Druga część fanfiction o Niallu Horanie i Chloe Woods. Pierwsza część: emotive-emotions.blogspot.com

poniedziałek, 7 lipca 2014

24

Proszę was, zostawiajcie komentarze..



Tydzień później

Powoli zaczynam o tym zapominać. Alice skutecznie zastępuje moje myśli czymś innym. Ciągle namawia mnie na jakieś imprezy i randki, a ja ciągle odmawiam. Wiem, że to brzmi idiotycznie, ale nie potrafiłabym iść na randkę, bo czułabym się tak, jakbym zdradzała Nialla. Wiem, że nie powinnam tak się czuć, bo to on zdradził mnie, i to w bardzo okrutny sposób. Poza tym nie jesteśmy już razem i wszystko między nami skończone. Mimo wszystko ja wciąż o nim myślę. Potrafiłam zapomnieć o tym, że zostałam zgwałcona, głównie przez to, że byłam nieprzytomna i kazałam mojemu mózgowi myśleć, że to tylko wytwór mojej chorej wyobraźni, ale nie potrafiłam zapomnieć o nim.
Nawet siniaki na moim ciele już zniknęły. Wszystko na pierwszy rzut oka wyglądało jak dawniej. No, może nie licząc tego, że mój brzuch robił się coraz większy.
Emma mówiła, że da mi znać o wynikach testów jak tylko czegoś się dowie.
Cóż, nastąpił nowy rok, a wraz z nim nowe zmiany. Jeżeli chodzi o sylwestra, to razem z Alice spędziłyśmy go w domu przy butelce wina i opłakiwałyśmy nasze nędzne życia singielek. Dla sprostowania, to ona piła wino, a ja zadowoliłam się soczkiem pomarańczowym. Wiadomo z jakich powodów. Takim sposobem brunetka się mocno upiła i opowiadała mi historię swojego życia, jak to nie potrafi żadnego chłopaka utrzymać przy sobie dłużej niż miesiąc. A potem zaczęła płakać i pytać w kółko co jest z nią nie tak, bo przecież ma idealny rozmiar stanika. No cóż, cała Alice. Tak więc nasza super impreza długo nie potrwała, bo zaraz po północy przyjaciółka zasnęła w moich objęciach, a ja od razu po niej. Prawdę mówiąc, jeszcze w listopadzie zupełnie inaczej wyobrażałam sobie rozpoczęcie kolejnego roku. Nowy start dla mnie i Nialla, a potem już tylko żylibyśmy długo i szczęśliwie. A w rzeczywistości będę sobie żyła długo i nieszczęśliwie, jako samotna matka.

Mimo, że jest styczeń, w Los Angeles i tak jest ciepło, co sprawiało mi wiele radości. Alice poszła na jakieś dzikie łowy, bo myśli, że jej 50 chłopak będzie wyjątkowy, a ja miałam wolny dzień sam na sam z moim dzieckiem, więc stwierdziliśmy, że wybierzemy się na plażę. Spacerowałam powoli po brzegu, pozwalając by fale obmywały moje stopy. Miałam na sobie długą, zwiewną sukienkę i duży, biały kapelusz. Normalnie pewnie nie wyszłabym w czymś takim na ulicę. Preferuję raczej luźne T-shirty i spodenki. Ale Alice uparła się, żeby zmienić moją garderobę, więc nie miałam dużo do gadania. W końcu położyłam się na kocu na piasku i postanowiłam sobie troche poleżeć. Nie myślałam o opalaniu, bo nie wiedziałam jeszcze, jak promienie UV wpływają, i czy jakkolwiek wpływają na ciążę, ale wolałam nie ryzykować, więc stwierdziłam, ze tylko chwilę sobie tak posiedzę. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o tym co zwykle, czyli o Niallu. Byłam ciekawa, czy kiedykolwiek jeszcze się z nim zobaczę, czy porozmawiam.
Może byłam zbyt surowa. Może Emma miała rację, a blondyn naprawdę chciał mnie tylko chronić i nie miał zbyt dużego wyboru. Nie wyobrażałam sobie, że miałabym mu wybaczyć, a jednocześnie nie wyobrażam sobie, że mogłabym  o nim zapomnieć. Nie potrafiłabym tak po prostu wymazać go z pamięci.
Dobra, Chloe.
Musisz przestać o nim myśleć.
Pomyślmy lepiej o... O imieniu dla dziecka. Chłopiec, czy dziewczynka. Nie wiem dlaczego, ale miałam dziwne przeczucie, że będzie to chłopak.
Nagle poczułam, że słońce już na mnie nie świeci i zaciekawiona otworzyłam jedno oko. Zobaczyłam przed sobą sylwetkę jakiegoś mężczyzny, zasłaniajacego mi słońce, więc podparłam się łokciami i otworzyłam całkiem oczy. Dalej nie mogłam go rozpoznać, więc przyłożyłam jedną dłoń do czoła, chroniąc oczy przed promieniami słonecznymi i wraz z tym gestem otworzyłam szeroko oczy, zbladłam i zachłysnęłam się własną śliną.
-Josh?!
Zaraz dostanę zawału, przysięgam.
W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech. Josh przycunął przy mnie i spojrzał na mnie kpiąco, a ja zamarłam. Nie mogłam się ruszyć. Sama nie wiedziałam, czy się boję, czy jestem na niego wściekła, czy jestem wściekła na siebie.
-Co tam, mała? - zapytał jak gdyby nigdy nic, a ja w tym momencie chciałam mu dać w pysk, lecz nie mogłam się ruszyć. A może powinnam wołać o pomoc?
Uniosłam brwi.
-Naprawdę pytasz, Josh?
Ten wzruszył ramionami i posłał mi ten swój uśmiech, którym podrywał wszystkie laski. Strach pomyśleć, że kiedyś na to poleciałam. W tym momencie jedyne co do niego czułam, to obrzydzenie.
-No wiesz, słyszałem, że ostatnio nie jest u ciebie kolorowo. Tyle kłamstw. I jeszcze prześladowca, który o wszystkim się dowiedział i ukradł ci telefon... - powiedział, kręcąc głową z dezaprobatą i cmoknął.
Otworzyłam jeszcze szerzej oczy. Na sekundę moje serce stanęło, kompletnie zamarłam, gdy zdałam sobie sprawę z tego, co było oczywiste.
-To ty. - wyszeptałam tylko.
Chłopak zaśmiał się sarkastycznie i spojrzał na mnie jak na małe, głupiutkie dziecko.
-To nawet zabawne, że dopiero teraz się zorientowałaś.
Dobra, teraz to już naprawdę chciałam mu przywalić. Zmarszczyłam brwi.
-Od początku to byłeś ty?
-Tak. Właściwie wpadłem na was przypadkiem, kiedy mizialiście się w parku, a potem w jakiejś uliczce. Poszperałem trochę, dowiedziałem się, że oszukujecie, więc stwierdziłem, że się trochę pobawię. Zabrałem ci telefon, śledziłem was, zainstalowałem kamery w waszych mieszkaniach. Prawie jak zabawa w detektywa.
Więc wtedy w tej uliczce naprawdę ktoś tam był i to był Josh. Tak samo w przymierzalni kiedy byłam z Mattem. Naprawdę go wtedy widziałam między manekinami.
-Ty jebany... - nie dokończyłam, bo przerwał mi jego śmiech. Ten dźwięk doprowadzał mnie do szału a i tak już byłam wystarczająco wkurzona.
-Wiesz co jest w tym wszystkim najciekawsze? Że na tym chciałem zakończyć. Powiedziałem tylko Bercie i Mattowi o całej sprawie i zostawiłem to w ich rękach. - znów się zaśmiał - Ale w życiu bym nie przypuszczał, że Matt cię zgwałci, Niall zdradzi, a ty zaciążysz. Jak tam twoje dziecko, co? - poklepał mnie po brzuchu.
Tego było już za wiele. NIe mogłam dłużej znieść tego, jak bawi się moim kosztem. Zdecydowanym ruchem strzepnęłam jego rękę z mojego brzucha.
-Nie dotykaj mnie.
Zaśmiał się ironicznie.
-Niall już wie, że będzie tatusiem? A nie, czekaj. Przecież ty nie wiesz kto jest tatusiem twojego dziecka. - cmoknął z dezaprobatą, a ja w furii wykonałam szybki ruch i uderzyłam go z liścia. Zrobiłam to z taką siłą, że aż zapiekła mnie dłoń. Tego było już za wiele. Nie spodziewał się tego. Popatrzył na mnie oszołomiony, a ja wbijałam wzrok w jego oczy, ciskają w niego gromy.
Już się go nie bałam.
Nowa Chloe nie boi się zadufanych w sobie kutasów.
-Pożałujesz tego. - powiedział cicho z wyczuwalną groźbą, a ja zaśmiałam się, naśladując jego wcześniejsze szyderstwo.
-Oo nie, Josh. - cmoknęłam, kręcąc głową - To ty pożałujesz. Teraz mój czas na zemstę. Zastanowisz się nad tym, jak już będziesz siedział w pudle. - warknęłam, po czym wstałam, zabrałam swoje rzeczy i wyminęłam go, ruszając w stronę domu. Nie odwróciłam się, ale byłam pewna, że nie ruszył się z miejsca, bo był zbyt zdziwiony moją nagłą odwagą. Uśmiechnęłam się pod nosem i założyłam okulary przecisłoneczne.
W myślach przybiliśmy sobie piątkę z moim maleństwem. 


Dotarłam do mieszkania i po otwartych drzwiach wywnioskowałam, że Alice już wróciła. Weszłam więc do środka, zdjęłam buty i ruszyłam do pokoju. Zatrzymałam się w ostatniej chwili przed drzwiami, słysząc jej głos.
-...Ok, będę miała na nią oko... Postaram się...
Z kim ona rozmawia? Chciałam przysunąć się bliżej drzwi, żeby lepiej słyszeć, nie zauważyłam deski surfingowej, opartej o ścianę obok i oczywiście zepchnęłam ją na ziemię, robiąc przy tym huk. Przeklęłam pod nosem. Już się zdemaskowałam, więc muszę wejść do pokoju.
-... Muszę kończyć. Pogadamy później, pa.
Otwarłam drzwi i napotykałam wzrok Alice dokładnie w momencie, kiedy ona się rozłączyła. Posłała mi szeroki uśmiech.
-Jak tam?
-Z kim rozmawiałaś? - pytam od razu, ale udając, że mnie to nic nie obchodzi.
-Och. Z Emmą. - powiedziała, wzruszając ramionami.
Uniosłam brwi.
-Co się stało?
Prychnęła i machnęła ręką.
-Nic, tak tylko dzwoniła zapytać co tam.
Ta, jasne.
Skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej i spojrzałam na nią znacząco.
-Co się stało? - powtórzyłam jeszcze raz, a Alice popatrzyła na mnie z wahaniem, po czym westchnęła i rzuciła telefon na swoje łóżko.
-Nie spodoba ci się to co powiem, ale Matt jest w Los Angeles.
Otworzyłam szeroko oczy i wzdrygnęłam się ze strachu.
-Nie mówisz poważnie.
-To jeszcze nie wszystko. Niall też tu jest.
CO?! Czyli wychodzi na to, że nawet jak wyjeżdżam to wszystkie moje problemy jadą razem ze mną na wycieczkę? Matta jeszcze mogę zrozumieć, bo ma tutaj mieszkanie, ale Niall?  Objęłam się rękami. Nagle poczułam się malutka i bezbronna.
-Spokojnie, Chloe. Nic ci nie zrobią, po prostu będziemy ostrożne.
Pokiwałam twierdząco głową, jednak myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Muszę jak najszybciej zmienić temat i wyrzucić Nialla i Matta z mojej głowy.
-Pamiętasz tą akcję z telefonem i zdjęciami i w ogóle?
-No, i co?
-Wiem, kto to był.
-Kto?
-Josh. Ten sam chłopak, przez którego Niall ze mną kiedyś zerwał, ten sam, który kiedyś był moim chłopakiem i mnie zdradził.
-Skąd wiesz, że to on?
Podniosłam na nią wzrok.
-Przed chwilą go spotkałam.
Alice wytrzeszczyła oczy i przejechała po mnie wzrokiem, jakby oceniając czy nic mi nie jest.
-I co?
Przez chwilę patrzyłam na nią bez wyrazu, aż w koncu nie mogłam już dłużej powstrzymywać uśmiechu.
-Dostał w pysk.
Wyraz twarzy przyjaciółki od razu złagodniał, a sama za chwilę zaczęła się śmiać.


Niall
Zatrzymałem się w jakimś tanim, kiepskim hotelu, żeby nie wzbudzać podejrzeń mediów. W ogóle nikt nie wiedział, że tu jestem, powiedziałem tylko Liamowi, bo i tak był już w to zamieszany. I dobrze. Im mniej osób wie tym lepiej. Nie zamierzałem być tu długo. Jedna noc, załatwię to co mam załatwić i stąd spadam. Nie chcę obciążać Chloe, a wiem, że gdyby się dowiedziała, że tu jestem, to pomyslałaby, że ją prześladuje. A moje zamiary są odwrotne. Zdaję sobie sprawę z tego, co przeszła i nie chcę, żeby czuła się  jeszcze bardziej przytłoczona. Ostatnio kiedy ją spotkałem, była tak... bezbronna. Zabolało mnie to, że się mnie boi. Boi się mojego dotyku, podczas gdy ja tak bardzo chciałem ją przytulić. No ale w sumie to nie ma co się dziwić. Byłem ciekaw czy w ogóle jeszcze o mnie myśli, czy już kompletnie wykreśliła mnie ze swojego serca. Jeżeli chodzi o mnie, to nie potrafiłem myśleć o niczym innym. Prawie codziennie śniła mi się, płacząca i krzycząca, żebym jej nie dotykał. A potem zawsze znikała w windzie, a ja nie mogłem się ruszyć. I tak w kółko. Miałem potworne wyrzuty sumienia i doskonale wiedziałem, że są słuszne, bo to ja spierdoliłem sprawę. Dałem się zmanipulować jakiejś pustej blondynce, dałem się zmanipulować Modestowi. Dałem się zmanipulować Joshowi. Znowu. A ten skurwiel i tak jest poszukiwany i to tylko kwestia czasu, kiedy policja go znajdzie i wsadzi do więzienia za prześladowanie.
Czuję się odpowiedzialny za wszystkie krzywdy, jakie spotkały Chloe i muszę to wszystko doprowadzić do porządku. A zacznę od Matta.
Zakładanie czarnych rękawic jest idiotyczne i spotykane raczej tylko w filmach, ale wolę potem uniknąć sprawy w sądzie w związku z pobiciem. Spojrzałem na swoje odbicie w pękniętym lustrze. Czułem się jak zabójca. A nawet trochę tak wyglądałem. Czarna bluza, czarne spodnie... czarne rękawice. Miałem nawet wory pod oczami. Nie odrywając wzroku od swojego odbicia założyłem na głowę kaptur i włożyłem ręce do kieszeni.
Dzisiaj pożałujesz, że żyjesz Matt.

Było coś koło 1 w nocy, kiedy znalazłem się pod jego mieszkaniem. Stwierdziłem, że będę na tyle grzeczny, że kulturalnie zapukam do drzwi. Czekałem kilka minut, aż w końcu chłopak otworzył mi i stanął w progu, przecierając oczy. Na jego widok wpadłem w jeszcze większą wściekłość.
-Dobry wieczór. Zamawiał pan pizzę? - zapytałem, uśmiechając się ironicznie, a potem nie dając mu szansy na odpowiedź, wymierzyłem mu cios w twarz pięścią. Matt zatoczył się do tyłu, będąc zbyt sennym, żeby w ogóle zorientować się o co chodzi. Spokojnie wszedłem do mieszkania, zamykając za soba drzwi, podczas gdy mężczyzna dochodził do siebie. Było ciemno, więc nie widział kim jestem.
-Nie zamawiałem żadnej pierdolonej pizzy.
Pokręciłem głową i zacząłem iść w jego stronę, a on zaczął się cofać. Skurwiel się mnie bał. Tchórz.
-A może zamawiałeś bezbronną, nieprzytomną dziewczynę do przeruchania?
Matt stanął w miejscu, otwierając szeroko oczy. Dopiero teraz dotarło do niego o co tak naprawdę mi chodzi. I prawdopodobnie zorientował się też kim jestem. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale uniemożliwiłem mu to ciosem w brzuch. Przyparłem go do ściany, Rękę przykładając mu do szyi. Zaczął się wiercić, ale nie miał szans na ucieczkę.
-Nie sądziłem, że jesteś aż takim tchórzem, Matt.
-Nie jestem tchórzem. - wydusił z siebie, a ja przywaliłem mu kolejny raz w pysk.
-Jesteś.
Już się nie odezwał. Zaśmiałem się sarkastycznie.
-Naprawdę sądziłeś, że tak po prostu zgwałcisz moją dziewczynę i nie poniesiesz za to żadnych konsekwencji?
Nie odpowiedział. Wkurzyłem się i kopnąłem go jeszcze raz w brzuch.
-Mów jebany kutasie.
-Nie myślałem o tym. - wydusił i zaczął kaszleć.
Puściłem go, a on skorzystał z okazji i zamachnął się, żeby mnie uderzyć, ale zatrzymałem jego rękę w połowie drogi i wykręciłem do tyłu. Syknął z bólu, a ja przewróciłem oczami z irytacją.
-Serio Matt, będziesz mi tu jęczał, bo ci wykręciłem rączkę? Ciekawe co byś zrobił, jakbym ci wyrwał jaja, popaprańcu. - warknąłem i znów go kopnąłem, a potem drugi raz, aż w końcu oboje padliśmy na ziemię. Usiadłem na nim i zacząłem go okładać pięściami. Przemawiała przeze mnie złość i szczerze mówiąc w ogóle się nie kontrolowałem. Matt próbował się bronić, wymachując rękami i raz udało mu się trafić mnie w twarz. Super, będę miał podbite oko. Wkurzony przywaliłem mu z całej siły w twarz tak, że przestał się bronić, splunął krwią i jęknął z bólu. Spojrzałem na niego. Miał rozciętą wargę, wielką śliwę pod okiem, rozwalony łuk brwiowy, a z ust kapała mu krew. Skrzywiłem się, oddychając ciężko i podniosłem się.
-Więcej jej nie dotkniesz, sukinsynu. - warknąłem, kopnąłem go jeszcze, na co zareagował kolejnym jękiem, odwróciłem się i kulturalnie wyszedłem z mieszkania.
Wyrzuciłem rękawiczki do pobliskiego kosza i zacząłem iść przed siebie. Na ulicach było pusto, nie licząc meneli i przechodzących co jakiś czas grupek imprezowiczów. Wszyscy na szczęście mnie ignorowali i czułem się z tym naprawdę świetnie. W szybie jakiejś wystawy sklepowej zauważyłem, że wyglądam okropnie z podbitym okiem, ale zignorowałem to. Adrenalina wciąż buzowała w moich żyłach.
Nawet nie wiem jakim cudem znalazłem się nagle pod mieszkaniem Chloe. Odszedłbym stamtąd, gdyby nie to, że zobaczyłem ją w oknie. Momentalnie zatrzymałem się, tak samo jak zatrzymało się moje serce. Nie ukryłem się w krzakach, bo wtedy już na serio wyglądałbym na psychol, więc po prostu stałem na chodniku i patrzyłem co robi. Była taka piękna. Stała bokiem do okna, w spodenkach i staniku. Z przechyloną głową na bok przeglądała się w lustrze i masowała po brzuchu.
Co ona do cholery robi?
Uśmiechnęła się szeroko do własnego odbicia, po czym przeniosła wzrok na okno i widząc mnie na zewnątrz, podskoczyła przestraszona. Może pomyślała że to Matt? W końcu wyglądam jak morderca w tej bluzie. Zdjąłem kaptur, a ona podeszła bliżej okna i zmarszczyła czoło, po czym otworzyła szeroko oczy, rozpoznając mnie. Chciałem jej pomachać, ale uznałem, że to byłoby idiotyczne w obecnej sytuacji, więc po prostu dalej stałem i na nią patrzyłem. Odeszła od okna, a po chwili zgasło światło. Poszła spać? Może chciała mi przekazać, żebym sobie poszedł? Przez chwilę jeszcze tak stałem, patrząc w osłupieniu na okno, po czym stwierdziłem, że lepiej stąd pójdę, zanim wezwie policję. Zrobiłem krok do tyłu i w tym momencie usłyszałem trzask drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Chloe, idącą pewnym krokiem w moją stronę w workowatej bluzie. Uniosłem brwi.
-Ile razy mam ci mówić, żebyś trzymał się ode mnie z dale... - urwała, gdy dotarła do mnie. Momentalnie zbladła. - Co ci się stało? - zapytała szeptem.
Przez chwilę nie ogarniałem o co jej chodzi, a potem zorientowałem się, że przecież mam podbite oko.
-To nic takiego.
Zignorowała mnie i podeszła bliżej, po czym położyła delikatnie dłoń na moim policzku i przechyliła moja głowę, żeby się lepiej przyjrzeć. Przyjemny dreszcz przepłynął przez moje ciało gdy mnie dotknęła. Trwało to może sekundę, zanim zorientowała się co robi i odskoczyła ode mnie speszona, zabierając rękę.
-Niall, co ci się stało?
-No nic takiego.
-Biłeś się.
-Nie.
-Jeszcze masz czelność mnie okłamywać? - zapytała, patrząc na mnie z wyrzutem.
Westchnąłem.
-Dobra. Biłem się. To znaczy, głównie to ja biłem, to oko to akurat jednorazowy wypadek.
-Kogo biłeś?
-Matta. - odparłem prosto, a ona otworzyła usta ze zdziwienia. Nie spodziewała się tego.
-Och.
-Chloe, serio nie przyjechałem tutaj po to, żeby cię śledzić i obserwować jak jakiś psychopata. Naprawdę szanuję twoją decyzję i znalazłem się tutaj przez przypadek. Będę się trzymał od ciebie z daleka, obiecuję. Wiem, że Matt cię zgwałcił i czuję się za to odpowiedzialny, dlatego dałem mu nauczkę. A teraz idź do domu, zanim się przeziębisz. - powiedziałem cicho i beznamiętnie, po czym posłałem je ostatnie spojrzenie, odwróciłem się i odszedłem, zostawiając ją samą z mętlikiem w głowie. 



 Chyba się zakochałam.
 *Gratuluję wszystkim, którzy zorientowali się, że to Josh*

29 komentarzy:

  1. omg świetny rozdział, gdyby chloe nie była w ciąży mogłaby przywalić bercie czy jak ona tam miała :D haha i dobrze że niall przywalił mattowi, ale trochę mi przykro że Niall tak łatwo odpuszcza sobie Chloe, dalej im kibicuje xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny :D :D :D Jej :D Josh - Chloe, Matt - Niall, Chloe - Niall :O :O Aww ... Chcę następny :D :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ten rozdzial boze ugh cudo
    >>>>>>>
    psycho niall okladajacy matta to moj ulubiony niall okej XDD
    kocham to ff jezu
    i cb
    - @niallmakesdie

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze ze dał Mattowi w pysk ale czemu tak łatwo zostawił Chloe? Mam nadzieje ze wrócą do sb, strasznie im kibicuje :D @Mardalenka

    OdpowiedzUsuń
  6. Uu Niall ty brutalu xd zajebisty jestem ciekawa co Chloe zrobi potem :) czekam na następny♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Niall zachował sie jak prawdziwy mężczyzna XD a tak poza tym mam nadzieje że ojcem dziecka będzie Niall i sie znowu zejdą <3 A tobie gratuluje że sie zakochałaś! Szczęścia w miłości misia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ! KOCHAM NIALLA I CHLOE <3 mam nadzieję że w końcu będą razem :) czekam na następny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. o kurwa Niall na końcu *.*
    cały rozdział kjcnwesrglneesieuhnzw;sonafceshgrer;g h;f
    nie mam słów normalnie, świetny !
    kocham, kocham, kocham <3
    chcę juz następny

    OdpowiedzUsuń
  10. Ko-cham to!!!!!!!!! ♥♥♥♥♥ Też myślałam, że to Josh, ale nic nie pisałam ^^ Jestem genialna hehe.
    Więc po pierwsze: jak Niallerek tak pięknie doprowadzał do krwotoku Matta to wirtualnie robiłam to samo ♥ i jestem z tego kurde dumna ^^
    Po drugie: Chloe, idiotko i tak o nim nie zapomnisz ♥ więc wróć do niego błagam :/
    Oraz po trzecie: gratulacje słonko :* Mam nadzieje, że nie będziesz przez niego płakała, bo inaczej znajdę frajera i zabije ^^
    Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny rozdział <3
    Niall jaki badass *_*

    OdpowiedzUsuń
  12. No i kolejny ekscytujący rozdział napisany.Jeny jak Ty świetnie piszesz.Szczerze nie spodziewałam się ,że to Josh.A Niall taki kochany.Tak bardzo chciałabym ,żeby Chloe mu wybaczyła.Jestem ciekawa kolejnego rozdziału świetny na prawde.Pozdrawiam Julka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział :)
    Pisz dalej to opowiadanie jest na prawdę świetne <3
    Czekam z niecierpliwością na next.
    Kate x

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. e8 lipca 2014 01:12
    Josh? Na samym początku : "Kto to do cholery jest Josh !" A potem..sobie przypomnialam ." Josh ! Ten skurwiel! Omg" xdd
    Nie spodziewalam sie ze to on ! Juz dawno o nim zapomnialam, myslalam ze zniknął a tu prosze bardzo! Mam nadzieje ze on zaplaci za to wszystko.
    Rozdzial jest boski ! Brawa dla Horana za pobicie kolejnego skurwysyna- Matta xd jestem z niego dumna ! -♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Super. W końcu Matt ma nauczkę. A Josh jest popierdolony. Niesamowity rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam takiego Nialla ^^
    Może się w końcu domyśli, że Chloe jest w ciąży po tym jak ją zobaczył w tym oknie : )
    Ciekawe jak zareaguje :D
    Genialny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobrze, że Matt dodał. Należało się mu ;) A co do Josha to całkowicie nim zapomniałam xD Czekam na kolejne ^^
    Ach i jeszcze ta scena z Chloe i Niallem. Podglądacz jeden ;) Heh

    OdpowiedzUsuń
  19. WOOOHOOOO GRATULACJE!!!!!!!!!!!

    Świetny rozdział :) A jednak Josh! Tochę liczyłam, że Chole wybaczy Niallowi... Ale nie ma tak łatwo haha
    Super, czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział. Naprawdę jestem zaskoczona, że to Josh.

    OdpowiedzUsuń
  21. jak to Josh? ;o ja od początku myślałam że to "powrót Tamary" ;o tak wgl to świetny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. się tepa xD nie padłabyma na Josha :< poprawka. nie wpadąłbym, ze to ona. nie mam zamiaru na niego wpadac xD


    brutalny Niall? no. podobało mi sie jak bił matta! ale matt był dziwny xD

    kto jculkiem jest? WIEM! powiedzą że matt, a potem sie okaże że to pomyłka ito niall bedzie tatą! *nie psuj mi marzeń! xD *

    końcówka taka sweet ;3


    zakochana? szczęscia życze! <3

    weny, czasu, chęci i komentarzy!!!
    ~Cherry Blossom
    (gumisiek98)

    OdpowiedzUsuń
  23. wiedziałam od początku że to Josh, he
    na końcu myślałam że chloe wybiegła żeby go przytulić czy coś w tym stylu, lelz

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej zajebiste ff.
    Mozna sie jakos z toba skontaktowac?
    @1dmyhopeee

    OdpowiedzUsuń
  25. Przepraszam, ale czytam od niedawna i tak ostatnio zauważyłam, że nie ma cz.7 ;/ A wgl opowiadanie cudowne. Przeczytałam pierwszą część w dwa dni :)))

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K