Proszę was, zostawiajcie komentarze..
Tydzień
później
Powoli
zaczynam o tym zapominać. Alice skutecznie zastępuje moje myśli czymś innym.
Ciągle namawia mnie na jakieś imprezy i randki, a ja ciągle odmawiam. Wiem, że
to brzmi idiotycznie, ale nie potrafiłabym iść na randkę, bo czułabym się tak,
jakbym zdradzała Nialla. Wiem, że nie powinnam tak się czuć, bo to on zdradził
mnie, i to w bardzo okrutny sposób. Poza tym nie jesteśmy już razem i wszystko
między nami skończone. Mimo wszystko ja wciąż o nim myślę. Potrafiłam zapomnieć
o tym, że zostałam zgwałcona, głównie przez to, że byłam nieprzytomna i kazałam
mojemu mózgowi myśleć, że to tylko wytwór mojej chorej wyobraźni, ale nie
potrafiłam zapomnieć o nim.
Nawet
siniaki na moim ciele już zniknęły. Wszystko na pierwszy rzut oka wyglądało jak
dawniej. No, może nie licząc tego, że mój brzuch robił się coraz większy.
Emma
mówiła, że da mi znać o wynikach testów jak tylko czegoś się dowie.
Cóż,
nastąpił nowy rok, a wraz z nim nowe zmiany. Jeżeli chodzi o sylwestra, to
razem z Alice spędziłyśmy go w domu przy butelce wina i opłakiwałyśmy nasze nędzne
życia singielek. Dla sprostowania, to ona piła wino, a ja zadowoliłam się
soczkiem pomarańczowym. Wiadomo z jakich powodów. Takim sposobem brunetka się
mocno upiła i opowiadała mi historię swojego życia, jak to nie potrafi żadnego
chłopaka utrzymać przy sobie dłużej niż miesiąc. A potem zaczęła płakać i pytać
w kółko co jest z nią nie tak, bo przecież ma idealny rozmiar stanika. No cóż,
cała Alice. Tak więc nasza super impreza długo nie potrwała, bo zaraz po
północy przyjaciółka zasnęła w moich objęciach, a ja od razu po niej. Prawdę
mówiąc, jeszcze w listopadzie zupełnie inaczej wyobrażałam sobie rozpoczęcie
kolejnego roku. Nowy start dla mnie i Nialla, a potem już tylko żylibyśmy długo
i szczęśliwie. A w rzeczywistości będę sobie żyła długo i nieszczęśliwie, jako
samotna matka.
Mimo, że
jest styczeń, w Los Angeles i tak jest ciepło, co sprawiało mi wiele radości.
Alice poszła na jakieś dzikie łowy, bo myśli, że jej 50 chłopak będzie
wyjątkowy, a ja miałam wolny dzień sam na sam z moim dzieckiem, więc
stwierdziliśmy, że wybierzemy się na plażę. Spacerowałam powoli po brzegu,
pozwalając by fale obmywały moje stopy. Miałam na sobie długą, zwiewną sukienkę
i duży, biały kapelusz. Normalnie pewnie nie wyszłabym w czymś takim na ulicę.
Preferuję raczej luźne T-shirty i spodenki. Ale Alice uparła się, żeby zmienić
moją garderobę, więc nie miałam dużo do gadania. W końcu położyłam się na kocu
na piasku i postanowiłam sobie troche poleżeć. Nie myślałam o opalaniu, bo nie
wiedziałam jeszcze, jak promienie UV wpływają, i czy jakkolwiek wpływają na
ciążę, ale wolałam nie ryzykować, więc stwierdziłam, ze tylko chwilę sobie tak
posiedzę. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o tym co zwykle, czyli o Niallu.
Byłam ciekawa, czy kiedykolwiek jeszcze się z nim zobaczę, czy porozmawiam.
Może byłam
zbyt surowa. Może Emma miała rację, a blondyn naprawdę chciał mnie tylko
chronić i nie miał zbyt dużego wyboru. Nie wyobrażałam sobie, że miałabym mu
wybaczyć, a jednocześnie nie wyobrażam sobie, że mogłabym o nim zapomnieć. Nie potrafiłabym tak po
prostu wymazać go z pamięci.
Dobra,
Chloe.
Musisz
przestać o nim myśleć.
Pomyślmy
lepiej o... O imieniu dla dziecka. Chłopiec, czy dziewczynka. Nie wiem
dlaczego, ale miałam dziwne przeczucie, że będzie to chłopak.
Nagle
poczułam, że słońce już na mnie nie świeci i zaciekawiona otworzyłam jedno oko.
Zobaczyłam przed sobą sylwetkę jakiegoś mężczyzny, zasłaniajacego mi słońce,
więc podparłam się łokciami i otworzyłam całkiem oczy. Dalej nie mogłam go
rozpoznać, więc przyłożyłam jedną dłoń do czoła, chroniąc oczy przed
promieniami słonecznymi i wraz z tym gestem otworzyłam szeroko oczy, zbladłam i
zachłysnęłam się własną śliną.
-Josh?!
Zaraz
dostanę zawału, przysięgam.
W
odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech. Josh przycunął przy mnie i spojrzał na mnie
kpiąco, a ja zamarłam. Nie mogłam się ruszyć. Sama nie wiedziałam, czy się
boję, czy jestem na niego wściekła, czy jestem wściekła na siebie.
-Co tam,
mała? - zapytał jak gdyby nigdy nic, a ja w tym momencie chciałam mu dać w
pysk, lecz nie mogłam się ruszyć. A może powinnam wołać o pomoc?
Uniosłam
brwi.
-Naprawdę
pytasz, Josh?
Ten
wzruszył ramionami i posłał mi ten swój uśmiech, którym podrywał wszystkie
laski. Strach pomyśleć, że kiedyś na to poleciałam. W tym momencie jedyne co do
niego czułam, to obrzydzenie.
-No wiesz,
słyszałem, że ostatnio nie jest u ciebie kolorowo. Tyle kłamstw. I jeszcze
prześladowca, który o wszystkim się dowiedział i ukradł ci telefon... -
powiedział, kręcąc głową z dezaprobatą i cmoknął.
Otworzyłam
jeszcze szerzej oczy. Na sekundę moje serce stanęło, kompletnie zamarłam, gdy
zdałam sobie sprawę z tego, co było oczywiste.
-To ty. -
wyszeptałam tylko.
Chłopak
zaśmiał się sarkastycznie i spojrzał na mnie jak na małe, głupiutkie dziecko.
-To nawet
zabawne, że dopiero teraz się zorientowałaś.
Dobra,
teraz to już naprawdę chciałam mu przywalić. Zmarszczyłam brwi.
-Od
początku to byłeś ty?
-Tak.
Właściwie wpadłem na was przypadkiem, kiedy mizialiście się w parku, a potem w
jakiejś uliczce. Poszperałem trochę, dowiedziałem się, że oszukujecie, więc
stwierdziłem, że się trochę pobawię. Zabrałem ci telefon, śledziłem was,
zainstalowałem kamery w waszych mieszkaniach. Prawie jak zabawa w detektywa.
Więc wtedy
w tej uliczce naprawdę ktoś tam był i to był Josh. Tak samo w przymierzalni
kiedy byłam z Mattem. Naprawdę go wtedy widziałam między manekinami.
-Ty
jebany... - nie dokończyłam, bo przerwał mi jego śmiech. Ten dźwięk doprowadzał
mnie do szału a i tak już byłam wystarczająco wkurzona.
-Wiesz co
jest w tym wszystkim najciekawsze? Że na tym chciałem zakończyć. Powiedziałem
tylko Bercie i Mattowi o całej sprawie i zostawiłem to w ich rękach. - znów się
zaśmiał - Ale w życiu bym nie przypuszczał, że Matt cię zgwałci, Niall zdradzi,
a ty zaciążysz. Jak tam twoje dziecko, co? - poklepał mnie po brzuchu.
Tego było
już za wiele. NIe mogłam dłużej znieść tego, jak bawi się moim kosztem.
Zdecydowanym ruchem strzepnęłam jego rękę z mojego brzucha.
-Nie
dotykaj mnie.
Zaśmiał się
ironicznie.
-Niall już
wie, że będzie tatusiem? A nie, czekaj. Przecież ty nie wiesz kto jest tatusiem
twojego dziecka. - cmoknął z dezaprobatą, a ja w furii wykonałam szybki ruch i
uderzyłam go z liścia. Zrobiłam to z taką siłą, że aż zapiekła mnie dłoń. Tego
było już za wiele. Nie spodziewał się tego. Popatrzył na mnie oszołomiony, a ja
wbijałam wzrok w jego oczy, ciskają w niego gromy.
Już się go
nie bałam.
Nowa Chloe
nie boi się zadufanych w sobie kutasów.
-Pożałujesz
tego. - powiedział cicho z wyczuwalną groźbą, a ja zaśmiałam się, naśladując
jego wcześniejsze szyderstwo.
-Oo nie,
Josh. - cmoknęłam, kręcąc głową - To ty pożałujesz. Teraz mój czas na zemstę.
Zastanowisz się nad tym, jak już będziesz siedział w pudle. - warknęłam, po
czym wstałam, zabrałam swoje rzeczy i wyminęłam go, ruszając w stronę domu. Nie
odwróciłam się, ale byłam pewna, że nie ruszył się z miejsca, bo był zbyt
zdziwiony moją nagłą odwagą. Uśmiechnęłam się pod nosem i założyłam okulary
przecisłoneczne.
W myślach
przybiliśmy sobie piątkę z moim maleństwem.
Dotarłam do
mieszkania i po otwartych drzwiach wywnioskowałam, że Alice już wróciła.
Weszłam więc do środka, zdjęłam buty i ruszyłam do pokoju. Zatrzymałam się w
ostatniej chwili przed drzwiami, słysząc jej głos.
-...Ok,
będę miała na nią oko... Postaram się...
Z kim ona
rozmawia? Chciałam przysunąć się bliżej drzwi, żeby lepiej słyszeć, nie
zauważyłam deski surfingowej, opartej o ścianę obok i oczywiście zepchnęłam ją
na ziemię, robiąc przy tym huk. Przeklęłam pod nosem. Już się zdemaskowałam, więc
muszę wejść do pokoju.
-... Muszę
kończyć. Pogadamy później, pa.
Otwarłam
drzwi i napotykałam wzrok Alice dokładnie w momencie, kiedy ona się rozłączyła.
Posłała mi szeroki uśmiech.
-Jak tam?
-Z kim
rozmawiałaś? - pytam od razu, ale udając, że mnie to nic nie obchodzi.
-Och. Z
Emmą. - powiedziała, wzruszając ramionami.
Uniosłam
brwi.
-Co się
stało?
Prychnęła i
machnęła ręką.
-Nic, tak
tylko dzwoniła zapytać co tam.
Ta, jasne.
Skrzyżowałam
ręce na wysokości klatki piersiowej i spojrzałam na nią znacząco.
-Co się
stało? - powtórzyłam jeszcze raz, a Alice popatrzyła na mnie z wahaniem, po
czym westchnęła i rzuciła telefon na swoje łóżko.
-Nie
spodoba ci się to co powiem, ale Matt jest w Los Angeles.
Otworzyłam
szeroko oczy i wzdrygnęłam się ze strachu.
-Nie mówisz
poważnie.
-To jeszcze
nie wszystko. Niall też tu jest.
CO?! Czyli
wychodzi na to, że nawet jak wyjeżdżam to wszystkie moje problemy jadą razem ze
mną na wycieczkę? Matta jeszcze mogę zrozumieć, bo ma tutaj mieszkanie, ale
Niall? Objęłam się rękami. Nagle
poczułam się malutka i bezbronna.
-Spokojnie,
Chloe. Nic ci nie zrobią, po prostu będziemy ostrożne.
Pokiwałam
twierdząco głową, jednak myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Muszę jak
najszybciej zmienić temat i wyrzucić Nialla i Matta z mojej głowy.
-Pamiętasz
tą akcję z telefonem i zdjęciami i w ogóle?
-No, i co?
-Wiem, kto
to był.
-Kto?
-Josh. Ten
sam chłopak, przez którego Niall ze mną kiedyś zerwał, ten sam, który kiedyś
był moim chłopakiem i mnie zdradził.
-Skąd
wiesz, że to on?
Podniosłam
na nią wzrok.
-Przed
chwilą go spotkałam.
Alice
wytrzeszczyła oczy i przejechała po mnie wzrokiem, jakby oceniając czy nic mi
nie jest.
-I co?
Przez
chwilę patrzyłam na nią bez wyrazu, aż w koncu nie mogłam już dłużej
powstrzymywać uśmiechu.
-Dostał w
pysk.
Wyraz
twarzy przyjaciółki od razu złagodniał, a sama za chwilę zaczęła się śmiać.
Niall
Zatrzymałem
się w jakimś tanim, kiepskim hotelu, żeby nie wzbudzać podejrzeń mediów. W
ogóle nikt nie wiedział, że tu jestem, powiedziałem tylko Liamowi, bo i tak był
już w to zamieszany. I dobrze. Im mniej osób wie tym lepiej. Nie zamierzałem
być tu długo. Jedna noc, załatwię to co mam załatwić i stąd spadam. Nie chcę
obciążać Chloe, a wiem, że gdyby się dowiedziała, że tu jestem, to pomyslałaby,
że ją prześladuje. A moje zamiary są odwrotne. Zdaję sobie sprawę z tego, co
przeszła i nie chcę, żeby czuła się
jeszcze bardziej przytłoczona. Ostatnio kiedy ją spotkałem, była tak...
bezbronna. Zabolało mnie to, że się mnie boi. Boi się mojego dotyku, podczas
gdy ja tak bardzo chciałem ją przytulić. No ale w sumie to nie ma co się
dziwić. Byłem ciekaw czy w ogóle jeszcze o mnie myśli, czy już kompletnie
wykreśliła mnie ze swojego serca. Jeżeli chodzi o mnie, to nie potrafiłem
myśleć o niczym innym. Prawie codziennie śniła mi się, płacząca i krzycząca,
żebym jej nie dotykał. A potem zawsze znikała w windzie, a ja nie mogłem się
ruszyć. I tak w kółko. Miałem potworne wyrzuty sumienia i doskonale wiedziałem,
że są słuszne, bo to ja spierdoliłem sprawę. Dałem się zmanipulować jakiejś
pustej blondynce, dałem się zmanipulować Modestowi. Dałem się zmanipulować
Joshowi. Znowu. A ten skurwiel i tak jest poszukiwany i to tylko kwestia czasu,
kiedy policja go znajdzie i wsadzi do więzienia za prześladowanie.
Czuję się
odpowiedzialny za wszystkie krzywdy, jakie spotkały Chloe i muszę to wszystko
doprowadzić do porządku. A zacznę od Matta.
Zakładanie
czarnych rękawic jest idiotyczne i spotykane raczej tylko w filmach, ale wolę
potem uniknąć sprawy w sądzie w związku z pobiciem. Spojrzałem na swoje odbicie
w pękniętym lustrze. Czułem się jak zabójca. A nawet trochę tak wyglądałem.
Czarna bluza, czarne spodnie... czarne rękawice. Miałem nawet wory pod oczami.
Nie odrywając wzroku od swojego odbicia założyłem na głowę kaptur i włożyłem
ręce do kieszeni.
Dzisiaj
pożałujesz, że żyjesz Matt.
Było coś
koło 1 w nocy, kiedy znalazłem się pod jego mieszkaniem. Stwierdziłem, że będę
na tyle grzeczny, że kulturalnie zapukam do drzwi. Czekałem kilka minut, aż w
końcu chłopak otworzył mi i stanął w progu, przecierając oczy. Na jego widok
wpadłem w jeszcze większą wściekłość.
-Dobry
wieczór. Zamawiał pan pizzę? - zapytałem, uśmiechając się ironicznie, a potem
nie dając mu szansy na odpowiedź, wymierzyłem mu cios w twarz pięścią. Matt
zatoczył się do tyłu, będąc zbyt sennym, żeby w ogóle zorientować się o co
chodzi. Spokojnie wszedłem do mieszkania, zamykając za soba drzwi, podczas gdy
mężczyzna dochodził do siebie. Było ciemno, więc nie widział kim jestem.
-Nie
zamawiałem żadnej pierdolonej pizzy.
Pokręciłem
głową i zacząłem iść w jego stronę, a on zaczął się cofać. Skurwiel się mnie
bał. Tchórz.
-A może
zamawiałeś bezbronną, nieprzytomną dziewczynę do przeruchania?
Matt stanął
w miejscu, otwierając szeroko oczy. Dopiero teraz dotarło do niego o co tak
naprawdę mi chodzi. I prawdopodobnie zorientował się też kim jestem. Otworzył
usta, żeby coś powiedzieć, ale uniemożliwiłem mu to ciosem w brzuch. Przyparłem
go do ściany, Rękę przykładając mu do szyi. Zaczął się wiercić, ale nie miał
szans na ucieczkę.
-Nie
sądziłem, że jesteś aż takim tchórzem, Matt.
-Nie jestem
tchórzem. - wydusił z siebie, a ja przywaliłem mu kolejny raz w pysk.
-Jesteś.
Już się nie
odezwał. Zaśmiałem się sarkastycznie.
-Naprawdę
sądziłeś, że tak po prostu zgwałcisz moją dziewczynę i nie poniesiesz za to
żadnych konsekwencji?
Nie
odpowiedział. Wkurzyłem się i kopnąłem go jeszcze raz w brzuch.
-Mów jebany
kutasie.
-Nie
myślałem o tym. - wydusił i zaczął kaszleć.
Puściłem
go, a on skorzystał z okazji i zamachnął się, żeby mnie uderzyć, ale
zatrzymałem jego rękę w połowie drogi i wykręciłem do tyłu. Syknął z bólu, a ja
przewróciłem oczami z irytacją.
-Serio
Matt, będziesz mi tu jęczał, bo ci wykręciłem rączkę? Ciekawe co byś zrobił,
jakbym ci wyrwał jaja, popaprańcu. - warknąłem i znów go kopnąłem, a potem
drugi raz, aż w końcu oboje padliśmy na ziemię. Usiadłem na nim i zacząłem go
okładać pięściami. Przemawiała przeze mnie złość i szczerze mówiąc w ogóle się
nie kontrolowałem. Matt próbował się bronić, wymachując rękami i raz udało mu
się trafić mnie w twarz. Super, będę miał podbite oko. Wkurzony przywaliłem mu
z całej siły w twarz tak, że przestał się bronić, splunął krwią i jęknął z
bólu. Spojrzałem na niego. Miał rozciętą wargę, wielką śliwę pod okiem,
rozwalony łuk brwiowy, a z ust kapała mu krew. Skrzywiłem się, oddychając ciężko
i podniosłem się.
-Więcej jej
nie dotkniesz, sukinsynu. - warknąłem, kopnąłem go jeszcze, na co zareagował
kolejnym jękiem, odwróciłem się i kulturalnie wyszedłem z mieszkania.
Wyrzuciłem
rękawiczki do pobliskiego kosza i zacząłem iść przed siebie. Na ulicach było
pusto, nie licząc meneli i przechodzących co jakiś czas grupek imprezowiczów.
Wszyscy na szczęście mnie ignorowali i czułem się z tym naprawdę świetnie. W
szybie jakiejś wystawy sklepowej zauważyłem, że wyglądam okropnie z podbitym
okiem, ale zignorowałem to. Adrenalina wciąż buzowała w moich żyłach.
Nawet nie
wiem jakim cudem znalazłem się nagle pod mieszkaniem Chloe. Odszedłbym stamtąd,
gdyby nie to, że zobaczyłem ją w oknie. Momentalnie zatrzymałem się, tak samo
jak zatrzymało się moje serce. Nie ukryłem się w krzakach, bo wtedy już na
serio wyglądałbym na psychol, więc po prostu stałem na chodniku i patrzyłem co
robi. Była taka piękna. Stała bokiem do okna, w spodenkach i staniku. Z
przechyloną głową na bok przeglądała się w lustrze i masowała po brzuchu.
Co ona do
cholery robi?
Uśmiechnęła
się szeroko do własnego odbicia, po czym przeniosła wzrok na okno i widząc mnie
na zewnątrz, podskoczyła przestraszona. Może pomyślała że to Matt? W końcu
wyglądam jak morderca w tej bluzie. Zdjąłem kaptur, a ona podeszła bliżej okna
i zmarszczyła czoło, po czym otworzyła szeroko oczy, rozpoznając mnie. Chciałem
jej pomachać, ale uznałem, że to byłoby idiotyczne w obecnej sytuacji, więc po
prostu dalej stałem i na nią patrzyłem. Odeszła od okna, a po chwili zgasło
światło. Poszła spać? Może chciała mi przekazać, żebym sobie poszedł? Przez
chwilę jeszcze tak stałem, patrząc w osłupieniu na okno, po czym stwierdziłem,
że lepiej stąd pójdę, zanim wezwie policję. Zrobiłem krok do tyłu i w tym
momencie usłyszałem trzask drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Chloe,
idącą pewnym krokiem w moją stronę w workowatej bluzie. Uniosłem brwi.
-Ile razy
mam ci mówić, żebyś trzymał się ode mnie z dale... - urwała, gdy dotarła do
mnie. Momentalnie zbladła. - Co ci się stało? - zapytała szeptem.
Przez
chwilę nie ogarniałem o co jej chodzi, a potem zorientowałem się, że przecież
mam podbite oko.
-To nic
takiego.
Zignorowała
mnie i podeszła bliżej, po czym położyła delikatnie dłoń na moim policzku i
przechyliła moja głowę, żeby się lepiej przyjrzeć. Przyjemny dreszcz przepłynął
przez moje ciało gdy mnie dotknęła. Trwało to może sekundę, zanim zorientowała
się co robi i odskoczyła ode mnie speszona, zabierając rękę.
-Niall, co
ci się stało?
-No nic
takiego.
-Biłeś się.
-Nie.
-Jeszcze
masz czelność mnie okłamywać? - zapytała, patrząc na mnie z wyrzutem.
Westchnąłem.
-Dobra.
Biłem się. To znaczy, głównie to ja biłem, to oko to akurat jednorazowy
wypadek.
-Kogo
biłeś?
-Matta. -
odparłem prosto, a ona otworzyła usta ze zdziwienia. Nie spodziewała się tego.
-Och.
-Chloe,
serio nie przyjechałem tutaj po to, żeby cię śledzić i obserwować jak jakiś
psychopata. Naprawdę szanuję twoją decyzję i znalazłem się tutaj przez
przypadek. Będę się trzymał od ciebie z daleka, obiecuję. Wiem, że Matt cię
zgwałcił i czuję się za to odpowiedzialny, dlatego dałem mu nauczkę. A teraz
idź do domu, zanim się przeziębisz. - powiedziałem cicho i beznamiętnie, po
czym posłałem je ostatnie spojrzenie, odwróciłem się i odszedłem, zostawiając
ją samą z mętlikiem w głowie.
Chyba się zakochałam.
*Gratuluję wszystkim, którzy zorientowali się, że to Josh*
omg świetny rozdział, gdyby chloe nie była w ciąży mogłaby przywalić bercie czy jak ona tam miała :D haha i dobrze że niall przywalił mattowi, ale trochę mi przykro że Niall tak łatwo odpuszcza sobie Chloe, dalej im kibicuje xx
OdpowiedzUsuńej, kiedy te wyniki???
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńswklnsw jesteś genialna
OdpowiedzUsuńświetny *.*
OdpowiedzUsuńFantastyczny :D :D :D Jej :D Josh - Chloe, Matt - Niall, Chloe - Niall :O :O Aww ... Chcę następny :D :D
OdpowiedzUsuńten rozdzial boze ugh cudo
OdpowiedzUsuń>>>>>>>
psycho niall okladajacy matta to moj ulubiony niall okej XDD
kocham to ff jezu
i cb
- @niallmakesdie
Dobrze ze dał Mattowi w pysk ale czemu tak łatwo zostawił Chloe? Mam nadzieje ze wrócą do sb, strasznie im kibicuje :D @Mardalenka
OdpowiedzUsuńUu Niall ty brutalu xd zajebisty jestem ciekawa co Chloe zrobi potem :) czekam na następny♥
OdpowiedzUsuńNiall zachował sie jak prawdziwy mężczyzna XD a tak poza tym mam nadzieje że ojcem dziecka będzie Niall i sie znowu zejdą <3 A tobie gratuluje że sie zakochałaś! Szczęścia w miłości misia :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! KOCHAM NIALLA I CHLOE <3 mam nadzieję że w końcu będą razem :) czekam na następny ! :D
OdpowiedzUsuńo kurwa Niall na końcu *.*
OdpowiedzUsuńcały rozdział kjcnwesrglneesieuhnzw;sonafceshgrer;g h;f
nie mam słów normalnie, świetny !
kocham, kocham, kocham <3
chcę juz następny
Ko-cham to!!!!!!!!! ♥♥♥♥♥ Też myślałam, że to Josh, ale nic nie pisałam ^^ Jestem genialna hehe.
OdpowiedzUsuńWięc po pierwsze: jak Niallerek tak pięknie doprowadzał do krwotoku Matta to wirtualnie robiłam to samo ♥ i jestem z tego kurde dumna ^^
Po drugie: Chloe, idiotko i tak o nim nie zapomnisz ♥ więc wróć do niego błagam :/
Oraz po trzecie: gratulacje słonko :* Mam nadzieje, że nie będziesz przez niego płakała, bo inaczej znajdę frajera i zabije ^^
Weny ♥
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNiall jaki badass *_*
No i kolejny ekscytujący rozdział napisany.Jeny jak Ty świetnie piszesz.Szczerze nie spodziewałam się ,że to Josh.A Niall taki kochany.Tak bardzo chciałabym ,żeby Chloe mu wybaczyła.Jestem ciekawa kolejnego rozdziału świetny na prawde.Pozdrawiam Julka :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej to opowiadanie jest na prawdę świetne <3
Czekam z niecierpliwością na next.
Kate x
Omg cudenko czekam na next
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńe8 lipca 2014 01:12
OdpowiedzUsuńJosh? Na samym początku : "Kto to do cholery jest Josh !" A potem..sobie przypomnialam ." Josh ! Ten skurwiel! Omg" xdd
Nie spodziewalam sie ze to on ! Juz dawno o nim zapomnialam, myslalam ze zniknął a tu prosze bardzo! Mam nadzieje ze on zaplaci za to wszystko.
Rozdzial jest boski ! Brawa dla Horana za pobicie kolejnego skurwysyna- Matta xd jestem z niego dumna ! -♥
Super. W końcu Matt ma nauczkę. A Josh jest popierdolony. Niesamowity rozdział<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego Nialla ^^
OdpowiedzUsuńMoże się w końcu domyśli, że Chloe jest w ciąży po tym jak ją zobaczył w tym oknie : )
Ciekawe jak zareaguje :D
Genialny rozdział ;*
Dobrze, że Matt dodał. Należało się mu ;) A co do Josha to całkowicie nim zapomniałam xD Czekam na kolejne ^^
OdpowiedzUsuńAch i jeszcze ta scena z Chloe i Niallem. Podglądacz jeden ;) Heh
WOOOHOOOO GRATULACJE!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) A jednak Josh! Tochę liczyłam, że Chole wybaczy Niallowi... Ale nie ma tak łatwo haha
Super, czekam na nn x
Świetny rozdział. Naprawdę jestem zaskoczona, że to Josh.
OdpowiedzUsuńjak to Josh? ;o ja od początku myślałam że to "powrót Tamary" ;o tak wgl to świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńsię tepa xD nie padłabyma na Josha :< poprawka. nie wpadąłbym, ze to ona. nie mam zamiaru na niego wpadac xD
OdpowiedzUsuńbrutalny Niall? no. podobało mi sie jak bił matta! ale matt był dziwny xD
kto jculkiem jest? WIEM! powiedzą że matt, a potem sie okaże że to pomyłka ito niall bedzie tatą! *nie psuj mi marzeń! xD *
końcówka taka sweet ;3
zakochana? szczęscia życze! <3
weny, czasu, chęci i komentarzy!!!
~Cherry Blossom
(gumisiek98)
wiedziałam od początku że to Josh, he
OdpowiedzUsuńna końcu myślałam że chloe wybiegła żeby go przytulić czy coś w tym stylu, lelz
Hej zajebiste ff.
OdpowiedzUsuńMozna sie jakos z toba skontaktowac?
@1dmyhopeee
Przepraszam, ale czytam od niedawna i tak ostatnio zauważyłam, że nie ma cz.7 ;/ A wgl opowiadanie cudowne. Przeczytałam pierwszą część w dwa dni :)))
OdpowiedzUsuń