Przewróciłam się na drugi bok, czując, że dosięgają do
mnie promienie słoneczne zza okna. Sięgnęłam dłonią po omacku obok siebie, ale
nie odszukałam chłopaka. Przejechałam
jeszcze dłonią po łóżku, ale wciąż nie mogłam go znaleźć, więc uchyliłam delikatnie
jedną powiekę, a potem zdziwiona otworzyłam całkiem oczy i podniosłam się do
pozycji siedzącej. Byłam na łóżku sama, a miejsce obok mnie było zimne, jakby
zupełnie nikogo tutaj nie było. Zmrużyłam oczy, nie będąc pewna czy mi się to
po prostu nie przyśniło. W tym samym momencie do pomieszczenia weszła jakaś
drobna szatynka w białym fartuchu. Uśmiechnęła się przyjaźnie, widząc, że nie
śpię, a ja popatrzyłam na nią zdezorientowana.
-Był tutaj jakiś chłopak?
Kobieta stanęła w miejscu i zmarszczyła brwi.
-Nie, nikogo nie widziałam.
-Jest pani pewna? – nie dawałam za wygraną – Blondyn,
średni wzrost…
-Nikogo nie widziałam. – powtórzyła i spojrzała na mnie
niepewnie – Dobrze się pani czuje?
Wysiliłam się na uśmiech. Już nic nie rozumiałam.
-Tak, oczywiście.
-To świetnie, bo może się pani przebrać i jest pani
wolna. Wyniki badań są w porządku, więc nie ma sensu, żeby pani tutaj dłużej
siedziała. – oznajmiła z uśmiechem wyszła z sali.
-Świetnie. – bąknęłam sama do siebie i delikatnie
zsunęłam się z łóżka, gdy natknęłam się na fotel, a na nim niedbale rzucony
koc. Uniosłam kącik ust do góry.
Musiał tutaj być.
Wychodząc ze szpitala stwierdziłam, że nie mam żadnego
transportu do domu, więc wyciągnęłam telefon który, jak się okazało, był
wyłączony. Włączyłam go i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, zaczęły napływać
powiadomienia, smsy, nieodebrane połączenia. Stałam jak debilka na parkingu i
patrzyłam na telefon, który co pół sekundy charakterystycznie pikał.
Rozejrzałam się wokół, a ludzie patrzyli na mnie podejrzliwie. Zignorowałam ich
i w końcu telefon się uspokoił. Miałam 29 nieodebranych połączeń i również
ponad 20 smsów. Wszystkie połączenia od mamy, a smsy od Emmy. Nie było nic od
Nialla. Przygryzłam dolną wargę. Chciałam do niego zadzwonić, ale nie mogłam znaleźć
jego numeru.
No tak, przecież go
usunęłam.
Zrezygnowana westchnęłam i ruszyłam na najbliższy
przystanek autobusowy. Usiadłam na ławeczce i wyciągnęłam z torebki lusterko i
tusz do rzęs. Pomalowałam je delikatnie i sięgnęłam po torbę, by wrzucić do niej
z powrotem kosmetyki, ale usłyszałam
nade mną jakiś cichy, zawstydzony głos.
-Ch-chloe Woods?
Podniosłam wzrok i zobaczyłam przed sobą dziewczynę.
Miała może 15 lat i uśmiechała się do mnie niepewnie, a na jej twarzy widać
było delikatne rumieńce. Wyglądała zupełnie jak ja kiedyś. Założyła zawstydzona
kosmyk włosów za ucho.
-Tak, ale.. znamy się? – zapytałam, nie mogąc skojarzyć
twarzy dziewczyny.
-N-nie… Tylko wiesz, bo ty jesteś…
I wtedy zauważyłam koszulkę z logo 1D, którą miała na
sobie. Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na dziewczynę, przerywając jej w
połowie zdania.
-Dziewczyną Nialla, tak. To znaczy byłą dziewczyną. –
poprawiłam sama siebie i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Uhm, tak. Mogłabym sobie zrobić z tobą zdjęcie? Zawsze
cię lubiłam i w ogóle… - spuściła wzrok na swoje buty i zaczęła bawić się
swoimi palcami.
Boże, była taka
nieśmiała!
Zachichotałam cicho i wstałam, zostawiając torebkę na
ławce.
-Pewnie.
Dziewczyna od razu się ożywiła i wyciągnęła swój telefon.
Stanęłam obok niej, a ona wyciągnęła telefon przed siebie i zrobiła nam
zdjęcie. Uśmiechnęłam się do zdjęcia, jednak nie patrzyłam w obiektyw. Moją
uwagę przyciągnęły jej nadgarstki, pełne czerwonych kresek. Gdy tylko
dziewczyna zrobiła zdjęcie, chwyciłam jej rękę i przyjrzałam się jej z bliska.
Ona próbowała ją wyrwać, ale spojrzałam
jej w oczy, w których momentalnie pojawiły się łzy.
-Dlaczego to robisz? – zapytałam cicho.
-Ja… Nieważne.
Wciąż patrzyłam na nią poważnie, nie dając za wygraną, aż
w końcu się poddała.
-Ja nie daję rady czasem. Nikt mnie nie lubi, bo jestem
brzydka i gruba, wszyscy się ze mnie śmieją… - zaczęła, wycierając oczy
rękawem.
-Hej. – złapałam ją za ramiona i zmusiłam żeby na mnie
spojrzała – To idioci. Jesteś piękna, pamiętaj o tym. Nie jesteś sama. Jest
masa ludzi na świecie, którzy cię kochają. Twoi rodzice, ja, oni. – dotknęłam
jej brzucha, wskazując na logo zespołu i uśmiechnęłam się do niej szczerze –
Nie warto tego robić. Wszystko będzie dobrze, głowa do góry. Pokaż im
wszystkim, że nie są tego warci. Pokaż im, że jesteś silna. Bo jesteś,
kochanie. Możesz pokazać im, że nie są w stanie cię zniszczyć, musisz tylko w
siebie uwierzyć.
-Chciałabym być taka jak ty… - szepnęła cicho.
Co? Jak ja? A co
niby takiego wyjątkowego jest we mnie?
-Mimo wszystko ja też nie radzę sobie z problemami. – westchnęłam - To przeze mnie rozstaliśmy się
z Niallem. To była tylko moja wina, bo nie pokazałam, że jestem silna. Nie
wykorzystałam swojej szansy. Jestem tchórzem. – przyznałam sobie bolesną prawdę
i zauważyłam, że nadjeżdża mój autobus. Sięgnęłam po swoją torebkę i spojrzałam
na dziewczynę.
-Pamiętaj. Nie jesteś sama. – powiedziałam i przytuliłam
ją mocno do siebie. Usłyszałam jeszcze ciche dziękuję i ruszyłam w stronę autobusu. Wsiadając usłyszałam jeszcze
ją za sobą.
-Chloe?
Odwróciłam się i spojrzałam na dziewczynę.
-Tak?
-Wcale nie jesteś tchórzem. Prawdę mówiąc, jesteś
najsilniejszą kobietą jaką znam.
Wciąż nie mogłam zapomnieć o tej dziewczynie i o tym, co
mi powiedziała. Myślałam o tym całą drogę do domu. Odrzuciłam te myśli dopiero,
gdy zobaczyłam wóz policyjny pod domem. Zrobiłam wielkie oczy i wpadłam do
domu, a tam zastałam zapłakaną mamę na kanapie, a wokół niej 3 facetów w
mundurach i stojącego za nią Toma, który opiekuńczo głaskał ją po głowie.
Wszyscy nagle odwrócili wzrok i spojrzeli prosto na mnie.
-Co? – zapytałam zdziwiona, a rodzicielka rzuciła się na
mnie dokładnie tak, jak rzuciła się na mnie kiedy pierwszy raz zobaczyła mnie
od dwóch lat.
-Chloe! Słońce, gdzie ty byłaś?! Odchodziłam od zmysłów,
myślałam, że ktoś cię porwał i…
-Niall do ciebie nie zadzwonił?
-Nie, dlaczego miałby dzwonić?
Westchnęłam.
-Mamo, przepraszam. Miałam wypadek… - zaczęłam, ale mi
przerwała.
-O mój boże, nic ci nie jest?!
-Nie. Wjechałam w ciężarówkę, auto jest w naprawie. Potem
z Niallem pojechaliśmy do Emmy i dostałam atak… wiesz. Ale zostawiłam inhalator
w samochodzie, więc zawieźli mnie do szpitala, ale zemdlałam i obudziłam się w
środku nocy. Dopiero rano mnie wypuścili ze szpitala. Musiałam wracać
autobusem, dlatego tak długo mnie nie było. Myślałam, ze cię powiadomił,
przepraszam…
-Nie szkodzi. Najważniejsze, że nic ci nie jest. –
pociągnęła nosem i uśmiechnęła się, a potem szczelnie oplotła mnie ramionami,
chociaż była niższa ode mnie. Przygryzłam dolną wargę i poklepałam kobietę po
plecach. W tym czasie trzech facetów wyszło, kiwając do mnie głową na
pożegnanie. – Czyli między wami jest już ok?
-Hm? – zamyślona spojrzałam na rodzicielkę.
-No wiesz, ty i ten uroczy chłopak, Neil.
-To jest Niall, mamo. – zaśmiałam się.
Speszona uśmiechnęła się szeroko.
-A tak, przepraszam. Więc, jest ok?
-Hm, sama nie wiem. – wzruszyłam ramionami i ruszyłam do
kuchni, nie chcąc dłużej o tym rozmawiać – Jest coś do jedzenia?
Mama poszła za mną i usiadła na krześle barowym, podczas
gdy ja otworzyłam lodówkę i szukałam w niej czegoś konkretnego do jedzenia.
-Bo wiesz, słońce. Zaprosiliśmy go z Tomem na nasz ślub –
powiedziała niepewnie.
Zamarłam , wpatrując się pustym wzrokiem na jogurt
truskawkowy. Dopiero po chwili wystawiłam głowę znad lodówki i spojrzałam na
rodzicielkę.
-Że co? – wydusiłam z siebie.
-No wiesz, Tom go zna, ja go znam, ty go znasz, poza tym
dużo dla nas zrobił, np. kupił ten dom i w ogóle jest dla nas bardzo…
-To nie jest powód, żeby go zapraszać na ślub! –
trzasnęłam drzwiami od lodówki, powodując, że kobieta aż podskoczyła na krześle
– Dobrze wiedziałaś, że nie jest między nami dobrze.
-Tak wiem, ale pomyślałam, że może się pogodzicie i… -
zaczęła, ale jej przerwałam.
-To źle myślałaś. – syknęłam i wyminęłam ją, po czym
ruszyłam do swojego pokoju.
Może zareagowałam zbyt ostro, ale byłam zła, bo
kompletnie nie wiedziałam na czym stoję. Nie byłam pewna czy on w ogóle był
wtedy w tym szpitalu, co się wydarzyło itd. Nie byłam pewna co jest prawdą, a
co tylko wytworem mojej wyobraźni i musiałam się tego dowiedzieć. Chwyciłam
telefon i napisałam Emmie smsa, żeby wysłała mi numer do blondyna. Już po kilku
minutach otrzymałam odpowiedź z numerem bez zbędnych pytań, na szczęście.
Wystukałam numer i rzucając się na łóżko, kliknęłam zieloną słuchawkę. Nie
odbierał. Westchnęłam cicho i podjęłam druga próbę, ale znów to samo.
Odczekałam parę minut, po czym zadzwoniłam do niego trzeci raz, ale tym razem
od razu włączyła się poczta głosowa. Spojrzałam zdziwiona na telefon i
rozłączyłam się.
Unikał mnie.
Ewidentnie to robił.
Przecież to bez sensu, skoro za dwa dni i tak będzie
zmuszony, żeby ze mną porozmawiać na weselu. Może to zaproszenie na ślub wcale
nie było takim głupim pomysłem?
Usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę.
-Proszę – bąknęłam i po chwili zobaczyłam, jak mama
niepewnie wchodzi do pokoju.
-Chloe, przepraszam. Nie wiedziałam, że…
Machnęłam na nią ręką i uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie, to ja przepraszam. Miałaś rację. To dobrze, że go
zaprosiłaś.
Rodzicielka zamrugała parę razy oczami, nie rozumiejąc o
co mi chodzi, ale zignorowałam to.
-Więc… Pokażesz mi swoją suknię ślubną?
Niall
Spojrzałem obojętnie na telefon, leżący na stole pomiędzy
mną, a Zaynem, który akurat znów zaczął dzwonić i wibrować poruszając całym
meblem.
-Nie odbierzesz? – zapytał Zayn i spojrzał na mnie z
uniesionymi brwiami.
-Nie. – odparłem.
Chłopak wstał i spojrzał na telefon. Gdy zobaczył na
wyświetlaczu „Chloe ;*” otworzył szeroko
oczy i sięgnął po urządzenie, ale byłem szybszy i zgarnąłem telefon po czym
opadłem znów beztrosko na fotel i uśmiechnąłem się przebiegle do kumpla.
Telefon akurat przestał dzwonić.
-Może coś się stało, skoro do ciebie dzwoni, Niall.
Zaśmiałem się krótko.
-Dzwoni, bo nie jest pewna czy z nią spałem. Poszedłem
stamtąd jak tylko zasnęła, kiedy zorientowałem się, że to prowadzi do sytuacji,
której chcę uniknąć.
Mulat zmarszczył brwi, patrząc na mnie jak na idiotę.
-Niby jakiej sytuacji? Że będziecie razem? Przecież to
chyba dobrze!
-Już wolę żeby mnie znienawidziła. Nie pozwolę, żeby
znowu cierpiała.
Zayn pochylił się
nad stołem i spojrzał na mnie uważnie.
-Kłamiesz. Ty się jej zwyczajnie boisz. – uśmiechnął się
triumfalnie.
No chyba go
pojebało.
-Co? Niby jak… - nie dokończyłem, bo telefon znów zaczął
dzwonić, więc wkurzony odrzuciłem połączenie i całkiem wyłączyłem urządzenie.
-Powinieneś odebrać.
Znów zaczyna…
-Nie.
-Unikasz jej.
-Nie! Jak odbiorę to pomyśli, że mi zależy.
Zayn uniósł brwi i przysunął się jeszcze bliżej mnie.
-A nie zależy ci?
Trafił w czuły punkt. Oczywiście, że mi zależało. Wtedy w
samochodzie, kiedy wiozłem ją do szpitala, a ona zamknęła oczy, myślałem, że to
koniec. Że straciłem ją na zawsze. Moje serce rozpadło się na miliony małych
kawałeczków, w sekundzie ktoś jakby wyssał ze mnie całą radość. Czułem, że nie
mam po co już żyć. Miałem ochotę krzyczeć, płakać, miałem ochotę zginąć.
Spojrzałem w lusterko i najpierw zauważyłem, że mam łzy w oczach, co było do
mnie niepodobne. A potem zobaczyłem, że jej klatka piersiowa się unosi. Lekko,
ale unosi. Wtedy znów jakby wróciła do mnie nadzieja. Dziękowałem Bogu za to,
że pozwolił jej przeżyć, bo to naprawdę graniczyło z cudem w tamtej sytuacji.
Leżała nieprzytomna na tym cholernym łóżku szpitalnym i czułem się wtedy
dokładnie tak, jak po incydencie z Tamarą, kiedy siedziałem przy niej
bezradnie, nie będąc w stanie nic zrobić. Czułem się okropnie, obwiniałem się o
wszystko. Aż w końcu się obudziła i jakimś cudem spałem z nią w jednym łóżku.
Głaskałem ją delikatnie po głowie aż zasnęła. Spała tak spokojnie, z głową na
mojej klatce piersiowej, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Ale wiedziałem, że
nie mogę do tego dopuścić. Obiecałem sobie, że będę ją od siebie odpychał, żeby
tylko nie chciała ze mną z powrotem być. Nasz związek przyniósł jej tyle
cierpienia, tyle przeze mnie przeszła, że nie mogłem zrobić jej tego ponownie.
Ale jednocześnie za każdym razem, gdy ją widziałem, miałem ochotę ją pocałować,
powiedzieć, że już jest bezpieczna i pokazać jej jak bardzo ją kocham.
-Halo! – Zayn pomachał mi dłonią przed twarzą, a ja
zamrugałem parę razy oczami.
-Co? Nie. Nie zależy mi.
-Kłamiesz – prychnął – Kochasz ją jak debil.
-Skończ już.
Sięgnąłem znowu po telefon i go włączyłem, ale ku mojemu
zdziwieniu dziewczyna więcej nie zadzwoniła.
A co jeśli ją
zraniłem?
Wszedłem na internet i wszędzie, dosłownie wszędzie
pisali o powrocie Chloe i o tym, że „stara miłość nie rdzewieje”. Zmarszczyłem
brwi i włączyłem jakiś artykuł na ten temat.
„[…] dziewczyna po
dwóch latach znów się ujawniła. Najnowsze informacje podają, że Chloe Woods,
dawna wybranka Nialla Horana z One Direction przebywa obecnie w Londynie i była
widziana pod szpitalem dzisiejszego ranka. Prawdopodobnie Chloe jest w ciąży z
naszą gwiazdą i spodziewają się małych Horanków!”
Co za brednie.
Małe Horanki, ja
pierdole.
Przewróciłem oczami sam do siebie i włączyłem twittera,
gdzie natomiast wszyscy pytali mnie czy
wróciliśmy do siebie. Przypadkowo natknąłem się na zdjęcie Chloe z jakąś
dziewczyną, zrobione telefonem. Spojrzałem na Close. Była taka piękna, nawet
bez makijażu, aż sam uśmiechnąłem się do telefonu. Dopiero po chwili zauważyłem
podpis do zdjęcia.
„Ta dziewczyna daje
mi siłę. Chyba właśnie uratowała mi życie.”
A mnie ta dziewczyna nigdy nie przestanie zadziwiać.
Nawet sobie nie wyobrażacie jaką miałam minę gdy
zobaczyłam 40 komentarzy pod poprzednim postem! Bardzo bardzo bardzo wam
dziękuję, pozytywnie mnie zaskoczyliście!
Paryż jest piękny, nawet o takiej paskudnej porze roku!
Zwiedziłam tyle rzeczy, było tyle śmiechu, tyle
wspomnień.
Naprawdę niesamowite przeżycie, jeśli bd miały kiedyś
okazję to zapraszam do Paryża! Haha, w Wersalu jakiś chińczyk z ochrony dał mi
kwiatka z origami aww. Byłam pierwszy raz w Starbucksie z Agą, kupiłyśmy sobie
kawy i były tak niedobre, że wylałyśmy je do kibla w McDonaldzie, ale wszystkim
mówiłyśmy, że była pyszna XD Disneyland bajka, aczkolwiek byłam na niego trochę
za stara i większość rzeczy wydawała mi się nudna. Oczywiście oprócz Space Mountain
(rollercoaster), bo to było świetne!
Co do rozdziału, krótki i kiepski, ale nic na to nie
poradzę.
Kocham was!
Boże, kocham to opowiadanie całym sercem : wszystkie humorki Chloe, Nialla, wszystkie ich wady i zalety i fakt, że Niall doprowadza mnie do szewskiej pasji i jest uparty jak osioł - a to nie łatwa sztuka rozkochać czytelnika w wadach postaci. Jesteś prawdziwą mistrzynią <3
OdpowiedzUsuń~Panna Nikt
Jeśli kiedyś będę miała okazję to odrazu pojadę do Paryża ;) Rozdział cudowny oby wszystko wróciło i było tak jak kiedyś ♡Życzę dużo weny ♥
OdpowiedzUsuńwreszcie ;* już mnie telepało bo czekałam na rozdział hihi ♥ ta akcja z tą dziewczyną mnie rozwaliła :") to takie piękne, oby Niall się w końcu ogarnął i zobaczył że rani ją bardziej, gdy ją odrzuca.
OdpowiedzUsuńWeny misiu xx
per-fect! trochę krótki ale spoko :p
OdpowiedzUsuńmam najdzieje, że nastepny będzie dłuższy i będzie się wiecej działo. liczę na to, że niall nie będzie taką miękką frytą tylko pokaże jeszcze pazur i tak po prostu się chloe nie odda :) xd
życzę weny i dodawaj kolejny rozdział jak najszybciej xx
nic nie przebije poprzedniego rozdziału, który był niesamowity. nie wiedziałam kompletnie co mam napisać w komentarzu. planuje go przeczytać jeszcze raz :p
MASZ TALENT! <3
hahahaha, miękka fryta - BOSKIE <3
Usuńomg! Rozwalasz zajebistością rozdział taki zajebisty jejuuu kocham Cię :* i to opowiadanie! Cieszę się, że Ci się podobało w Paryżu ;) ♥
OdpowiedzUsuńMaaaaaaaaaaaaaaatko!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam!!!!!
Małe Horanki...ja pierdolę haahahahhahaahahhah xd Nie no spoko xd
Rozdział jest zajebisty. Po prostu jestem pod ogromnym wrażeniem!
Naprawdę zazdroszczę. Umiesz tak zajebiście opisać różne sytuacje i tak naturalnie, że ja to mam przed oczami. Po prostu GENIUSZ! :'3
Rozdział jest trochę krótki ale co tam! Ważne, że jest :'3 I to taki cuuuuudowny :3
Awwwwwwwwww. :3
Jak była perspektywa Nialla to myślała, że się popłaczę. Ohhh..
no ja jestem totalnie uzależniona. :'3
Czekam na następny !! :'3
Super, że udał Ci się wyjazd :*
Pozdrawiam <3
O, boze, boze.
OdpowiedzUsuńTaki slodki Niall ze umieram
jezu *--------*
Boski czekam nn <3
OdpowiedzUsuńkocham cię. kiedy next? błagam szybko!!! Niallowi na niej zależy. będą razem. wiem to. może jej unikać ale na weselu z nią pogada i będzie między nimi ok. nie muszą być od razu parą ale... małe Horanki, serio xD KochamKochamKochamKochamKochamKochamKochamKochamKochamKocham
OdpowiedzUsuńmożesz mnie informować o nowych rozdziałach? z góry dziękuję
@kamilki69
Boże, jak ja Ci zazdroszczę tego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńChciałabym też tam pojechać <3
Co do rozdziału, to jest na prawdę dobry.
xx
Boski!!! Niech do siebie wrócą, widać ,że o sobie nie zapomnieli. Niall nie powinien ukrywać się pod maską ,twardego bo może ją stracić na zawsze.
OdpowiedzUsuńZajebioza *.* super pisz pisz dalej !! <333
OdpowiedzUsuńto dobrze ze wyjazd sie udał.
OdpowiedzUsuńmy też Cię kochamy :*
rozdział(znowumusze to pisać?) świetny jak zawsze!!!
to było BOSKIE! i dlazcego dziwis sie, ż aż tyl komentarzy? zmobilizowalaś ludzi i ni zareagowali! xD
tylko mam jedna uwage(pytanie włąściwie)...Jka ja mam eraz wytzrymac do nexta?
achh trzea sobie poradzić. . .
`gumisiek98
Jaki kiepski?! :D
OdpowiedzUsuńSuper jest. Ale fajnie ze bylas we Francji ♥ słodko :)
czekam na nexta xx
Matko boska ♥
OdpowiedzUsuńCudowny! Kocham cię, kocham to <3
'Małe Horanki' hahahahahaha
pisz dalej, czekam na nn ;p
jejejej cudny <33
OdpowiedzUsuńUgh... jestem zbyt niecierpliwa. Muszę spytać. Kiedy nn? Umieram... dowiedziałam się dziś, że "aha" pisze się przez "h". Takie zaskoczenie..., zawsze piszałam przez "ch" i byłam pewna... ale moja babka od polaka, musiała zniszczyć wszystko, w co wierzyłam, xD Wiesz co mi się nie podobało w cz1? Wszystko było przekomplikowane na wszelkie sposoby. Oboje byli w sobie zakochani ale i tak robili swoje. Miałam ochotę ich pozabijać. Znowu kluczysz. On ją kocha, ona jego, żaden tego nie wyzna tylko się z tym tajniaczą, i stawiają sobie ołtarzyki na środkach pokoji , to nic złego, miłość. Ale oni o tym nie wiedzą. Czasami w różnych ff mam ochotę przydupcyć głuwnej bohaterce, zrobić żeby było cacy, napisać jej instrukcję "co zrobić aby nie zniszczyć tej pięknej miłości" i sprawdzić, czy się stosuje, czytając. Szkoda, że tak się nie da... :( Nie byłam na cz1, od początku i nigdy nie zostawiłam koma, nie bij. Pa pa
OdpowiedzUsuńWiśnia< nie znasz mnie, niewiesz kim jestem, ale *** tam>
Boskie!
OdpowiedzUsuńWiem bardzo długi komentarz :P
Super. Szkoda tylko, że Niall dopycha Chloe.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) http://forbidden-love-louis-tomlinson.blogspot.com/
Liczę na komentarz :)
kiedy nn ?
OdpowiedzUsuń