Druga część fanfiction o Niallu Horanie i Chloe Woods. Pierwsza część: emotive-emotions.blogspot.com

piątek, 22 sierpnia 2014

28



Spojrzałam na Nialla i ścisnęłam go mocniej za rękę, a on uśmiechnął się do mnie promiennie. Sekundę później drzwi się otworzyły i stanęła w nich starsza, drobna kobieta, uśmiechnięta od ucha ood ucha. Od razu rzuciła się w objęcia własnego syna, kompletnie mnie ignorując, po czym gdy już się od siebie odkleili, zauważyła moją obecność i jej uśmiech zgasł. Zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu.
-Dzień dobry. - powiedziała tylko lodowatym głosem, przez co ścisnęłam rękę Nialla jeszcze mocniej.
-Dzień dobry. - starałam się brzmieć normalnie i nawet się uśmiechnęłam, ale nie odwzajemnniła tego, tylko bez słowa odwróciła się i ruszyła w głąb własnego domu. Niall pociągnął mnie za nią za rękę, wciąż uśmiechnięty, jakby nie zauważył, że nie zrobiłam dobrego wrażenia na jego matce.
Zapowiada się ciekawy dzień.
Westchnęłam i niechętnie ruszyłam za chłopakiem. Gdy weszliśmy do salonu, otworzyłam szeroko oczy, widząc, że przy stole nie siedzą tylko rodzice blondyna, ale cała jego rodzina. Babcia, dziadek, brat, jego żona, jakieś małe dziecko, może jacyś kuzyni. Razem przy stole było 10 osób i wraz z momentem kiedy weszliśmy do pomieszczenia, wszystkie rozmowy ucichły i wszyscy bez wyjątku spojrzeli w naszą stronę takim wzrokiem, jakby w ogóle nie spodziewali się naszej wizyty. Mama Nialla zaczęła coś mówić, ale w ogóle jej nie słyszałam, tylko rozglądałam się po stole, szukając wolnego miejsca. Jedno było między jego babcią i kuzynem (chyba był kuzynem), który miał nie więcej niż 16 lat. Natomiast drugie miejsce między rodzicami Nialla.
Aha, ok. Czyli nawet nie siądziemy obok siebie?
Kompletnie załamana musiałam puścić rękę chłopaka, moją ostatnią nadzieję na przetrwanie tego wieczoru i ruszyłam na swoje miejsce, podczas gdy synek usiadł sobie obok mamusi, a ta zaczęła go głaskać po głowie. Och błagam, przecież on ma 23 lata.
Powstrzymałam się resztami rozsądku, żeby nie przewrócić oczami i usiadłam przy stole.
-Cześć, jestem Derek. - odezwał się kuzyn (chyba) i uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłam jego uśmiech. Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu. Przynajmniej jedna osoba w ogóle wykazała jakiekolwiek chęci, żeby się chociaż przedstawić.
-Chloe. - odparłam i wyciągnęłam do niego dłoń, a on ją złapał, obrócił wierzchem do góry i złożył na niej pocalunek, patrząc mi głęboko w oczy. Ok, mój entuzjazm przygasł wraz z momentem, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że ten gówniarz mnie podrywa. Szybko się od niego odsunęłam i odwróciłam wzrok w inną stronę, modląc się, żeby ten wieczór minął jak najszybciej. Cała rodzina prowadziła swobodną pogawędkę, śmiali się z żartów, których nie rozumiałam, podczas gdy ja siedziałam sztywno jak słup soli i zastanawiałam się po jaką cholerę tutaj przyjechałam. Starałam się wyłapać spojrzenie Nialla, ale nadaremno. Pomyślałam o ciazy. Niby jak mamy ich teraz poinformować o tym, że spodziewamy się dziecka?
Przełknęłam ślinę i w tym momencie do jadalni weszło 5 dziewczyn. Każda niosła tacę z jakimś żarciem,  więc przypuszczam, że były one kelnerkami. Tylko dlaczego miały bluzki z tak wielkim dekoltem? Sekundę potem centralnie przede mną położono pieczoną świnię z jabłkiem w pysku. Przeraziłam się na ten widok. Biedny mały prosiaczek wyglądał, jakby został wsadzony do piekarnika żywcem. Znów przełknęłam ślinę i podniosłam wzrok, widząc Nialla, który bezczelnie gapił się na biust kelnerki, która akurat pochylała się obok niego nad stołem. Odchrząknęłam zirytowana, ale nikt nie zwrócił na mnie większej uwagi. Po chwili na moim talerzu wylądowały ziemniaki, surówka i jakieś mięso, ale z pewnością nie był to prosiaczek, bo on pozostał nietknięty. Robił pewnie za kiczowatą dekorację. Kiedy wszyscy zabrali się za jedzenie, ja też ukroiłam kawałek mięsa i ugryzłam. Nie miałam kompletnie apetytu, a mięso było paskudne, ale stwierdziłam, że nie będę nic mówić i jakoś to przełknę.
-Więc, Chloe. - odezwał się ojciec Nialla - Skąd pochodzisz?
O kurcze, no kto by pomyślał że ktokolwiek oprócz Dereka się do mnie odezwie.
-Z Londynu. - odparłam, uśmiechając się nieśmiało.
Matka Horana prychnęła.
-Cóż, synu. Myślałam, że znajdziesz sobie bardziej międzynarodowe towarzystwo.
-Ależ mamusiu, nie muszę mieć dziewczyny z Brazylii. - odparł Niall słodkim głosem. Otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia.
Nie no, on naprawdę powiedział do niej "mamusiu"?
Miałam ochotę zwymiotować, ale powstrzymałam się i powoli wzięłam kieliszek z winem. Kurde, nie było żadnej wody, a ja w ciąży nie powinnam pić alkoholu, ale nie miałam za bardzo wyjścia. Stwierdziłam, że nie będę pogarszać swojej sytuacji i wypiję tą głupią lampkę wina. Spojrzałam na Nialla, ale on nie protestował. Był zbyt zajęty swoją mamusią.
-Dlaczego ma tak krótkie włosy? - zapytała znów, a w tym momencie kuzyn Derek położył mi rękę na udzie i zaczął ją przesuwać w górę. Było to tak nagłe, że zakrztusiłam się winem i zaczęłam kaszleć.
-I te maniery przy stole. - skomentowała oburzona babcia, podczas gdy ja wciąż kaszlałam, równocześnie próbując strzepnąć łapska tego gówniarza z moich nóg.
-Dlaczego jeszcze się nie pobraliście?
-A co z dziećmi?
-Dlaczego nie broniłaś się, kiedy Tamara chciała cię zadźgać na śmierć?
-Czemu uderzyłaś Josha? To taki dobry chłopiec...
Rozejrzałam się pospiesznie, podczas gdy wszyscy zasypywali mnie pytaniami, przekrzykując siebie nawzajem.
-I dlaczego masz na sobie piżamę?
Zmarszczyłam czoło i spuściłam wzrok, zauważając, że faktycznie mam na sobie różową piżamę z misiami. I wtedy wszyscy zaczęli się śmiać, a ja oddychałam szybciej, i szybciej, czując, że zaraz zemdleję.

Podniosłam się gwałtownie, otwierając oczy. Czyjaś ręka złapała mnie za ramię. Spojrzałam w bok, dysząc ciężko i zauważyłam badawcze spojrzenie Nialla.
-To tylko sen, kotku. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie, zamykając w uścisku. Chwilę zajęło mi skojarzenie faktów.
To był sen.
Jesteśmy w samolocie.
Lecimy do Irlandii.
O kurde, a jeśli to był proroczy sen?
-Niall, nie chcę tam jechać. - wyszeptałam, na co on się zaśmiał.
-Chloe, mówiłaś to już jakieś 50 razy. Prędzej czy później będziesz musiała się zmierzyć z moimi rodzicami, a naprawdę nie ma się czego bać. Jestem pewny, że cię pokochają.
Westchnęłam tylko w odpowiedzi i zamknęłam oczy, ale pilnując się, żeby nie zasnąć. Nigdy nie chcę już wracać do tego głupiego snu.
Jakieś pół godziny później byliśmy już na miejscu. Niechętnie ruszyłam do wyjścia, gdzie czekały na nas już walizki. Ach, nie ma to jak być dziewczyną obrzydliwie bogatego członka najsławniejszego boysbandu na świecie. Oczywiście to był sarkazm. Uważałam, że to nie w porządku, że inni muszą czekać tyle czasu, aż ich walizka dotrze na taśmę, a my mamy wszystko od razu.
Wpakowali nas do jakiegoś samochodu i jechaliśmy nim dobre 2 godziny. Prawie całą drogę prosiłam Nialla, żebyśmy najpierw pojechali do hotelu, a dopiero później do jego rodziców i w końcu się zgodził. Oczywiście hotel był 5 gwiazdkowy, z tymi wszystkimi bajerami i łazienką większą niż zwykłe mieszkanie w bloku. Szybko się ogarnęłam, przebrałam i uśmiechnęłam się pocieszająco do własnego odbicia w lustrze, ale w moich oczach było widać strach i zmęczenie. Naprawdę bałam się, że mnie nie polubią. Nie wiem ile tak stałam, aż do łazienki wszedł Niall i stanął za mną, kładąc ręce na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się do jego odbicia, ale tym razem był to szczery uśmiech. Chłopak delikatnie musnął wargami moją szyję.
-Musimy iść, powiedziałem, że będziemy na obiedzie.
Westchnęłam i pokiwałam głową, pozwalając mu wyprowadzić się z łazienki.

Stanęliśmy przed drzwiami małego, przytulnego domku i Niall nacisnął dzwonek. Poprawiłam swoją sukienkę. Była przylegająca, więc ewidentnie było widać mój brzuch, ale nie sądziłam, żeby zorientowali się od razu, że jestem w ciąży. Myślałam, że raczej pomyślą, że troche sobie ostatnio przytyłam. Przygryzłam ze zdenerwowania dolną wargę, ale Niall pociągnął lekko za moją brodę tak, że ją puściłam i spojrzałam w stronę chłopaka.
-Przestań panikować, polubią cię. - wyszeptał i schylił się, żeby mnie pocałować, ale nie zdążył tego zrobić, bo drzwi się otworzyły i stanęła w nich drobna kobieta, taka sama jak z mojego snu. Miała na sobie brązowy kostium, komponujący się z krótkimi blond włosami.
-Och, Niall! - powiedziała uradowana i przytuliła go do siebie. Jednak trwało to krótko, bo już sekundę później się od niego odkleiła i spojrzała na mnie, uśmiechając się szeroko. - A ty musisz być Chloe. Tak się cieszę, że wreszcie cię poznałam. Już myśleliśmy, że nigdy się nie doczekamy, aż Niall cię przywiezie.
Odwzajemniłam jej uśmiech, czując falę ulgi.
-Mi również miło panią poznać, pani...
-Och, mów mi po prostu Maura, skarbie. - odparła, po czym entuzjastycznie machnęła ręką i zaprosiła nas do środka. Niall uśmiechnął się do mnie, próbując mi przekazać "A nie mówiłem?". Zadowolona weszłam do środka, gdzie stał już tata Nialla. Niski, grubiutki mężczyzna z szerokim uśmiechem wydawał się być sympatyczny. Przedstawił mi się, po czym oboje zaprosili nas do jadalni. Mój sen się nie sprawdził, ponieważ przy stole były tylko 4 miejsca dla mnie, Nialla i jego rodziców.
Kolacja przebiegła spokojnie, jedliśmy jakieś typowe, irlandzkie potrawy, które bardzo mi smakowały. Rodzice Nialla byli naprawdę mili. Opowiadali śmieszne historie z dzieciństwa Nialla. Pytali o wiele rzeczy, ale raczej banalnych, typu: co studiuję, jakie jest moje hobby, czym się zajmują rodzice itd. Byłam trochę zestresowana, ale blondyn cały czas trzymał mnie za rękę, uśmiechał się do mnie i bardzo często dorzucał do moich odpowiedzi jakiś zabawny komentarz, więc atmosfera znacznie się rozluźniła. A potem zaczął opowiadać o tym, jak się poznaliśmy i jak się we mnie zakochał, a ja uśmiechałam się jak mała dziewczynka, patrząc na niego.
-...I wtedy ktoś wrzasnął moje imię i zaczęło nas gonić stado fanek. Cudem się ukryliśmy, a potem ktoś nam zrobił zdjęcie i na drugi dzień nasza fotka opanowała cały internet. - zaśmiał się, ale po chwili spoważniał i zerknął na mnie, posyłając mu uroczy uśmiech - Już wtedy się w niej zakochałem, chociaż nie zdawałem sobie z tego jeszcze sprawy. Chloe bardzo mnie zmieniła, na lepsze oczywiście. Nauczyła mnie szanować to, co się ma. Nauczyła mnie żyć. Pokazała mi, jak być silnym. Jak panować nad złością. Jak wybaczać. Chloe nauczyła mnie kochać. I jest najcudowniejszą kobietą jaką w życiu spotkałem.
Motylki w brzuchu się obudziły, chociaż nie byłam pewna czy to motylki, czy moje dziecko. Odruchowo dotknęłam dłonią brzucha, a Niall zerknął w tamtą stronę, spojrzał na mnie porozumiewawczo, po czym przeniósł wzrok na rodziców. Wyprostowałam się, doskonale wiedząc co zamierza im powiedzieć.
-Mamo. Tato. - zrobił krótką przerwę i złączył usta w cienką linię, jakby się nad czymś zastanawiał, a ja mocniej ścisnęłam go za rękę - Musimy wam coś powiedzieć. Więc... Ee... Chloe jest w ciąży. Będziecie mieli wnuczkę.
Oboje zamarli. Patrzyliśmy na siebie nawzajem w ciszy i trwało to dobre kilka sekund, zanim mama Nialla się ocknęła, uśmiechnęła się szeroko i wstała od stołu, po czym ruszyła obchodząc go dookoła, w naszą stronę.
-O mój Boże, to cudownie! Słyszysz Bobby? Będziemy dziadkami! Och Chloe - powiedziała czule, podchodząc do mnie, więc ja również wstałam a ona przytuliła mnie mocno do swojego drobnego ciała - Gratulacje kochani! Który to już miesiąc?
-Trzeci - odparłam, uśmiechając się do niej przyjaźnie. Kamień spadł mi z serca, że mamy to już za sobą i że przyjęli to pozytywnie. Jeden problem z głowy. Patrzyłam, jak ojciec wymienia z synem uścisk dłoni, po czym męskim ruchem go przytula, klepiąc po plecach. A później jego mama całuje go po całej twarzy. Byli tacy sympatyczni i z daleko było widoczne, jak bardzo kochają syna. Musiało być dla nich trudne to, że Niall ma dla nich tak mało czasu, szczególnie ostatnio, a teraz będzie miał go jeszcze mniej ze względu na mnie i dziecko. Zrobiło mi się żal jego rodziców i przez chwilę zapragnęłam przeprowadzić się do Irlandii.
W sumie, nie byłby to tak głupi pomysł.


Obudziło mnie łaskotanie po szyi. Mruknęłam coś pod nosem i przycisnęłam kołdrę mocniej do siebie, ale łaskotanie nie ustępowało, a dodatkowo usłyszałam cichy chichot. Niepewnie otworzyłam oczy i spojrzałam na Nialla, który delikatnie sunął nosem po mojej skórze. Uśmiechnęłam się leniwie do niego.
-Wszystkiego najlepszego z okazji walentynek, kochanie. - wyszeptał tuż przy moich ustach, po czym złożył na nich delikatny pocałunek.
-Mógłbyś się chociaż postarać o jakieś kwiaty. - burknęłam i odwróciłam się plecami do niego, a on zaśmiał się w odpowiedzi.
-Och skarbie, nie doceniasz moich możliwości. Mam dla ciebie coś znacznie lepszego niż kwiaty.
Odwróciłam głowę w jego stronę, marszcząc brwi, chociaż sama nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
-Biżuterię?
Pokręcił przecząco głową.
-Zgaduj dalej.
Przewróciłam oczami i prychnęłam.
-Schowałeś szczeniaczka pod łóżkiem? - zapytałam uśmiechając się jeszcze szerzej.
Nie odpowiedział mi, tylko znów się zaśmiał i przytulił mnie od tyłu, głaszcząc mój brzuch. Po chwili jednak pocałował mnie w policzek i szybko podniósł się z łóżka. Przecierając oczy podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego, podczas gdy Niall zaczął grzebać w mojej walizce, a po chwili rzucił we mnie jakimiś ciuchami.
-Ubieraj się. - powiedział i dopiero teraz zauważyłam, że on jest już przebrany. Miał na sobie ciemnoszare rurki z wiszącym krokiem, czarną koszulę i czarne supry. Uśmiechnęłam się na widok jego włosów w nieładzie. Wyciągnęłam do niego ręce, chcąc ich dotknąć. Niall przez chwilę patrzył na mnie niepewnie, aż w końcu się poddał, westchnął i ruszył w moją stronę, odpinając pod drodze najwyższy guzik koszuli. Opadł na łóżko nade mną, zmuszając mnie, bym znów się położyła. Oparł się rękami po obydwu stronach mojego ciała i zaczął mi się przyglądać. Wplotłam palce w jego miękkie włosy i pociągnęłam za nie lekko, a chłopak wydał z siebie cichy warkot i gwałtownie przywarł swoimi ustami do moich.

Mieliśmy wyjść o 11 z hotelu, a wyszliśmy dopiero coś koło 15. Nie, nie uprawialiśmy seksu. Niall wie, że nie jestem gotowa na takie… zbliżenie i to szanuje, na szczęście. Po prostu nie chcę, żeby wspomnienia wracały. Tak więc zanim się ogarnęłam po naszym małym obściskiwaniu, minęła dobra godzina, a zanim jeszcze coś zjedliśmy to w ogóle na zewnątrz zaczęło się robić ciemno, jak to w środku zimy. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy, chociaż sama nie wiedziałam gdzie.
-Gdzie jedziemy? – zapytałam, zapinając pasy bezpieczeństwa.
-Niespodzianka. – odparł tylko i uśmiechnął się do siebie zadowolony.
Czyli na pewno nie jedziemy do jego domu. Westchnęłam, wiedząc, że i tak nic mi nie powie, choćbym nie wiem jak go prosiła, więc po prostu oparłam się wygodnie w fotelu. Nie wiem jak długo jechaliśmy w ciszy, aż w końcu zasnęłam. Gdy się przebudziłam, zobaczyłam akurat znak z napisem „Dublin”, który mijaliśmy. Od razu otworzyłam szeroko oczy i się rozbudziłam. Niall zerknął na mnie.
-Znowu miałaś jakiś koszmar? Chloe, zaczynam się martwić. – powiedział, patrząc na mnie czule.
-Dlaczego jesteśmy w Dublinie? – zapytałam prosto z mostu, a on uśmiechnął się jak mały chłopczyk.
-Zobaczysz.
Wydałam z siebie pomruk niezadowolenia, ale zaraz mi przeszło, gdy zobaczyłam, że wjeżdżamy na teren stadionu narodowego. Zaparkowaliśmy na jakimś miejscu VIP i zauważyłam, że było tam sporo samochodów. A wszystkie warte fortunę. Niall wysiadł z samochodu, po czym przebiegł na drugą stronę, by otworzyć mi drzwi. Zaśmiałam się, widząc jego szeroki uśmiech, gdy podał mi rękę, kłaniając się lekko. Przewróciłam oczami i pocałowałam go w policzek, po czym ruszyliśmy w bliżej nieznanym mi kierunku. Spotkaliśmy jakiegoś starszego faceta przy wejściu, który przywitał się z Niallem uściskiem dłoni, a potem zaprowadził nas do szatni.
-Pewnie zastanawiasz się czemu tu przyszliśmy. -  szepnął przy moim uchu. Pokiwałam głową. -Wiesz, jak byłem mały i jeszcze miałem czas, to strasznie lubiłem piłkę. Oglądałem wszystkie mecze, jeździłem na ten stadion. Po prostu chciałem ci pokazać coś, co kojarzy mi się z dzieciństwem.
Uśmiechnęłam się szeroko. Wyobraziłam sobie małego chłopczyka, uśmiechniętego od ucha do ucha, który robi falę wraz z tłumem kibiców na trybunach.
-Panie Horan, moglibyśmy poprosić pana na sekundę? - zapytał jakiś mężczyzna w garniaku i nie zwracając na mnie uwagi, wpatrywał się w blondyna. Ten tylko westchnął i puścił w końcu moją rękę.
-Zaraz wrócę, kochanie. Pewnie chcą, żebym się przebrał w koszulkę reprezentacji i zrobił sobie z nimi fotkę - szepnął do mnie - Mógłby ją pan zacząć oprowadzać sam? - zwrócił się do gościa, który nas tutaj przyprowadził, a ten ochoczo przytaknął. Niall posłał mi jeszcze jedno, przepraszające spojrzenie, po czym wyszedł z szatni. Zerknęłam na mężczyznę, z którym zostałam, a on był już w trakcie opowiadania mi różnych ciekawostek, ale za bardzo go nie słuchałam.
-No, to może wyjdziemy na stadion? - zapytał, a ja niepewnie pokiwałam głową i poprawiłam szalik. Facet objął moje ramiona, przepuścił mnie w drzwiach i ruszyliśmy korytarzem. Było słychać jakieś krzyki, tak jakby... Ale to przecież niemożliwe, żeby grali mecz w środku zimy. W oddali zobaczyłam cheerleadeerki, które stały przy samym końcu korytarza i im bliżej nich byliśmy, tym machały pomponami szybciej. Zmarszczyłam brwi. Coś mi tu nie pasowało.
-Co one tu robią? - zapytałam mężczyzny, ale on nie odpowiedział, tylko uśmiechnięty wciąż szedł przed siebie.
Zdecydowane coś tu nie pasowało i byłam pewna, że Niall maczał w tym palce. Gdy minęliśmy cheerleaderki, oślepiło mnie światło i odruchowo się cofnęłam, ale wir cheerleaderek popchnął mnie do przodu. Mój przewodnik zniknął, ale oczywiście mogłam się tego spodziewać. Usłyszałam gwizdek, mrugnęłam parę razy i otworzyłam szeroko oczy, zdając sobie sprawę z tego, że stoję na wielkim boisku, gdzie właśnie przerwano mecz, a  spoceni mężczyźni na mnie patrzą. Nawet nie było tak zimno. Spojrzałam w górę i zauważyłam, że dach jest zamknięty i wtedy zdałam sobie sprawę z jeszcze gorszej rzeczy. Całe trybuny były zapełnione i wszyscy gapili się prosto na mnie. Poczułam jak się rumienię, chociaż sama nie wiedziałam o co w tym chodzi. Opuściłam wzrok na piłkarzy, mając nadzieję, że któryś z nich mi to wyjaśni, ale oni już nie zwracali na mnie uwagi, tylko zaczęli się układać w szereg. Usłyszałam jakiś dźwięk przypominający werble. Spojrzałam w górę i zauważyłam, że to kibice tupią nogami. I wtedy piłkarze zaczęli podnosić koszulki. Każdy z nich miał na klatce piersiowej namalowaną jedną literę. Moje serce zaczęło szybciej bić, gdy czytałam powoli na jakie zdanie się one składają. Już wiedziałam o co chodzi. Przytknęłam dłoń do ust, próbując się nie rozpłakać, gdy mężczyźni skończyli i przede mną ukazał się napis "Wyjdziesz za mnie?". Kibice na trybunach zaczęli robić falę. Instynktownie się odwróciłam i tak jak myślałam, zobaczyłam Nialla, który uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Chloe. Kocham cię. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Moje życie byłoby bez ciebie puste. Wiem, że wiele rzeczy spieprzyłem i nie zasługuję na twoją miłość, ale nie potrafię cię zostawić. Nie umiem bez ciebie żyć. Chcę się tobą opiekować. Chcę być powodem twojego uśmiechu. Chcę dawać ci szczęście. Chcę, żebyś była moją księżniczką i będę walczył każdego dnia do końca mojego życia, żebyś była szczęśliwa. Jeżeli mi na to pozwolisz. Dlatego... - urwał, po czym przyklęknął i trochę zakłopotany wyciągnął czarne pudełeczko z kieszeni. Ręce mu się trzęsły, na co uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, czując jak łzy napływają mi do oczu. Otworzył pudełeczko - Wyjdziesz za mnie?
Nagle nastąpiła cisza. Miałam wrażenie jakby wszyscy zniknęli, chociaż było tutaj ponad tysiąc osób. Chyba wszyscy wstrzymali oddech. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na trybuny. A potem przeniosłam wzrok na Nialla, czując, że dłużej nie jestem w stanie powstrzymać łez. Pokiwałam energicznie głową.
-Tak. Tak tak tak tak. - zaczęłam powtarzać, uśmiechając się jeszcze szerzej, a wtedy wszyscy nad nami zaczęli wiwatować. Niall wziął mnie w objęcia, uniósł w górę i zaczął się kręcić jak małe dziecko. Gdy w końcu postawił mnie na nogi, wyciągnął pierścionek i ostrożnie wsunął mi na palec. Był skromny. Delikatny, z pojedynczym diamentem. Ale był śliczny. Uniosłam wzrok znad pierścionka na chłopaka i zauważyłam, że jego oczy nigdy nie świeciły takim blaskiem. Był szczęśliwy.
-Chyba faktycznie nie doceniałam twoich możliwości.
Przybliżyłam się do niego i pocałowałam go, próbując przekazać mu całą swoją miłość. Po raz pierwszy poczułam pewność, że w końcu wszystko się ułoży.





Tyle się dzieje w moim życiu, że nie miałam czasu, żeby napisać dla was coś lepszego. Przepraszam.

26 komentarzy:

  1. Czegoś lepszego?! To jest zajebiste! Boże on się jej oświadczył w tak zajebisty sposób! Czekam na next! @Mardalenka

    OdpowiedzUsuń
  2. łał
    przepraszam ale więcej nie jestem w stanie napisać
    po prostu cudownie

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Awards
    Gratuluje!
    Więcej info na: www.before--sunrise.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaawww!! Kocham! Cudowne! Yeeaahh!

    OdpowiedzUsuń
  5. o mój boże najlepsze oświadczyny *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. 'nie miałam czasu żeby napisać coś lepszego' kochana coś się chyba źle czujesz bo ten rozdział był GENIALNY kxbdksbxldbx umieram, te oświadczyny >>>.życie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurde..... masakrycznie dobre ! <3 oooh

    OdpowiedzUsuń
  8. coś lepszego? COŚ LEPSZEGO!? Nie wyobrażam sobie czegoś lepszego!
    Ten rozdziała jest tak ... tak g e n i a l n y, że ... no nie moge! O.o
    Jezu te oświadczyny! Jezu niall!
    i ten sen! dopiero w trakcie pytań się zorientowałam, ze to sen xD graty!

    oby tak dalej, niech mnie na weselicho zaproszą :D

    Cherry Blossom
    (gumisiek98)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój dzień był do kitu a teraz wyobraź sobie moje szczęście.
    Chcę krzyczeć. To było takie piękne.
    Nialler ma klasę trzeba przyznać. Hahha

    OdpowiedzUsuń
  10. NAJLEPSZY ROZDZIAŁ KURWA EVER JEZU @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo, cudo, cudo, cudo, cudo *-*
    To było takie piękne i wspaniałe i w ogóle WOW! <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. O JA PIERDZIELE
    HSJGSJSBDNDDDHDLDBDKDKDBDNDBSK
    TAK TAK TAk TAk TAK!!!!
    KOCHAM CIE I TYLE CZEŚĆ

    OdpowiedzUsuń
  13. kurwakurwakurwakurwakurwakurwa! askjwjfkelfkjgrfdfvfnjgfldkcbvrlkdjbvrjfejcd! kocham ten rozdział! tak się ciesze że się zaręczyli! :333333333

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział, popłakałam się na końcu <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Wpadłam na pomysł w sprawie blogu roku 2014. Do końca głosowania zostało 129 dni. Związku z tym postanowiłam zrobić akcję w, której autorzy nominowanych blogów będą promowali swoje blogi oraz będą brali udział w trzech etapach zdobywania punktów. Każdy głos, które nominowane blogi otrzymały będą liczone jako 2pkt. Z pierwsze miejsce w 1 etapie można otrzymać 20 pkt. za drugie miejsce 15 pkt. a za trzecie 10pkt. W 2 etapie miejsca 1, 2 i 3 otrzymają premię dodatkowe 10pkt. Czyli w 2 etapie 1 miejsce 30pkt. drugie 25 pkt. a trzecie 20 pkt. Ostatni etap będzie najwięcej punktowany. 1 MIEJSCE 50 pkt. 2 miejsce 40 pkt. 3 miejsce 35 pkt. Blogi, które otrzymały miejsca za podium dostają po 5 pkt. Ta informacja będzie jako komentarz pod ostatnim rozdziałem każdego nominowanego bloga oraz na moim tt. Dlatego autorów nominowanych blogów proszę o podanie swoich nazw na tt w komentarzach albo żeby do mnie napisali na twitterze w razie otrzymania szczegółowych informacji na ten temat. Pierwszy etap rozpocznie się najprawdopodobniej 23 sierpnia (w tą środę) o godzinie 19:00. Potwierdzenie daty będzie 23 sierpnia o godz 18:00. :-P

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam twojego bloga i tą historię ♥♥♥ Zaczełam czytać pierwszą część wczoraj, a dzisiaj już kończę drugą :3 Tak bardzo wciągnęła mnie ta historia, że nie mogłam się od niej oderwać :D Dzięki Tobie zaczęłam nałogowo słuchać One Direction, choć wcześniej praktycznie wcale tego nie robiłam. Moi przyjaciele directionerzy są wniebowzięci moją zmianą, która nastąpiła dzięki Tobie :D Dziękuję Ci ♥♥♥♥♥ Świetnie piszesz, a ten rozdział to poprostu cudo ♥♥♥ Z niecierpliwością czekam na kolejny *.* ♥♥♥♥♥♥♥ Niall ♥♥♥♥ / Klaus

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej słońce :* Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award :)
    Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://story-of-my-life-2014.blogspot.com/2014/08/the-versatile-blogger-award.html
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy next ???? :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Daj nextaaaa ! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Next boże kocham kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Daj daj daj proszeeeee

    OdpowiedzUsuń
  22. Omfg *_* Też chce takie zaręczyny ;## To takie boskie : ) Nic dodać, nic ująć : P
    /Bakteria

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K