Druga część fanfiction o Niallu Horanie i Chloe Woods. Pierwsza część: emotive-emotions.blogspot.com

wtorek, 17 czerwca 2014

22



Usiadłam niepewnie przy stole i rozejrzałam się wokół. Nic się nie zmieniło. Wszystko było tak samo, jak zapamiętałam. Te same meble, te same kolory, nawet moje zdjęcie z nocnikiem na głowie wciąż wisiało na ścianie. Jedyną różnicą w domu był zapach. Już nie pachniało obiadem i truskawkowymi perfumami Ann. Teraz wyczuwałam zapach samotności i męskich perfum. No i ojciec się zmienił. Nie był już tak agresywny jak ostatnio, teraz spokojnie mnie przyjął, zapytał czy mam ochotę na herbatę i zniknął w kuchni. Postarzał się. Miał wory pod oczami. Może męczyły go wyrzuty sumienia, że wyrzucił nas z domu? W każdym razie był bardzo spokojny, chociaż widziałam, że starał się ukryć swoje zdziwienie moją osobą. Cóż, ja sama nie wiedziałam dlaczego tutaj przyszłam. Może po prostu chciałam mu wybaczyć. Każdy człowiek popełnia błędy. Mniejsze lub większe. Nie można być skłóconym przez tak długi czas, bo czas mija, a w końcu może być za późno, żeby komuś wybaczyć.
Ojciec w końcu wrócił do salonu z dwoma kubkami herbaty i usiadł naprzeciwko mnie. Podziękowałam mu lekkim uśmiechem, po czym przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy. Było dziwnie. Z każdą kolejną sekundą cisza stawała się coraz bardziej przytłaczająca, a żadne z nas nie wiedziało od czego ma zacząć.
-Wydoroślałaś. - bąknął w końcu tata, a ja spojrzałam na niego lekko zdziwiona. Nie spodziewałam się, że powie akurat to, podczas gdy właściwie nie pamiętam czasów, kiedy normalnie ze sobą porozmawialiśmy. Widocznie nie wiedział co powiedzieć, zupełnie jak ja.
-Cóż, minęło sporo czasu. - odpowiedziałam tylko i wzruszyłam ramionami.
Znów zapadła cisza.
Zegar tykał coraz głośniej.
Wyobrażałam to sobie trochę inaczej. Przez chwilę pomyślałam, że może to był zły pomysł, żeby tu przychodzić. Sama nie wiem czego oczekiwałam. Byłam po prostu głupia, myśląc, że nagle wszystko będzie w porządku.
Wstałam z zamiarem wyjścia stąd jak najszybciej. Ojciec też wstał, zdziwiony moim nagłym zrywem. Obeszłam stół i ruszyłam w stronę drzwi, nawet na niego nie patrząc.
-Przepraszam Chloe. - powiedział nagle.
Na chwilę zamarłam.
Czy on naprawdę to powiedział?
Zatrzymałam się, odwróciłam i podniosłam na niego wzrok. Patrzył prosto w moje oczy, miał poważny wyraz twarzy. I nawet nie pomylił mojego imienia, a w jego przypadku to naprawdę spory sukces. Nie odezwałam się, więc kontynuował:
- Jestem potwornym ojcem. Nie byłem przy tobie gdy dorastałaś, nie jestem przy tobie nawet wtedy, gdy już dorosłaś. Przegapiłem twoje dzieciństwo. I Annie też. Wiem, że zachowywałem się jak gówniarz. A to, że wyrzuciłem was z domu było karygodne i wiem, że nigdy mi tego nie wybaczycie. Sam już nawet nie wiem dlaczego to zrobiłem, Chloe. Chyba po prostu byłem zły, że wy znalazłyście szczęście nawet w tak marnych warunkach, a ja nie. Byłyście tak zżyte, a ja winiłem was za to, że nie mogę być tego częścią. Dopiero potem zrozumiałem, że to była tylko i wyłącznie moja wina, bo to ja was odepchnąłem od siebie. Chciałem przeprosić, wiele razy, ale za każdym razem zdawałem sobie sprawę z tego, jak wielkim jestem tchórzem, nie potrafiłem przełknąć dumy i do was pójść. Ty za to jesteś bardzo odważna, Chloe. Słyszałem o tym, że ktoś dźgnął cię nożem. Wyjechałaś sama na drugi koniec świata. W tak młodym wieku potrafiłaś być odpowiedzialna i sama zaopiekować się własnym życiem, pomimo bagażu doświadczeń, jaki musisz ze sobą dźwigać. A teraz sama tu przyszłaś, chociaż to ja powinienem to zrobić. Wyrządziłem ci tyle krzywdy, Chloe, a ty byłaś na tyle silna by do mnie przyjść. Wiem, że to zazwyczaj ojciec powinien być dla dziecka bohaterem, ale to ty jesteś moją bohaterką, Chloe.
Patrzyłam na niego, czując gdzieś głęboko w sercu, że mówi prawdę. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Kompletnie mnie zatkało. Poczułam, jak w moich oczach powoli zbiera się coraz więcej łez. Gdy skończył mówić, zauważyłam, że on przeżywa to podobnie. Przez chwilę staliśmy naprzeciwko siebie w ciszy, słysząc tylko własne oddechy i bicie serc, aż w końcu zupełnie nieprzemyślanie ruszyłam w jego stronę i przytuliłam się do niego z całej siły. Przez chwilę nie reagował, ale w końcu ostrożnie objął mnie opiekuńczo ramionami i przyciągnął do siebie, zamykając w szczelnym uścisku.


Po wizycie u taty miałam niewiarygodnie dobry humor. Opowiedziałam mu wiele rzeczy z mojego życia, oczywiście zręcznie omijając tematy związane z Niallem, Mattem i ciążą, chociaż i tak pytał o blondyna. Powiedziałam mu tylko, że już dawno się rozstaliśmy, bo do siebie nie pasowaliśmy i na szczęście nie drążył tematu, bo pewnie bym w końcu wybuchła płaczem.
Po wyjściu z dawnego domu poczułam jak z mojego serca spada ogromny ciężar. Od razu czułam się lepiej i to znacznie poprawiło mi humor. Niestety nie na długo, bo nazajutrz musiałam wreszcie zmierzyć się z moją mamą i siostrą. Nie wiedziałam kompletnie jak im to powiem i wytłumaczę. Emma wyjechała wcześnie rano do swojej rodziny, zostawiając mnie samą w domu. Musiałam sobie poradzić sama z tym przerażeniem, które mnie ogarnęło. Ciągle tylko patrzyłam na zegarek. Chciałam być wcześniej, żeby móc porozmawiać z mamą przed wigilią, zanim Ann i Brian się pojawią, ale z tego stresu zapomniałam torebki i musiałam wracać się do mieszkania prawie 2 kilometry, a potem nawet pomimo tego, że zamówiłam taksówkę, to i tak dotarłam na miejsce jako ostatnia.
Byłam zła na siebie, ale zepchnęłam to na boczny tor, przywitałam się ze wszystkimi, uśmiechając się szeroko i pozwoli odwiesiłam płaszcz na wieszak. Przez ten czas pomodliłam się w duchu o przeżycie tego wieczoru i podeszłam do siostry, żeby z nią pogadać. Przyjrzałam się jej dokładnie. Była jeszcze grubsza niż ostatnio i już nie miała tyle makijażu co zwykle. Zmieniła się, widać było, że wygląda i zachowuje się dużo dojrzalej. Wszyscy w mojej rodzinie nagle byli szczęśliwi, oprócz mnie oczywiście.
Mówiłam tacie, że może przyjść na wigilię do nas, ale odmówił, mówiąc że nie chce psuć nam atmosfery świąt. Cóż, może i miał rację. Może Ann i mama odebrałyby to jako atak w ich stronę i tylko wszystko bym popsuła. Jednak kazał mi je pozdrowić, czego pewnie nie zrobię, bo po poinformowaniu ich o ciąży wzbudzę tym jeszcze więcej kontrowersji.
-Wyglądasz jeszcze gorzej niż ostatnio. – powiedziała moja siostra na wstępie i uśmiechnęła się szeroko do mnie.
Przewróciłam oczami.
-A ty jeszcze grubiej.
Annie tylko poklepała mnie z litością po ramieniu i pokręciła głową z dezaprobatą.
-Nie sądziłam, że jesteś tak głupia. – powiedziała tylko i ruszyła do salonu, biorąc ze sobą sztućce. Gdy odchodziła przypatrzyłam się jej brzuchowi. Cóż, wyglądała, jakby była w ciąży. I prawdopodobnie w niej jest, skoro tak zareagowała. A jeśli mi tego nie powiedziała, to mamie pewnie też nie, więc okazuje się, że mam jeszcze większe kłopoty. A powiedzenie mamie o mojej ciąży, a co najgorsze wytłumaczenie jej kto jest ojcem dziecka będzie dużo trudniejsze, niż myślałam.
Było nas niewielu. Anne i Brian, mama i Tom, no i oczywiście forever alone Chloe. Nie włączałam się za bardzo do rozmowy. Głównie grzebałam widelcem w swoim talerzu, udając bardzo zajętą. Tak bardzo się zamyśliłam, że w końcu nawet już nie słyszałam o czym rozmawiają. Pomyślałam o Niallu. Ciekawe co u niego. Czy jest z Berthą, czy ją rzucił, a może ona jego? Czy jest w Londynie, czy pojechał do Irlandii. Naprawdę nie chciałam o nim myśleć, bo to tylko sprawiało, że sama wbijałam sobie szpilki w serce, ale nie potrafiłam przestać. Pojawiał się w mojej głowie każdego dnia, w każdej godzinie, nawet w każdej minucie mojego nędznego życia. Im bardziej próbowałam go odepchnąć, tym częściej on wracał. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym mu to wybaczyć, ale jednocześnie nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Czułam się pusta, odkąd go przy mnie nie ma. Jestem tylko ciekawa czy o mnie zapomniał, czy może jednak jeszcze o mnie myśli. Chociaż czasem. Byłam zła na siebie, że wciąż o nim myślę, że tęsknie za nim, za jego dotykiem, uśmiechem… Podczas gdy on tak bardzo mnie zranił.
Ocknęłam się widząc, że nagle moja siostra wstaje, trzymając kieliszek z bezalkoholowym szampanem w ręce. Rozejrzałam się po reszcie, ale wszyscy siedzieli, patrząc na nią i uśmiechając się szeroko. Zerknęłam na siostrę, a ta położyła dłoń na ramieniu Briana i popatrzyła na wszystkich, siedzących przy stole.
-Chciałam wznieść toast. Cóż, pewnie się już domyśliliście – zrobiła znaczącą przerwę, patrząc na mnie –Ale chcieliśmy wam wreszcie oficjalnie powiedzieć, że spodziewamy się dziecka! – pisnęła, uśmiechając się szeroko. Uradowana mama od razu zaczęła obmacywać ją po brzuchu, wszyscy nagle się ożywili. Oprócz mnie. Przez chwilę siedziałam nieruchomo, a później zupełnie nieprzemyślanie wstałam, zanim jeszcze Annie zdążyła usiąść, biorąc do ręki swój kieliszek i uderzyłam w niego łyżeczką. Rodzina spojrzała na mnie zaciekawiona, a ja uśmiechnęłam się wymuszenie.
-Korzystając z okazji, ja również chciałam was zawiadomić, że spodziewam się dziecka! – powiedziałam, przedrzeźniając głosik swojej siostry, wypiłam zawartość kieliszka i postawiłam go na stole.
Wszyscy zamarli. Uśmiech zniknął z twarzy mojej mamy, Tom zakrztusił się własną śliną, a Ann upuściła kieliszek, który rozbił się o kant stołu. Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi, bo wszyscy patrzyli na mnie w osłupieniu. Byłam wściekła na siebie, a nawet bardziej na Nialla, bo to on był za to wszystko odpowiedzialny.
Bez słowa odeszłam od stołu, ruszyłam do holu i chwyciłam swój płaszcz. Widziałam kątem oka, że mama idzie za mną, ale zignorowałam ją i wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Czym prędzej odeszłam stamtąd, obejmując się ramionami. Padał śnieg i było ponad 20 stopni mrozu. Czułam jak łzy spływają po moich policzkach. Szłam przed siebie, chociaż właściwie nawet nie wiedziałam gdzie idę, ani po co. Chciałam tylko uciec od nic, nie chciałam, żeby mnie oceniali.
Nieważne kto będzie ojcem mojego dziecka, i tak ono zostanie ze mną same. I tak będzie wychowywane bez taty, tak samo jak zostałam wychowana ja.
Płakałam coraz bardziej i szłam coraz szybciej, czując jak łzy dosłownie zamarzają na mojej twarzy. Próbowałam szczelniej opatulić się płaszczem, ale bezskutecznie. Nawet nie miałam do kogo pójść. Spojrzałam w bok, żeby zlokalizować swoje położenie i moje serce stanęło, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że jestem dokładnie w miejscu, w którym Niall uratował mi życie. Zanim zdążyłam się stamtąd wycofać, nagle się z kimś zderzyłam.
-Przepraszam. – bąknęłam pod nosem, wycierając twarz rękawem i już miałam wyminąć przeszkodę, gdy nagle poczułam znajomy zapach perfum. Moje serce przyspieszyło i niepewnie podniosłam głowę do góry. Moje przeczucia oczywiście się sprawdziły i z góry patrzył na mnie Niall. Miał czerwone oczy i smutny wyraz twarzy. Dlaczego nie jest w Irlandii? Szybko odskoczyłam od niego, czując, że stykam się z nim ciałem i cofnęłam się parę kroków. Jego oczy zrobiły się jeszcze smutniejsze, gdy zobaczył jak zareagowałam na niego.
-Chloe, wysłuchaj mnie. – szepnął cicho i zrobił krok w moją stronę. Pokręciłam tylko głową, czując wielką gulę w gardle. Skąd on się tutaj w ogóle wziął?
-Nie zrobię ci krzywdy, obiecuję. Nawet cię nie dotknę. – powiedział smutno i uniósł ręce do góry w obronnym geście.
Nie odpowiedziałam, a nawet nie ruszyłam się z miejsca, bo po prostu nie byłam w stanie. Czułam się tak, jakbym do nogi miała przywiązany dwutonowy głaz.
-Wiem, że zachowałem się jak dupek. Wiem o tym. Sam sobie nie potrafię wybaczyć, że ci to zrobiłem, dlatego nie oczekuję, że ty to zrobisz. Ale Chloe, ja naprawdę nie potrafię bez ciebie żyć.
Zamknęłam oczy, biorąc głębszy wdech i spróbowałam się uspokoić.
-Kocham cię. Nigdy bym cię nie zdradził, gdybym nie był do tego zmuszony. Bertha powiedziałaby Modestowi o całej tej sprawie. Cały świat widziałby we mnie egoistę, który w ogóle nie szanuje kobiet. Do tego moja kariera byłaby skończona. Chloe, ona miała twoje zdjęcia. Wszędzie, nawet w łazience. – wydusił z bólem, a ja otworzyłam z przerażeniem oczy i cofnęłam się krok do tyłu. Niall zauważył, że się przestraszyłam, bo w sekundzie znalazł się przy mnie i ujął moją twarz w dłonie. Wzdrygnęłam się, czując jego dotyk. Zacisnęłam oczy, ale nie potrafiłam się ruszyć. Czułam się zupełnie bezbronna.
-Miałeś mnie nie dotykać. – szepnęłam tylko. Nie otworzyłam oczu, bo wiedziałam, że wtedy spojrzę w jego i serce mi pęknie na widok tego co zobaczę. Blondyn powoli zsunął dłonie z moich policzków i cofnął się o krok. Nawet po jego oddechu mogłam wyczuć, jak bardzo jest załamany. W końcu otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego, czując jeszcze więcej łez w kącikach oczu.
-To cię nie usprawiedliwia. Zdradziłeś mnie, Niall. Zraniłeś mnie wtedy, kiedy akurat najbardziej ciebie potrzebowałam. – powiedziałam cicho, odwracając od niego wzrok, a on otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale w końcu zrezygnował.
-Wiem. Spierdoliłem i żałuję tego najbardziej w życiu. Nie myślę o niczym innym, Chloe. Nie mogę znieść myśli, że przeze mnie płaczesz. – popatrzył na mnie z bólem – Nie mogę znieść myśli, że się mnie boisz. – dodał szeptem.
Zerknęłam na niego i zauważyłam, że ma łzy w oczach. Wiedziałam, że w końcu nie wytrzymam i sama się do niego przytulę, bo tak bardzo brakowało mi jego bliskości. Dlatego musiałam to jak najszybciej zakończyć.
-Obiecałeś mi, że nie będziesz z nią spał. Zgodziłam się na twoje warunki, po czym potrafiłeś przelecieć ją zaraz po tym, kiedy przeleciałeś mnie. – powiedziałam, czując jak głos mi się łamie.
Chciał zaprotestować, ale uciszyłam go ręką. Nie odezwałam się już, tylko odwróciłam się i ruszyłam w przeciwną stronę. Nie szedł za mną. Nie wołał mnie. Nie robił tego, ponieważ doskonale wiedział, że mam rację. Zdawał sobie sprawę z tego, jak wielki błąd popełnił.
Ale skoro potrafiłam wybaczyć ojcu, który miał mnie w dupie przez większość mojego życia, to dlaczego nie potrafię wybaczyć chłopakowi, którego kocham nad życie, i który popełnił jeden błąd?





Wiem, że zawaliłam, krótki i w ogóle nic się nie dzieje, ale teraz już będę miała więcej czasu, więc myślę, że może być tylko lepiej.
Proszę was, nie pytajcie ciągle kiedy rozdział, bo przecież jak wiem, to piszę wam w aktualnościach :)

22 komentarze:

  1. No krótki :P Spotkali się, jeeeee! :D No kurcze, kiedy ona mu wreszcie wybaczy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co to za krótki rozdzialik? :o
    Ale fajnie jest <3
    Niall ty drapichruście :(((
    Co za ojciec, u la la
    No i toast Chloe bezcenny :')
    Ale Niall? Co za ćwok, no ja nie mogę :(
    Ech, ale się porobiło.
    Rozdział super, jak zwykle :3

    Ścielę się,
    Węgielek Ech

    A u mnie rozdział jedenasty <3
    http://zimno-zimno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt krótki rozdział ale nie marudzę bo w oczach zebrały mi się łzy kiedy czytałam. Czyli Zajebioza!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. TO FOREVER ALONE CHLOE MNIE ROZWALIŁO
    Niall to dupek, ale się spotkali asjdlkjwdlwqa
    jsakhdjkdh
    wole żeby on był ojcem dziecka a nie ten chwast mat
    fujka
    ljsadkjfdfsle
    Niall i Chloe muszą być razem
    ps. kocham cie
    - @niallmakesdie
    Pisze drugi raz bo był błąd hah

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby to było dziecko Matta, tak, dobrze czytacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś jedyną osobą, która chce, żeby to był Matt :D

      Usuń
  7. Takkkk! Spotkali się <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Huhuhu... ciekawe co dalej *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział <3
    Dziecko ma być NIALLA ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny. Ja to w ogóle myśle, że Matt jej nie zgwałcił, a dziecko jest Niall'a, ale to tylko moje przypuszczenia. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mhmmmm <3 Świetny. Tak bardzo bym chciała, żeby byli razem. ; *
    Kocham Cię <3
    I czekam na kolejny ; *
    Normalnie, Ci powiem, że poprawiło mi to humor...choć tyci tyci. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham <3 smuutno tak jakoś :/
    czekam na klejną częśc">

    OdpowiedzUsuń
  13. Spotkali się! I jeszcze sie pogodziła z ojcem
    no, troszke sie cos dzieje ;)
    czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  14. o boże, wzruszyłam się, świetny rozdział ! kocham cie normalnie haha końcówka cudowna i już chce następny ! weny kochanie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurwa, o kurwa, o kurwa, na końcu myślałam że powie mu o ciąży :o matko idealny rozdział, pastel, to jest genialne bvbfghnjm ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Normalnie bomba. Oby jak najszybciej następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  17. proszę dodaj dziś

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K