Druga część fanfiction o Niallu Horanie i Chloe Woods. Pierwsza część: emotive-emotions.blogspot.com

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

15

Mrugnęłam oczami, robiąc się coraz bardziej senna. Nie chciałam zasypiać, ale tak bardzo się nudziłam. Mrugnęłam znowu, ale tym razem nie otworzyłam oczu tak samo szeroko jak za poprzednim razem. Powieki same mi opadały, nie mogłam ich utrzymać, aż w końcu poddałam się i pozwoliłam im całkowicie zasłonić moje oczy. Moja głowa bezwładnie spadła na ramię chłopaka i w tym momencie gwałtownie podniosłam się z powrotem.
Nie ma mowy, żebym na nim spała.
Delikatnie kołysanie samolotu dodatkowo mi to utrudniało, bo było to takie usypiające. W końcu znów mimowolnie moje powieki się zamknęły, a głowa powędrowała na ramię Matta. Tym razem się już nie podniosłam, tylko zapadłam w błogi sen.

Obudził mnie dopiero głos stewardessy, która oznajmiła nam, że jesteśmy na miejscu. Matt poszedł pierwszy, zabierając nasze bagaże podręczne, a ja naciągnęłam rękawy bluzy i ospale ruszyłam za nim. Dopiero powiew świeżego powietrza mnie rozbudził. Stanęłam w miejscu, na samej górze schodów i spojrzałam na horyzont przed sobą.
Misja rozpoczęta.
Pomodliłam się w duchu, żeby wszystko było w porządku i podążyłam za resztą pasażerów lotu.
Matt otworzył przede mną drzwi do taksówki, a ja podziękowałam mu uśmiechem i wsiadłam do środka. Byłam potwornie zmęczona, więc nawet nie byłam w stanie bąknąć choćby słowa. Dodatkowo dobijał mnie fakt, że miałam spędzić z Mattem większość czasu tego miesiąca, już nie mówiąc o nocach w jednym pokoju. Nawet nie dopuszczałam do siebie myśli o jednym łóżku.
Niall był zły, gdy powiedziałam mu o całej sytuacji, trochę się pokłóciliśmy. W innym przypadku po prostu potulnie próbowałabym dojść do kompromisu, ale tym razem było inaczej. Nie byłam niczemu winna, nie czułam się winna. Więc nie miał prawa być na mnie wściekły. Pod koniec naszej rozmowy telefonicznej w końcu puściły mi nerwy i wykrzyczałam, że to wszystko wina jego popieprzonego planu, po czym się rozłączyłam. I to była dla mnie okropna noc, nie mogłam zasnąć, chciało mi się płakać i było mi potwornie zimno. Nie lubię się z nim kłócić. Ale następnego dnia, gdy tylko wstałam, zadzwonił i przeprosił mnie za wszystko. Więc aktualnie sytuacja jest opanowana i już nie mogę się doczekać kiedy go spotkam, bo tylko to poprawi moją beznadziejną sytuację i humor.

Dotarcie do hotelu nie zajęło nam dużo czasu, co bardzo mnie ucieszyło. Matt był na tyle uprzejmy, że wziął wszystkie walizki. Mówiłam mu wcześniej, że źle się czuję, więc za dużo nie rozmawialiśmy. Jak dla mnie, to mogłoby tak być do końca miesiąca, ale dobrze wiem, że nie jest to możliwe. Przynajmniej mam spokój na najbliższą godzinę.
Odebraliśmy klucz w recepcji i ruszyłam przodem do windy. Portier wziął nasze walizki, więc jechaliśmy sami. W tak małym pomieszczeniu. Gdy tylko drzwi się zamknęły, poczułam ucisk w żołądku. Musieliśmy wyjechać na 3 piętro. Spuściłam wzrok i przygryzłam dolną wargę, czując na sobie wzrok bruneta. Za wszelką cenę nie chciałam pozwolić się mu do siebie zbliżyć. A już szczególnie nie w tak małym, pospolitym pomieszczeniu, bo później każda winda będzie mi o nim przypominała.
-Stresujesz się?
Podniosłam wzrok i unosząc brwi, spojrzałam na niego.
-Czym? – zapytałam, nie za bardzo rozumiejąc o co mu chodzi.
-No tym całym, wiesz. Mieszkaniem razem.
Och, oczywiście, że się nie stresuję. Przecież to nic takiego, że noce będę spędzała z tobą, a w dzień będę się wymykała do mojego prawdziwego chłopaka.  
-Damy sobie radę. – bąknęłam i wysiliłam się na szczery uśmiech, który Matt od razu odwzajemnił, jak zwykle ze zdwojonych entuzjazmem. Westchnęłam w duchu i znam zdążył cokolwiek jeszcze powiedzieć, usłyszeliśmy charakterystyczny dzwonek i drzwi windy się otworzyły.
Dzięki Bogu.
Od razu wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam w stronę naszego wspólnego pokoju. Z każdym kolejnym krokiem serce biło mi coraz mocniej. Trzęsącymi się dłońmi otworzyłam zamek i biorąc głęboki oddech, otworzyłam drzwi. Oparłam się o framugę z wyraźną ulgą i wypuściłam powietrze, widząc, że w pokoju są dwa łóżka.
Dzięki Bogu x2.
Z uśmiechem weszłam w głąb pokoju, rzucając się beztrosko na łóżko. Usłyszałam chichot Matta i po chwili usiadł obok mnie. Zerknęłam w jego stronę i uśmiechnęłam się lekko.
-To co dzisiaj robimy? Została nam jeszcze połowa dnia.
Jęknęłam pod nosem i przyciągnęłam się.
-Najchętniej poszłabym spać. Ale muszę jeszcze odwiedzić mamę i Emmę. – westchnęłam, chociaż dobrze wiedziałam, że pierwszą rzeczą, którą zrobię, będzie spotkanie z Niallem.
-Dzisiaj? – mruknął niezadowolony i przejechał dłonią po włosach – Myślałem, że dzisiaj pójdziemy chociaż na jakiś spacer.
O nie.
-Chcesz iść na spacer? – zapytałam, unosząc brwi.
-Co w tym dziwnego? – odparł i zmarszczył czoło, po czym zaśmiał się krótko – Chcę spędzić trochę czasu ze swoją dziewczyną. Wolisz robić coś innego? – wymruczał, przysuwając się bliżej mnie, na co przełknęłam z trudem rosnącą gulę w gardle i szybko ześlizgnęłam się z łóżka.
-To w sumie dobry pomysł, chodźmy na spacer! – powiedziałam i uśmiechając się, jak gdyby nigdy nic, zaczęłam zakładać buty. Widziałam, że przez chwilę jeszcze mnie obserwował, ale zignorowałam to. Gotowa chwyciłam telefon do ręki i spojrzałam na Matta.
-Idziesz czy nie?
Chłopak od razu wstał i gdy przygotowywał się do wyjścia, ja zdążyłam jeszcze zabrać drugi telefon i napisać Niallowi smsa, że muszę iść z Mattem do parku i nici z naszego spotkania.
Obawiałam się, że tak będzie cały czas, ciągle brunet będzie marudził. A oprócz Nialla jeszcze jest moja mama i Emma, których faktycznie muszę odwiedzić. Szczególnie, że nasze kontakty z tą drugą znacznie się zmniejszyły przez tą rozłąkę, no i brak czasu, no bo Emma ma przecież bujne życie. Wspólne mieszkanie z Liamem, studia, wakacje na Bahamach.
A ja nie dość, że widzę się z chłopakiem raz na miesiąc, to jeszcze w obecnej sytuacji muszę się z nim chować po kątach, żeby spędzić razem choć trochę czasu. Ugh. To mnie zabija.
Dodatkowo jeszcze zastanawia mnie fakt, co to za sprawy rodzinne, które sprowadziły Matta do Londynu, skoro jakoś nie zależy mu na tym, żeby się spotkać z krewnymi.
Ale miejmy nadzieję, że wszystko zmieni się jutro.


Spacerowaliśmy po parku, trzymając się za ręce i na szczęście miałam rękawiczki, bo nie zniosłabym jego dotyku przez tak długi czas. Było cholernie zimno, jak przystało na środek zimy oczywiście. Zdążyłam się już odzwyczaić od tego klimatu, mieszkając w Kalifornii. To był minus Londynu. Zimno, no i ciągle leje. Zdecydowanie wolałam jak jest gorąco.
Oparłam głowę na ramieniu Matta i westchnęłam cicho. Prawie w ogóle się nie odzywałam, to on ciągle coś mówił, a ja szczerze mówiąc nie za bardzo go słuchałam.
-Możemy zawrócić jak chcesz. – powiedział nagle szeptem, a ja podniosłam na niego zdziwiony wzrok. Ku mojemu zdziwieniu nie patrzył na mnie, tylko przed siebie, więc ja też spojrzałam w tamtą stronę i otworzyłam szeroko oczy, widząc w oddali Nialla i Berthę, zmierzających w moją stronę.
Po co on tu do cholery przyszedł?!
Z NIĄ?!
Moje serce zabiło szybciej, ale nie mogłam oderwać od nich wzroku. Widząc, jak śmieją się z czegoś do rozpuku, poczułam się, jakby ktoś wbijał mi szpilki w serce. Wyglądali na szczęśliwych, zupełnie w przeciwieństwie do mnie i Matta.
-Nie, jest ok. – odpowiedziałam szeptem, wciąż patrząc na parę.
Niall dopiero teraz mnie zauważył i automatycznie szeroki uśmiech zniknął z jego twarzy. Zdjął rękę z ramienia Berthy, ale po chwili złapał ją za dłoń. Spojrzałam na ich splecione palce i myślałam, że zemdleję. Podniosłam znów na niego wzrok i patrzyłam na niego z bólem przez cały czas, kiedy nas mijali. Matt mocniej ścisnął moją rękę i może to to zmusiło mnie do odwrócenia wzroku. Niall spojrzał na Matta, jakby chciał go zabić. Bertha natomiast była tak zajęta opowiadaniem jakiejś historii, że nie zauważyła całej sytuacji. Chociaż wszystko trwało zaledwie 10 sekund, mi wydawało się, że mijają godziny.
Widok ich dwójki w gazecie przyprawił mnie o mdłości, więc widok ich na żywo, kiedy świetnie się razem bawią i co najgorsze dotykają sprawiał, że cała radość ze mnie upłynęła i poczułam się, jak nic nie warta, wyrzucona zabawka. Świadomość tego, że Niall udaje mi nie pomagała, bo to wyglądało bardzo wiarygodnie. Albo jest dobrym aktorem, albo po prostu zaczął coś czuć do Berthy. Na samą myśl o tym rozbolał mnie brzuch.
Kiedy już przeszliśmy obok nich, policzyłam do trzech i odwróciłam głowę. Uśmiechnęłam się, widząc, że Niall w tym samym momencie również się odwrócił i puścił mi oczko. Ten drobny gest zdecydowanie poprawił mi humor. Chłopak znowu odwrócił wzrok, ale uniósł palec za swoje plecy i pomachał mi nim, wskazując drogę w lewo. Zmarszczyłam czoło i odwróciłam wzrok, po czym nie pytając, pociągnęłam Matta na pobliską ławkę.
I jak ja mam teraz go zostawić i iść w lewo?
Kątem oka zauważyłam, że Niall i Bertha skręcają tam, gdzie rzekomo ja też mam się udać. Przygryzłam wargę, zastanawiając się, co powiem. Minęło parę minut, chłopak opowiadał mi coś i śmiał się, a ja wciąż myślałam co robić, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Nie ten główny, ale telefon, którym komunikuję się z blondynem. Wyciągnęłam go z kieszeni i odebrałam.
-Czekam już 10 minut.
-Ooo, cześć Emma. Tak, dojechałam już. – odpowiedziałam wymijająco, powstrzymując się od śmiechu.
-Co? Chloe, zamarznę tutaj. – jęknął.
-Ale teraz?
-Tak, teraz.
-To takie ważne, że nie może poczekać?
-Nie będę czekał,  niech ten twój blady Edward ze Zmierzchu sobie czeka.
Ścisnęłam nos palcami, starając się nie parsknąć śmiechem. Zerknęłam na bruneta i udałam, że mam katar.
-A mogę przyjść z Mattem?  
-Wątpię, żeby chciał patrzeć, jak dobieram się do jego dziewczyny za jakimś drzewem.
Słysząc to zaczerwieniłam się i zasłoniłam policzki włosami, żeby nie było to widoczne.
-No dobrze Emma, zaraz tam wpadnę. – powiedziałam i rozłączyłam się, po czym chowając telefon do kieszeni, spojrzałam na Matta.
-Nowy telefon? – wskazał palcem na urządzenia.
-Co? A, tak. Tamten się zepsuł. – skłamałam, po czym wzruszyłam ramionami – Przepraszam cię, ale muszę już iść, bo Emma dzwoniła, że coś się stało, i że to pilne, więc muszę od razu do niej iść.
Wstałam i zrobiłam smutną minę.
-Nie mogę iść z tobą?
-No właśnie mówiła, że nie, bo chce porozmawiać ze mną w cztery oczy.
-To może chociaż cię odprowadzę…
-Ona mieszka zaraz obok, nie musisz. – powiedziałam i włożyłam ręce do kieszeni. – To paa. – powiedziałam jeszcze i schyliłam się, po czym pocałowałam go lekko w usta i odeszłam.
To było niezręczne.
Parę razy się jeszcze odwróciłam, ale Matt siedział w tym samym miejscu co wcześniej, a teraz pisał smsy. Wypuściłam głośno powietrze z ust i skręciłam w uliczkę w lewo, tam gdzie przed chwilą Niall i Bertha. Po chwili zatrzymałam się i rozejrzałam, ale nie widziałam nigdzie chłopaka. Sięgnęłam do kieszeni po swój telefon, gdy nagle poczułam czyjąś dłoń na moich ustach i zostałam pociągnięta gdzieś w bok. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, kiedy zostałam przyciśnięta plecami do drzewa i ktoś zaczął mnie mocno całować. Nie musiałam otwierać oczu, żeby wiedzieć kto to. Złapałam Nialla za kurtkę i przyciągnęłam go bliżej siebie. Całował mnie jednocześnie brutalnie i delikatnie, wkładając w to całą swoją miłość, desperację i tęsknotę. Rozchyliłam wargi, gdy chłopak zjechał ustami na moją szyję. Wydałam z siebie cichy pomruk zadowolenia.
Boże, tak bardzo tęskniłam za jego dotykiem.
Cała drżałam, moje ciało prosiło o więcej, ale wiadomo, że nie będziemy się rozbierać w parku. W końcu oderwał się ode mnie i ujął moją twarz w dłonie, patrząc mi głęboko w oczy.
-Przepraszam.
Wciąż oddychając ciężko, wpatrywałam się w błyszczący ocean jego oczu.
-Za co?
-Za to, że cię w to wpakowałem. Że kazałem ci kłamać i udawać. Widziałem twój wyraz twarzy, jak zobaczyłaś mnie z Berthą. Cierpisz, widzę to. Przepraszam. – powiedział cicho i pocałował mnie w czoło, po czym przyciągnął mnie bliżej siebie, wtulając się w zagłębienie mojej szyi. Zatkało mnie. Nawet nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy gdzieś w oddali, jak ktoś krzyknął „NIALL HORAN!”. Chciałam spojrzeć w tamtą stronę, ale blondyn zakrył mnie swoim ciałem. Wiedziałam, że zrobił to, żeby mnie nikt nie rozpoznał. Założyłam kaptur na głowę i pociągnęłam go za rękę w przeciwną stronę.
Zaczęliśmy uciekać.
Sama nie wiedziałam, czy mam się bać, czy może śmiać.
Z jednej strony przerażał mnie fakt, że jeśli nas dogonią, to dowiedzą się o tym, że dalej spotykam się z Niallem, jego kariera będzie zrujnowana, a Matt mnie znienawidzi.
Ale z drugiej strony, to było śmieszne. Uciekaliśmy przed gromadą napalonych fanek, zupełnie tak, jak na naszej pierwszej randce. Spojrzałam na niego i w tym samym momencie zauważyłam, że na jego twarzy pojawił się uśmiech. Pewnie pomyślał o tym samym. Uśmiechnęłam się do siebie. Przebiegając obok uliczki, z której przed chwilą wyszłam, zobaczyłam, że Matt wciąż siedzi w tym samym miejscu z telefonem. Odwróciłam szybko wzrok, ale wątpię, żeby nas zauważył. Myślę, że dopiero oderwał się od urządzenia w momencie, kiedy usłyszał pisk i zobaczył tłum biegnących dziewczyn. Biegnąc wzdłuż ulicy, skręciliśmy parę razy, aż w końcu byliśmy tak zmęczeni, że schowaliśmy w jakimś wąskim przejściu między dwiema kamienicami. Tak samo jak za pierwszym razem, Niall oparł się ręką o ścianę tuż obok mojej głowy. Tak samo oboje oddychaliśmy ciężko i tak samo po chwili ciszy oboje wybuchliśmy śmiechem.
-Mam deja vi. – powiedziałam w końcu, opierając głowę o ścianę budynku.
Chłopak się zaśmiał.
-Ja też. Tylko wtedy nie robiliśmy tego. – szepnął i pochylił się nade mną, dotykając miękko swoimi wargami moje usta. Uśmiechnęłam się przy jego ustach.
-Chcesz mi powiedzieć, że powinniśmy wtedy się pocałować?
Niall kiwnął głową i oparł swoje czoło o moje.
-Chciałem cię wtedy pocałować. – szepnął cicho tuż przy moim uchu, przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Uśmiechnęłam się.
-Serio? Dlaczego tego nie zrobiłeś?
-Bałem się jak zareagujesz. Mieliśmy zacząć od początku i w ogóle. To mogłoby być dla ciebie zbyt wiele.
Przewróciłam oczami.
-Mogłeś mnie pocałować.
Uniósł brwi.
-Mogę to zrobić teraz.
Zaśmiałam się cicho i przyciągnęłam go do siebie, złączając nasze usta.
Jednak po chwili Niall się ode mnie oderwał.
-Ale zdecydowanie koniec ze spotkaniami w miejscach publicznych. Od tej pory widujemy się tylko w moim mieszkaniu, ok?
Przytaknęłam i znów go pocałowałam.
-To co robimy?
-Jedziemy do mnie i zadzwonię po Lemmę*.
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie wolisz być ze mną sam na sam?
Niall powolnym ruchem przejechał językiem po swojej dolnej wardze, a później ją przygryzł zębami.
-Wolę. Ale jeśli dzisiaj nie spotkasz się z Emmą, to będziesz chciała zrobić to jutro, co oznacza, że się nie zobaczymy, bo Matt zacznie coś podejrzewać. Dlatego spędzimy trochę czasu z nią i Liamem. Bo ja zresztą też nie widziałem ich razem od powrotu z Bahamów, a później się tobą zajmę. – powiedział i klepnął mnie w tyłek, na co się zaśmiałam – Poczekaj sekundę, pójdę tylko po samochód.
Kiwnęłam głową i zanim się obejrzałam, jego już nie było.
Przygryzłam dolną wargę. Słyszałam tylko bicie własnego serca.
Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego ten i tylko ten chłopak tak na mnie działa. Że nic innego nie ma dla mnie znaczenia. Zapominam o wszystkim, gdy tylko on się pojawia.
Nagle ciszę przerwał jakiś szelest. Gwałtownie odwróciłam głowę w prawo, ale nie zauważyłam niczego prócz jakiegoś śmietnika i zawieszonych ubrań na sznurku. Zmarszczyłam brwi i założyłam kaptur.
Wydawało mi się.
Spokojnie.
Tylko mi się wydawało.
Znów usłyszałam jakiś huk i tym razem przewrócił się jakiś mały kosz na śmieci, z którego wyleciały kości dla psa, a sam pojemnik przetoczył się przez wąską uliczkę. Rozejrzałam się, ale było znów cicho i pusto.
-Kto tam jest? – zapytałam, starając się brzmieć pewnie, chociaż słyszałam, jak mój głos drży. Serce waliło mi jeszcze mocniej, niż przy Niallu. Oczywiście nikt mi nie odpowiedział. Przełknęłam ślinę i oderwałam się od ściany, po czym zrobiłam krok w stronę śmietnika. Już miałam zrobić następny, gdy nagle podskoczyłam ze strachu, słysząc za sobą dźwięk klaksonu. Odwróciłam się i tak jak myślałam, Niall już na mnie czekał w samochodzie. Zerknęłam jeszcze raz na przewrócony kosz na ziemi i wycofałam się z uliczki. Naciągając kaptur maksymalnie na twarz, wsiadłam do samochodu od strony pasażera i zamykając za sobą drzwi, spojrzałam ostatni raz w tamtą stronę. Tak jak wcześniej, było pusto i cicho.
Za cicho.
-Co? – usłyszałam obok siebie i spojrzałam na Nialla.
-Nic, nic. – odparłam i uśmiechnęłam się do niego, ściągając kaptur z głowy.
Ale wciąż nie mogłam zapomnieć o tym, co przed chwilą się wydarzyło. To nie mógł być przypadek. Ale równie dobrze mógł to być po prostu pies albo kot, który po prostu narobił hałasu.
Powoli wypuściłam powietrze z ust.
To nic takiego.


Rzuciłam się na łóżko Nialla i przytuliłam do siebie jedną z poduszek, wtulając w nią twarz. Pachniała nim. Całe łóżko, cała sypialnia, całe mieszkanie pachniało nim. Tak bardzo tęskniłam za tym zapachem.
Po chwili materac się ugiął i odsunęłam poduszkę od siebie, po czym przeniosłam wzrok na blondyna. Leżał bokiem, oparty na łokciu i patrzył na mnie z uśmiechem. Zmarszczyłam brwi.
-Co się stało z twoją wieżą z włosów? – zapytałam, wplatając palce w jego włosy. Nie zdążyłam wcześniej zauważyć zmiany fryzury, bo chłopak miał na sobie czapkę.
Niall się zaśmiał.
-To pomysł Lou. Nie podoba ci się?
Uśmiechnęłam się do niego.
-Podoba. – odparłam, przekładając między palcami pojedyncze kosmyki jego włosów – Ale nie mogę się przyzwyczaić. Chciałabym kiedyś zobaczyć, jak wyglądasz z naturalnym kolorem włosów.
Teraz to on nawinął kosmyk moich włosów na palec.
-Jest podobny do twoich. Kiedyś zobaczysz, obiecuję.
Uśmiechnęłam się szeroko i przysunęłam się do niego, chcąc go pocałować, ale w momencie kiedy dotknęłam jego ust, w oddali zabrzmiał dzwonek do drzwi. Mruknęłam niezadowolona i odsunęłam się, znów przyciskając poduszkę do twarzy. Usłyszałam nad sobą jego chichot i chłopak wstał, po czym wyszedł z pokoju. Chciałam tutaj zostać na zawsze, ale słysząc głos Emmy, odrzuciłam poduszkę
na pościel i wzdychając głośno wstałam z łóżka. Wyszłam z pokoju i oparłam się o framugę drzwi do salonu. Para była w trakcie ściągania kurtek, a Niall stał obok nich, śmiejąc się z czegoś. Emma zauważyła mnie dopiero w momencie, kiedy ruszyła w stronę kanapy. Stanęła w miejscu i otworzyła szeroko oczy, patrząc na mnie w osłupieniu.
Wyglądała zupełnie inaczej. Była strasznie opalona. Miała dłuższe, bardziej skręcone włosy, które idealnie kontrastowały blondem z ciemną skórą, ściśnięte na głowie gumową opaską. Na czole zauważyłam diamentowe bindi**. Oprócz bluzki w aztecki wzór założyła też na wierzch jakąś hinduską chustę. Zaśmiałam się na ten widok. Wyglądała jak Vanessa Hudgens, tylko z jaśniejszymi włosami. Może zaczęła wyznawać jakiś buddyzm. Tylko skąd niby nagle coś takiego przyszło jej do głowy?
-Chloe! – krzyknęła głośno, powodując, że Niall i Liam również spojrzeli w moją stronę. Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, bo dziewczyna podbiegła bliżej, mocno objęła mnie za szyję i przycisnęła do siebie. Pachniała cytrynami i miętą. Zaśmiałam się, a ona wciąż mnie dusiła, mamrocząc coś pod nosem. W końcu udało mi się ją od siebie odciągnąć, po czym wciąż trzymając ją za ramiona, przyglądnęłam się jej z bliska.
-Co się stało z twoim wyglądem? – zapytałam, uśmiechając się szeroko do dziewczyny, a ona tylko wzruszyła ramionami.
-Nowa moda. – odparła, a ja poczułam się nieswojo w zwykłym T-shircie i dżinsach.
-Jak było na Bahamach? – zapytałam, zerkając w stronę Liama i uśmiechnęłam się szeroko. Blondynka usiadła na kanapie razem ze swoim chłopakiem, a gdy byłam w drodze do nich, Niall złapał mnie w pasie i pociągnął do siebie na kolana. Przytuliłam się do niego i spojrzałam na dwójkę naprzeciwko. Ci popatrzyli na siebie wymownie, jakby dając sobie jakiś niemy znak porozumienia.
-Było świetnie, naprawdę. Koniecznie musicie kiedyś się tam wybrać. – powiedział w końcu Liam, uśmiechając się do nas.
-Tak, tamtejsza plaża jest niesamowita.
-Piękne widoki.
-Szczególnie kiedy Liam zrobił sobie stanik z muszelek i udawał, że jest Małą Syrenką. – Emma parsknęła śmiechem i zasłoniła usta dłonią, a chłopak spojrzał na nią mrużąc oczy.
-Miałaś o tym nikomu nie mówić.
Uśmiechnęłam się, widząc jak ci dwoje potrafią śmiać się i bawić, praktycznie z niczego, podczas gdy my ciągle musimy zmagać się z problemami, żeby chociaż w miarę normalnie funkcjonować jako para. Niall chyba wyczuł, że o tym myślę, bo wtulił twarz w moje włosy i westchnął cicho.
-Tak w ogóle ludzie, to mamy wam coś do ogłoszenia. – powiedziała Emma i zaczęła wiercić się na kanapie, podczas gdy Liam przybrał poważną minę. – Ja mam powiedzieć czy ty? – zapytała i spojrzała na chłopaka, który tylko przewrócił oczami.
-No mów.
Blondynka uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na nas uważnie.
-Więc. Kiedy byliśmy na wakacjach, wydarzyło się coś bardzo dla nas ważnego.
Cisza. Patrzyliśmy z NIallem na nią w oczekiwaniu, ale widocznie nie zamierzała skończyć.
-No mów! – krzyknęliśmy w końcu ze śmiechem, na co ona zachichotała i znów zrobiła chwilę przerwy.
-Liam mi się oświadczył! – pisnęła w końcu i wystawiła do nas dłoń.
Co?!
Faktycznie na jej palcu widniał śliczny, błyszczący pierścionek zaręczynowy. Otworzyłam szeroko oczy i szybko podskoczyłam do niej, łapiąc ją za rękę. Nie mogłam w to uwierzyć, ale pierścionek naprawdę tam był.
-O boże, tak się cieszę! – krzyknęłam i rzuciłam się na przyjaciółkę, przytulając ją mocno do siebie. Emma zaśmiała się głośno, protestując, że ją uduszę. Ale ja nie mogłam jej puścić. Moja mała Emma jest zaręczona. Ta, która poszła ze mną tego dnia do domu chłopaków, kiedy ledwo uniknęłyśmy zetknięcia z wściekłym dziadkiem z wiatrówką. Kiedy Emma zdjęła od razu koszulkę, bojąc się, że naprawdę ci debile mogą jej coś zrobić. Kiedy Niall po raz pierwszy mnie prawie pocałował. Tego dnia od razu zauważyłam, że Liam zainteresował się moją przyjaciółką. Ale szczerze mówiąc nie sądziłam, że będą ze sobą już ponad 3 lata. I że postanowią być ze sobą do końca życia.
To było bardzo wzruszające.
-Stary, czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję? – usłyszałyśmy i spojrzałyśmy obie rozbawione na Nialla, który stał nad Liamem z udawaną złością.
Ten uniósł ręce w obronnym geście.
-Wypraszam sobie, dowiadujecie się pierwsi.
Niall pochylił się nad nim, patrząc na niego uporczywie z przymrużonymi powiekami i próbował powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem.
-Nie wierzę ci.
-Zapytaj jej. – pisnął Liam, wskazując na Emmę, a wtedy wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-A tak w ogóle to jak tam z wami? – zapytała blondynka, gdy już się uspokoiliśmy i spojrzała na mnie z troską – Liam opowiadał mi o waszej sytuacji.
Zerknęłam na Nialla, a on uśmiechnął się do mnie słabo.
-Cóż. Jest trochę dziwnie. Matt, ten z którym niby jestem aktualnie myśli, że wydarzyło się coś ważnego i jestem u Emmy. Poza tym będę z nim mieszkała w jednym pokoju hotelowym do końca miesiąca. To naprawdę koszmar i sama nie wiem jak to przeżyję. – westchnęłam, a przyjaciółka poklepała mnie po plecach.
-W końcu wam się ułoży, zobaczycie. – odezwał się Liam i przejechał wzrokiem po nas wszystkich.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem zmieniliśmy temat, bo tamten był zbyt dołujący. Później graliśmy w kinect’a, trochę się pośmialiśmy, aż w końcu Liam oznajmił, że muszą już iść i że spotkamy się jeszcze kiedy indziej. Było już późno, robiło się ciemno. Matt dzwonił, ale odrzuciłam połączenie i napisałam mu tylko smsa, że wrócę później. Nie miałam ochoty psuć sobie wieczoru rozmową z nim.
Z uśmiechami na twarzy pożegnaliśmy parę i ledwo zamknęłam za nimi drzwi, gdy Niall mnie do nich przycisnął, a po chwili przywarł do mnie całym ciałem.
-No nareszcie. – szepnął tylko i zaczął mnie całować.


*Liam + Emma
** - to taka naklejka na środku czoła,  która ostatnio stała się modna i pochodzi od hinduskich czerwonych kółek na czole :)

Przepraszam, znowu wena mnie opuściła. 

Kocham Luke'a Hemmings'a. Mam taką fazę teraz na niego, że nie mogę myśleć o nikim innym. A on jest w moim wieku <3

Kocham was!

22 komentarze:

  1. :) Super rozdział :) Ja też mam fazę na Luke'a :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże... Znam Twój ból, jeżeli chodzi o miłość do Niall'a i Luke'a <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, jak zwykle zresztą :) Czekam na kolejny i wpadaj do mnie :
    http://zimno-zimno.blogspot.com/

    ~Węgielek Ech :)

    OdpowiedzUsuń
  4. JKDFHJSHEHSFEKGJEHGKJHSK
    NIE MIALA WENY ??
    CZYTAM TO O PIERWSZEJ W NOCY I SRAM DO LOZKA
    C'NIE
    HLKDJFSLJGDKSJKLEJGLJSL
    NIE UMIEM OPISAC JAKIE TO JEST OOOOO
    NIE UMIEM
    TERAZ BEDZIE SCENA 18+
    BDMSFKEJFLKEJFKLJESKLJF
    JSKAHDFJKAHFJKHSAK
    SKJHDSKJHDAJKHDJKSAH
    KLSDJSAKLJDLSAJKLWJ
    LMAO ZE MNIE
    KOCHAM CIE ♥
    LUKE'OWYCH :)) (ZE SNOW)
    - @niallmakesdie

    OdpowiedzUsuń
  5. Z-A-J-E-B-I-S-T-Y ;D Dawaj neksta ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział też mam obsesje na punkcie Luke'a <3

    OdpowiedzUsuń
  7. WENA CIĘ OPUŚCIŁA? NO CHYBA NIE, OMG DREFTBHVHDBFTGJHN GENIALNE, MATKO SIĘ NAKRĘCIŁAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ RCTDGFVV ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo że tak długo nie było nowego rozdziału to wynagrodziłaś to tym zajebistym. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  9. Niusia <3
    Cudowny rozdział. Niech ten Matt idzie..w.....sobiee!!
    Kocham Cię bardzo :*
    Nie mogę się doczekać kolejnego :****

    OdpowiedzUsuń
  10. Wreszcie nowy rozdzialik <3
    Przecudowny , boski , i nie wiem co jeszcze.Czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Ponawiam apel o dziecko (chociaz pewnie robię się nachalna) xD Wgl ekstra, super, wiadomo :D

    OdpowiedzUsuń
  12. jak to jest brk weny to ja sie boe co napiszezsz jak ją "odzyskasz" :) czeekam i nie piusze długo bo muusze sie uczyć(testy gimnazjalne i te sprawy :) *

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś czuje, ze tam w tym koszu czail się ktoś z aparatem, kto zrobił im zdjęcia i je udostępni, a wiedz, że naprawdę bardzo się tego boje. Oni muszą być razem, to oszukiwanie Matta jest świetne, bo go nie lubię i chce, żeby trwało jak najdłużej, wiec proszę nie psuje tego :D czekam na następny z nadzieją, że szybko się pojawi :)) weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + wolałabym wiedzieć, co wydarzyło sie dalej ;)

      Usuń
  14. chyba każdy ma teraz faze na luke'a haha genialny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jak zwykle świetny <3
    jeśli masz taką fazę na Luke'a to serdecznie zapraszam na moje opowiadanie o nim i o Niallu , returnfanfic.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział, jest świetny :** Ciekawi mnie czy wątek śmietnika rozwinie się jakoś dalej i jak Chloe powie o wszystkim Mattowi <33 Przepraszam Cię bardzo za moją długą nieobecność, ale już jestem, a twoje opowiadanie dalej wzrusza mnie i emocjonuje tak jak za starych dobrych czasów :D <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Twoje zamówienie zostało wykonane.
    http://image-demons.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K