i z kimś rozmawiał,
ale nie widziałam z kim. Wyglądał tak seksownie w garniturze, że od razu
zrobiło mi się ciepło. Miałam ochotę go pocałować, przytulić, choćby dotknąć. Chyba
wyczuł, że ktoś go obserwuje, bo w sekundzie przeniósł wzrok na mnie.
-Niall. – szepnęłam, chociaż wiedziałam, że mnie nie
usłyszy. Zobaczyłam, że wstaje, więc ja również to zrobiłam i ruszyłam w jego
stronę, ale nagle zatrzymałam się w półkroku, widząc, jak podaje komuś rękę, a
chwilę potem przy jego boku stoi już piękna, wysoka blondynka. Stałam jak
wryta, patrząc jak wymijają mnie bez słowa i podążają na parkiet.
Olał mnie!
Nawet nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.
Jeszcze przez chwilę trwałam w takiej pozie, z lekko
rozchylonymi wargami i patrzyłam tępo na parę. Złamał mi serce. Mało
powiedziane, on je wyrwał, rzucił na ziemię, a potem jeszcze podeptał. Jak w
ogóle mógł coś takiego zrobić? Przecież widział, że wstaję i idę do niego.
A teraz zrobiłam z
siebie idiotkę.
W końcu się ocknęłam i rozejrzałam się pospiesznie, ale
nikt nie zauważył mojego dziwnego zachowania, więc ruszyłam do budynku
weselnego, udając, że wszystko było zaplanowane. Parę minut potem znalazłam się
w łazience i oparłam się rękami o umywalkę. Spojrzałam na swoje odbicie w
lustrze. Widziałam w swoich oczach ból, ale nie płakałam. Powstrzymałam się.
Nie potrafiłam patrzeć na niego z inną dziewczyną, to niszczyło mnie od środka.
Może nie płakałam dlatego, bo miałam wrażenie, że zrobił to specjalnie, jakby
chciał, żebym była zazdrosna. To byłoby do niego zupełnie niepodobne, ale tak
wiele rzeczy zmieniło się odkąd pojawiłam się ponownie w Londynie, że już nic
nie mogło mnie zdziwić.
Nagle drzwi do łazienki się otworzyły, więc szybko odkręciłam
kran i zaczęłam myć ręce, jak gdyby nigdy nic. Kątem oka spojrzałam w lustro i
aż wzdrygnęłam się, widząc, że do łazienki weszła ta sama blondynka, która
przyszła na ślub MOJEJ mamy, z MOIM chłopakiem. Tzn. byłym chłopakiem. Dziewczyna
o dziwo nie poszła do toalety, tylko stanęła przy umywalce obok i znów miałam
wrażenie, że zrobiła to specjalnie. Spojrzałam na nią w lustrze i momentalnie
ogarnęła mnie zazdrość. Miała tak idealną figurę i cerę, dojrzały wygląd i
burzę błyszczących, gęstych blond włosów. Przeniosłam wzrok na swoje odbicie i
westchnęłam cicho, widząc marną, skromną dziewczynę, która wyglądała na góra 18
lat z płaskim biustem. Czułam się przytłoczona w towarzystwie tej dziewczyny, a
moja samoocena drastycznie spadła w dół, poniżej całkowitej skali. Zakręciłam
kran i podeszłam do suszarki, zaczynając suszyć dłonie, podczas gdy ona
malowała sobie usta szminką. To było strasznie niezręczne. Ratował mnie tylko
dźwięk suszarki, inaczej byłoby tu przeraźliwie cicho. Otworzyłam drzwi i już
miałam wychodzić, gdy usłyszałam za sobą jej głos. Równie idealny jak wygląd.
-Nie zamierzałam zabierać ci chłopaka. – powiedziała
tylko nawet na mnie nie patrząc.
Ale to zrobiłaś.
Zmarszczyłam brwi i po prostu wyszłam z pomieszczenia,
nie odzywając się do niej nawet słowem. No cóż, to było trochę dziwne. Skręcając
na korytarz wpadłam na sprawcę całego zdarzenia. Zupełnie zdezorientowana i
wkurzona całą sytuacją chciałam go ominąć, nawet na niego nie patrząc, ale
złapał mnie za rękę. Spojrzałam zdziwiona na jego dłoń zaciśniętą na moim
nadgarstku i wyrwałam rękę z jego uścisku, ale nie ruszyłam się z miejsca.
Miałam okazję, żeby z nim porozmawiać. W końcu.
-Ładnie ci z tym kwiatkiem. – uśmiechnął się blado, ale
kompletnie to zignorowałam, tak samo jak motyle w moim brzuchu, budzące się ze
snu.
-Czemu uciekłeś ze szpitala?
Zmarszczył brwi.
-Nie uciekłem.
-Uciekłeś. Unikasz mnie.
-Nie.
-Tak. Czemu nie odbierałeś telefonu?
-Nie słyszałem.
-Jasne. Mogłeś oddzwonić geniuszu. Dlaczego mnie tak
traktujesz?
Popatrzył gdzieś nade mną. Odwróciłam się i zobaczyłam za
sobą blond seksbombę.
-Pogadamy o tym kiedy indziej. – powiedział szybko.
-Chcę rozmawiać teraz! – krzyknęłam, powodując, że
dziewczyna aż zatrzymała się w półkroku.
Chłopak spojrzał na mnie wkurzony.
-Niech na razie zostanie tak jak jest. – syknął i nie
dając mi odpowiedzieć, ominął mnie i ruszył w stronę dziewczyny. Objął ją a ja
po raz kolejny stałam tak jak debil. Ale tym razem ogarnęłam się szybciej niż
przedtem, odwróciłam się na pięcie i pewnym krokiem ruszyłam w stronę wyjścia.
W środku jednak czułam zupełną pustkę i zdezorientowanie. Nie miałam pojęcia co
się dzieje, czemu się tak zachowuje, dlaczego mnie tak rani i robi to umyślnie,
co to za dziewczyna, ani dlaczego ma takie zmienne humory. Tyle pytań, a żadnej
odpowiedzi.
Ale skoro chce
wojny, to ją dostanie.
Resztę wieczoru spędzałam tańcząc na parkiecie z kuzynami
i bawiąc się z moją małą kuzynką Sophie, która była tutaj równie samotna jak
ja. Na jej nieszczęście była jedynym dzieckiem na przyjęciu i było mi jej żal,
więc zajęłam się nią, bo i tak nie miałam nic lepszego do roboty a już na pewno
nie chciałam patrzeć, jak Niall i jego seksbomba świetnie się bawią. Przez
resztę wieczoru ich ignorowałam, udając, że jestem ponad to.
Tańczyłam na parkiecie z trzyletnią dziewczynką na rękach
od dobrej godziny i zdążyłam się już zmęczyć, więc w końcu postawiłam ją na
ziemi, a ona myśląc, że pobawimy się w berka, zaczęła uciekać. Nie no spoko,
tylko że wśród tłumu pijanych krewnych na parkiecie ciężko było znaleźć dziewczynkę,
która miała może 1 m wzrostu. Zaczęłam się za nią rozglądać, przeciskając się
przez parkiet, aż w końcu wyszłam z tłumu i rozejrzałam się wokół. Zobaczyłam
ją w ostatnim momencie, kiedy wybiegała rozbawiona przez bramę posiadłości.
-Sophie! – krzyknęłam i szybko pobiegłam za nią. Po
chwili wybiegłam za bramę na ulicę, gdzie ku mojej uldze nie leżały na środku
dziecięce zwłoki całe we krwi, ale zamiast tego zobaczyłam młodego chłopaka w
białej koszuli i czarnym krawacie. W identycznym kolorze były jego włosy, a
cera bardzo blada. Trzymał na rękach śmiejącą się dziewczynkę i uśmiechał się
do niej. Dopiero po chwili mnie zauważyli i chłopak przeniósł na mnie wzrok.
Miał piękne oczy. Szaro niebieskie, idealnie kontrastujące z czarnymi włosami. Trochę
różniły się od oczu Nialla, bo w nich zawsze można było zobaczyć ciepło i jego oczy
zawsze mnie hipnotyzowały. Natomiast ten chłopak miał raczej zimne spojrzenie,
z którego nie można było wyczytać nic prócz przenikliwości i jakiegoś rodzaju
nutki tajemnicy.
Przestań myśleć o
Niallu.
Uśmiechnęłam się delikatnie, a Sophie wyciągnęła ręce w
moją stronę. Wzięłam ją na ręce, nie odwracając wzroku od chłopaka.
-Dzięki. – powiedziałam cicho, a chłopak się zaśmiał.
-Nie ma sprawy. Powinnaś bardziej uważać. – puścił mi
oczko.
Czułam jak się rumienię.
To nienormalne.
-Z natury jestem straszną niezdarą. – uśmiechnęłam się
lekko, po czym trzymając dziecko na rękach, odwróciłam się z zamiarem odejścia.
-Zaczekaj. – powiedział szybko chłopak więc spojrzałam na
niego ponownie, a on wyciągał już do mnie prawą dłoń.
-Jestem Matt.
Uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego rękę.
-Chloe.
-Ładnie. Dasz mi swój numer? – zmarszczyłam brwi, zdziwiona
jego bezpośredniością. Odwróciłam się na chwilę, bo Sophie zaczęła się wiercić
na moich rękach i zauważyłam Nialla, opartego paręnaście metrów od nas o
drzewo. Pił coś ze szklanki i patrzył wściekłym wzrokiem w naszą stronę.
Uśmiechnęłam się do siebie przebiegle i odwróciłam się do chłopaka.
-Jasne! – uśmiechnęłam się szeroko i po chwili wstukałam
swój numer do jego telefonu a on swój do mojego. Cały torcik zemsty
udekorowałam jeszcze wisienką, gdy pocałowałam go w policzek i wciąż
uśmiechnięta wróciłam na imprezę. Prawdę mówiąc, nawet nie zamierzałam do niego
dzwonić, chciałam tylko wkurzyć Nialla. Ominęłam blondyna jak gdyby nigdy nic,
rozmawiając z Sophie, ale widziałam kątem oka jego tępy wyraz twarzy.
Nie spodziewał się tego.
I dobrze.
Niech poczuje się
tak jak ja.
Trochę zazdrościłam Sophie, że musiała iść spać już o 22,
chociaż ona kopała swojego tatę i krzyczała, że nie chce iść spać. Cóż, chętnie
bym się z nią zamieniła. Cholernie mi się nudziło i szczerze mówiąc najchętniej
też poszłabym spać, ale nie chciałam zostawiać mamy w tak ważnym dla niej dniu.
Westchnęłam i wzięłam butelkę wina, po czym odeszłam jak najdalej od całego
towarzystwa. Znalazłam jakiś leżak w ustronnym miejscu w ogrodzie z daleka od
wszystkich i położyłam się na nim zadowolona. Spojrzałam na gwiazdy i
otworzyłam butelkę, po czym napiłam się wina z gwinta. Stoczyłam się tak bardzo, że piję sama, ekstra.
Ale miałam powody. Na przykład to, że kompletnie nie
wiedziałam co się dzieje pomiędzy mną i Niallem. No i seksbombą, która jakimś
cudem wiedziała, że chodziłam z blondynem. Chociaż w sumie, było dość głośno
kiedyś o mnie w internecie, więc może po prostu mnie kojarzyła stamtąd. Albo
jej powiedział. Nieistotne, i tak nie chciałam mieć z nią nic wspólnego.
Chciałam odzyskać swojego chłopaka, chociaż to było bez sensu, bo za dwa dni i
tak wyjeżdżam. Jestem strasznie samolubna, ale chciałabym go mieć tylko dla
siebie. Właśnie, a jutro Niall ma urodziny. Pociągnęłam kolejny łyk z butelki i
wyciągnęłam telefon po czym wybrałam numer do Emmy. Odebrała po kilku
sygnałach.
-Emma? Cześć, co tam?
-Ymm, nic ciekawego. Siedzę z Liamem i się opierniczamy.
A jak tam wesele?
Uśmiechnęłam się sztucznie sama do siebie i znów się
napiłam.
-Świetnie. Niall przyszedł z dziewczyną.
-Co?! Jaką dziewczyną?! – przyjaciółka wyraźnie się
ożywiła.
-Nie wiem, jakaś blondynka. Pewnie modelka.
Wzruszyłam ramionami.
-Ej czekaj, chyba wiem która. Bertha Rasac. Była z nim
często widywana.
Bertha.
O boże, jest taka idealna, a rodzice skrzywdzili ją
imieniem Bertha?!
Wybuchłam niepohamowanym śmiechem i pociągnęłam łyk wina.
Zaczęłam się głośno śmiać, a po drugiej stronie panowała cisza. Właściwie to
nie wiem, czemu się tak śmiałam. Ale wtedy wydawało mi się to śmieszne, nawet
bardzo.
No bo błagam,
Bertha?
-Czy ty jesteś pijana? – zapytała Emma po drugiej stronie
telefonu, a ja momentalnie zamilkłam.
-Nie, co ty. Ja nie piję - przewróciłam oczami.
-Ta jasne, Close – wyczułam w jej głosie ironię.
Prychnęłam cicho i przypomniałam sobie prawdziwy powód mojego telefonu do niej.
-A właśnie, Niall ma jutro urodziny, nie?
-Noo, i co?
-Robi imprezę?
-Chcesz się wbić?
-Może.
Przyjaciółka zaśmiała się.
-Chcesz go odzyskać?
Przełknęłam ślinę.
Nawet nie wiesz jak
bardzo. Nienawidzę widzieć go z inną.
-Raczej wkurzyć.
-Ale jak?
-Jeszcze nie wiem. Coś wymyślę.
-Kłamiesz, Chloe. Znam cię na wylot i wiem, że chcesz go
odzyskać.
-Wyjeżdżam pojutrze.
-No i co, i tak pewnie wrócisz na święta.
-Nie. Nawet tak nie myśl. I tak ma już tą swoją Berthę – hahahahahahahahahaha
– i niech będzie z nią szczęśliwy.
Usłyszałam głośne westchnięcie.
-Dobrze wiesz, że mógłby ją zostawić dla ciebie nawet
teraz. Ty nie wiesz jak on się zachowywał czasami, kiedy ciebie nie było. Odkąd
znów się pojawiłaś, on znowu jest normalny. Uspokajasz go. To chore, że ciągle
się tak mijacie, skoro oboje wiecie i wszyscy wokół wiedzą, że pasujecie do
siebie idealnie. Gdyby tylko wiedział, że dalej coś do niego czujesz, to myślę,
że mógłby nawet pojechać za tobą do LA.
-Nie chcę, żeby za mną jechał. Nie chcę go więcej ranić,
dlatego chcę już wyjechać.
-Ale wcześniej chcesz iść na imprezę. Po co?
-Żeby się pobawić. Dawno nie gadałam z chłopakami, a
Harrego i Louisa nie widziałam w ogóle. Trzeba nadrobić zaległości.
-Nie rób niczego głupiego. Nie musicie robić sobie ciągle
na złość z Niallem, bo to naprawdę do niczego nie prowadzi.
-Sam zaczął. – jęknęłam, czując jak kręci mi się w głowie
od alkoholu. Matko, ależ ja mam słabą głowę. – Dobra, kończę. Wyślij mi smsem
jego adres.
-Naprawdę zamierzasz tam iść?
-Tak i nie powstrzymasz mnie.
-No dobra, dobranoc pijaczko.
Zaśmiałam się.
-Odwal się. – powiedziałam i rozłączyłam się.
Zamknęłam
oczy i rozłożyłam się wygodnie na leżaku. Kręciło mi się w głowie, więc
stwierdziłam, że już tam zostanę. W końcu jutro też się nie wyśpię. Jeszcze nie
wiedziałam tak naprawdę po co pójdę na tą imprezę urodzinową. Ale chciałam iść.
Może by po prostu zobaczyć jak zareaguje na moją obecność.
Na wstępie przepraszam, że publikuję takie krótkie rozdziały,
ale po prostu nie mam czasu na napisanie czegoś dłuższego.
Standardowo dziękuję wam, że jesteście. Bardzo mnie wspieracie.
I przypominam, jeśli ktokolwiek ma możliwość zareklamowania
mojego fanfiction to byłabym bardzo bardzo wdzięczna.
Następny rozdział prawdopodobnie za tydzień.
Zazdro dla tych, którzy mają ferie.
Kocham was i w ogóle.
A, i zajrzyjcie proszę do zakładki z Bohaterami!
kochaam <333
OdpowiedzUsuńomg, Ale Close go wkurzy oo, juz to widze :D
OdpowiedzUsuńHej, hej, hej! Rozdział niesamowity! Bardzo ale to bardzo świetnie piszesz. Mam nadzieję, że między Niallem a Chloe się wszystko wyjaśni :) Ahh...przypomniała mi się właśnie ta scena jak Chloe była na wycieczce z Niallem i ze swoim byłym chłopakiem-stare czasy hihi^^ Przepraszam, że komentarz nie jest ani długi ani sensowny ale teraz jakoś głowy nie mam do pisania komów :) POZDRAWIAM I ŻYCZĘ DUŻO WENY :*
OdpowiedzUsuńjestes genialna :-D rozdzial wyszedl ci swietnie, relacja Chole i Nialla jest taka... intrygujaca?XD dobra, nie wiem, jak to okreslic. ale mi sie bardzo podoba :D ymmm, ale sie uciesze, jak Chole zacznie z kims krecic przed nosem Nialla xD to by bylo genialne xDD
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac nastepnego rozdzialuuu <3<3
o jezuu boski rozdział! Chce następny <33 Chole pójdzie na urodziny Nialla i potem wyjedzie? Oni mają do siebie wrócić :'( Czekam na 6 rozdział i życzę dużo weny ;)) <3
OdpowiedzUsuńBohse. Super. ;) Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny rozdział , nie mam pojęcia co dalej wymyślisz życzę dużo weny i odpoczynku ♥ dzieki że jesteś
OdpowiedzUsuńMasz świetny styl pisania :) Rozdział genialny :D Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńMAtko Boska! Cudowne ♥
OdpowiedzUsuńno to tak, zacznę od tego, że ta część jest troche słabsza-zaraz ci powiem dlaczego.
OdpowiedzUsuństworzyłaś Chloe jako "zimną sukę" . Nie było jej tyle czasu a ona jak idiotka sądzi, że wszystko będzie jak dawniej, nawet dziwiła się że Niall kogoś ma, HELLO to Horan :3 Chloe zachowała się jak egoistka!
Wcale nie dziwie się zachowaniu Nialla, nadal powinien być "chamski". Ale z drugiej strony jak tak tęsknił i niby ma forsy jak lodu to dlaczego nie odwiedzał Chloe w LA ? to nie jest koniec świata ! -.-
No i właśnie dlatego, że skomplikowałaś sobie wszystko tak układając akcję jest mniej popularniejszy ten blog.
Ale jeżeli to wszystko naprawisz to będziesz moim MISTRZEM, bo takiego zagmatwania akcji już dawno nie widziałam :)
Najlepiej ułóż to wszystko jak najszybciej, bo będzie coraz trudniej, a potem wcale nie musi być nudno mogą być wątki dotyczące kontynuacji studiów Chloe, albo jak Niall jest bardzo zazdrosny o tego nowego Matta, Chloe może też pojechać w trase koncertową itd.
Proszę ustosunkuj się do mojego komentarza, byłabym wdzięczna ! :)
ps. ta blondi to pewnie siostra Nialla :3
genialny ♥ nie mogę z tej berthy hahahhahahah, sama się śmiałam XD
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
OdpowiedzUsuńtaaak <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego ;)
Czytam od początku i naprawdę jestem pod wrażeniem ;3
Tia Close go wkurzy :/ Już to widze. Raczej zacznie się do niego kleić. Ale i tak ją kocham i wiem że łatwo się nie da :)
OdpowiedzUsuńod razu mówie nie napisz duzo bo ma focha na prąd. chyba z 10 razy wywalałao korki i tka rozdizłą czytałam przez dobrą godzine, jak nie 2!
OdpowiedzUsuńberth jeś pjenkna! i matt tez jest pjenkny! tez chem być pjenkna!a teraz rodziale. Rozdział jest[taaak znowu to napisze] zarąbisty!!!
a nail niech sprawdi czy go nie ma w astralii(KONIECZNIE NA PIECHOTE!) i jak wróci niech zda pisemny raport w 200 egzemplarzach-luxna sugestia xD
nieh chloe na ta mprzke idzie z Matem! wtedy nail ożałuje i . . . będzie, bedize zabawa. bedzie się działo![prosze sobie reszte dośpiewać :D]
no to ja tylo
pozdrwieonka i taak mam feryje!
zyzce weny i czasuuu
~gumisiek98
the best ff <3
OdpowiedzUsuńPowtórzę się, ale koocham to opowiadanie *.* Niech Close tak szybko nie wyjeżdża, błagam noo :( czekam na następny rozdział i życzę weny xoxo
OdpowiedzUsuńSuper ♥ jestem ciekawa co Chole odwali na urodzinach, bo cos nie widze zeby sie pogodzili xx
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham <3 kiedy next? <3 *-*
OdpowiedzUsuńpozdro. Anek xD
Ogólnie rozdział jest wspaniały. Jeszcze lepszy byłby gdyby nie to, że tak mało opisałaś sytuacji z Niallem na tym weselu. Mogłaś bardziej zagłębić się powiedzmy w uczucia Chloe czy chociażby Niallera.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w kolejnym rozdziale zostanie wytłumaczona sytuacja tej rozmowy, która niestety się miedzy nimi nie odbyła.
Fajnie zapowiada się również ta impreza na, którą Chloe postanawia wybrać się z nowo poznanym chłopakiem.
To co pisałam na początku jest tylko takim tyci minusem.
Mam nadzieję, że zaspokoisz moją ciekawość kolejnym rozdziałem, na który czekam z niecierpliwością :)
@szponcik_69
Hah czyżby Chloe miała zostać ciocią? :D Rozdział oczywiście the best, czekam na następny, życzę weny i zapraszam do siebie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny ! jestem ciekawa kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńHahha właśnie też myślę, że siostra Chloe jest w ciąży. :D
OdpowiedzUsuńChloe na pewno coś odwali na tej imprezie! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ; * Jest super ; *
Pozdrawiam Cię kochanie ;*!