Wstałam koło południa, bo nie mogłam się przyzwyczaić do
zmiany czasowej. Oczywiście Alice zniknęła. Zawsze tak było. Nawet mogłabym
powiedzieć, że mieszkam sama i przypadkowa osoba by się nie zorientowała.
Ciągle gdzieś chodziła, na randki, na imprezy, pobiegać, albo posurfować. Tak,
ostatnio Alice dostała bzika na punkcie sportu. Codziennie robiła 2 km wzdłuż
plaży, a potem wracała do mieszkania tak spocona, że miałam ochotę zemdleć,
żeby tego nie wąchać. Albo wyjść, ale tak jak mówiłam – nie mam tu przyjaciół.
Wiele razy proponowała mi, żebym poszła z nią, ale ja poległabym w walce, zanim
jeszcze dotarłabym do plaży, która jest zaledwie 100 metrów stąd.
Przypomniałam sobie, jak uciekałam z Niallem przed
napalonym tłumem fanek. Tuż po tym, jak chłopak wsadził mi loda do stanika.
Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. To była nasza pierwsza randka. Tak dawno, a
on wciąż jest takim samym debilem. Cały
Niall. Zawsze wydawało mi się, że jesteśmy jak stare małżeństwo, które
przeżyło już kilka dobrych lat razem, a w rzeczywistości byliśmy ze sobą tylko
pół roku. Z czego jakieś 70% to były rozstania i kłótnie. Intrygujące, jak
często potrafiło się dziać coś, co wszystko niszczyło. Nawet nie jestem pewna,
czy choć przez miesiąc wszystko było idealnie. Może jesteśmy skazani na
porażkę. Wtedy przynajmniej mój sen w samolocie miałby jakikolwiek sens.
Wstałam z łóżka, przebrałam się w jakieś krótkie spodenki
i top, po czym zaczęłam się rozpakowywać. Zajęło mi to dobre 20 minut, ale i
tak nic lepszego nie miałam do roboty. Zjadłam jakąś zapiekankę z mikrofalówki.
Tak, to zarówno moje śniadanie, jak i obiad. Nie ma to jak studenckie życie.
Ledwo zdążyłam wyjść z kuchni, a drzwi wejściowe się otworzyły i stanęła w nich
spocona Alice.
-O nie. – jęknęłam i szybko pobiegłam do pokoju – Lepiej
od razu idź się umyć!
Usłyszałam tylko śmiech współlokatorki, a potem trzask
drzwi. No, czyli mnie posłuchała.
Po kilku minutach wróciła, owinięta samym ręcznikiem.
-Idziemy dzisiaj z Jamesem na kręgle, idziesz z nami? –
zapytała, grzebiąc w szafie w poszukiwaniu jakiś ciuchów. Zmarszczyłam czoło.
-Kim jest James? – spojrzałam na nią, a ona zachichotała
i zerknęła na mnie przez ramię.
-A, no tak. To mój nowy chłopak.
Zaśmiałam się i przewróciłam oczami.
-Który to już?
-48. – odparła beznamiętnym tonem i machnęła ręką, a ja
tylko pokręciłam głową ze śmiechem.
-Przyjdę na kręgle, ale z Mattem. To ten, którego wczoraj
nazwałaś przystojniakiem na plaży.
Spojrzała na mnie, unosząc brwi.
-A co z Niallem?
Wzruszyłam ramionami.
-Nic. To tylko kręgle.
Brunetka pokręciła głową z dezaprobatą i wróciła do
przeglądania zawartości swojej szafy.
-No nie wiem Chloe, miejmy nadzieję, że Matt też tak
uważa. On w ogóle wie, że masz chłopaka?
-Nie. Jezu, Alice. Ja nawet nie wiem czy chodzę z
Niallem.
W końcu wyciągnęła jakąś bluzkę i nie przejmując się tym,
że jestem tuż obok, zsunęła z siebie ręcznik i zaczęła się przebierać w podobny
zestaw do mojego. Zawsze tak robiła. Za pierwszym razem gapiłam się na nią z
szeroko otwartymi oczami, zastanawiając się co ona do cholery robi, to mnie
onieśmielało… i w ogóle czułam się dziwnie. Przez chwilę myślałam też, że jest
lesbijką. Ale szybko obaliłam tą teorię, zbyt emocjonalnie reagowała na facetów.
Alice po prostu była kobietą, która nie wstydziła się swojego ciała, miała
wyjebane na wszystko i szczerze mówiąc, zazdrościłam jej tego.
-Oczywiście, że chodzisz. – powiedziała, zakładając przez
głowę bluzkę – Wyznanie sobie miłości jest równoznaczne z chodzeniem.
Uśmiechnęłam się do siebie i opadłam na łóżko, patrząc na
sufit.
-Może masz rację. To ja lepiej odwołam kręgle z Mattem. –
sięgnęłam po telefon, ale Alice mnie powstrzymała.
-Nie. Możesz się z nim spotkać, ale Niall musi o tym
wiedzieć. Powiedz mu, wtedy będziesz miała czyste sumienie. Mattowi też lepiej
powiedz, że masz chłopaka i jak się do ciebie zbliży to przyjedzie z Londynu mu
wpierdolić. – uniosła kącik ust do góry, patrząc na mnie z góry, a ja się
zaśmiałam. – Kiedy on przyjedzie? Chcę go wreszcie poznać. Pewnie z niego
niezłe ciasteczko.
Przewróciłam oczami.
-Pewnie. Miliony dziewczyn za nim szaleją.
Alice zmarszczyła czoło.
-Miliony?
Fuck, przecież ona
nie wie, że Niall jest sławny.
Wzruszyłam ramionami, udając wyluzowaną.
-To taka metafora. Dziewczyny normalnie się na niego
rzucają, jak wyjdzie na ulicę. – Dosłownie to robią.
Współlokatorka zaśmiała się i machnęła na mnie ręką, po
czym wyszła z pokoju.
-Masz dziwne poczucie humoru. Jadłaś coś?
-No, to świństwo z zamrażarki. Jak chcesz to sobie weź.
-Spoko. –krzyknęła z kuchni, a ja wydałam z siebie głośne
westchnięcie i znów spojrzałam na sufit, zastanawiając się co niby powiem
Niallowi. Wiedziałam, że muszę to zrobić, a czas leciał zdecydowanie za szybko.
Alice siedziała na swoim łóżku, przylepiona do laptopa, a
ja leżałam wciąż w tym samym miejscu, powtarzając w głowie słowa, które mu
powiem. W końcu się ogarnęłam i stwierdziłam, że samo coś ze mnie wyjdzie.
Sięgnęłam po swojego laptopa, odpaliłam go i włączyłam skype. Los mi dzisiaj
wyjątkowo nie sprzyjał, bo chłopak był dostępny. A już myślałam, że będę mogła
się jakoś wymigać. Przygryzłam dolną wargę i popatrzyłam chwilę na jego ikonkę,
aż w końcu kliknęłam zieloną słuchawkę. Alice chyba zauważyła mój stres, bo
zaproponowała, że przeniesie się do kuchni i sekundę potem wyszła z pokoju,
delikatnie zamykając drzwi. Słyszałam jeszcze jak życzy mi powodzenia i
uśmiechnęłam się do siebie w momencie, kiedy Niall odebrał. Oparłam się o
ścianę i położyłam sobie laptopa na kolanach. Serce waliło mi jak oszalałe.
-Czeeść.. – zaczęłam, uśmiechając się lekko.
-Cześć, słońce. – odparł i przejechał dłonią po włosach.
No tak, przecież tam jest noc. Dlatego wygląda jak niewyspany i ma na sobie
tylko dresy.
Tak, jest bez koszulki.
Tak, zrobiło mi się gorąco.
Tak, chciałam go dotknąć.
Desperacko
chciałam go dotknąć.
-Idziesz spać? –zapytałam, unosząc brwi. Nie mogłam
oderwać wzroku od jego klatki piersiowej.
-Nie, jeszcze nie – odparł, śmiejąc się – Chyba bardzo za
mną tęsknisz.
Automatycznie podniosłam wzrok na jego oczy.
-Co, czemu?
-Ciągle gapisz się na moje mięśnie.
Zaśmiałam się nerwowo, próbując zakryć włosami twarz, bo
byłam już cała czerwona.
-No, może trochę..
Usłyszałam jego niski śmiech i ja również się
uśmiechnęłam.
-Jestem potwornie zmęczony, mieliśmy koncert dzisiaj, a
potem Meet&Greet i po prostu ledwo żyję.
– powiedział i sięgnął po paczkę czipsów.
-A ja przez ciebie jestem głodna. – jęknęłam.
Spojrzał na czipsy, a potem na mnie.
-Jesz tam coś w ogóle?
-Jasne.
-To co dzisiaj zjadłaś?
-Zapiekankę. Była pyszna. – Fuj.
-No, i co dalej? – wsadził sobie garść czipsów do ust.
-No… Nic.
I prawie tą garść wypluł z buzi. Zaśmiałam się.
-Żartujesz sobie?! Jak mogłaś przez tyle godzin zjeść
tylko zapiekankę? Nie masz kasy czy coś? Mam ci wysłać?
-Co?! Nie! – otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na
niego – Po prostu dzisiaj nie byłam głodna…
Przewrócił teatralnie oczami. Zdecydowanie mi nie
wierzył, posłał mi spojrzenie, mówiące, że „jeszcze sobie o tym pogadamy”, ale chyba
stwierdził, że nie warto dłużej ciągnąć tego tematu teraz.
-Więc, jakie plany na dzisiejszy wieczór?
Zamarłam.
O nie, o nie, o nie. Znów bicie serca przyspieszyło, a ja
przygryzłam wewnętrzną stronę policzka, próbując wymyśleć coś na poczekaniu.
Kurde, jak ja mam mu to powiedzieć, żeby nie zabrzmiało idiotycznie? Zaczęłam
się nerwowo bawić palcami.
-Chloe?
Spojrzałam na niego i wysiliłam się na uśmiech.
-Ja.. Idę na kręgle.
Uśmiechnął się leniwie. Widziałam jak bardzo był
zmęczony.
-O, ekstra. Z kim?
Przełknęłam z trudem ślinę.
Proszę, tylko się
nie złość, tylko się nie złość.
-Z kolegą.. - odparłam ostrożnie, uważnie przyglądając
się jego reakcji. Ale ku mojemu zdziwieniu chłopak tylko wzruszył ramionami i
wpakował sobie kolejną garść czipsów do buzi, po czym z pełnymi ustami powiedział
tylko:
-Super.
Serio?
Kamień spadł mi z serca. Odetchnęłam z ulgą i wypuściłam
powietrze z ust, które jakimś cudem przez cały czas wstrzymywałam. A tak bałam
się jego reakcji. Myślałam, że będzie jakiś smutny, albo może zły, że umawiam
się z innymi chłopakami, a może nawet go zdradzam. A tutaj niespodzianka.
Zareagował całkiem normalnie. Ale z drugiej strony, czemu nie jest zazdrosny?
Poczułam się jakaś taka… zawiedziona. Jestem dziwna.
-Nie jesteś zazdrosny? – wypaliłam, zanim zdążyłam ugryźć
się w język, a chłopak uniósł brwi, a potem ziewnął. Aww, to było takie
słodkie.
-A powinienem?
-Ym, nie. Nie, coś ty. – uśmiechnęłam się do niego i
zerknęłam na drzwi, gdzie stała Alice i niemo przekazywała mi, żebym się
pospieszyła – Muszę iść.
Uśmiechnęłam się na widok Nialla z wysuniętą dolną wargą.
Wyglądał jednocześnie tak uroczo i męsko. Nie wiem jak to w ogóle możliwe.
Poczułam ukłucie w sercu. Tak bardzo chciałam teraz być przy nim, móc go
dotknąć, przyjrzeć się kolorowym iskierkom w jego oczach. Westchnęłam i
delikatnie położyłam dłoń na ekranie, uśmiechając się lekko. Niall zrobił to
samo, przez co wyglądało to tak, jakby nasze ręce się stykały.
-Tęsknię. – szepnął.
-Ja też. Bardzo. Nie mogę wytrzymać, a to dopiero drugi
dzień.
-Niedługo przyjadę, obiecuję. Miłego wieczoru.
-Ym, miłego snu?
-Byłoby milej z tobą.
Przewróciłam oczami, czując jak się rumienię i zaśmiałam
się.
-Dobranoc, Niall.
-Wyglądam seksownie? – zapytałam Alice i okręciłam się
wokół własnej osi. Miałam na sobie tylko obcisłe jeansy i jakąś luźną, różową
koszulkę.
-Nie. – odparła współlokatorka i wróciła do jedzenia
swojego jogurtu.
-To świetnie.
Alice uniosła brwi.
-Nie chce wyglądać seksownie. Pomyśli, że jestem
atrakcyjna, albo gorzej. Że on mi się podoba. To znaczy, jest przystojny, ale
sama rozumiesz. Wolę, żeby nie myślał o tym jak o randce. A o mnie, jak o
materiale na dziewczynę… – powiedziałam nerwowo, bawiąc się palcami.
-Weź głęboki oddech i daj czadu. – przerwała mi, po czym
kiwnęła głową w stronę drzwi.
Prychnęłam w odpowiedzi i udając obrażoną, wyszłam z
mieszkania. Całą drogę po schodach modliłam się, żeby Matt nie pomyślał, że to
randka, bo wtedy będę musiała mu się tłumaczyć, że mam już chłopaka. Zerknęłam
przez małe okienko na klatce schodowej i zobaczyłam, że już na mnie czekał.
Zeszłam szybko na dół. Na szczęście też był ubrany zwyczajnie, więc odetchnęłam
z ulgą i uśmiechnęłam się do niego szeroko. Może nie będzie tak źle. Powiedział
tylko „cześć”, nie złapał mnie za rękę, nie próbował też pocałować mnie w
policzek. Jest dobrze, oby tak dalej. Nagle zza pleców wyciągnął różę i
uśmiechnął się niewinnie, wysuwając rękę z kwiatkiem w moją stronę. Spojrzałam
na niego, a potem na roślinkę kompletnie zbita z tropu.
O nie, czyli to
jednak randka.
Chłopak chyba zauważył moje niezdecydowane spojrzenie, bo
od razu się odezwał.
-No weź ją. Chciałem się tylko zrewanżować za różę, którą
dałaś mi wczoraj. – uśmiechnął się słodko, pokazując urocze dołeczki, więc
odwzajemniłam to i niepewnie wzięłam od niego kwiatka. – Nawiasem mówiąc,
wyglądałem trochę jak pedał.
Zaśmiałam się i poklepałam go w ramię.
Czyli jednak nie
randka.
Zwyczajny, koleżeński wypad na kręgle. Świadomość tego
zdecydowanie poprawiła mi humor.
-Chodźmy. – powiedziałam z uśmiechem.
Myślałam, że będzie jakoś drętwo, ale ku mojemu
zdziwieniu przez całą drogę rozmawialiśmy. O różnych rzeczach, o studiach,
Londynie, śmiesznych sytuacjach. Dowiedziałam się, że chłopak też ma rodzinę w
Anglii i bardzo często tam bywa. Przeniósł się do Kalifornii tylko dlatego, że
tutaj są lepsze studia filmowe, a on chce być reżyserem. Całkiem fajnie mi się
z nim gadało, musiałam to przyznać. Czułam się, jakbyśmy znali się od dawna i
byli starymi, dobrymi kumplami.
-Nie chcę nic mówić, ale jestem mistrzem tej gry, więc
nie przejmuj się jeśli przegrasz. – powiedziałam, udając pewną siebie i po
zawiązaniu sznurówek od buta spojrzałam na niego wyzywająco. Chłopak tylko
uniósł brwi i wstał z ławki.
-Jeszcze zobaczymy kto tu jest mistrzem.
Zaśmiałam się w odpowiedzi i podeszłam do kul. Każda z
nich miała inny kolor, czasem jakiś wzorek, jednak wybrałam zwykłą, zieloną.
Przypominała mi tym kolorem Nialla. Uśmiechnęłam się do siebie i wzięłam kulę
do ręki, a palcami drugiej dłoni przejechałam po niej delikatnie.
-Naćpałaś się czegoś, że tak śmiejesz się do siebie? –
usłyszałam obok siebie i spojrzałam na Matta, po czym wystawiłam do niego
język. Matko, czułam się jak nastolatka.
-Nie. – odparłam spokojnie – Cieszę się, że zaraz cię
zniszczę.
Ruszyłam w stronę toru, słysząc za sobą jeszcze jego
śmiech. Zamachnęłam się i wypuściłam kulę z rąk tak, że potoczyła się po środku
toru. Strąciła 9 kręgli. Zadowolona z siebie odwróciłam się do chłopaka z szerokim
uśmiechem i położyłam dłonie na biodrach. Matt sięgnął po pierwszą lepszą kulę
i spojrzał na mnie wyzywająco.
-Patrz na mistrza.
Rzucił zamaszyście kulą, a ta zbiła wszystkie kręgle.
Spojrzałam z szeroko otwartymi oczami na tor, a potem na chłopaka. Ten
przeniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się triumfalnie, a ja prychnęłam.
-Miałeś po prostu farta – bąknęłam pod nosem.
Niestety nie.
Koleś po prostu grał świetnie i niemal za każdym razem
zbijał wszystkie kręgle, a ja robiłam z siebie idiotkę i najwyraźniej zielona
kula Nialla nie przyniosła mi szczęścia. Ale i tak świetnie się bawiłam. Ciągle
się śmialiśmy, zrobiliśmy sobie małą przerwę żeby coś zjeść. Był bardzo miły,
nawet nie pozwolił mi zapłacić, wszystko brał na siebie. Zupełnie jak na… randce. Ale miałam to gdzieś.
Zastanawiałam się tylko gdzie jest Alice i James, bo przecież też mieli
przyjść. Może po prostu poszli do innej kręgielni. Oczywiście Matt wygrał ze
mną całą grę, ale żeby mnie pocieszyć powiedział, że następnym razem da mi
fory. Ekstra.
Wróciliśmy późno, było coś koło 23, gdy zatrzymaliśmy się
pod moją klatką.
-Świetnie się dzisiaj bawiłem. – zaczął, wkładając dłonie
do kieszeni i uśmiechnął się szeroko.
-Ja też. Gdyby nie to, że przegrałam. – zaśmiałam się i
przewróciłam teatralnie oczami.
-Mogłem dać ci wygrać, przynajmniej przestałabyś
marudzić. – również się zaśmiał i przysunął się trochę bliżej mnie.
Co on robi?
Zaśmiałam się nerwowo.
-Z reguły jestem bardzo marudna. – odparłam, próbując się
uśmiechnąć, ale był strasznie blisko.
-Zauważyłem. – odparł cicho i zaczął przybliżać się
jeszcze bardziej, nawet zamknął oczy. Dopiero po chwili zorientowałam się, że
chce mnie pocałować.
O boże, czyli to na
pewno randka.
W ostatnim momencie cofnęłam się do tyłu i położyłam
dłonie na jego klatce piersiowej, żeby się zatrzymał. Serce waliło mi jak oszalałe,
ale nie dlatego, że mi się podobał, czy coś w tym stylu. Wręcz przeciwnie.
Byłam przerażona i nigdy nie wybaczyłabym sobie, jeśli pocałowałabym innego
chłopaka będąc z Niallem.
-Przestań. – szepnęłam cicho przestraszona. Chłopak
automatycznie otworzył oczy i chyba się trochę speszył, bo od razu się ode mnie
odsunął.
-Przepraszam. Nie widziałem, że… - zaczął niepewnie, ale
mu przerwałam.
-Mam chłopaka. – powiedziałam szybko i spojrzałam mu w
oczy. Popatrzył na mnie przez chwilę w ciszy lekko zdezorientowany. Wydawało mi
się, że jego oczy pociemniały, jakby był zły, ale po jego wyrazie twarzy nie
było nic widać. Chyba nie wiedział co ma powiedzieć, więc odezwałam się zamiast
niego – Przepraszam. Nie przypuszczałam, że odbierzesz to jako randkę.
-No cóż. – westchnął i spojrzał na mnie z uśmiechem –
szczęściarz z niego.
Uśmiechnęłam się, słysząc te słowa.
-Więc, jest ok? – zapytałam niepewnie.
-Jasne. – odparł – Mam nadzieję, że i tak się jeszcze
spotkamy.
Czyli nie chodziło mu tylko o randki. Matt po prostu mnie
lubi. Może w końcu będę miała tutaj jakiegoś przyjaciela oprócz Alice.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Pewnie. To, zadzwoń, czy coś. – powiedziałam i
przytuliłam go na pożegnanie – Do zobaczenia!
-Zadzwonię na pewno. Na razie. – uśmiechnął się jeszcze i
pozwolił zniknąć mi w mroku klatki schodowej.
Ledwo otworzyłam drzwi od mieszkania i napotkałam Alice.
Stała dokładnie naprzeciwko mnie, gotowa do wyjścia, z torebką w ręce i
uśmiechem przyklejonym do twarzy.
-Wychodzisz gdzieś?
-Tak, do baru.
-O, z kim? – zapytałam, rzucając klucze na szafkę.
-Z tobą. – odparła, jakby to była najbardziej oczywista
rzecz na świecie.
-Jak to ze mną? – zmarszczyłam czoło, patrząc na nią
przenikliwie.
-Tak to. Obiecałaś mi wczoraj drinka! – tupnęła nogą jak
dziecko, któremu rodzice nie kupili wymarzonej zabawki.
-Ah, no tak. – westchnęłam, próbując nie śmiać się z jej
reakcji.
-No, tak. Więc
idziesz ze mną. – powiedziała i zanim zdążyłam zaprotestować, dziewczyna już
wyciągnęła mnie z domu.
-Ej! To nie fair! Czemu właściwie nie jesteś z Jamesem na
kręglach? – zapytałam, biegnąc za nią po schodach, żeby się nie wywrócić, bo
dziewczyna wciąż ciągnęła mnie za rękę.
-Bo zerwaliśmy.
Wyrwałam się i stanęłam w miejscu, a Alice odwróciła się
przodem do mnie z głośnym westchnięciem.
-Co się stało? – spojrzałam na nią z troską, ale
dziewczynie zdawało się być to obojętne, jakby znów cieszyła się, że jest
singielką.
Wzruszyła ramionami.
-Nic. – poprawiła nerwowo brzeg sukienki – Po prostu do
siebie nie pasowaliśmy.
Uniosłam brwi. Kłamała i było to widoczne w promieniu
kilku kilometrów. Zerknęła na mnie i rozdrażniona wydała z siebie dziwny dźwięk
zirytowania.
-Widziałam go z inną. Ale serio, Chloe. Jest dobrze. Mam
to gdzieś, nie jest mnie wart. Ta laska wyglądała jak jakaś dziwka.
Uśmiechnęłam się. Cała Alice. Jak ja chciałabym być taka
jak ona i mieć wszystko w dupie.
-Więc teraz jesteś singielką. – mrugnęłam do niej, a ta
zaśmiała się.
-Zapewne niedługo. Może zainteresuję się twoim Mattem. –
powiedziała rozbawiona i ruszyła w stronę drzwi, a ja pobiegłam za nią, wydając
z siebie jęk niezadowolenia.
-On nie jest mój.
Przepraszam,
przepraszam, przepraszam.
Definitywnie z
moją weną jest BARDZO ŹLE, więc proszę, bądźcie wyrozumiali.
I tak to jest w
ogóle cud, że skończyłam ten rozdział, ale nawet nie wiem kiedy zacznę
następny.
Już nie mówiąc o
tym kiedy go skończę.
Wybaczcie, że taki
beznadziejny, ale serio jest BARDZO ŹLE.
Nie wiem czy
napiszę coś przed walentynkami, pewnie nie.
Więc od razu życzę
wam miłych walentynek.
Ja tam chłopaka
żadnego nie mam więc pewnie kupię sobie jakieś słodycze i będę
wpierniczać przed
telewizorem. Pozdrawiam osoby, które mają podobne plany do moich!
Kocham was
baaaardzo ♥
ej skarbie dla mbie genialnie i MAM NADZIEJĘ że między Chloe a Niallem będzie wszystko dobrze. Uwielbiam ich razem :) i nie mogę się doczekać aż Ni przyleci do LA
OdpowiedzUsuńNiech Niall do niej szybko przyjeżdża!
OdpowiedzUsuńNIe moge sie doczekać następnego!
OMG
OdpowiedzUsuńOMG
OMG
CO TY GADASZ
JEST TAK STRASZNIE CUDOWNIE
JAK TO CZYTAM TO MI SIE CIEPLO ROBI W SRODKU
:))))))))))))))
aj tam! mam nadzieje że ci wena przyjdzie i będzie wszystko dobrze! :) trzymam kciuki! nie śpiesz się z rozdziałami ja cie nie pośpieszam ;)) ale rozdział tak czy siak boski! asdiashdashdiohaspdihasipdhasiodbhasdbhasiohdoasid walentynki pewno będę spędzać tak samo jak ty hahahahaha. więc jeszcze raz przesyłam do ciebie wene i życze ci zajebistych walentynek
OdpowiedzUsuńSłońce! Rozdział jest świetny. Nawet jak weny nie masz to i tak piszesz cudownie. Dziękuję Ci za to, że mimo braku weny piszesz dla nas rozdziały. To słodkie :'3
OdpowiedzUsuńPrzez cały rozdział uśmiechałam się do monitora jak głupia. W ogóle co sobie ten Matt wyobraża xd Pf. Mam nadzieję, że to tylko przyjaciel, kolega, znajomy xd
Rozdział świetny :'3
Życzę weny kochanie ; *
I miłych walentynek <3
Pozdrawiam - Martyna ; *
Rozdział jest świetny! Życzę weny. :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńOd początku do momentu pożegnania się z Mattem było wspaniale. Potem jakoś nie chciało mi się reszty czytać. Ale jest nie jest tragicznie, jest dobrze. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny żebyś nabrała sił i napisała coś wspaniałego, coś czego jeszcze nie napisałaś :) x
OdpowiedzUsuńJuż sie wystraszyłam pod koniec że między Mattem a Chole coś będzie na rzeczy ale na szczęście nie ;) Niech do niej Niall szybko przyjeżdża bo są tacy słodcy jak są razem <3 Ja też nie mam chłopaka a walentynki spędzę na spotkaniu do bierzmowania xD No to kochana na walentynki życzę weny i pozdrawiam ;3 x
OdpowiedzUsuńjezuniu, boski ♥ myślałam że ten Matt pocałuje Chloe :) coś czuję że on tu trochę namiesza c:
OdpowiedzUsuńżyczę ci dużo weny, i czekam na kolejny rozdział <3
Zdaje mi się, że ten Matt troszkę namiesza :( A tak z innej beczki to... świetny rozdział, warto było na niego poczekać :D Życzę weny i czekam na kolejny. // @LuvHoransSmile
OdpowiedzUsuńBardzo źle? Nie powiedziałabym ;) bardzo lubie to opowiadanie ^^
OdpowiedzUsuńoj Matt, Matt...
jestem ciekawa co dalej!
Dzięki za pozdrowienia ;) xx
Niech Niall szybko przyjeżdża i niech Matt nie namiesza :( Niech będzie wszystko super, pięknie i różowo! xD
OdpowiedzUsuń~Panna Nikt
boski ♥ i nie pierdol że nie masz weny bo i tak bosko piszesz ♥ a co do planów na walentynki to dzięki za pozdro bo moje są takie same xD "więc teraz jestem singielką" :D ♥
OdpowiedzUsuńpo 1. ♥ ♥ ♥ kocham cie! rozdział wcale nie BRADZO ZŁYY! tylko GENIAAAALNY!
OdpowiedzUsuńnajlepsza scena z Mattem i tym całuskiem[no prawie całuskiem ;D ]
i ta ich rozmowa przez skaj-paja!
po 2. ♥ ♥ ♥ mam podobne plany, ale oszczędzam kasę na fona i nie kupuje czekoladek[i tak jestem gruba to mi na zdrowie wyjdzie ;) ]
nie przejmuj się tylko napisz coś jak będziesz miała wenę. warto na twoje opowiadanie czekać ♥
zyczę WENY i czasu na jej wykorzystanie ;)
~gumisiek98
Rozdzial swietny :D mowisz ze nie masz weny - i tak genialnie piszesz :) plany na walentynki mam identyczne slodycze slodycze i jeszcze raz slodycze :D pozniej bd narzekac ze gruba jestem ;D czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial :) / @CrazyAnaxD
OdpowiedzUsuńAjj wspaniały !
OdpowiedzUsuńmam takie same hahaha żółwik ;DD. A więc rozdział jest asdsdgfgj! podoba mi się :3 Cieszę się ogólnie i mam spokój wewnętrzny, że Niall wie, że Close była na kręglach i że Matt wie, że ona ma chłopaka hahahah kc ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny ^^
OdpowiedzUsuńMam podobne plany ;D
Wena przyjdzie, więc się nie martw :)
Warto poczekać, więc będę cierpliwa ;)
Życzę dużo dużo weny no i jak najlepszych walentynek ;*
Cudowny ♥
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuuuużo weny :*
Spędzam walentynki tak jak ty wiec h5! rozdział nie jest zły bo jest bardzo bardzo fajny :) szczerze to nie przepadam za matt'em bo jest trochę dziwny ale kto wie może jako kolega będzie fajny :/ no nic czekam na kolejny i mam nadzieje, ze dodasz go jak najszybciej i mimo wszystko wesołych walentynek :))
OdpowiedzUsuńO jeju ♥ świetny !!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, taki przyjemny :) Życzę weny! ;*
OdpowiedzUsuńMimo wszystko pamiętaj, żeby się nie poddawać i wiedz, że my tu na Ciebie czekamy :)
OdpowiedzUsuńBoski! <3
OdpowiedzUsuńJest cudowny i piękny :* przepraszam , że tak długo nie komentowałam , ale w ferie nie miałam kompa , a teraz zaczeła się szkoła :P Moje plany na walentynki byly istnie odwzorowane z twoimi xD Wszyscy bardzoo Cię kochamy ♥ ♥ ♥ i dziękujemy , że jesteś ♥
OdpowiedzUsuń